Ewangelizacja

W rok po encyklice "Fratelli tutti" co się zmieniło?

W rok po podpisaniu encykliki Fratelli tutti przez papieża Franciszka, "i wciąż jest wiele do zbudowania, zanim będziemy mogli mówić o istnieniu prawdziwego powszechnego braterstwa" - mówi autor, który zachęca do stawiania kroków naprzód z nadzieją.

Ks. Miguel Ángel Escribano Arráez ofm-3 grudnia 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty
fratelli tutti

Zdjęcie: Papież podpisuje Fratelli tutti w Asyżu w dniu 3- X- 2021 ©CNS

Kiedy rok temu byliśmy świadkami podpisania przez papieża Franciszka encykliki u stóp grobu św. Franciszka z Asyżu, wielu z nas pomyślało, że przy takim błogosławieństwie taki dokument będzie musiał zostać usłyszany przez świat. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się jednak, że świat bardzo się zmienił.

Po raz drugi papież Franciszek użył terminologii franciszkańskiej, aby pokazać, na podstawie słabości naszego świata, że lektura świętego z Asyżu może pomóc nam przezwyciężyć indywidualizm i egoizm, który wydaje się poruszać nasz świat, zwłaszcza w polityce i gospodarce, i który sprawia, że cierpią mężczyźni i kobiety na ulicy, którzy budzą się każdego ranka, chcąc budować swoje życie i znajdują się ograniczeni.

Nowość franciszkańska polega na odzyskaniu idei, która zawsze prześladowała św. Franciszka z Asyżu: że albo jesteśmy dla siebie braćmi, albo trudno nam zbudować świat pokoju. A do tego potrzebna była świadomość, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga i że musimy mieć ze sobą bezpośrednią i szczerą relację. A kiedy mówimy o innym, musimy myśleć o tym, co inne, o ostatnich w społeczeństwie, o odrzuconych przez świat i o tych, którzy mają inną kulturę niż my, ale z którymi, poprzez przyjęcie i szacunek, możemy prowadzić dialog, szukając punktów zbieżnych, bez popadania w nowoczesny relatywizm.

Życie jest podbijane każdego dnia

Zdjęcia z kampanii internetowej Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka

Jedną z ważnych rzeczy, o których przypomina nam encyklika, a które znają zwykli ludzie, jest to, że życie wygrywa się każdego dnia. To nie jest coś, co się wygrywa raz na zawsze. Relacje międzyludzkie, tak jak wielkie wydarzenia w historii, nie są zdobyte i tyle, albo się je pielęgnuje każdego dnia, albo w końcu wracamy do starych złych nawyków. A nasze społeczeństwo zapomniało, że musimy żyć w braterstwie, by zachęcać do realizacji własnych pragnień i egoizmu.

Zbudowaliśmy społeczeństwo, w którym pojęcia takie jak "otwarcie na świat", które czasem interpretowaliśmy jako słuchanie i przyjmowanie, teraz oznaczają, że nie boimy się wystrzelić w świat rynku odmienny od naszego otoczenia, wyrwać się z naszego świata komfortu, aby zdobywać nowe miejsca i poszerzać rynek, a tym samym osiągać udziały we władzy, nawet jeśli jest to w samotności tego, kto osiąga szczyt.

Dodatkowo okazuje się, że polityka, która powinna być motorem relacji i budowniczym życia w społeczeństwie, jest manipulowana i zarządzana przez interesy ekonomiczne, w taki sposób, że polityka służy tylko do dyskwalifikowania się nawzajem, nie będąc budowniczym relacji, a co gorsza, buduje kulturę egoizmu, która rozbija tradycje kulturowe, które potrafiły budować społeczeństwo w relacjach.

W środku tego świata bez kultury zakorzenienia rodzi się populizm, który sprawia, że jesteśmy bardziej zamknięci w sobie wobec tych, którzy są inni, a te nowe organizacje nie myślą o innych, ale tylko o sobie. W taki sposób, że ci, którzy muszą opuścić swoją ojczyznę, są nie tylko niemile widziani w innych krajach, ale są też używani jako broń wojenna do promowania kultury wyrzucania, próbując społecznie wyeliminować tych, którzy nie myślą tak jak my.

