Ożywienie po pandemii jest już widoczne w wielu krajach, ale musi być inne: nie możemy kontynuować modelu energetycznego z przeszłości, jeśli mamy ustabilizować globalne temperatury na zalecanym przez naukowców poziomie 1,5◦. Aby to osiągnąć, największe gospodarki świata muszą przestać być emitentami netto gazów cieplarnianych (GHG): w skrócie oznacza to, że nasza gospodarka musi przestać polegać na paliwach kopalnych (węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny itp.) i zacząć polegać na energii o niskiej emisji, głównie odnawialnej (wodnej, biomasowej, słonecznej, wiatrowej, geotermalnej) oraz - dopóki nie będzie możliwe znalezienie solidnej alternatywy - jądrowej.
Opublikowany latem tego roku najnowszy raport międzyrządowego panelu ds. zmian klimatu jasno określa, jakie są trendy globalnego ocieplenia, obserwowalne nie tylko w zapisach termicznych, ale także w masowym topnieniu mas lodu morskiego i kontynentalnego (zwłaszcza na półkuli północnej), zmniejszaniu się lodowców czy coraz częstszym występowaniu ekstremalnych anomalii (powodzi, pożarów, susz...).
Po kilkudziesięciu latach naukowej debaty wydaje mi się, że nie ma sensu dalej spierać się o aspekty, co do których nauka znalazła ogromną zbieżność. Przy niepewności, jaką niesie ze sobą wszelka wiedza naukowa, konieczne jest podjęcie działań, przekształcenie mniej lub bardziej retorycznych stwierdzeń w konkretne fakty i postanowienia. Dlatego uważam, że nadszedł czas, aby skupić się na etycznych aspektach zmian klimatycznych, ponieważ to właśnie tam napotykamy na główne przeszkody w przyjęciu zobowiązań, których wymaga powaga problemu.
Nauka zrobiła swoje, choć oczywiście musi nadal lepiej rozumieć problem i pomagać nam w przystosowaniu się, a teraz musimy przejść do zobowiązań moralnych, które należy przełożyć na konkretne i skuteczne cele. Jakie są etyczne podstawy działania w sprawie zmian klimatu? Podsumuję te, które wydają mi się najbardziej istotne:
Pierwszy to elementarny zasada ostrożnościProwadzi to do unikania wszystkiego, co może mieć poważne skutki, nawet jeśli nie byliśmy pewni, że one wystąpią. Wystarczy rozsądny stopień wiedzy, aby uniknąć przekroczenia granic, które mogą doprowadzić do katastrofy. W Karcie Ziemi, przyjętej na forum ONZ w 1982 roku, wyraźnie stwierdzono, że: "Te działania, które mogą wiązać się z ryzykiem dla przyrody, powinny być poprzedzone dokładną weryfikacją; ich zwolennicy powinni zapewnić, że spodziewane korzyści znacznie przewyższają potencjalne szkody, jakie mogą wywołać, a tam, gdzie skutki te nie są w pełni zrozumiałe, działania takie nie powinny być podejmowane" (United Nations, World Charter for Nature, Resolution 37/7, 1982, 11.b).
Krótko mówiąc, sprawdź, co jest stawką i unikać działań, które mogą spowodować znaczne szkody, nawet jeśli taka szkoda jest tylko prawdopodobna, to jest to elementarna zasada ludzkiego zachowania. Scenariusze przyszłego ocieplenia niosą ze sobą na tyle poważne zagrożenia, że powinniśmy już teraz podjąć wszelkie niezbędne działania, aby ich uniknąć. Wiemy, że te modele to symulacje probabilistyczne, ale to najlepsze, co mamy do działania. Odwlekanie decyzji, bo nie jesteśmy pewni, co się stanie, nie ma sensu. Nie mielibyśmy ubezpieczeń samochodowych, domowych czy turystycznych, nie mielibyśmy systemów ochrony cywilnej na wypadek katastrof, nie planowalibyśmy przyszłości, a wszyscy to robimy w taki czy inny sposób.
Drugą zasadą etyczną jest zasada odpowiedzialności. Oczywiście decyzje o uniknięciu wpływu powinny być podejmowane przez tych, którzy go spowodowali. W przypadku zmian klimatu oznacza to, że odpowiedzialność jest globalna, ponieważ wszystkie kraje spowodowały je w taki czy inny sposób, ale oczywiście jest ona zróżnicowana, ponieważ większość gazów cieplarnianych, które obecnie wzmacniają efekt cieplarniany w atmosferze, została wyemitowana przez kraje najbardziej uprzemysłowione.
Konieczne jest uwzględnienie emisji skumulowanych, gdzie oczywiście główną rolę odgrywają kraje uprzemysłowione. (patrz rysunek). Oznacza to, że od krajów, które dopiero co dołączyły do grona emitentów netto (takich jak Chiny czy Indie) nie możemy wymagać takiego samego stopnia poświęcenia jak od tych z nas, którzy są emitentami netto od wielu dziesięcioleci.
