Kultura

Inmaculada Alva: "Niektóre feminizmy zmaskulinizowały kobiety".

Historyk Inmaculada Alva wzywa do historii, "w której mężczyźni i kobiety odgrywają rolę, która im odpowiada" w obliczu niektórych nurtów feministycznych, które w istocie biorą mężczyzn za wzór.

Maria José Atienza-18 września 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kampus podyplomowy Uniwersytetu Nawarry posłużył jako miejsce ostatniego punktu pierwszej klasy absolwentów Uniwersytetu Nawarry. Studia magisterskie w dziedzinie chrześcijaństwa i kultury współczesnej. Jest to własny kierunek Uniwersytetu, który został uruchomiony dwa lata temu i jest kompletną i interesującą podróżą przez historię, filozofię, teologię i myśl. 

Na stronie kobieta był głównym tematem ostatniej sesji tego kursu i został wygłoszony przez historyka Inmaculadę Alvę, która rozmawiała z Omnes o kobietach, feminizmie, społeczeństwie i kulturze. 

Nie możemy zaprzeczyć, że w ostatnich latach nastąpił postęp w zakresie praw kobiet, ale pojawia się również pewne rozczarowanie "złym końcem kija". 

-Te polityczne i społeczne postępy miały miejsce w drugiej połowie XX wieku. Myślę, że wiele zyskaliśmy nie dzięki maskulinizacji, ale dzięki feminizmowi. A raczej z feminizmami. Lubię mówić w liczbie mnogiej, ponieważ wydaje mi się, że istnieje taka różnorodność, że żaden z nich nie może sobie przypisać hegemonii mówienia "ja jestem prawdziwym feminizmem". 

W rzeczywistości, kiedy mówimy o "sytuacji kobiet w przeszłości", odnosimy się do konkretnej sytuacji: burżuazyjnej kobiety z XIX wieku. Mieszczańskiej, ponieważ w innych środowiskach kobiety zawsze pracowały poza domem lub w rodzinnych firmach. Burżuazyjną ideą, do której się odnosimy, była "oddana matka", "posłuszna córka", która była podporządkowana mężczyźnie i nie miała innych aspiracji niż małżeństwo i niewiele więcej. Rzeczywiście, z pewnością było wiele kobiet, które były zadowolone z życia, jakie prowadziły: zajmowały się domem, mężem..., ale była też inna rzeczywistość wielu innych kobiet, które chciały rozwijać własne marzenia, żyć inaczej, nawet poślubić kogoś innego lub pogodzić pracę z rodziną. I to było coś, co nie było możliwe, ponieważ w tej XIX-wiecznej burżuazyjnej koncepcji rola kobiet była rozwijana w domu, z dziećmi. To prawda, że kobiety mają większą tendencję do tworzenia domu niż mężczyźni. Ale kobiety mają o wiele więcej możliwości. 

Dla wielu kobiet małżeństwo, burżuazyjny styl życia rozwinięty w XIX wieku i przeżywany w XX wieku, może stać się pułapką, a nawet grobem. To właśnie potępiła na przykład Simone De Beauvoir. Zdecydowanie nie zgadzam się z wieloma słowami De Beauvoir, ale kiedy mówi o pułapce małżeństwa, w pewnym sensie uważam, że ma rację.

Od drugiej połowy XX wieku kobiety zaczęły zmieniać tę ideę i narodziły się feminizmy. Tak jak lubię mówić o feminizmach w liczbie mnogiej, tak wolę mówić o kobietach w liczbie mnogiej. Kobiety aktywniej uczestniczą w życiu społecznym, także w polityce, w swoich zawodach, ponieważ mają wiele do powiedzenia. Wierzę, że w tym sensie wygrałyśmy. 

Czy bylibyśmy wtedy w stanie zrealizować te postępy? 

-Nastąpił postęp w pojmowaniu rodziny jako zadania, które nie jest wyłącznie zadaniem kobiety. Obecnie powszechne jest postrzeganie modelu rodzina Współodpowiedzialność, w której zarówno matka, jak i ojciec są odpowiedzialni za edukację, opiekę i miłość. Tworzenie rodziny we dwoje. I nie ma jednego sposobu, każda rodzina, każde małżeństwo będzie musiało zobaczyć, jak stworzyć rodzinę, ale to zależy od nich dwojga.

Inną ideą zrodzoną przez feminizm, która moim zdaniem jest interesująca, jest świadomość takich rzeczy, jak usuwanie winy z kobiet w przypadkach molestowania, przemocy itp. Innymi słowy, ten zwrot obwiniania, dlaczego miałaby nosić tę spódnicę? Dlaczego miałaby wchodzić do tego mieszkania? A tak nie jest. To prawda, że kobiety muszą być świadome swojej odpowiedzialności, muszą być odpowiedzialne za swoją seksualność. Ale to wina tych, którzy się nie kontrolują. 

