"Zdecydowana większość woli nie być zmuszona do przezwyciężania lenistwa lub strachu przed samodzielnym myśleniem, ani do podejmowania związanego z tym ryzyka, takiego jak możliwość popełnienia błędu, narażenia się i konieczności naprawienia", mówi profesor Aniceto Masferrer (Girona, Hiszpania, 1971), profesor historii prawa i instytucji na Uniwersytecie w Walencji, w swojej najnowszej książce, Wolność i etyka publiczna.
Rozmowa z Aniceto Masferrerem wymaga intelektualnej uczciwości. A także czytania go, ponieważ twierdzi on, że "społeczeństwo jest bardziej dojrzałe i demokratyczne, gdy jego jednostki są zdolne do zacieśniania więzi przyjaźni, także z tymi, którzy nie myślą tak jak oni, do postrzegania tych, którzy nie zgadzają się z ich ideami, jako kogoś, kto im pomaga i wzbogaca ich, a nie jako uciążliwość lub przeszkodę w ich osobistym spełnieniu".
W wywiadzie intelektualista odnosi się do inicjatyw młodych ludzi, którzy promują tworzenie przestrzeni dla swobodnego wyrażania idei, dialogu i relacji międzyludzkich. (@FreeThinkers.fu, Czas pomyśleć, Jesteśmy poszukiwaczamimiędzy innymi).
O tych i innych kwestiach, takich jak wojna na Ukrainie, rozmawialiśmy z Aniceto Masferrerem, badaczem i ekspertem ds. Profesor na uniwersytetach europejskich, amerykańskich i oceanicznych, a także płodnym autorem.
Wolność jest głównym tematem jego najnowszej książki "Wolność i etyka publiczna".
-Myślę, że życie nie byłoby prawdziwie ludzkie, gdyby wyrzekło się miłości w wolności, nie byłoby prawdziwie wolne, gdyby lekceważyło prawdę i nie byłoby w stanie dotrzeć do prawdy, gdyby nie myślało samodzielnie. Wolność jest fundamentalną cechą istoty ludzkiej. Ludzkie życie bez wolności nie jest żadnym życiem.
Zgodnie z postmodernistycznym mitem wolności to, czego chcemy, jest dobre, a to, czego nie chcemy, jest złe. Nie przyjmuje się, że coś, czego naprawdę chcemy, może być złe, ani że coś, czego tak naprawdę nie chcemy, może być dobre. I jest to "mit", ponieważ sama rzeczywistość obala takie podejście. Jak powiedział Ortega y Gasset, "każda ignorowana rzeczywistość przygotowuje swoją zemstę".
A jego uczeń Julián Marías Wskazał, że "można 'w dobrej wierze' być przekonanym, że 2 i 2 to 5. Złą rzeczą jest to, że kiedy działa się zgodnie z tym przekonaniem, potyka się o rzeczywistość, ponieważ nie toleruje ona fałszu i zawsze się na niej mści. Stąd bierze się życiowa porażka.
To prawda, jak zauważył T. S. Eliot, że "rasa ludzka nie może znieść zbyt wiele rzeczywistości", ale niektórzy wydają się być niezdolni do zniesienia jakiejkolwiek rzeczywistości lub prawdy, która nie pokrywa się z ich osobistymi pragnieniami i interesami, co jest krytykowane przez Bertrand RussellUważam, że wierzenie w coś tylko dlatego, że przynosi ci to korzyści, a nie dlatego, że uważasz to za prawdę, jest z gruntu nieuczciwe i szkodliwe dla intelektualnej uczciwości.
W prezentacji odniosłeś się do potrzeby stymulowania krytycznego myślenia, skąd to przekonanie?
