Fakty są dobrze znane: podczas drugiej wojny światowej wszyscy członkowie Rodzina Ulma zostali zabici za ukrywanie rodzin żydowskich w swoich majątkach. Najstarszy syn miał osiem lat, a najmłodszy półtora roku. Matka spodziewała się syna, który miał już siedem miesięcy.
Wraz z nimi zamordowano ośmioro Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, w tym młodą córkę tego ostatniego. W liście opublikowanym przed beatyfikacją polscy biskupi podkreślają, że rodzina Ulmów "jest inspiracją dla współczesnych małżeństw i rodzin. Ich heroiczna postawa jest świadectwem, że miłość jest silniejsza niż śmierć" - czytamy w liście episkopatu.
Męczennicy
Bohaterski czyn rodziny Ulmów został uznany przez Kościół katolicki za męczeństwo za wiarę. Logiczne jest pytanie: dlaczego męczennicy? Motywacja tego męczeństwa jest jasna i wymowna: przejawem wiary chrześcijańskiej jest pełna miłości obrona życia bliźniego. W tym przypadku nie było żadnych wątpliwości, wszystko ułatwiła przełomowa decyzja św. Jana Pawła II o kanonizacji Maksymiliana Kolbego. To właśnie wtedy polski papież potwierdził, że aby uznać kogoś za świętego, wystarczy udowodnić, że kandydat do świętości oddał życie za drugiego człowieka.
Beatyfikacja Maksymilian Maria KolbeKanonizacja męczennika, dokonana przez św. Pawła VI w 1971 r., z różnych powodów, w tym politycznych, była kanonizacją jako obrońcy wiary, a nie męczennika. Jan Paweł II zerwał z tradycją i uznał, że oddanie życia za człowieka w obozie Auschwitz jest wystarczającym powodem do kanonizacji jako męczennika, bez konieczności procesu o nowy cud. Ten gest sprzed czterdziestu lat otworzył drogę do wszystkich beatyfikacji i kanonizacji, które odbywają się według tej rozszerzonej formuły, tzn. oddanie życia za drugiego człowieka, jako konsekwencja przeżywanej wiary chrześcijańskiej, jest aktem świadectwa wiary, jest byciem męczennikiem.
"Przygotowując uroczystość beatyfikacyjną, chcemy kontemplować jego świętość i czerpać z niej przykład dla współczesnych małżeństw i rodzin. Będzie to beatyfikacja bez precedensu, bo po raz pierwszy na ołtarze wyniesiona zostanie cała rodzina i po raz pierwszy beatyfikowane zostanie nienarodzone dziecko" - napisali biskupi.
Biskupi podkreślili, że Józef i Wiktoria Ulmowie ukazują piękno i wartość małżeństwa opartego na Chrystusie. "Ich miłość, realizowana w codzienności, może też motywować do otwartości na życie i odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia. Heroiczna postawa miłości bliźniego powinna skłaniać nas do życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia jako dar z siebie dla innych.
"Oczekując na beatyfikację, spójrzmy na przykład niezwykłej rodziny, która osiągnęła świętość w zwykłych okolicznościach życiowych. Jest to inspiracja dla współczesnych małżeństw i rodzin.
Niezwykła świętość w zwyczajnym życiu
"Musisz zdecydować się zostać świętym! Święci muszą zostać sprowadzeni z chmur i stać się normalnym, codziennym ideałem dla wierzących". (Ks. F. Blachnicki, Listy do więźnia, Krościenko 1990, s. 15-16).
Rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów mieszkała na początku XX wieku w Markowej na Podkarpaciu. Mieli siedmioro dzieci. Józef jako głowa rodziny łączył opiekę nad najbliższymi z ciężką pracą na roli. Jednocześnie był otwarty na rozwój i wiedzę. Mimo wysiłku, jaki wkładał w prowadzenie gospodarstwa, potrafił znaleźć czas na swoje pasje: fotografię, pszczelarstwo, hodowlę jedwabników, introligatorstwo i ogrodnictwo. Zbudował sobie aparat fotograficzny i wiatrak, który wykorzystywał do wytwarzania energii elektrycznej.
