500 lat temu, 31 października 1517 roku, Luter opublikował 95 tez w mieście Wittenberga, które dziś nazywane jest także "miastem Lutra" (Lutherstadt). W ten sposób młody profesor uniwersytetu chciał zaprosić do naukowej dyskusji o odpustach, jak to było w jego czasach w zwyczaju, ale także przeciwstawić się punktom doktryny katolickiej.
Jak się uratować?
Gdy wchodzimy do kościoła w Wittenberdze, kilka słów przypomina nam o centralnym przesłaniu Lutra: ".....Na zbawienie nie można sobie zasłużyć, ani uczynkami, ani sakramentami, ani odpustami. Wierzący są zbawieni tylko dzięki łasce Bożej. Nikt nie może pośredniczyć między Bogiem a ludźmi, ani papież, ani Kościół.". Jak Luter doszedł do tego stwierdzenia, które podsumowuje jego doktrynę?Jesteśmy czystą materią. To Bóg kieruje formą, wszystko w nas jest dziełem Boga.". Ta afirmacja, centralna dla jego teologii, wzrastała w nim od wczesnych dni, kiedy był profesorem teologii na nowo założonym Uniwersytecie w Wittenberdze.
Rozmowy Lutra z kierownikiem duchowym, Janem Staupitzem, wywarły wielki wpływ na jego myślenie teologiczne, choć później rozstał się z nim i zradykalizował swoje stanowisko. Od niego nauczył się jednoczyć egzegezę z teologią dogmatyczną w aspekcie tego, co obie oznaczały konkretnie, według niego, "dla nas", pro nobisi nie tyle w sobie.
Po latach stwierdziłby: "Nie obchodzi mnie, czym jest Jezus Chrystus sam w sobie, obchodzi mnie tylko to, co reprezentuje dla mnie".. Cała jego doktryna zostanie zredukowana do kwestii czysto soteriologicznej; interesuje go jedynie możliwość odpowiedzi na to pytanie: co muszę zrobić, aby zostać zbawionym?
"Tylko"
W 1513 roku, krótko po tym, jak zastąpił Staupitza jako profesor teologii na uniwersytecie w Wittenberdze, Luter stwierdził, że jego doktrynaNowe podejścia teologiczne rozpoczęły się dzięki impulsom otrzymanym od niego (por. Volker Leppin, Die fremde Reformation. Luthers mystische WurzelnMonachium, 2016, s. 46).
Stamtąd rozwija swoją teologię, rozumiejąc usprawiedliwienie grzesznika ze słynnego solo/us: Solus Christus, Sola gratia, Sola fide, Sola Scriptura. Ta radykalna afirmacja "tylko" oznacza, że człowiek nie może wnieść nic własnego do swojego zbawienia. Nawet nienaganne postępowanie, przykładne życie, życie modlitwy czy poszukiwanie Boga nie mogły zmienić woli Bożej. Dlatego Luter stwierdza, że "jeśli nie należymy do grupy wybranych, zsuniemy się nieodwołalnie w dół drogi ku wiecznemu potępieniu"..
W jednej ze swoich słynnych "rozmów po obiedzie" (Tischreden), Marcin Luter zastanawia się na głos nad tym, co spowodowało jego decyzję o umieszczeniu 95 tez na drzwiach kościoła pałacowego w Wittenberdze 31 października 1517 roku. Dominikanin Jan Tetzel otrzymał od arcybiskupa Moguncji, Albrechta, zlecenie wygłoszenia kazania na temat znaczenia odpustów dla zbawienia. Według Lutra, "Gadka Tetzela była niczym innym jak bzdurą: odpusty miały nas pojednać z Bogiem i miało się to stać nawet w przypadku braku skruchy i nawet bez odbycia pokuty... Te fantazje zmusiły mnie do interwencji".. Jego zdaniem głosiciele odpustów czynili to bez uwzględnienia różnicy między odpuszczeniem winy a odpuszczeniem kary za grzechy, jak wskazuje ironiczne zdanie często przypisywane Tetzelowi: "Na dźwięk monety w bucie dusza leci z ognia do raju".. Dla prostych ludzi zamieszanie było powszechne, a teologia nie pomagała w podaniu jasnego rozwiązania. Te nieporozumienia skłoniły teologa Lutra do publicznej wypowiedzi.