-Zdecydowana większość woli nie musieć przezwyciężać lenistwa lub strachu przed koniecznością samodzielnego myślenia lub podejmowania związanego z tym ryzyka, takiego jak możliwość bycia w błędzie, bycia narażonym i konieczności naprawy. Znaczna część obywateli woli być częścią tej amorficznej masy, o której mówił Ortega y Gasset (Bunt mas), pozbawiony osobowości, który nie myśli samodzielnie, ale musi być myślany przez inną osobę lub kolektyw - czasami represjonowany - ograniczając się do naśladowania i odtwarzania tego, co widzi u innych.
Osoba, która nie myśli samodzielnie, wyrzeka się bycia sobą i zrzeka się swojej wolności, czując się chroniona przez anonimową społeczność, od której nie ma już odwagi się sprzeciwić. Staje się żywym trupem, ponieważ nie jest już sobą, nie jest nawet w stanie myśleć o byciu osobą, którą naprawdę chciałaby się stać. Jest to nowe obywatelstwo, które wierząc, że cieszy się wolnością, która działa na obrzeżach rzeczywistości, generuje rozczarowanie, pustkę, niepokój i frustrację.
Wolność i etyka publiczna
Odniósł się również do promowania dialogu, w szczególności z tymi, którzy myślą inaczej. Z drugiej strony trwa eskalacja wojny na Ukrainie.
-Istoty ludzkie mają tendencję do sekciarstwa, co prowadzi do myślenia, że wiedzą najlepiej. że przynależność do jakiejś grupy czyni nas lepszymi od innych. Trudno nam zaakceptować fakt, że prawda, piękno i sprawiedliwość nie są niczyim wyłącznym dziedzictwem. Nikt nie posiada całej prawdy, a jedynie jej część. Być może jeszcze trafniej byłoby powiedzieć, że to prawda posiada kogoś. Ale nie może posiadać kogoś, kto nie angażuje się w dialog, kogoś, kto nie jest w stanie poważnie traktować racji tych, którzy nie myślą tak jak on.
Istnieją trzy sposoby dostępu do wiedzy o rzeczywistości: obserwacja, refleksja i dialog. Bez dialogu nie ma wiedzy o rzeczywistości i nie ma możliwości postępu lub rozwoju jako społeczeństwo. Dlatego tak ważne jest zachęcanie do krytycznego myślenia i wyrażania własnych pomysłów w atmosferze szacunku dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy myślą inaczej. W przeciwnym razie dialog nie będzie możliwy. A bez dialogu nie może być pokojowego współistnienia na wszystkich poziomach (rodzinnym, społecznym, narodowym lub między narodami). Gdy nie ma dialogu, różnice są rozstrzygane jedynie sumą głosów lub przemocą. Rezultatem jest często brak rozsądku i śmierć - zarówno cywilna, jak i naturalna - ludzi, tak jak dzieje się to w Ukraina i w wielu innych krajach na całym świecie.
W swojej książce wskazuje, że wolność słowa, w tym sprzeciw, oraz kultura dialogu są kluczem do ochrony demokracji....
-Niezgoda jest wymagana z jednego powodu elementarnej edukacji, a z drugiego zdrowego rozsądku we współistnieniu z ludźmi o różnych poglądach w ramach pluralistycznej demokracji. Ale jest jeszcze jeden, jeszcze ważniejszy powód: tylko niezgoda pozwala nam osiągnąć szerszą i pełniejszą wizję rzeczywistości, która nigdy nie jest prosta, płaska i jednolita, ale bogata, złożona i wieloaspektowa. Naukowiec Karl R. Popper stwierdził, że "wzrost wiedzy zależy całkowicie od istnienia niezgody".. Mówi się również, i słusznie, że "umiejętność słuchania inteligentnych ludzi, którzy się z tobą nie zgadzają, jest trudnym do znalezienia talentem" (Ken Follet). Rzeczywiście, łatwiej jest przytulić się do tych, którzy nam się podobają, tak jak robią to dzieci, ponieważ, jak powiedział Kant: "Tak wygodnie jest być nieletnim!
