Świat

Silvio Ferrari: "Szacunek dla różnorodności musi zacząć się od religii".

Czy godność człowieka może przyczynić się do stworzenia wspólnej płaszczyzny między sprzecznymi koncepcjami praw człowieka? W wywiadzie dla Omnes, mediolański profesor Silvio Ferrari omawia tę kwestię oraz rosnącą polaryzację, podziały społeczne oraz nietolerancję etyczną i religijną, po VI Kongresie ICLARS, międzynarodowego konsorcjum z siedzibą w Mediolanie, który odbył się niedawno w hiszpańskiej Cordobie.

Francisco Otamendi-25 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty
silvio ferrari

Zdjęcie: Silvio Ferrari

Wyzwania, jakich doświadczają współczesne społeczeństwa w obszarze wolności religii i przekonań, są coraz liczniejsze. Na przykład, istnieją konflikty między korzystaniem z wolności sumienia a interesami publicznymi zawartymi w prawie; istnieją widoczne napięcia między wolnością religijną a innymi prawami człowieka; relacja między kompetencjami państwa w zakresie edukacji a wolnością edukacji nie zawsze jest pokojowa; prawa mniejszości w potencjalnie wrogich środowiskach społecznych niekiedy nie są skutecznie chronione; i tak dalej, i tak dalej.

Są to zagadnienia, w których obserwuje się coraz większą tendencję do polaryzacja i podziałów społecznych, co jest zjawiskiem szczególnie wpływającym na wybory religijne i etyczne obywateli, prowadzącym niekiedy do nietolerancji wobec odmienności, a nawet stygmatyzacji i agresji.

W tym kontekście kilka tygodni temu odbył się VI Kongres im. ICLARS ("International Consortium for Law and Religious Studies"), organizacji z siedzibą w Mediolanie. Pod ogólnym tytułem "Human Dignity, Law, and Religious Diversity: Shaping the Future of Intercultural Societies" blisko pięciuset uczestników konferencji z całego świata - profesorów, pracowników naukowych, intelektualistów, senatorów i byłych polityków, dziennikarzy, profesorów z różnych dziedzin - poszukiwało odpowiedzi na te pytania.

Organizacja kongresu w Kordobie została powierzona LIRCE ("Instytutowi Analiz Wolności i Tożsamości Religijnej, Kulturowej i Etycznej"), działającemu we współpracy i pod patronatem projektu "Świadomość, Duchowość i Wolność Religijna" Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji Hiszpanii; Uniwersytetu w Kordobie; Międzynarodowego Uniwersytetu Andaluzji (UNIA); grupy badawczej REDESOC Uniwersytetu Complutense; oraz innych instytucji lokalnych i regionalnych, publicznych i prywatnych. Przewodniczącym komitetu organizacyjnego konferencji był prof. Javier Martínez-Torrón, profesor na Wydziale Prawa Uniwersytetu Complutense oraz przewodniczący Komitetu Sterującego ICLARS i LIRCE.

Silvio Ferrari, założyciel i były prezes ICLARS, profesor prawa w. Uniwersytet degli Studi di MilanoW jednej z sesji plenarnych, wraz z innymi ekspertami, wystąpił z epilogiem na temat przyszłych perspektyw wolności religijnej w naszych społeczeństwach. Rozmawialiśmy z nim po jego powrocie do Mediolanu.

We wrześniu uczestniczyłeś w VI Kongresie ICLARS w Cordobie, czy mógłbyś krótko skomentować cel kongresu?

- Różnorodność kulturowa i religijna dotarła do Europy, ale nadal nie wiemy, jak nią zarządzać. W innych częściach świata wyznawcy różnych religii żyją razem od wieków. Nie zawsze jest to pokojowe współistnienie, ale jest coś, czego my, Europejczycy, możemy się nauczyć z dialogu z Afryką i Azją: wartość różnorodności, która, właściwie rozumiana, jest wzbogaceniem dla wszystkich. Jest też coś, czego możemy nauczyć: potrzeba platformy wspólnych zasad i norm, na której różnorodność religijna może się rozwijać bez wywoływania konfliktów. 

W ostatniej części miał pan stosowną interwencję na temat przyszłych perspektyw wolności religijnej w tych międzykulturowych społeczeństwach. Czy może pan powiedzieć coś na ten temat? 