Odpusty
Wiadomo, że Luter jako młody człowiek, ze swoim skrupulatnym sumieniem, uważał, że popełnia grzech śmiertelny, jeśli złamie którąś z łagodnych reguł i zwyczajów klasztornych lub któryś z rubryk liturgii.
Ale to, gdzie jego skrupulatność była najbardziej widoczna, było w jego niespokojnym i niepokojnym sumieniu. Nigdy nie był w pokoju z samym sobą i chciał wiedzieć na pewno, czy jest w łasce Bożej, czy w grzechu. Otóż teraz reaguje żarliwie na zamieszanie w temacie odpustów, które wydawały mu się oszustwem. Oto jego słowa: "Ci, którzy głoszą prostym ludziom wejście do nieba przez odpusty, w rzeczywistości prowadzą ich do piekła. Sam papież również powinien być chroniony za przyczynianie się do tych herezji"..
Szkody wyrządzone przez udzielanie odpustów polegały na tym, że ludzie, nieświadomi i nieuprzejmi, niekiedy nie tyle zwracali uwagę na pokutę i wewnętrzną skruchę, ile na wymagane prace zewnętrzne, okazując nawet więcej strachu przed karą niż przed winą. Było to jedno z wielu niebezpieczeństw fałszywej religijności, przeciwko którym Luter słusznie protestował, podobnie jak inni katoliccy kaznodzieje przed nim: Luter nie był pierwszym, który krytykował handel lub sprzedaż odpustów.
Aby temu przeciwdziałać, opublikował 95 tez jako podstawowy rękopis do dyskusji naukowej. Według protestanckiego historyka Volkera Reinhardta (por. Luther der Ketzer, Rom und die ReformationMonachium, 2016, s. 67), dziś niektórzy uczeni znów przyjmują, że Luter rzeczywiście przybił tezy, jak twierdził jego kolega po reformie Filip Melanchton. Jednocześnie opublikował list do arcybiskupa Albrechta, którego uważał za przyczynę całego problemu z powodu zlecenia udzielonego Tetzelowi na głoszenie kazań o skuteczności odpustów. Zarzuca mu niekompetencję, zwłaszcza za przyczynienie się do zamieszania wśród prostego ludu.
Istotnie, niebezpieczną konsekwencją było mieszanie spraw duchowych z ekonomicznymi, jak to się stało, gdy władze kościelne zorientowały się, że udzielanie odpustów może stać się obfitym źródłem dochodów na budowę katedr, szpitali czy mostów. Duchowy aspekt nadawania odpustów stał się jeszcze bardziej niejasny, kiedy wielcy bankierzy, tacy jak Fuggerowie z Augsburga, interweniowali w ten interes, udzielając kredytów Stolicy Apostolskiej w zamian za otrzymywanie znacznego procentu od zebranych odpustów.
Złożoność problemów
Jeśli zwrócimy uwagę na treść 95 tez, możemy dojść do pierwszego wniosku: możemy uznać wraz z Lutrem, że najważniejsze nie jest patrzenie na zewnętrzne zadowolenie chrześcijanina, ale na jego wewnętrzną skruchę. Luter idzie jednak jeszcze dalej, stwierdzając, że jeśli istnieje skrucha, penitent nie musi już iść do spowiednika. Rady Jana Staupitza i odczyty mistyka Jana Taulera twierdziły, że penitent nie musi natychmiast iść do spowiedzi, jeśli dokonał szczerego aktu skruchy i nie było w tym czasie spowiednika; Luter jednak radykalizuje tę myśl i twierdzi, że grzesznik nie będzie już potrzebował wyznawać swoich grzechów śmiertelnych ustnie.