Społeczeństwo jest jednak bardziej dojrzałe i demokratyczne, gdy jego jednostki są zdolne do zacieśniania więzów przyjaźni, także z tymi, którzy nie myślą tak jak one, do postrzegania tych, którzy nie zgadzają się z ich ideami, jako kogoś, kto im pomaga i ich wzbogaca, a nie jako uciążliwość lub przeszkodę w ich osobistym spełnieniu. Przyjaźnić się tylko z ludźmi, których idee lubimy i podzielamy, to pozostać niedojrzałym, wyrzec się pełni, która zakłada uznanie, że nie mamy całej prawdy i że możemy się do niej zbliżyć tylko poprzez słuchanie i zrozumienie punktu widzenia innych..
Dlaczego rozum został zastąpiony ideologią?
-Hannah Arendt pokazuje, w Początki totalitaryzmuZwiązek między totalitaryzmem a ideologią i wskazuje, że "totalitarna dominacja (...) ma na celu zniesienie wolności, a nawet zniesienie ludzkiej spontaniczności w ogóle". W rzeczywistości ludzka wolność i rozum są wielkimi wrogami ideologii.
Błędem jest jednak myślenie, że zagrożenie to istnieje tylko w totalitarnych reżimach politycznych (zarówno prawicowych, jak i lewicowych), że w wielu krajach zachodnich niebezpieczeństwo to zostało przezwyciężone i należy już do przeszłości. Takie było myślenie na początku ubiegłego wieku, opisane przez Stefan Zweig w swojej powieści Castellio kontra Calvino. Sumienie kontra przemoc (1936).
Dostrzegasz pewną apatię społeczną. Wszystko jest delegowane na rządy lub państwo, a my jesteśmy zadowoleni.
-Benjamin ConstantW swoim słynnym wykładzie ("O wolności starożytnych w porównaniu z wolnością współczesnych") wygłoszonym w paryskim Athenaeum w lutym 1819 r. ostrzegał już, że nadmierna interwencja władz publicznych "zawsze jest uciążliwa i utrudnia". I dodał: "Ilekroć kolektywna władza chce się mieszać w konkretne operacje, szkodzi tym, których to dotyczy. Ilekroć rządy starają się prowadzić nasze interesy, robią to gorzej i drożej niż my".
Constant wezwał społeczeństwo do sprawowania "aktywnej i ciągłej czujności nad swoimi przedstawicielami oraz do zarezerwowania sobie, w okresach, które nie są oddzielone zbyt długimi przerwami, prawa do ich usunięcia, jeśli popełnili błąd, i do odebrania im uprawnień, których nadużyli".
W związku z powyższym, czy na Zachodzie jesteśmy świadkami roli państw i rządów jako podmiotów kształtujących podstawowe wartości, które leżą u podstaw współistnienia? A może takie postrzeganie jest przesadne?
-Symptomatyczne jest to, że politycy sympatyzują z brakiem zaangażowania i uczestnictwa obywateli w życiu publicznym, ograniczając się jedynie - w najlepszym wypadku - do wrzucenia od czasu do czasu głosu do urny wyborczej. Zdecydowana większość dzisiejszej klasy politycznej zdaje się rozumować w sposób bardzo podobny do tego, jak Constant ujął to dwa wieki temu: "...prawo obywatela do uczestniczenia w życiu publicznym kraju jest kwestią jego własnego wyboru.Chętnie oszczędzą nam wszelkich trosk poza tymi, które wiążą się z posłuszeństwem i płaceniem! Powiedzą nam: Jaki jest ostateczny cel waszego wysiłku, waszej pracy, wszystkich waszych nadziei, czyż nie jest nim szczęście? Cóż, pozwólcie nam to zrobić, a damy wam to szczęście. Nie, panowie, nie pozwólmy im na to, jakkolwiek wzruszające może to być, błagajmy władzę, aby pozostała w swoich granicach, aby ograniczyła się do bycia sprawiedliwą. Dopilnujemy, abyśmy byli szczęśliwi.".
