Kultura

Ignacio SaavedraTolkien starał się unikać paraleli między swoimi opowieściami a Historią Zbawienia".

Ignacio Saavedra, profesor komunikacji korporacyjnej na Uniwersytecie CEU San Pablo, jest jednym z członków komitetu naukowego konferencji o Tolkienie, która odbędzie się wkrótce w Madrycie pod tytułem ".Tolkien: Poetyka, mit i język". W ostatnich latach odbyło się wiele akademickich wydarzeń skupionych wokół Tolkiena, ale to jedno nadejdzie w momencie, gdy kończy się pierwszy sezon serialu opartego na twórczości Tolkiena, który już teraz jest najdroższy w historii.

Javier García Herrería-13 wrzesień 13 wrzesień 2022-Czas czytania: 7 minuty
władca pierścieni

©Wikipedia Commons

Choć niestety zwykło się kojarzyć J.R.R. Tolkiena ze zjawiskiem "freaka", prawda jest taka, że podejście Ignacio Saavedry do twórczości angielskiego pisarza zawsze było na rękę Akademii.

Ignacio Saavedra

W 1994 roku uczestniczył w wykładzie o Tolkienie wygłoszonym na Uniwersytecie Complutense przez profesora greki Carlosa Garcíę Guala, który zakończył swoje wystąpienie prezentując słuchaczom nagranie głosu oksfordzkiego profesora śpiewającego w języku elfickim jedną z ponad stu pieśni pojawiających się we "Władcy Pierścieni". Było to inspiracją dla profesora Saavedry do stworzenia po latach grupy teatru muzycznego Endor Lindë (muzyka Śródziemia).

Jako student dziennikarstwa na Uniwersytecie Nawarry był mile zaskoczony, gdy profesor literatury współczesnej umieścił "Władcę Pierścieni" na liście lektur obowiązkowych, obok takich autorów jak Tomasz Mann, Marcel Proust czy Franz Kafka. Niedługo potem miał okazję poznać José Miguela Odero, profesora teologii na tym samym uniwersytecie i autora pierwszego poważnego opracowania o Tolkienie wydanego w Hiszpanii. 

Właśnie odbyła się premiera najdroższego serialu w telewizji, w który Amazon zainwestował ponad 200 mln euro. 

ーNie ma dokładnych danych na temat kosztów serialu. Niedawny artykuł w The Wall Street Journal określił ją na 750 milionów dolarów, nie licząc kampanii marketingowej.

Opowiada o wydarzeniach na długo przed słynnymi sagami "Hobbit" i "Władca Pierścieni". Jak serial jest odbierany przez fanów angielskiego pisarza? 

ーWśród fanów Tolkiena opinie o serialu są bardzo zróżnicowane. Dla wielu jest to zdrada pisarza. Problem w tym, że czytając opinie, trudno się zorientować, ile z nich można uznać za krytykę, a ile to wykorzystywanie serialu do wylania całej nagromadzonej przez ostatnie lata nienawiści wobec Jeffa Bezosa i jego imperium. A żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, istnieje obsesja wielu ludzi aby zobaczyć manifestację "obudzony"wszędzie. 

Istnieje sektor koneserów Tolkiena, którzy postanowili nie wyrażać swojej opinii do czasu ukazania się określonej liczby rozdziałów, ale już teraz wyrazili swoją sympatię dla pewnych dialogów, które ich zdaniem są prawdziwym hołdem dla najgłębszych i najbardziej pozytywnych elementów twórczości Tolkiena. 

Wreszcie nie zapominajmy, że Amazon zainwestował sporo w zabawianie liderów opinii, by spróbować nakłonić ich do publikowania przychylnych opinii o serialu. Wszyscy zgadzają się co do tego, że wysoka inwestycja wygląda dobrze: olśniewająca scenografia, porywająca muzyka i produkcja, która jest starannie dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, aby stworzyć nieodpartą atrakcję dla widza.

Dlaczego twórczość Tolkiena jest uważana za katolicką, skoro bohaterowie nie mają obrządku religijnego?