W pierwszej tezie możemy przeczytać: Jezus Chrystus powiedział: "Czyńcie pokutę, bo bliskie jest królestwo niebieskie".i w drugiej: "Nie należy interpretować tych słów jako odnoszących się do sakramentu pokuty, tzn. do tej pokuty z ustną spowiedzią i zadośćuczynieniem, która dokonuje się dzięki posłudze kapłańskiej".. Już w tych tezach Luter eliminuje za jednym zamachem wszelkie kapłańskie pośrednictwo między Bogiem a człowiekiem. Praktyczna konsekwencja po przeczytaniu drugiej tezy byłaby jasna: "Jeśli pokutę rozumie się w sensie biblijnym, to ważna jest tylko skrucha, a nie wyznanie ustami czy zadośćuczynienie uczynkami".Według doktryny luterańskiej działanie kapłana między Bogiem a grzesznikiem nie byłoby konieczne.
Trudny charakter
Marcin Luter stanowczo odrzucił nadużycia i błędy głoszone przez Tetzela i z całą szczerością zaprotestował. Ale nawet gdyby teologiczna doktryna o odpustach - traktowana w teologii jako dodatek do sakramentu pokuty - była głoszona z jak największą teologiczną jasnością, nie mieściła się w głowie Lutra, bo w latach 1514-1517 w jego umyśle wykuwały się podstawy jego luterańskiej teologii. Luter nie uznawał zasług dobrych uczynków świętych ani wartości zadośćuczynienia, a zamiast tego utrzymywał, że tylko przez wewnętrzną skruchę i zaufanie do Chrystusa można uzyskać pełne odpuszczenie winy i kary. Brzydził się świętością przez uczynki. Swoimi 95 tezami chciał skłonić wysokich dostojników Kościoła do szczerej pokuty, ale za pomocą polemicznej dyskusji i w celu unicestwienia odpustów i wprowadzenia teologii luterańskiej.
Przed rozpoczęciem swojej ekspozycji 95 tez Luter pisze, że napisał je z miłości do prawdy i z pragnieniem jej wyjaśnienia. W piątej tezie natomiast polemizuje z papieżem: "Papież nie chce i nie może umorzyć kar innych niż te, które nałożył według własnego uznania lub zgodnie z kanonami".. W 20 tezie określa: "To, co papież ma na myśli mówiąc o odpuście zupełnym, to nie jest w ogóle odpuszczenie wszystkich kar, ale tylko tych nałożonych przez niego".. Nie brak też ironii w sformułowaniach niektórych jego tez, np. numeru 82: "Dlaczego papież nie opróżnia czyśćca, biorąc pod uwagę jego najświętsze miłosierdzie i wielką potrzebę dusz?
Uważna lektura 95 tez ujawnia złożony i udręczony charakter autora pełnego sprzeczności, pobożnego mnicha, który wykorzystuje swoją wiedzę retoryczną w ostrych antytezach z wiedzą humanistyczną, a jednocześnie szybko posługuje się wyrażeniami o niskim poziomie ludzkim. Przy jednej okazji opisuje siebie jako tragicznego, nostrae vitae tragoedia.
Subiektywizm
Na zakończenie przypomnijmy wypowiedzi Josepha Lortza, światowej sławy znawcy życia i pism Lutra.
Lortz argumentuje, że choć Luter posiadał głęboką wiedzę na temat Biblii, stał się ofiarą własnego subiektywizmu. W swoich wysiłkach, aby zrozumieć, co oznacza zbawienie, interpretował Pismo Święte na swój sposób i według własnych potrzeb. Korzystał z tekstów biblijnych wybiórczo i często sprowadzał przekaz biblijny do prostych formuł.
Według Lortza, Luter widział siebie jako ".prorok w odosobnieniu"Odważył się, podobnie jak prorocy, interpretować objawienia biblijne według własnych potrzeb. W efekcie nie zawsze udawało mu się uchwycić pełnię biblijnych przesłań.
Jego przesłanie nie jest więc łatwe i prowadzi skomplikowanymi drogami do protestanckiego spojrzenia na życie i wiarę.
Międzynarodowy Uniwersytet w La Rioja (UNIR)