Jedną z kwestii, której obywatele nigdy nie powinni delegować na żadną władzę - nawet polityczną - jest kształtowanie etyki publicznej społeczeństwa, ponieważ to, co jest właściwe dla prawdziwej liberalnej demokracji, to fakt, że obywatele powinni być głównymi podmiotami kształtującymi etykę publiczną.
Uważam, że w wolnej i pluralistycznej demokracji państwo nie powinno być głównym czynnikiem kształtującym podstawowe wartości leżące u podstaw współistnienia społecznego. Nie powinny tego robić również wielki biznes, media i grupy finansowe. W przeciwnym razie demokracja ulega korupcji i przekształca się w demagogię, łatwo prowadząc do autorytarnego lub totalitarnego reżimu.
Tego procesu korupcji demokracji można uniknąć, gdy wolność polityczna wspólnoty opiera się na sumie wolności indywidualnych, nie w abstrakcji, ale w ich konkretnym i swobodnym wykonywaniu. Istotne jest zatem, aby każdy obywatel myślał samodzielnie, wyrażał swoje myśli publicznie w klimacie wolności - niezależnie od tego, co myśli - i przyczyniał się, najlepiej jak potrafi, do kształtowania etyki publicznej społeczeństwa, w którym przyszło mu żyć.
Zauważasz, że w argumentach, które są przedstawiane, gdy prezentowane są reformy prawne, mówi się o żądaniach społecznych, które następnie prawie nie istnieją..., a następnie prawo jest postrzegane jako moralne....
-Indeed, Rozróżnienie między sferą prawną i moralną, tak ważne w zachodniej myśli i kulturze prawnej, jest tracone. Jest to w rzeczywistości konsekwencja braku krytycznego myślenia. Ci, którzy nie myślą samodzielnie, mają tendencję do wierzenia, że wszystko, co legalne, jest moralnie zgodne z prawem i nie zdają sobie sprawy, że niektóre prawa uchwalone przez władze polityczne mogą być niesprawiedliwe, ponieważ nie chronią godności i praw wszystkich, zwłaszcza najbardziej bezbronnych.
Historia praw człowieka pokazuje tę rzeczywistość. Uznanie pewnych praw często było odpowiedzią na moralnie niezrównoważone sytuacje społeczne.
Warunki pracy większości robotników były niezrównoważone, podobnie jak niegodne traktowanie kobiet, dzieci i bezrobotnych, chorych lub niepełnosprawnych (XIX i XX wiek); niezrównoważone były teorie filozoficzno-polityczne, które doprowadziły - a nawet usprawiedliwiły - dwie wojny światowe (XX wiek).
Niezrównoważony jest istniejący dziś globalny dualizm, w którym niektórzy żyją w całkowitym bogactwie kosztem wielu innych, którym brakuje podstawowych rzeczy do życia z minimum godności (woda pitna, żywność, mieszkanie, edukacja, komunikacja itp.), podczas gdy reszta kontempluje - z pewnym współudziałem i bezradnością - bogactwo niektórych i nędzę wielu innych.To niezrównoważone, że część świata prowadzi konsumpcyjne i hedonistyczne życie, usprawiedliwiając deptanie praw bezbronnych, najbardziej wrażliwych istot, tych, którzy nie są w stanie sami o siebie zadbać lub tych, którzy, gdy nadejdą, nie będą już mogli cieszyć się światem i środowiskiem, którymi cieszymy się dzisiaj.
Co byś zaproponował, aby wzmocnić społeczeństwo obywatelskie? Znasz historię i podróżowałeś przez pół świata...
-Kluczem jest powrót do rzeczywistości, życie w niej, a nie poza nią. Zilustruję to anegdotą z tego tygodnia. Kiedy powiedziałem asystentce administracyjnej na moim uniwersytecie, że za kilka dni wezmę udział w konferencji z referatem na temat wolności seksualnej we współczesnym prawie karnym, przerwała mi i zapytała: "Wolność seksualna czy perwersja seksualna?". Odpowiedziałem jej, że nie sądzę, aby był to najlepszy sposób na poruszenie tej kwestii na międzynarodowej konferencji w Paryżu, mieście, które doświadczyło rewolucji maja '68. Powiedziała mi: "Dziś jest więcej perwersji niż wolności seksualnej". I dodała: "Mamy do czynienia z dużą ignorancją. Kiedy traci się kontakt z rzeczywistością, bardzo łatwo jest wyolbrzymić pewne sprawy i stracić zdrowy rozsądek. To właśnie stało się z seksem w dzisiejszym społeczeństwie".
