W kościele w Nigerii 50 chrześcijan zostało zmasakrowanych podczas świętowania Zielonych Świątek. Radykałowie strzelali do nich i podłożyli bombę podczas uroczystości. Prezydent kraju i papież potępili zamachy i złożyli kondolencje. Obywatele na Zachodzie widzieli te wiadomości, opublikowane w prawie każdej gazecie.
Prześladowanie chrześcijan nie jest jednak dobrym nagłówkiem dla partyzanckich interesów niektórych grup. To, że chrześcijanie mogą być przedstawiani jako niesprawiedliwie wymierzona ofiara, nie pasuje do utartych klisz. Wierzący są raczej kozłem ofiarnym, którego obwinia się za największe bolączki Zachodu, od patriarchatu po brak wolności słowa. Czy reakcja międzynarodowa byłaby większa, gdyby chodziło o zbrodnię homofobii? Choć oczywiście nie chodzi o porównywanie jednej niesprawiedliwości z drugą, możemy zadać sobie pytanie, czy postrzeganie rzeczywistości nie jest nieco zniekształcone.
Z danych wynika, że przez ostatnią dekadę liczba chrześcijan zabijanych rocznie za wiarę wynosiła grubo ponad 3500 ofiar. Jak to możliwe, że ta masakra nie jest na ustach wszystkich? Wyjaśnienia moglibyśmy szukać w procesie sekularyzacji naszych społeczeństw, obojętności religijnej czy makiawelicznej dyskryminacji osób wierzących. I trochę tego musi być.
Chciałbym jednak odłożyć na bok sentymenty wiktymizacyjne i być samokrytyczny. Czy jesteśmy ludźmi wierzącymi zaniepokojonymi tą sprawą, czy często modlimy się w tej intencji, czy w naturalny sposób dzielimy się naszym niepokojem z przyjaciółmi, kolegami, rodziną? Jednym słowem, czy jest po naszej myśli? Moje ogólne wrażenie jest takie, że nie bardzo.
Jest miesiąc czerwiec i duże firmy na Zachodzie dostrajają swoje loga, aby pokazać tęczową flagę. Być może można też wykonać mały gest i zacząć więcej mówić o tej rzeczywistości, zobacz najnowszy raport o wolności religijnej Pomocy Kościołowi w Potrzebie lub zacząć używać znaku prześladowanych chrześcijan: ن. Krótko mówiąc, wyjść poza jałowe lamenty.
Redaktor Omnes. Wcześniej współpracował z różnymi mediami i przez 18 lat uczył filozofii na poziomie Bachillerato.