Zamiłowanie do fotografii Józef wykorzystywał do utrwalania nie tylko życia swoich bliskich, ale także lokalnych wydarzeń, kościołów i uroczystości rodzinnych. Wykonywał również zdjęcia na zlecenie, portrety do dokumentów, dzięki czemu stał się znany w całej okolicy. Inspirowała innych nie tylko swoją wiedzą i umiejętnościami, ale także nieustanną chęcią pomocy i udzielania rad.
Wiktoria Ulma, z domu Niemczak, była przykładną żoną i matką, która z wielką troską i miłością dbała o dobre katolickie wychowanie swoich dzieci. Pochodziła z domu, w którym panowała zasada, że żadnemu człowiekowi proszącemu o pomoc nie można odmówić. Zawsze była wsparciem dla męża, a w doniosłym momencie, gdy musieli podjąć decyzję o przyjęciu zagrożonych śmiercią Żydów, dała świadectwo swojej miłości do innych. Starała się wprowadzić do domu życzliwą i przyjazną atmosferę, podkreślając, że rodzina powinna opierać się na wzajemnym szacunku, życzliwości i oddaniu.
Józef i Wiktoria pobrali się 7 lipca 1935 r. w miejscowym kościele. Wkrótce rodzina zaczęła się powiększać. Na świat przyszli Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś i Marysia, a w chwili tragicznej śmierci Wiktoria była w stanie błogosławionym z kolejnym dzieckiem.
Rodzina Ulmów traktowała swoje małżeństwo jako wspólnotę osób, które darzą się zaufaniem, miłością i dążą do świętości poprzez wierne wypełnianie codziennych obowiązków. W ich życiu realizowała się istota sakramentu małżeństwa, w którym sam Chrystus "przebywa z nimi, daje im siłę do naśladowania Go przez branie krzyża, do podnoszenia się po upadkach, do przebaczania sobie nawzajem, do wzajemnego noszenia brzemion". (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1642).
Ich ludzka miłość została oczyszczona przez łaskę sakramentu małżeństwa, doprowadzona do pełni, a moc Ducha Świętego przeniknęła ich życie wiarą, nadzieją i miłością.
Codzienne życie ich małżeństwa opierało się na realnych i konkretnych gestach, poprzez które Bóg mieszkał w tej różnorodności darów i spotkań. Żyli obietnicami złożonymi w dniu ślubu, wypełniając każdego dnia przymierze wiernej miłości małżeńskiej.
Jak stwierdził papież Franciszek podczas audiencji 28 listopada 2022 r., rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów musi być "przykładem wierności Bogu i Jego przykazaniom, miłości bliźniego i poszanowania godności ludzkiej".
Patrząc na przykład życia małżeńskiego Józefa i Wiktorii, warto postrzegać nasze domy jako miejsca, gdzie Boża miłość jest widoczna i osobista, gdzie objawia się w konkretnych czynach, a Chrystus jest obecny w cierpieniach, zmaganiach i radościach codziennego życia. On umacnia i ożywia miłość, królując swoją radością i pokojem.
Małżeństwo Ulma, otwarte na życie
"Podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu" (Jan Paweł II, Familiaris Consortio, 28).
Józef i Wiktoria odkryli powołanie do szczególnego udziału w stwórczym dziele Boga poprzez życie siedmiorga swoich dzieci. Mimo trudnych warunków nie bali się przeciwności. Ufali Bożej Opatrzności. Wierzyli, że Bóg, dając życie, daje także siłę do pełnej realizacji powołania do macierzyństwa i ojcostwa.
Troszczyli się o dobrą edukację swoich dzieci, opartą na wartościach ewangelicznych. Żyli wiarą pod własnym dachem. Przekazywali żywą wiarę dzieciom poprzez przykład życia i nauczanie modlitwy. Dzieci uczyły się rozmawiać z Bogiem, obserwując rodziców. W rodzinnej modlitwie znajdowały siłę do codziennych wyrzeczeń i świadczenia o Chrystusie. Ulmowie nauczyli swoje dzieci wielbić Boga zarówno w kościele, jak i w domu. Wprowadzili nas w przeżywanie Mszy Świętej i praktykowanie miłości bliźniego.