Nie jest konieczne posiadanie wielkiej formacji kulturowej, aby rozróżniać między tym, co prawdziwe, a tym, co fałszywe, między tym, co dobre, a tym, co złe, między tym, co nas uczłowiecza, a tym, co nas odczłowiecza; nie jest też konieczne posiadanie wolnego czasu, którego nie mamy. Konieczne jest jednak znalezienie rytmu życiowego, który pozwoli nam uważniej obserwować rzeczywistość, bardziej krytycznie zastanawiać się nad tym, co dzieje się na świecie - w naszym życiu i w życiu innych - mieć - znaleźć lub stworzyć - przestrzenie, które zachęcają do swobodnego wyrażania własnych pomysłów i dialogu ze wszystkimi - w tym z tymi, którzy myślą inaczej - oraz do promowania relacji międzyludzkich, i promować autentyczne relacje międzyludzkie - twarzą w twarz, a nie wirtualne - które pozwalają nam wzmacniać więzi przyjaźni i wzajemnej współpracy w poszukiwaniu autentyczności, dobra i piękna dla społeczeństwa jako całości. Jest to ludzka potrzeba, skłonność do tego, co autentycznie ludzkie.
W związku z tym, w ostatnich miesiącach w Hiszpanii pojawiło się kilka inicjatyw podejmowanych przez młodych ludzi, które promują tworzenie przestrzeni dla swobodnego wyrażania idei, dialogu i relacji międzyludzkich (Wolnomyśliciele, Czas pomyśleć, Jesteśmy poszukiwaczamii tak dalej). Ludzie potrzebują przestrzeni wolności, w których mogą myśleć samodzielnie, wyrażać swoje pomysły i angażować się w dialog, działania, które są trudne lub ryzykowne do przeprowadzenia w polityce, na uniwersytetach i w innych sferach zawodowych i kulturalnych.
W swojej książce mówi Pan o dehumanizacji i upolitycznieniu prawa. I jedno, i drugie.
-Prawo dehumanizuje za każdym razem, gdy nie chroni nieuprzywilejowanych, tych, którzy nie mają głosu lub nie są w stanie się wypowiedzieć w społeczeństwie ogłuszonym zgiełkiem uciążliwego tempa życia i próbą rozładowania tego napięcia rozrywką i przyjemnością, z niebezpieczeństwem - dziś prawdziwym i powszechnym - popadnięcia w nałogi (sieci społecznościowe, pornografia, alkohol, narkotyki). Nierzadko te dehumanizujące prawa są przedstawiane jako osiągnięcia w dziedzinie praw, czasami praw niektórych kosztem życia, godności i praw innych.
Nie ulega wątpliwości, że obecnie prawo jest nadmiernie uzależnione od polityki, klasa polityczna od mediów, a media z kolei od mediów. lobby i grupy nacisku, które bronią pewnych interesów niezwiązanych z dobrem wspólnym. Czasami, pod pozorem "ochrony" mniejszości, interes ogólny jest poważnie naruszany, ze szkodą dla praw większości.
W tej dobrze znanej hierarchicznej strukturze wzajemnie powiązanych interesów - która może niektórym przywodzić na myśl feudalne społeczeństwo europejskie - podstawowe wolności, którymi szczyci się cywilizacja zachodnia, są często nieobecne lub nie mają jasnej i spójnej ochrony.
Czy Twoim zdaniem rośnie nietolerancja, a nawet dyskryminacja chrześcijan za myślenie w określony sposób?