Jak wspomniano powyżej, nie wszystko jest pozytywne. Czy uważasz, że coś straciliśmy po drodze?

Inma Alva
Inmaculada Alva

-Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, o jakim rodzaju feminizmu mówimy, możemy powiedzieć, że istnieje feminizm hegemoniczny. To ten, który pojawia się w mediach lub w niektórych politykach i w którym utraciliśmy harmonię. Rola kobiet w domu została zdewaluowana, nie w burżuazyjnym sensie, o którym mówiliśmy, ale fakt, że dom jest przestrzenią osobistego spełnienia. W przypadku tego typu hegemonicznego feminizmu uważa się, że poświęcenie się rodzinie degraduje kobiety lub że jeśli nie pracują poza domem, są gorsze. To, co nam zaoferowano, to maskulinizacja kobiet. Zasadniczo ten rodzaj hegemonicznego feminizmu, moim zdaniem, nie jest prawdziwym feminizmem, ponieważ model, który przyjmuje, jest modelem męskim. Kobiety zostały zmaskulinizowane.

Myślę, że kobiety mają sposób pracy, który jest bardziej oparty na współpracy niż na hierarchii, ale dziś, jeśli chcesz awansować w świecie biznesu, albo zachowujesz się jak mężczyzna, albo nie awansujesz... Zadaniem feminizmu jest mieć ambicję zmiany społeczeństwa tak, aby narzucane były również inne, bardziej oparte na współpracy sposoby pracy, tak aby kobiety były również bardziej zrównoważone.

Obserwujemy pewne feministyczne "przepisywanie" historii, czy ma to sens, czy nie jest to niesprawiedliwe wobec tych kobiet, które naprawdę były pionierkami?

-Moja praca polega właśnie na tworzeniu historii kobiet. Widzę, że czasami przepisywanie historii za pomocą obecnych kategorii jest nie tylko niesprawiedliwe, ale także fałszywe. Trzeba sięgnąć do dokumentów. 

Kiedy na przykład kino przedstawia nam kobiety, takie jak Izabela Kastylijska, odgrywające role, które nie są prawdziwe, nie chodzi o to, że nie były one możliwe w tamtym czasie, ale raczej o to, że nie były możliwe w tamtym czasie. 

Dlatego jest to niesprawiedliwe wobec innych kobiet, które rzeczywiście takie były. To właśnie te prawdziwe historie muszą zostać odnalezione i wyeksponowane. 

Ważne jest, aby tworzyć historię, w której mężczyźni i kobiety zajmują należne im miejsce.

Myślę o Marii de Molina, królowej Kastylii, trzykrotnej regentce, która musiała utrzymać królestwo Kastylii, aby zapewnić prawa swojemu synowi, a następnie wnukowi. I udało jej się. Albo myślę o Małgorzacie Austriackiej, władczyni Niderlandów, której udało się zapewnić, że okres jej rządów był okresem względnego pokoju. Należy wspomnieć o tych kobietach, ponieważ są prawdziwe i istnieją na nie dokumenty. 

Kiedy zejdziemy do realiów historycznych, znajdziemy tysiące kobiet wykonujących różne prace. Na przykład do XIX wieku koncepcja pracy była oparta na rodzinie. Warsztat, warsztat czy cokolwiek to było, był prowadzony przez męża i żonę. Dlatego było tak wiele "wdów", które prowadziły firmy swoich mężów. Miałem to szczęście, że wpadły mi w ręce dokumenty sprzedaży pewnej kobiety, wdowy, posiadającej emporium handlowe w Manili, która pisała do swoich pośredników handlowych w Europie, w Meksyku. Widziałem jednak kiedyś film, w którym sposób mówienia Urraca był całkowicie męski, a nawet wulgarny. Urraca mogła mieć wiele charakteru, ale nie mówiłaby w ten sposób i nie musiała tego robić, aby się bronić.  

Czy kobiety osiągnęły już wszystko, czy czeka je jeszcze jakieś wyzwanie?

-Zawsze trudno mi odpowiedzieć na takie pytania. To tak, jak z pytaniem o ulubioną książkę. Myślę, że istnieje kilka wyzwań, również w zależności od kontekstu dzisiejszych kobiet, które są bardzo różne. Wierz lub nie, ale myślę, że w głębi duszy społeczeństwo jest nadal bardzo zmaskulinizowane, czasami z powodu tych hegemonicznych feminizmów, które nie patrzą na prawdziwą kobietę. Wyzwaniem dla dzisiejszych kobiet jest rozwijanie w tym społeczeństwie wszystkiego, co wnoszą do niego ze swej natury: empatii, współpracy, dialogu i komunikacji.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.