Wiktoria jako kochająca matka poświęcała czas swoim dzieciom, pomagając im w nauce, dbając o ich wychowanie i wykształcenie. Z relacji świadków wiemy, że uczyła dzieci prac domowych i czystości w domu i wokół niego, opieki nad młodszym rodzeństwem i troski o siebie nawzajem. Podobała mu się pełna miłości atmosfera między rodzeństwem. Obserwował, jak tworzą wspólnotę, pracując, bawiąc się, spacerując i modląc się. Józef ze swej strony uczył dzieci pracy w gospodarstwie i ogrodzie oraz odpowiadał na ich liczne pytania.
Miłosierna miłość
"Miłość zaczyna się w domu i rozwija się w domu" (Matka Teresa z Kalkuty), ale na tym się nie kończy. Musi promieniować na innych.
Życie Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii składało się z niezliczonych wyrzeczeń i czynów miłości każdego dnia. Owocem przyjęcia takiego sposobu życia była heroiczna decyzja o pomocy Żydom skazanym na zagładę. Nie była ona pochopna, lecz wynikała z lektury Słowa Bożego, które kształtowało ich serca i umysły, a tym samym stosunek do bliźniego. Dla nich Biblia była prawdziwą księgą życia, co potwierdzają wybitne fragmenty Ewangelii, zwłaszcza przypowieść o dobrym Samarytaninie.
Ulmowie, starając się żyć jak Chrystus, realizując na co dzień przykazanie miłości, byli gotowi oddać życie za bliźniego. Józef i Wiktoria zdecydowali się przyjąć ośmioro Żydów, mimo grożącej im ze strony Niemców kary śmierci za pomoc w ukrywaniu Żydów. Na strychu ich niewielkiego domu schroniły się trzy rodziny: Goldmanów, Grünfeldów i Didnerów. Przez wiele miesięcy zapewniali im dach nad głową i jedzenie, co w czasie wojny było prawdziwym wyzwaniem.
Ich bezinteresowna postawa skończyła się tragicznie 24 marca 1944 roku. Wówczas niemieccy naziści wtargnęli do ich domu, okrutnie rozstrzelali ukrywanych Żydów, a następnie Józef i Wiktoria zostali zamordowani na oczach dzieci. Tragedią było zamordowanie dzieci. Józef i Wiktoria Ulmowie, w pełni świadomi ryzyka, poświęcili swoje życie, by ratować potrzebujących Żydów. Ich bohaterska postawa jest świadectwem, że miłość jest silniejsza niż śmierć.
Markowa: lud sprawiedliwych wśród narodów.
Nie jest to próba beatyfikacji narodu, ani ukazania pozytywnej strony dużej części polskiego społeczeństwa w czasie Wielkiej Wojny. Celem jest przygotowanie pięknej ceremonii beatyfikacyjnej rodziny, która poświęciła swoje życie dla ratowania Żydów.
W bazie danych Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się nazwiska około sześciu tysięcy osób, które zapłaciły życiem za ukrywanie Żydów w czasie II wojny światowej. Rodzina Ulmów nie jest więc wyjątkiem.
Należy podkreślić inspirowaną chrześcijaństwem rolę ruchu chłopskiego w kształtowaniu postaw Józefa i Wiktorii (Józef był m.in. przewodniczącym Komisji Oświaty Rolniczej Okręgowego Zarządu Młodzieży Polskiej "Wici").
Istnieje lista osób z Markowej, które ukrywały rodziny żydowskie. Byli to: Michał i Maria Bar, Antoni i Dorota Szylar, Józef i Julia Bar, Michał i Katarzyna Cwynar, Michał i Wiktoria Drewniak. Oprócz rodziny Ulmów w pomoc zaangażowało się około 9 innych rodzin. Dzięki temu w Markowej uratowano prawdopodobnie 21 Żydów. Liczba rodzin, które przyjęły Żydów, łącznie z dziećmi, wyniosła prawie 36 osób.