-Czasami tak kurczowo trzymamy się naszych idei i koncepcji życia, że każdy wyraz sprzeciwu uważamy za zniewagę. Jesteśmy tak zakorzenieni w idei, że osobiste spełnienie zależy od naszej autonomii woli, to znaczy, że możemy być szczęśliwi tylko wtedy, gdy możemy zaspokoić nasze pragnienia lub wybory, że uważamy to za osobisty atak, gdy ktoś mówi nam, że istnieją lepsze opcje i że nasza nie jest najlepsza dla społeczeństwa jako całości (lub być może dla nas). I odbieramy to jako coś obraźliwego. Nie potrafimy odróżnić krytyki naszych poglądów od szacunku dla nas samych. Uważamy, że taka rozbieżność oznacza pogardę i dyskwalifikację.
Dlatego też wielu interpretuje to jako obraźliwe, że chrześcijanie mogą bronić ludzkie życie (od poczęcia do naturalnej śmierci), małżeństwo jako zobowiązanie na całe życie między mężczyzną a kobietą itp. i uważają, że nie powinni narzucać swoich poglądów reszcie społeczeństwa.
Pomijając fakt, że wyrażanie swojej opinii nie oznacza narzucania (i nie powinno być obywateli drugiej kategorii, którym zabrania się wyrażania swojej opinii), wielu ludzi wydaje się nie być w stanie odróżnić rozumienia siebie od swoich idei; dlatego też każdą rozbieżność z ich ideami postrzegają jako bezpośredni atak na nich.
Czas kończyć. Mówisz o strachu...
-Antonimem miłości jest nie tylko nienawiść, ale także strach lub lęk, który jest tak powszechny w dzisiejszym społeczeństwie. Wiele osób żyje w strachu: przed popełnieniem błędu lub porażką, przed rozczarowaniem, przed wyglądaniem źle - i byciem wyśmianym lub odrzuconym. A strach jest nie do pogodzenia z miłością, podobnie jak z życiem w wolności. Człowiek czuje się niepewnie, dostrzega swój brak wiedzy i decyduje się porzucić zadanie myślenia i wyrażania swoich pomysłów (które tak naprawdę nie są jego własnymi) innym.
Strach paraliżuje i uniemożliwia swobodny rozwój własnej osobowości, ograniczając ofiarę do sfery anonimowej i amorficznej masy, której członkowie nie myślą, nie mówią ani nie działają samodzielnie, ale zgodnie z dyktatem słabego, ale (hiper)chronionego siłą myślenia.potestasnie auctoritas- co nadaje jej - rzekomo - większościowy charakter, a także medialną, polityczną i kulturową hegemonię.
Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że strach jest główną przeszkodą na drodze do autentycznego życia w wolności, bycia sobą i życia w pełni, osiągnięcia szczęścia, którego pragnie każda istota ludzka. Kontrolowanie tego strachu - ponieważ nie jest to kwestia jego zniknięcia lub całkowitego zignorowania - jest kluczem do pełnego i szczęśliwego życia. Augustyn z Hippony powiedział, że istnieją dwa sposoby popełniania błędów w życiu: jednym z nich jest wybór ścieżki, która nie prowadzi nas do celu. Drugi to nie wybieranie żadnej ścieżki, ponieważ boimy się popełnić błąd.
Uleganie strachowi, pozwalanie sobie na bycie przez niego związanym, decydowanie się na nie podążanie za tym, co cię ekscytuje i czyni cię lepszym z obawy przed błędem, porażką lub wysiłkiem, jaki może to przynieść, jest prawdopodobnie największym błędem, jaki możesz popełnić w swoim życiu.
Liberalna demokracja potrzebuje dziś bardziej niż kiedykolwiek aktywnego społeczeństwa obywatelskiego, które poprzez wyrażanie z szacunkiem swoich pomysłów i angażowanie się w spokojny dialog przyczynia się do kształtowania bardziej wolnego, sprawiedliwego i humanitarnego społeczeństwa.