O tej idei zróżnicowanej odpowiedzialności wspomina również papież Franciszek w Laudato si: "Musimy zatem pozostać wyraźnie świadomi, że w zmianach klimatycznych mamy do czynienia ze zróżnicowaną odpowiedzialnością, (...) Nie ma granic ani barier politycznych czy społecznych, które pozwalają nam się izolować, i z tego właśnie powodu nie ma miejsca na globalizację obojętności" (papież Franciszek, Laudato si, 2015, n. 52). W tym sensie odmowa rządu federalnego Stanów Zjednoczonych przyczynienia się do łagodzenia zmian klimatycznych - wbrew własnej społeczności naukowej - uderza mnie jako głęboko nieodpowiedzialna, mimo że, co również trzeba przyznać, kraj jako całość ograniczył swoje emisje w stosunku do poziomu z 1990 roku, głównie dzięki działaniom władz stanowych i lokalnych. Niewątpliwie jednym z kluczy do sukcesu COP26 będzie postawa USA, z nadzieją, że staną się one liderem w zakresie własnych zobowiązań dotyczących redukcji emisji i będą impulsem dla krajów rozwijających się.
Odpowiedzialność odnosi się również do zdolności do reagowania. To właśnie kraje uprzemysłowione mają największe możliwości, aby dokonać niezbędnych zmian w naszym modelu energetycznym i pomóc w tym innym. Jest to kolejny przejaw podziału obowiązków. Od gospodarek ubogich lub rozwijających się nie można wymagać takich samych wysiłków jak od tych, które mają wysoki standard życia, być może w wyniku emisji w przeszłości. W związku z tym warto również rozważyć emisje per capita jako kluczowy czynnik podziału odpowiedzialności. Chiny są obecnie największym emitentem gazów cieplarnianych, ale ich wskaźnik per capita jest niższy niż w USA, Kanadzie czy Australii. Ponadto w tym wymiarze etycznym musimy wziąć pod uwagę, że Chiny, Indie czy Brazylia emitują więcej na potrzeby naszej własnej konsumpcji. Krajowe bilanse emisji uwzględniają produkcję, ale nie konsumpcję. Gdyby każdemu krajowi przypisać ślad węglowy konsumowanych przez niego towarów, nasz byłby niewątpliwie nadal znacznie wyższy niż krajów wschodzących.
Trzeci wymiar etyczny to solidarność międzypokoleniowa. Niewątpliwie najciekawszym elementem ruchu zainicjowanego przez Gretę Thunberg jest podkreślenie właśnie tego czynnika. Jesteśmy spadkobiercami tych, którzy przyszli przed nami i cieszymy się majątkiem, który w dużej mierze jest owocem ich pracy. Nie możemy teraz kapryśnie korzystać z zasobów i energii, które będą potrzebne tym, którzy będą żyć na tej planecie po naszym odejściu. Byłoby to głęboko niesprawiedliwe.
To właśnie kraje uprzemysłowione mają największe możliwości dokonania niezbędnych zmian w naszym modelu energetycznym.
Emilio Chuvieco
Chociaż oszacowanie skutków ekonomicznych przyszłych scenariuszy zmian klimatycznych jest bardzo trudne, niektórzy ekonomiści przeprowadzili to ćwiczenie w oparciu o najlepsze modele klimatyczne. Przedstawione na rysunku szacunki zakładają, że większość najbardziej wrażliwych krajów (kraje tropikalne i umiarkowane na półkuli południowej) zostanie najsilniej dotknięta przewidywanymi zmianami (rys. 2). Ponownie, sprawiedliwość środowiskowa wymaga bardziej zdecydowanych działań, aby zapobiec tym skutkom.
Na koniec uważam, że należy przypomnieć wpływ arystotelesowskiej etyki cnót na tę debatę. Działania na rzecz klimatu mogą mieć wiele motywacji: odpowiedzialność etyczna czy strach przed katastrofą wydają się być najczęściej przywoływane. Wydaje mi się jednak, że najważniejszym z nich jest odwołanie się do wartości, które czynią nas lepszymi.
Musimy prowadzić bardziej oszczędne życie, ponieważ dzięki temu będziemy szczęśliwsi, wiedząc, że dzielimy się zasobami i energią z potrzebującymi, z osobami najbardziej narażonymi, z innymi formami życia i z przyszłymi pokoleniami. Posiadanie więcej, zbędna konsumpcja nie czyni nas szczęśliwszymi, a także ma negatywny wpływ na innych ludzi i ekosystemy, które są niezbędne do naszego istnienia. "Im bardziej puste jest serce człowieka, tym bardziej potrzebuje on przedmiotów do kupowania, posiadania i konsumowania" - przypomniał nam papież Franciszek w Laudato Si. Nie jest to tylko kwestia reakcji na kryzys, ale przede wszystkim zmiany wartości, którymi kieruje się nasze społeczeństwo, stworzenia modelu postępu, który w centrum stawia człowieka, rodzinę i relacje międzyludzkie. Wierzę, że w głębi duszy wszyscy zdajemy sobie sprawę, że rzeczy, które są naprawdę wartościowe w tym życiu, nie można kupić, a bardziej oszczędny, bliższy model życia pomoże nie tylko środowisku, ale także naszej własnej wewnętrznej równowadze.
Musimy prowadzić bardziej oszczędne życie, ponieważ dzięki temu będziemy szczęśliwsi, wiedząc, że dzielimy się zasobami i energią z potrzebującymi, z najbardziej bezbronnymi ludźmi, z innymi formami życia i z przyszłymi pokoleniami.
Emilio Chuvieco
Profesor geografii na Uniwersytecie w Alcalá.