ー Byłby to temat na cały kongres, ale kwestia ta stałaby się o wiele jaśniejsza, gdyby nie było tak wielu katolików, którzy zajmują się pracą intelektualną, a którzy wciąż nie przeczytali List św. Jana Pawła II do artystów. Katolickość nie polega na tym, że opowiadania mają morał, żeby opowiadanie mogło być nośnikiem katechezy. Katolickość polega na tym, że Piękno prowadzi nas do Boga jako jedynego możliwego źródła takiego niewysłowionego piękna. Kiedy artysta jest tak autentyczny jak Tolkien, kiedy nie jest zwykłym słowotwórcą, który zna sztuczki pozwalające zamienić opowiadanie w kioskowy bestseller, powstałe dzieło odzwierciedla cały wewnętrzny świat artysty, w tym światopogląd katolicki, jeśli taki istnieje. 

Można powiedzieć, że Tolkien nie mógł uniknąć postrzegania go jako katolika, ale starał się, aby publiczność nie wyciągała żadnych paraleli między jego opowieściami a Historią Zbawienia. Problem polega na tym, że istnieje dość duża część społeczeństwa katolickiego, która ma jakieś pojęcie o historii biblijnej, ale nie wie nic o mitologii i np. widzi w Galadrieli odbicie św. Marii, ale nie widzi wielu postaci z różnych mitologii, które również mogłyby być inspiracją dla postaci Galadrieli. 

Ten domniemany katolicyzm przejawia się w szczegółach daleko wykraczających poza to, czy są obrzędy, czy nie. Jest to zauważalne np. w koncepcji wolności człowieka odzwierciedlonej w zachowaniu bohaterów. Jest to zauważalne w tym, jak opowieść przekazuje w sposób mitopoetycki, że wszyscy jesteśmy zobowiązani do wielkiej ostrożności wobec Natury, ponieważ Natura jest darem od Boga. Ta idea zaczyna być konnaturalna wśród katolików po promocji "Laudato Si", ale była rewolucyjna, gdy wydano "Władcę Pierścieni".

Istoty duchowe stworzone przez Tolkiena w "The Silmarillion", Valar i Maiar, w jakim stopniu na naturę tych istot wpłynęła jego katolicka wizja teologiczna?

ー Trudno powiedzieć, w jakim stopniu i nie powiedziałbym, że są to istoty duchowe, tak po prostu. Są to istoty obdarzone specjalnymi mocami, ale nie do końca duchowymi. To naturalne, że obserwując zachowanie Gandalfa, który stał się opiekunem i przewodnikiem Froda w wypełnianiu jego misji, wierzący pomyśleliby o aniołach czy archaniołach, ale ten rodzaj szczególnie potężnych istot, które wykorzystują tę moc w służbie śmiertelnikom lub przeciwko nim, równie dobrze można odnaleźć w innych źródłach religijnych, mitologicznych i literackich, z których czerpał Tolkien.

Elfy wymyślone przez Tolkiena nie umierają, a śmierć uważają za dar. Gandalf mówi Frodo, żeby nie zabijał Golluma. Biorąc pod uwagę te dwa fakty, co sądzisz o poczuciu nadziei u Tolkiena? 

ー Powinienem wyjaśnić, że Elfy umierają, i to w czasie, gdy musiały walczyć z zastępami Morgotha. To są wielkie pytania, które wystarczyłyby na nie jedną, a kilka prac doktorskich. Zresztą jedna z ostatnich prac doktorskich o Tolkienie obronionych na hiszpańskim uniwersytecie koncentruje się właśnie na tej idei: śmierć jako dar. 

To właśnie ta rozmowa, w której Gandalf chwali współczucie Bilbo, bo "nawet najmądrzejszy nie zna końca wszystkich dróg", spowodowała, że wielu czytelników stało się zagorzałymi wrogami kary śmierci. Nadzieja to jeden z wielkich tematów twórczości Tolkiena. Nie na darmo czasopismo hiszpańskiego Tolkien Society nosi nazwę ESTEL, słowo z języka elfickiego oznaczające nadzieję. 

