"Trudno nam słuchać; jestem pierwszy", mówi stanowczo ksiądz Jaime Sanz na początku tego wywiadu. Z tego i z wielu innych powodów Sanz postanowił napisać książkę, która w swojej prostocie jest więcej niż godną polecenia lekturą dla wielu współczesnych ludzi.
Rzeczywiście posłuchaj stało się w ostatnich latach koniecznością w społeczeństwie, które słyszy wiele rzeczy, a słucha niewielu. Oprócz strategicznego wykorzystania słuchania, Sanz Santacruz, który "jako ksiądz jest zawodowo oddany słuchaniu", proponuje zmianę postawy zarówno osobistej, jak i korporacyjnej.
Pisałeś o miłości, przyjaźni i modlitwie. A teraz o słuchaniu. Dlaczego powstała ta książka?
-Rozmawiając z profesorem z IESE, powiedział mi, że słuchanie jest jednym z wielkich tematów tego stulecia. Widzimy to również w Kościele, na przykład jest to jeden z wielkich wątków przewodnich Opus Dei w przygotowaniach do pierwszego stulecia jego istnienia.
Żyjemy w społeczeństwie, w którym polityka nie jest słuchana, nie jest słuchana, nie jest słuchana, nie jest słuchana, nie jest słuchana. posłuchaj W firmie, a nawet w rodzinie, ludzie narzekają, że nikt nie mówi lub nikt nie słucha. Ostatecznie wszystko dlatego, że skupiamy się na źle rozumianej wydajności.
My, księża, jesteśmy zawodowo oddani słuchaniu. Jestem księdzem od ponad 25 lat. Kiedy słuchasz tak różnych ludzi, wiele się uczysz. Dzięki zgromadzonej wiedzy mogłem napisać tę książkę.
Jak słuchać w czasach ciągłego pośpiechu?
-W przypadku rodziny, na przykład, mniej czasu spędza się teraz razem i często widzimy zerwane relacje rodzinne na samym początku.
Słuchanie w rodzinach jest skomplikowane, ponieważ czas w dużych miastach jest bardzo ograniczony, ale myślę, że chodzi o szukanie czasu wysokiej jakości, że odpoczynek to także czas na słuchanie. Jak mówi Pep Borrell "taniec w kuchni". Oznacza to, że czas, który spędzamy z rodziną, wykonując pewne nieuniknione zadania (zakupy, gotowanie, sprzątanie...) powinien być czasem, w którym czujemy się swobodnie.
Ponadto musisz wiedzieć, jak się wyłączyć. Telefon komórkowy jest największym wrogiem słuchania. Spędzamy nasze życie patrząc na nasze telefony komórkowe, nie interesując się osobą przed nami. Słuchanie jest sposobem kochania. Kiedy kogoś słuchasz, kochasz tę osobę. Społeczeństwo, rodzina, organizacje... poprawiają się, gdy istnieje środowisko słuchania.
Twierdzi, że nie słuchamy, ale rządy, marki, firmy... twierdzą, że chcą wiedzieć o obywatelach. Taktyka, konieczność, broń wojenna?
-Słuchanie to nie to samo co słyszenie. Widzimy wiele mechanizmów posłuchaj W społeczeństwie, na przykład w partiach politycznych, które są oddane wiedzy o tym, co się mówi, ale mają podjętą decyzję i ta wiedza nie ma na nic wpływu. Dlatego ważne jest, abyśmy w Kościele nie postępowali tak, jak w sferze politycznej, gdzie dużo się mówi o tym, co się mówi. naciśnij ulicę a potem mają to gdzieś.
Co więcej, kanały słuchania są niezbędne we wszystkich organizacjach. Również w rodzinach: matka, która nie słucha swoich dzieci lub ojciec, który tylko narzuca swoje zdanie, nie mogą zdobyć zaufania swoich dzieci, a tym samym jedności. Słuchanie jest bardzo ważne, ponieważ, jak mówię w książce, jedność jest dwukierunkowa, prawie okrągła. Zarówno od tych "powyżej" do tych "poniżej", jak i odwrotnie.
Wartość słuchania dla dobrego zarządzania
Ale osoba odpowiedzialna może argumentować, że "ma więcej danych" lub "wie więcej na ten temat".
-Słuchanie dodaje argumentów do własnej decyzji. Ten, kto nie słucha, jest arogancki. Uważa, że "wie to wszystko". Ale być może wokół niego są ludzie, którzy wiedzą znacznie więcej. Szef, który nie pozwala swoim podwładnym nic robić, nie pozwala im się szkolić, nie pozwala im awansować, robi to ze strachu, ponieważ jest przeciętny.
W różnych miejscach książki mówię o rządach przeciętnych, tych, którzy nie chcą, by inni ich przyćmili. Dobry władca promuje swoich ludzi i można to odnieść do wszystkich poziomów: rządu cywilnego, biznesu, Kościoła czy rodziny.
Ktokolwiek rządzi, musi liczyć na innych, zdawać sobie sprawę z tego, że informacja zwrotna jakie mają ich decyzje. Bardzo ważne jest, aby po otrzymaniu sugestii, pierwszą rzeczą, którą należy zawsze zrobić, jest podziękowanie.
Po drugie, uświadomienie sobie, że ta opinia - nawet jeśli jest sprzeczna z twoją własną - pomaga bardzo dobrze uzasadnić każdą decyzję, a ponadto pozostawić otwarte drzwi na fakt, że w pewnym momencie decyzja może zostać zmieniona.
W tym sensie znajdujemy pewien strach - nie bez prawdy - przed powiedzeniem czegoś, w obawie, że ta informacja "odbije się echem".
