Świat

Kapelan Iwan Łypka: "Ukraina chce żyć w wolności. To musi być zatrzymane".

Podczas gdy wojska rosyjskie wkraczają do stolicy Ukrainy, Kijowa, katolicki kapelan ukraińskiej wspólnoty w Madrycie, Ivan Lypka, rozmawia z Omnes. Jest to grupa licząca od ośmiu do dziesięciu tysięcy osób, z których wiele uczestniczy w nabożeństwach w parafii Buen Suceso. "Ukraina to spokojny naród" - mówi.

Rafał Górnik-26 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty
wywiad kapelan Iwan Łypka Ukraina

Zdjęcie: Ostrzał Kijowa ©CNS photo/Valentyn Ogirenko, Reuters

Tekst w języku włoskim tutaj

Wiadomości i zdjęcia nie pozostawiają miejsca na wątpliwości. Rosyjskie wojska są już w Kijowie, bardzo blisko ukraińskiego parlamentu. Rozmawialiśmy z ukraińskim księdzem, kapelanem Iwanem Łypką, który wczoraj wieczorem odprawił Mszę św. dla wspólnoty ukraińskiej w Madrycie, po której odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, modląc się za swój kraj i jego mieszkańców. Cała jego rodzina mieszka na Ukrainie. Niektóre jego słowa za kilka godzin mogą stać się "stare", bo przejęcie Kijowa już trwa, co widać.

Od wielu lat służysz społeczności ukraińskiej w Hiszpanii.

- Tak. Około dwudziestu lat. Przyjechałem z Ukrainy. W województwie jest nas około dwudziestu tysięcy. W ciągu tych lat, kiedy tu jestem, zorganizowałem trzy miejsca. W Alcalá de Henares, w Getafe i tutaj w Madrycie, gdzie zorganizowano kolonię ukraińską i kapelanię. Poprzedni kardynał był bardzo zainteresowany. Pierwsi Ukraińcy zaczęli przyjeżdżać w 1997 roku, z powodu kryzysu gospodarczego, i zostali tu, by pracować na utrzymanie swoich rodzin. Jest wiele osób, które już mieszkają w Hiszpanii i mają hiszpańskie obywatelstwo. A są tu młodzi ludzie, którzy już skończyli studia.

Wielu Ukraińców będzie miało krewnych w domu...

- Moja rodzina, moi rodzice, moi bracia, siostry, siostrzeńcy i siostrzenice są tam, cała rodzina jest tam. Wcześniej w tym konflikcie były tylko dwie prowincje, ale teraz jest to wojna totalna, wszędzie.

Jakie wiadomości do nich docierają?

- Ciągle biją syreny, by udać się w miejsca osłonięte przez bombardowania. Rozmawiałem dziś rano z moim bratem. Co noc musi się ukrywać, nie wiadomo kiedy zaatakują. Wczoraj atakowali ważne miejsca, lotniska, bazy wojskowe, zrzucali też bomby na miejsca, gdzie mieszkają ludzie, zbliżają się do ulic. Teraz skłaniają się ku stolicy. Białoruś jest bardzo blisko.

Czy wśród Twoich krewnych lub osób spoza rodziny są osoby, które myślą o wyjeździe z kraju? A może chcą zostać?

- To nie jest jasne. Żeby wyjechać lub zostać, trzeba mieć czas na przemyślenia. Konflikt rozpoczął się w 14. Politycy pracowali, wczoraj ruszyło wojsko. Teraz nie wiemy. Jest wielu zabitych, rannych, cała Ukraina jest w tej chwili w stanie wojny, walczą w różnych miejscach, bo wchodzą z różnych dróg, ze wszystkich stron. Atakują również z powietrza.

Modlimy się za was, o pokój, jak prosił papież Franciszek.

- Od lat walczymy o rozruszanie gospodarki i postawienie jej na nogi. Wiele osób musi zająć się swoją pracą, bo z tego żyjemy i pomagamy rodzinie, którą tam mamy.

Dodatkowo wczoraj wieczorem mieliśmy Mszę Świętą, a potem czuwanie w intencji pokoju w parafii, aby to wszystko zakończyć. Następnie czuwanie z młodzieżą parafii i wspólnotą ukraińską. A pewna grupa została całą noc w kaplicy, by adorować Pana. Będziemy kontynuować te dni.

Co chciałbyś, żeby się teraz wydarzyło? Wystosować apel do przywódców politycznych.

- Jest to konieczność. Trzeba to jak najszybciej przerwać. Politycy mają wszystko w swoich rękach i mogą zatrzymać tę rzeź. Ludzie nie są winni. Nasz prezydent [Wołodymir Żeleński] mówi to bardzo wyraźnie: Ukraina nie chce z nikim walczyć, nikogo nie atakuje. Teraz, w tych dniach, bronimy naszej wolności, naszej niepodległości, naszej kultury, naszej wiary również, naszych domów, naszych rodzin, naszego kraju.

W twoim kraju jest większość prawosławna...

- Tak, jesteśmy grekokatolikami, jest też wspólnota katolików obrządku łacińskiego. Większość z nich to prawosławni, tak.

W tej kwestii wszyscy będą zjednoczeni.

- Tak mi się wydaje. Teraz jest czas na jedność. Jedność. Bronić wiary, Kościoła, kultury, naszego kraju, bo to jest bardzo ważne. Ukraina już tysiąc razy i bardzo wyraźnie mówiła, politycy, biskupi itd. że Ukraina chce żyć w wolności, o co teraz upomina się cały świat, zwłaszcza Europa, demokracja itd. I tego chcą, jak sądzę, obywatele Ukrainy.

Jestem bardzo wdzięczny za wasze modlitwy. Jest on potrzebny, także wojskowym, którzy bronią pokoju i Ukrainy.

Na Ukrainie jest ponad 4 800 księży katolickich i ponad 1300 kobiet zakonnych.

 - Kiedy w '14 roku rozpoczął się konflikt, papież zorganizował ogólnoświatową zbiórkę w całym Kościele katolickim. Te zbiórki były przeznaczone na pomoc ludziom, którzy byli w konflikcie, w tych dwóch województwach, które są teraz pod kontrolą Rosji. Przedstawiciele organizacji mogliby tam przychodzić, aby przynosić niezbędne rzeczy; żywność, leki itp.

Czy Ukraińcom brakuje teraz żywności, jedzenia?

- Myślę, że będzie niedobór, ale jeszcze nie wiemy. Dziś jest drugi dzień. Nikt się tego nie spodziewał, a ludzie się organizują. Każdy z dobrą, normalną głową myślał, że do tego nie dojdzie, bo jaki jest sens wywoływania wojny wewnątrz Europy? Nie ma na to żadnego wytłumaczenia.

Kapelan Ivan Lypka mówi w pożegnaniu: "Potrzebujemy bardzo specjalnej broni - modlitwy. Są ludzie, którzy są w pierwszym rzędzie, ale ci, którzy się modlą, też bardzo nas wspierają, bo bronimy prawdy, i naszej tradycji wiary, bo nie wiadomo, co będzie dalej. Ukraina to spokojny naród, który chce żyć ze swojej pracy, dbać i wspierać swoje rodziny".

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe