W wieku 66 lat włoski Paolo Martinelli pokazuje zapał młodego, dwudziestokilkuletniego mężczyzny. Właśnie w tym tygodniu głosił ćwiczenia duchowe kapłanom Komunii i Wyzwolenia w Hiszpanii i jest w świetnym nastroju.
Martinelli przeszedł drogę od biskupa pomocniczego Mediolanu (2014) do wikariusza jurysdykcji kościelnej Arabii Południowej (2022), z prawie milionem wiernych katolickich pochodzących z ponad stu krajów, 65 księżmi i 50 zakonnicami. "Arabia Południowa to kościół migrantów", mówi.
"Nawet biskup jest migrantem".
Osiemdziesiąt pięć procent pochodzi z obrządku łacińskiego, a 15 procent z katolickich kościołów wschodnich. "Wszyscy jesteśmy migrantami, nawet biskup jest migrantem", powiedział w Madrycie. Rzeczywiście, kilkaset osób z Komunii i Wyzwolenia słuchało go i gorąco oklaskiwało w przestrzeni Fundacji Pawła VI, a kto wie, czy nawet nie wbił misyjnego harpuna w więcej niż jednego uczestnika.
Na plakacie, pod tytułem kolokwium z José Luisem Restánem ("Bycie chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie"), widniało jego zdanie, które później rozwinął: "Bycie na misji oznacza bycie posłanym przez kogoś, do kogoś, z kimś".
Z miasta na pustynię
Martinelli udał się z miasta na pustynię z gigantyczną i inteligentną infrastrukturą, otoczoną przez migrantów. Wyjątkowe miejsce, również z punktu widzenia środowiska, pustynia. "Podążało za mną kilku braci i 42 stopnie w cieniu. Na zakończenie powiedział, że południowa Arabia jest "laboratorium dla przyszłości Kościoła".
"Mój poprzednik (Paul Hinder, 80 lat, 20 lat w Zatoce Perskiej) również był kapucynem, trzy czwarte duchowieństwa to kapucyni (45 z 65 księży), a wielu z nich było moimi uczniami w Rzymie. Zdałem sobie sprawę, że mój Zakon jest związany z tą ziemią od pierwszej połowy XIX wieku. Dlatego, tamtejszy biskup prawie zawsze był kapucynem. "Wybór papieża Franciszka wypełnił coś, co było zapisane w moim życiu. Przybyłem do Arabii, ponieważ zostałem tam posłany".
ZEA: 7 emiratów z 9 milionami migrantów
Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), centrum i siedziba wikariatu, są związkiem 7 emiratów od 1971 roku. Państwo jest oficjalnie islamskie. Prezydentem jest emir Abu Zabi, które zamieszkuje 10 milionów ludzi, z czego 9 milionów to migranci: 4,5 mln to Hindusi, a poza wyznawcami islamu są tu chrześcijanie, buddyści itp. Krajów pochodzenia jest prawie dwieście, a "w wikariacie mamy milion katolików, z których 850 000 mieszka w emiratach. Większość z nich to Filipińczycy, wielu Hindusów i z innych krajów", wyjaśnił podczas kolokwium.
Emiraty od samego początku miały bardzo tolerancyjne podejście do wszystkich kultur i religii. Mamy nawet Ministerstwo Tolerancji i Współistnienia, dodał.
"Uderzające jest to, że nowoczesność i tradycja pokojowo współistnieją, w przeciwieństwie do sytuacji na Zachodzie. Ojciec narodu był wielkim wizjonerem, a rozwój kraju był bardzo szybki.
"Polityka migracyjna była bardzo ostrożna. Obecność pracowników w różnych grupach jest znacząca. Wielu z nich przybywa bez rodzin. Kościół stara się utrzymywać stabilne relacje z nimi wszystkimi, promując inicjatywy wsparcia i kontaktu z katolikami, którzy chcą żyć wiarą".
"Cud Dubaju
Biskup Martinelli powiedział, że "mamy 9 parafii w różnych emiratach. W Dubaju mamy największą parafię na świecie, z ponad 150 000 wiernych w każdy weekend. Umożliwienie wszystkim uczestnictwa we Mszy św. i katechezie to prawdziwy cud. Wszyscy jesteśmy migrantami, Kościołem w ciągłym ruchu, którego organizacja zależy od pracy wiernych z setek krajów.
Z tego powodu, dodaje, "parafia ma strukturę wspólnot językowych, które są pierwszym znakiem bliskości Kościoła z ludźmi. Dbają one o nowo przybyłych, pomagają im zachować ich tradycje, język itp. i wspierają ich w ich potrzebach".