-W tym miejscu pojawia się zaufanie. Zaufanie jest podstawą prawdziwego słuchania. Jeśli nie ufasz - lub ci na szczycie sprawiają, że nie ufasz - ponieważ sugestie są wykorzystywane do odsuwania na bok każdego, kto nie myśli tak jak kierownictwo, tracisz legitymację, a przede wszystkim możliwość poprawy.
Posiadanie w radzie rządowej ludzi, którzy myślą inaczej, jest wzbogacające. Jeśli jedynymi osobami w radzie są "bigoci", którzy są tam, ponieważ nie mówią tego, co myślą, nic nie wnosi to do społeczeństwa. Z drugiej strony, w przeciwnym razie osiągnięcie pewnych porozumień może zająć trochę więcej czasu, ale będą one znacznie bardziej globalne i poprawne.
Jednocześnie krytyka musi być zawsze konstruktywna. Samo mówienie, że wszystko jest złe, nic nie wnosi, podobnie jak postawa tego, kto krytykuje i myśli, że istnieje tylko rozwiązanie, które on przedstawia. Kiedy ktoś myśli, że jego rozwiązanie jest jedyne, staje się tyranem, który krytykuje.
Kolejną kwestią, o której mówię w książce, jest przejrzystość. Nie możesz prosić innych o dołączenie do twojego projektu w organizacji, jeśli nie angażujesz ich w środki, projekt, wyniki. Jeśli tego nie robisz, dzieje się tak albo dlatego, że ukrywasz coś, co nie idzie dobrze, albo z powodu źle rozumianego paternalizmu, który jest szkodliwy.
W Kościele mamy osobnego "gracza": Ducha Świętego i istnieje hierarchia. Czy utożsamiliśmy słuchanie z formą zgromadzenia?
-Podążając za Luigino Bruni, w książce mówię o Organizacjach Poruszonych Ideałem (OMI), do których możemy zaliczyć instytucje Kościoła.
W tych organizacjach zawsze istnieje pionowość. W przypadku Kościoła mamy hierarchię zgodnie z sakramentem święceń, ale Sobór Watykański II mówił już o otwarciu się na inne organy kościelne. Rządzić to nie znaczy kierować organizacją w sposób jednoosobowy. Nie jest to ani mądre, ani skuteczne.
Konieczne jest zadawanie pytań przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Bardzo ważne jest zaangażowanie innych, zwłaszcza jeśli dana kwestia w jakiś sposób ich dotyczy. Chodzi o uświadomienie sobie, że twoja opinia nie jest inspirowana przez Ducha Świętego, ale jest po prostu inną opinią, nawet jeśli masz więcej faktów. Oczywiście nie oznacza to, że trzeba tworzyć rodzaj dialektyki słuchania, ale stworzyć kulturę, sposób słuchania.
Czy na poziomie kościelnym nie ryzykujemy rozmycia charyzmatów pod pozorem "adaptacji" zrodzonej z tego słuchania?
-Słuchanie jest ściśle związane z pokorą. Kiedy masz pokorę, aby myśleć, że jesteś na ważnym stanowisku, ponieważ "nie ma innego". Nie dlatego, że jestem najlepszy, nie dlatego, że jestem tym, który najlepiej ucieleśnia ducha - w przypadku IMO - ale dlatego, że zostało mi to dane i jest to tymczasowe.
Myślę, że krok, który został podjęty w Kościele, aby ograniczyć czas rządów w międzynarodowych stowarzyszeniach wiernych, jest bardzo interesujący. Jestem przekonany, że odnowa jest niezbędna. Organizacja, w której zawsze ci sami ludzie zasiadają w organach zarządzających, ryzykuje tyranizacją tej formy rządów.
Nie ma nikogo, kto rządziłby dożywotnio. O wiele bardziej wzbogacające dla ludzi jest przekazywanie. Kiedy rządzisz przez określony czas, jesteś bardziej zdolny do kontynuowania tego, co zrobili ci, którzy byli przed tobą i przygotowania tych, którzy przyjdą po tobie. Zasadniczo wnosisz to, co wiesz, a kiedy pojawi się ktoś inny, wniesie inne pomysły. Wszystko to przy zachowaniu wierności sposobowi życia w organizacji lub, jeśli mówimy o instytucjach kościelnych, wierności charyzmatowi.
W tych IMO, na przykład w instytucjach kościelnych, założyciel lub założycielka są osobami, które wcieliły charyzmat. W tym sensie możemy czasami stracić perspektywę, że są oni narzędziem Boga i myśleć, że musimy powielać ich życie bez otwartości i różnorodności. Założyciele i założycielki charyzmatów kościelnych są narzędziami. W nich Bóg koncentruje przesłanie - charyzmat - sposób przeżywania życia chrześcijańskiego.
Wierność charyzmatowi jest bardzo ważna, ponieważ nie chodzi o rozwijanie charyzmatu w sposób zgromadzeniowy, ale o uwzględnienie celu. Trzeba skupić się na celu, a nie deifikować założyciela. W rzeczywistości założyciele instytucji kościelnych byli pokorni. Byli świadomi, że ten charyzmat nie był ich własnym wynalazkiem, ale został im dany przez Boga. Ci, którzy podążają za charyzmatem, muszą żyć w wierności tej drodze, dostosowując charyzmat do czasu, w którym się rozwija, ponieważ okoliczności się zmieniają.
Dobre dostosowanie charyzmatu do czasów, w których żyjemy, jest częścią wierności. Charyzmat w Kościele nie jest przeznaczony na jeden moment, na jedną konkretną sytuację czy problem. Jest uniwersalny i przeznaczony na wszystkie czasy.