- W moim wystąpieniu starałem się określić, co Europejczycy mogą wnieść do dialogu międzykulturowego: po pierwsze, prymat indywidualnego sumienia, a następnie istnienie podstawowych praw obywatelskich i politycznych, które muszą być zagwarantowane wszystkim bez względu na religię. Nikt nie powinien być stawiany w alternatywie zmiany religii lub bycia zabitym czy wygnanym, jak to miało miejsce nie tak dawno temu w krajach podległych kalifatowi islamskiemu, a każdy, niezależnie od wyznawanej religii, powinien mieć prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, kształcenia swoich dzieci, uczestniczenia w życiu politycznym swojego kraju itd. 

   W Europie potrzeba było wieków, aby nauczyć się tych rzeczy, a teraz zasady te są częścią tożsamości europejskiej i stanowią wkład, jaki Europa może wnieść do dialogu międzykulturowego: bez dążenia do narzucenia ich wszystkim narodom świata, ale również ze świadomością, że stanowią one wartości uniwersalne.

Czy wolność religijna jest zagrożona, nie tylko w sferze prawa, ale w postawach nietolerancji wobec innowierców, w sferze etycznej i religijnej, ze wszystkim, co się z tym wiąże? 

- W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat radykalizm religijny wzrósł, idąc ręka w rękę z nowym politycznym znaczeniem religii. Z jednej strony niektóre religie (na szczęście nie wszystkie) stały się bardziej nietolerancyjne, nie tylko wobec wyznawców innych religii, ale także wewnątrz siebie. 

   Z drugiej strony państwa zwiększyły swoją kontrolę nad religiami, obawiając się, że konflikty między nimi mogą naruszyć stabilność polityczną i pokój społeczny danego kraju. Razem te dwa elementy zmniejszyły przestrzeń dla wolności religijnej. Nie należy jednak przesadzać: sto lat temu, zarówno w Hiszpanii, jak i we Włoszech, wolność religijna była znacznie mniejsza niż dziś. 

Wydaje się, że pojawiają się antagonistyczne sformułowania praw człowieka. Czy dostrzegł Pan możliwość tworzenia przestrzeni wspólnego porozumienia?

- Z takimi pojęciami jak godność człowieka i prawa człowieka należy obchodzić się ostrożnie. Przede wszystkim trzeba przyjąć, że są to konstrukcje historyczne: przed wiekami niewolnictwo było powszechnie akceptowane, dziś już tak nie jest (na szczęście). Dialektyka, a nawet antagonizm praw człowieka są częścią tego procesu konstrukcji historycznej. Jeśli przyjmiemy ten punkt wyjścia, zdamy sobie sprawę, że prawa człowieka muszą być również do pewnego stopnia skontekstualizowane. 

   Poziom poszanowania praw człowieka osiągnięty w jednej części świata nie może być po prostu narzucony innym częściom świata, gdzie historyczny proces budowania praw człowieka miał inny rytm i modalność. Mądrzej jest dojrzewać do tego szacunku od wewnątrz każdej tradycji kulturowej i religijnej, zachęcając do rozwoju całego zawartego w niej potencjału.  

Mówi Pan o przyczynianiu się do tworzenia kultury poszanowania różnorodności. Czy może Pan to rozwinąć? Do jakich organów państwowych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego głównie się Pan zwraca? 

- Kultura szacunku dla różnorodności musi zacząć się od religii. Buduje się ją poprzez dialog między religiami i budowanie przestrzeni, w których ich wyznawcy mogą żyć razem, nie bojąc się swojej różnorodności. W tej kwestii wszystkie religie pozostają w tyle, ponieważ starają się zrozumieć, że afirmacja prawdy - tej, którą każda religia ma prawo afirmować - nie oznacza tłumienia wolności - wolności do afirmowania różnych prawd. 

   Państwa muszą zagwarantować tę przestrzeń wolności, w której można proponować wszystkim różne prawdy i budować doświadczenia życiowe oparte na tych różnych prawdach. Gdy tak się dzieje, społeczeństwo obywatelskie (którego częścią są wspólnoty zakonne) staje się miejscem, gdzie każdy może wyrazić swoją tożsamość, szanując jednocześnie tożsamość innych.

AutorFrancisco Otamendi

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.