W ubiegłym roku, mimo pandemii, udało się zorganizować Kongres w obronie życia. Nie odbyła się ona osobiście, "ale miała duży wpływ, dzięki mediom i nowym technologiom, z dużą frekwencją, może nawet większą niż poprzednia.
Na stronie Tegoroczny Kongres ma za temat Poprawność polityczna: zagrożone wolności, i jesteśmy przekonani, że odbędzie się ona w normalnym lub zbliżonym do normalnego trybie" - rozpoczął na spotkaniu z dziennikarzami, Rafael Sánchez Saus, który będzie również odpowiedzialny za tegoroczną edycję w listopadzie.
Dalej dodał: "Kwestia tym razem nie jest może tak oczywista jak życie, wolność nauczania czy działanie Kościoła, poruszane w poprzednich. W rzeczywistości niektórzy ludzie nie wiedzą dokładnie, o czym mówimy. Konieczne jest zatem wyjaśnienie, dlaczego mówimy o tej kwestii".
Pierwotny pomysł wyszedł od Zgromadzenia Ogólnego ds. Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP), która w październiku 2020 roku zaproponowała zagłębienie się w zjawisko "poprawności politycznej, która niepowstrzymanie narasta na Zachodzie". A Komitet Wykonawczy Kongresu postanowił w styczniu br. poprzeć tę opcję i poświęcić 23 Kongres "temu niepokojącemu zagadnieniu".
Swoją refleksję rozpoczął od nawiązania do dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa i dziedzictwa kulturowego Zachodu. "Myślę, że kiedy mówimy o poprawności politycznej, to niezależnie od wyobrażeń, jakie mamy o społeczeństwie, o własnych ideach politycznych, wszyscy identyfikujemy zespół początkowo rozproszonych ideologii, być może zjednoczonych ideologią gender jako najbardziej widocznym elementem, choć mogą być też inne, które wysuwają wobec społeczeństwa, wobec polityki, postulat głębokiej zmiany kulturowej i postawowej, która dociera do mentalności ludzi".
"Jesteśmy tym zaniepokojeni jako katolicy, jako ACdP i osobiście, jako dyrektor tego Kongresu, z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że tym, do czego tak naprawdę zmierza poprawność polityczna jako całość, jest zmiana kanonu kulturowego. Poprzez przeformułowanie kanonu kulturowego Zachodu i dokonanie druzgocącej krytyki prawdziwych korzeni kulturowych, ma to ogromne konsekwencje dla chrześcijańskiej spuścizny kulturowej".
"Chrześcijaństwo", kontynuował Rafael Sánchez Saus, "w ciągu swoich dwóch tysięcy lat stworzyło cywilizację o bardzo różnych wyrazach, w zależności od czasu, w zależności od geografii, ale w której praktycznie, i wierzę, że istnieje bardzo szeroki konsensus, przynajmniej w dziedzinie historii, która jest moją własną, spora część postępów, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat, była inspirowana, w prawie każdym miejscu, gdzie chrześcijaństwo zostało przyjęte".
Dobro i zło zdefiniowane na nowo
"Niebezpieczeństwo, które zaczynamy dostrzegać w ostatnich dekadach, polega na tym, że sama podstawa tych składek zaczyna być kwestionowana. Wszystko, co było dobre, jest teraz wątpliwe, złe lub wymaga ponownego przeczytania. Idzie jeszcze dalej, co w pełni uzasadnia fakt, że mamy do czynienia z poprawnością polityczną. Oprócz zagrożenia, jakie to wszystko stwarza dla przekazu wiary, dla przylgnięcia samych katolików do swojej historii, do swojej tradycji, bez której trudno w dzisiejszym świecie pozostać katolikiem, musimy mieć świadomość, że to wszystko prowadzi do redefinicji dobra i zła. Jest to ogromna waga dla nas wszystkich, którzy wyznają wizję dobra, która pochodzi z tablic Prawa, a która następnie, oczywiście poprzez Ewangelie, zostaje całkowicie zdefiniowana w sferze chrześcijańskiej.
Ta redefinicja dobra i zła, którą w bardzo krótkim czasie obserwujemy, najpierw z niepokojem i zakłopotaniem, a potem z prawdziwym niepokojem, prowadzi do coraz większych trudności nie tylko w przekazywaniu wiary, ale także w jej głoszeniu. To jest coś, co w niektórych krajach, na przykład w Stanach Zjednoczonych, zaczęło być widoczne już od jakiegoś czasu, a także w Europie - powiedział dyrektor Kongresu.
"Chrześcijaństwo zdegradowane do negatywu".
Podczas spotkania Rafael Sánchez Saus zwrócił uwagę, że od sfery polityki, od sfery prawodawstwa, zaczęło się "przez to zamieszanie, ten fakt tak typowy dla naszych czasów, mylenia tego, co prawne, z tym, co moralne, i zaczyna się definiowanie tego, co dobre, a co złe". A chrześcijaństwo, ze swoim kodeksem moralnym, pozostaje w wielu przypadkach niepoprawne politycznie, w tym negatywnym, co przyczyniło się jedynie do utrzymania struktur, które dziś odczuwane są jako struktury opresji.
"To przeciwko temu Kongres, w gruncie rzeczy, zamierza wystąpić" - podkreślił profesor. "I warto ostrzec: uważajcie, bo poprawność polityczna, która często jest nam przedstawiana jako instrument wyzwolenia dla historycznie uciskanych mniejszości, może stać się instrumentem rzeczywistej opresji wolności obywatelskich, wolności obywatelskich, nie mówiąc już o wolnościach religijnych, począwszy od wolności sumienia, a skończywszy na wolności wyrażania tego, co dyktuje nam sumienie".
Wybitne osobistości
José Gómez, arcybiskup Los Angeles i przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB), który będzie mówił w szczególności o skutkach poprawności politycznej dla wolności religijnej, poinformował Rafael Sánchez Saus.
Wśród prelegentów są: polski filozof Ryszard Legutko, rzecznik PiS w Parlamencie Europejskim; historyk i intelektualista Rémi Brague, emerytowany profesor Uniwersytetu Sorbona; María San Gil, wiceprezes Fundacji Villacisneros; aktor i dramaturg Albert Boadella oraz były redaktor ABC Bieito Rubido. Ponadto, jak zwykle, odbędzie się kilka warsztatów z różnych dziedzin. W Warsztacie Młodych kolokwium poprowadzi współpracownik omnesmag.com Javier Segura.
Ma wpływ na wiele dziedzin
Poprawność polityczna, zdaniem dyrektora Kongresu, wyraża się w różnych dziedzinach i dotyczy już rodziny, edukacji, pamięci, "w tym pamięci historycznej, konkretnie w Hiszpanii, bo nie myślcie, że to jest problem tylko w Hiszpanii, choć tutaj doświadczamy go ze szczególną intensywnością". Problem pamięci objawia się nie tylko w wojnie domowej, ale w spuściźnie kultury zachodniej praktycznie w całej Europie, widzimy go też w Ameryce. Kilka dni temu widzieliśmy na przykład, jak w Kolumbii usuwa się, rozbiera posągi Kolumba, postaci, która dała początek samej nazwie kraju".