Postać Dobrego Samarytanina

Z punktu widzenia naszej wiary postać Dobrego Samarytanina jest niezbędna nie tylko po to, by zobaczyć, jak powinniśmy postępować w naszej relacji z Bogiem i z innymi, ale przede wszystkim dlatego, że prowadzi nas do konieczności budowania antropologii, w której centrum znajduje się osoba i jej relacja z innymi i ze stworzeniem.

Kiedy ta antropologia prowadzi do akceptacji, wtedy jesteśmy w stanie zintegrować tak wielu wygnańców, którzy niekoniecznie pochodzą z innych krajów, ale którzy osiedlili się w naszym mieście, uciekając przed wiejską biedą, ze wspólnotą społeczną i religijną, aby mogli tworzyć kulturę i nie czuli się wykorzenieni, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami, które to pociąga za sobą dla wszystkich.

Encyklika "Fratelli tutti" uświadamia nam, że choć prawdą jest, iż musimy budować nasz świat na wolności i równości, nie możemy zapominać, że wolność nie opiera się na indywidualizmie polegającym na robieniu tego, co każdy chce, i że nie wszyscy jesteśmy tacy sami, ale że różnorodność jest bogactwem.

Dlatego papież Franciszek zachęca nas do poszukiwania dialogu i spotkania jako najlepszego narzędzia do przezwyciężenia egoizmu. Dialog nie oznacza przyjmowania wszystkiego, co się nam proponuje, jako obowiązujące, ale szukanie punktów zbieżnych między społeczeństwami i ludźmi. Ten dialog nie jest ani tym, który prowadzą politycy, rzucając w twarz wadami przeciwnika, ani tym, który odbywa się na portalach społecznościowych. Dialog odbywa się twarzą w twarz z osobą, uznając ją za taką i w interesie osiągnięcia wspólnego dobra.

Rodzina i przebaczenie

Wszystko zaczyna się od prostoty rodziny, która cierpi z powodu radości i niesmaku, ale która potrafi także przebaczyć i pojednać, a my musimy umieć wnieść do społeczeństwa tę radość, której uczymy się żyć w rodzinie. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o tym, co się stało; ci, którzy zapominają, ryzykują ponowne popełnienie tych samych błędów, a więc nie wolno nam zapomnieć, aby z popiołów zbudować świat pojednania i pokoju.

Jak zaznaczyliśmy na początku, Papież Franciszek przypomina nam, że gospodarka nie jest zła sama w sobie, jak wielu przedsiębiorców w tym czasie kryzysu, z chrześcijańskiej mentalności zaangażowania i dzielenia się, zadbało o swoich pracowników, aby ich firmy i życie rodzin każdego z nich mogły iść do przodu. Istnieje jednak gospodarka, którą musimy potępić, jest to gospodarka globalizacyjna, która unieważnia ludzi, która manipuluje rządami i nie bierze pod uwagę najbardziej pokrzywdzonych, niszcząc wspólne miejsce każdej osoby, aby budować egoistyczne cele.

Minął już rok od podpisania encykliki i jeszcze wiele pozostaje do zrobienia, zanim będziemy mogli mówić o istnieniu prawdziwego powszechnego braterstwa. Nie możemy jednak zapominać, że trzeba podjąć kroki, że nadzieja jest podstawowym elementem życia chrześcijanina i że w obliczu przeciwności nie możemy dać się ponieść rytmom wyznaczanym przez chore społeczeństwo, które potrzebuje relacji międzyludzkich, aby się uzdrowić i zbudować świat, w którym wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.

AutorKs. Miguel Ángel Escribano Arráez ofm

Ksiądz franciszkanin. Instytut Teologiczny w Murcji OFM. Ośrodek Studiów Teologicznych Zakonu Franciszkanów w Hiszpanii.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.