"Kiedy Papież Franciszek odwiedzający Zjednoczone Emiraty Arabskie, powiedział, że powołaniem tego Kościoła jest bycie "polifonią wiary". W ten sposób doświadcza się prawdziwej wiary uniwersalność Kościoła. Chociaż jesteśmy różni, otrzymaliśmy ten sam chrzest, tę samą wiarę i tego samego Ducha.
"To Chrystus posyła"
Co to znaczy być posłanym? "W samolocie zastanawiałem się: misja oznacza, że ktoś cię posyła. To Chrystus jest tym, który posyła. Jezus powiedział: jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Przez kogoś, przez Kościół, przez papieża, przez wezwanie, które niespodziewanie otrzymujesz".
"Wtedy pomyślałem, że nie jadę sam. Jadę z kimś, tematem misji jest zawsze komunia, z moimi braćmi, kapłanami, byłoby niemożliwe być tam samemu; wielką pomocą było również poznanie niektórych rodzin Ruchu, zwłaszcza niektórych kapłanów. Memores Dominisą szczególnym darem", a konkretnie zacytował Giussani.
"I do kogoś: myślę przede wszystkim o wszystkich migrantach, którzy żyją w Zatoce Perskiej. Nasz Kościół jest Kościołem migrantów.
"Bycie wysłanym sprawia, że kochasz ludzi".
"Jestem tam, aby utwierdzać ich w wierze i być znakiem jedności. Jednocześnie uznaję, że jestem posłany do wiernych innych religii, zwłaszcza do wiernych islamu, w oparciu o przykład Święty Franciszek z Asyżuale także Hindusów i wielu innych" - dodał wczoraj. "Dawać świadectwo Ewangelii, rozpoznawać w nich promyk tej prawdy, która oświeca wszystkich ludzi, i wspólnie pracować na rzecz bardziej braterskiego i ludzkiego świata.
Krótko mówiąc, "słowo misja, doświadczenie bycia posłanym jest zasadą działania, ponieważ porusza cię, wprawia cię w ruch, zasadą wiedzy i zasadą uczucia. Bycie posłanym sprawia, że kochasz ludzi".
Jemen: Przywrócenie obecności Kościoła
Trzy zdania o innych krajach wikariatu południowoarabskiego. Po pierwsze, o JemenDla nas ma to fundamentalne znaczenie historyczne, ponieważ Wikariat Apostolski Arabii narodził się w Jemenie 135 lat temu i tam znajdowała się jego siedziba.
Po dziesięciu latach wojny domowej niewiele pozostało. Wszystkie cztery kościoły są zrujnowane, a tylko na północy, pod rządami rebeliantów Houthi, znajdują się dwie społeczności. Misjonarze Miłości (Święta Teresa z Kalkuty), które prowadzą wielką działalność charytatywną, oraz ksiądz. W 1998 i 2026 roku siostry Matki Teresy doświadczyły ataków, które kosztowały życie 7 zakonnic, męczennic naszych czasów, jak określił je papież Franciszek.
Pozostało tylko kilkuset katolików. Prawie wszyscy migranci opuścili Jemen. "Moim największym życzeniem byłoby przywrócenie obecności Kościoła w Jemenie, gdzie są rdzenni katolicy, co nie ma miejsca w innych krajach Zatoki Perskiej.
Sytuacja wewnętrzna między Jemenem Północnym i Południowym "jest teraz dość spokojna w porównaniu z przeszłością. Modlimy się, aby otworzyły się nowe drogi obecności chrześcijan i mamy nadzieję, że rozejm między Hamasem a Izraelem przyniesie również pewne zmiany w Jemenie.
Dobre stosunki z Omanem
Sytuacja w Omanie jest zupełnie inna, ponieważ przemoc jest odrzucana, wyjaśnił wikariusz Martinelli. Kraj jest sułtanatem, a ludność jest bardzo potulna: "Są rozmówcami Jemenu, a w każdym razie nasze relacje z władzami Omanu są bardzo dobre, podobnie jak z nuncjuszem. Mamy cztery parafie, choć na razie nie ma szkół, a dobre relacje ze Stolicą Apostolską oznaczają, że w przyszłości mogą powstać nowe parafie i być może przedszkole".
Uważamy, że w Omanie jest wielu katolików, ale nie są oni zaangażowani w życie Kościoła, być może z powodu odległości do miejsc kultu, ponieważ nie mają samochodu, uważa wikariusz. Tak jest w przypadku Filipińczyków, których w Omanie jest ponad 45 000 i prawie wszyscy są katolikami. Są też katolicy hinduscy.