Wiele rzeczy można by powiedzieć o tym, jak wygląda nadzieja w dziele Tolkiena, ale centralną ideą jest to, że u podstaw nie ma aż tak wielkiej różnicy między elfami a ludźmi. Nadzieja wynikałaby z faktu, że ludzie mają dar śmierci, owszem, ale cieszą się też duchową nieśmiertelnością, bo ich dzieła przetrwały. To przetrwanie, w wielu przypadkach, oznacza obecność w piosenkach, które mówią o czasach minionych, co dla mnie jest mitycznym sposobem wyrażenia, że śmierć nie jest czymś ostatecznym.

Nawrócony Evelyn Waugh postrzegał Sobór Watykański II jako zdradę tradycji, co być może dotyczy także wielu ludzi w innych momentach historycznych. Jak postrzegał Sobór Tolkien?

ー O ile wiadomo, był tylko jeden aspekt Vaticanum II, który mu się nie podobał: upadek łaciny. Jest kilka powodów, dla których Tolkien miał szczególny sentyment do tego języka. Jednym z nich jest to, że był to jeden z pierwszych języków, których się uczył, pod okiem własnej matki, która uczyła Tolkiena i jego brata greki i łaciny w okresie, kiedy nie była w stanie zapisać ich do żadnej szkoły. 

Drugim powodem, dla którego bolało go to, co stało się z łaciną po soborze, jest to, że Tolkien był przekonany, że łacina jest wielkim elementem jedności. Można powiedzieć, że irracjonalność języków wernakularnych na niekorzyść łaciny została odebrana przez Tolkiena jako nowa wersja Wieży Babel. Jako dobry filolog doskonale zdawał sobie sprawę, że zmiana języka pociąga za sobą zmianę myśli, a ta z kolei implikuje różnorodność interpretacji doktryny i tym samym ryzyko rozłamu.

Lewis i Tolkien - dwaj wielcy literaccy o różnych poglądach chrześcijańskich.

ーZwiązek między Tolkienem a Lewisem jest namiętny. Jak wie każdy znawca życia obu pisarzy, osiągnęła ona swoje apogeum w tym spacerze przez część Magdalen College zwaną Addison's Walk, na Uniwersytecie Oksfordzkim. Tolkien potrafił wykorzystać ich wspólną pasję, zamiłowanie do mitologii, jako narzędzie do wskazania Lewisowi drogi do Boga. Jest to moment pięknie uchwycony w najnowszym filmie "Najbardziej niechętny konwertyta"O życiu C. S. Lewisa.

Ale potem wydarzyły się dwie rzeczy. Z jednej strony Lewis wolał pozostać w Kościele Anglii niż w "rzymsko" katolickim Kościele swojego przyjaciela i kolegi z uniwersytetu. Z drugiej strony, kierowany apostolskim zapałem, tworzył historie będące wyraźnymi alegoriami wiary, czego Tolkien nie lubił. Negatywny wpływ na ich przyjaźń miało również małżeństwo Lewisa z Joy Gresham, którego Tolkien nie oceniał przychylnie. 

Czy Tolkien miał jakieś istotne związki z innymi pisarzami katolickimi?

ー W kręgu profesorów i pisarzy, którzy spotykali się w różnych oksfordzkich pubach - słynnych Inklingów - był także Owen Barfield, którego katolicyzm do dziś jest przedmiotem dyskusji. Można go uznać za założyciela Inklingów, co wystarczyłoby, aby uczynić go decydującym człowiekiem w życiu Tolkiena. 

To właśnie na tych spotkaniach Inklingów zaczęto czytać "Władcę Pierścieni". Być może nawet to właśnie tam Tolkien nabrał przekonania, że słynna już książka warta jest wydania. Verlyn Flieger, jeden z najbardziej znanych obecnie badaczy twórczości Tolkiena, dokładnie zbadał możliwy wpływ Barfielda na twórczość Tolkiena i dochodzi do dość mocnych wniosków. I nie da się ukryć, że katolicyzm mógł być niezbędnym elementem tego wpływu. 

My katolicy jesteśmy bardzo mocno naznaczeni początkiem Ewangelii Jana i tym prymatem Słowa. Logos jest siłą napędową twórczości Tolkiena. Chyba nie ma przypadku, by opowiadanie będące czystą filologią skończyło jako tak popularne, a przede wszystkim tak zdolne do zmiany spojrzenia na życie swoich czytelników.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.