Niektórzy opisywali Marków jako "miasto sprawiedliwych wśród narodów". Lepiej powiedzieć, że było to miasto, w którym mieszkało wielu sprawiedliwych. Ci, którzy aktywnie uczestniczyli w niesieniu pomocy prześladowanym Żydom, nie stanowili jednak większości mieszkańców, bo miasto liczyło wówczas około 4 tysięcy osób, z czego dziesięć procent stanowili Żydzi. To oczywiście nie dziwi, bo bohaterstwo nie jest atrybutem większości społeczeństwa. Wielkimi bohaterami są zawsze ci, którzy są w mniejszości, dlatego są tak doceniani.
Wśród Polaków były też osoby, które wydawały Żydów Niemcom, zdradzały polskie rodziny ukrywające Żydów, a nawet uczestniczyły w tych mordach. Okupant ich do tego zachęcał. Przy okazji beatyfikacji Ulmów warto jednak pamiętać, że były w Polsce inne rodziny, które wbrew niemieckiemu prawu pomagały Żydom. Było wielu Polaków, którzy odważyli się pomagać. Rodzina Ulmów jest najbardziej znana, ale było ich znacznie więcej i dzięki tej beatyfikacji świat może odkryć, że ludzkie i chrześcijańskie zachowania aż po heroizm nie są własnością nielicznych.
Co mówi nam dzisiaj rodzina Ulmów?
Rodzina Ulmów jest przykładem "bardzo dużego zjawiska", jakim było ratowanie Żydów przez Polaków w czasie II wojny światowej. W tej działalności brały udział nie dziesiątki, nie setki, nie tysiące, ale setki tysięcy ludzi. Ratowanie Żydów" było zapewne mottem dla wielu Polaków. Działalność ta była systematycznie organizowana i prowadzona przez polskie państwo podziemne i rząd na uchodźstwie. Pomoc Żydom była oficjalnie jednym z celów państwa podziemnego.
Rodzina Ulmów i jej zachowanie jest dziś postrzegane jako szczególna postawa etyczna, która powinna być w Polsce podtrzymywana. Postawa Ulmów, w której dziś widzimy największe bohaterstwo, w czasie wojny mogła być postrzegana inaczej.
W tamtym czasie wielu nie postrzegało tego jako bohaterstwa. Konieczne jest poznanie kontekstu przedwojennego polskiego antysemityzmu - zarówno antysemityzmu ludowego, jak i antysemityzmu elit - oraz kontekstu okrutnego niemieckiego prawa, które zakazywało pomocy Żydom.
Rodzina Ulmów powinna być wzorem dla świata, ich przykład musi być nadal obecny w Polsce. W przedwojennej Polsce istniały postawy antyżydowskie, istniał realny konflikt interesów narodowych i ekonomicznych, ale nigdy w takim stopniu dyskryminacji prawnej jak w III Rzeszy. Nawet osoby o nastawieniu antyżydowskim przed wojną, jak Zofia Kossak-Szczucka, prosiły o pomoc Żydów prześladowanych przez Niemców.
Warto zauważyć, że Ulmowie są przykładem świętości w codziennym życiu, świętości, którą historia wystawiła na próbę. Trzeba wiedzieć, że w Markowej panowały normalne, sąsiedzkie stosunki między Polakami i Żydami. Nie sposób zrozumieć historii rodziny Ulmów bez znajomości historii mieszkańców Markowej.
Oczekując na beatyfikację, spójrzmy na przykład niezwykłej rodziny, która osiągnęła świętość w zwykłych okolicznościach życiowych. To inspiracja dla współczesnych małżeństw i rodzin. Józef i Wiktoria Ulmowie pokazują przede wszystkim piękno i wartość małżeństwa opartego na Chrystusie, gdzie Boża łaska jest fundamentem wszystkiego.
Ich miłość realizowana w codziennym życiu może również motywować do otwartości na życie i odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia. Heroiczna postawa miłości bliźniego powinna pobudzać nas do życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia jako dar z siebie dla innych.