Kiedy w 2016 roku papież Franciszek ogłosił Rok Miłosierdzia, razem z przyjacielem zaczęliśmy grać w piłkę nożną co niedzielę z uchodźcami i uczyć ich mówić po niemiecku. W grudniu 2016 r. uczestniczyłem w wieczorze dla uchodźców zorganizowanym przez organizację o nazwie "Elijah 21", międzywyznaniową grupę, która rozpoczęła działalność w Niemczech, aby przedstawić uchodźcom Ewangelię i chrześcijaństwo. Pokazywali film o Jezusie Chrystusie i oferowali się każdemu, kto był zainteresowany poznaniem chrześcijaństwa. Tak też zrobiliśmy i udało mi się poznać kilku uchodźców muzułmańskich, dla których na początku 2017 roku rozpocząłem katechezę w ośrodku szkoleniowym Juvavum w Salzburgu.
Abbas był zaangażowany od początku. Uciekł z Iranu, ale pochodzi z Afganistanu i należy do hazaraktóry od dawna jest źle traktowany i prześladowany w Afganistanie.
Choć jego język niemiecki nie był jeszcze zbyt dobry, to z wielkim zainteresowaniem i regularnie uczestniczył w katechezach. Często zachęcał do rozmów z innymi uchodźcami w ośrodku dla uchodźców, często mu dokuczano. Mimo to nadal regularnie przychodził na katechezy, a raz przyprowadził przyjaciela, który również chciał zostać chrześcijaninem.
Aby pomóc mu nie tylko zrozumieć chrześcijaństwo, ale i żyć nim, przeprowadziłem z nim kilka osobistych rozmów. Chętnie przyjął rady dla swojego chrześcijańskiego życia i podjął poważny wysiłek, aby wprowadzić je w życie. Na przykład zawsze przed udziałem w katechezie pozdrawia Pana w tabernakulum kaplicy, zaczął też regularnie rozmawiać z księdzem.
Po roku katechezy mieliśmy przestudiowane zasadnicze treści Katechizmu Kościoła Katolickiego. Aby zorientować się, na ile byłbym zainteresowany kontynuacją kursu, zapytałem Abbasa, czy byłby zainteresowany dalszą nauką, a jeśli tak, to czy wolałby, abyśmy ten pogłębiony kurs prowadzili co tydzień, czy tylko co dwa tygodnie. Przyznam, że dla mnie tygodniowy rytm był dość wymagający i moim pomysłem było zaproponowanie, aby od tej pory kurs odbywał się tylko co dwa tygodnie. Ale ponieważ Abbas wyraził prawdziwe zainteresowanie cotygodniowym kursem, postanowiłem kontynuować tę częstotliwość; była to słuszna decyzja, ponieważ uchodźcy rozpaczliwie potrzebują tego szkolenia.
Ponieważ latem 2016 roku został ochrzczony w ewangelickim wolnym kościele i bardzo chciał zostać katolikiem, przygotowałem go do bierzmowania, które odbyło się w maju 2018 roku, wraz z jego wstąpieniem do Kościoła katolickiego.
Podczas jednej z naszych osobistych rozmów tłumaczyłem mu, że należy starać się o dobre wykształcenie, z miłości do Jezusa i aby później być dobrym fachowcem. Zgodził się całkowicie i wyciągnął konsekwencje. Ponieważ w Iranie uczęszczał do szkoły tylko przez cztery lub pięć lat, rozpoczął obowiązkowy kurs ukończenia szkoły, który z powodzeniem ukończył po półtora roku. Następnie rozpoczął praktykę w HTL, niemieckich inicjałach oznaczających szkołę techniczną. Te studia go zafascynowały. Z powodzeniem ukończył już dwa lata szkolne i z niecierpliwością czeka na zakończenie tego kursu.
Około pół roku temu z Afganistanu przybył inny migrant o imieniu Nawied, który chciał zostać chrześcijaninem. Ponieważ z powodu braku czasu nie mogłem poprowadzić kolejnego kursu katechetycznego, poprosiłem Abbasa, który teraz używa swojego chrzcielnego imienia Esteban, aby sam poprowadził katechezę, korzystając z materiałów, które wykorzystałem w jego katechezie. Zrobił to z wielką radością. W osobistej rozmowie z Nawiedem zwrócił on uwagę, że Szczepan posiada dużą wiedzę na temat wiary katolickiej. Po sześciu latach odbędzie się wreszcie druga instancja procesu, która zdecyduje, czy zostanie mu przyznany azyl w Austrii, o co wnioskował. Modlę się, by udzielono mu azylu.
W Zielone Świątki 2018 roku podeszła do mnie moja znajoma ze wspólnoty Loreto (wspólnota charyzmatyczna), aby poinformować mnie, że uchodźca o imieniu Bismillah został, jak to określiła, "dotknięty przez Ducha Świętego" i chciał uczestniczyć w naszych katechezach. Przetłumaczyłem to sobie jako "jest zainteresowany wiarą katolicką" i zaprosiłem go na kurs. Szybko przekonałem się, że mój charyzmatyczny przyjaciel miał rację: Bismillah to prawdziwy "hotrod". Od samego początku z wielkim zainteresowaniem śledził katechezy. Gdy na początku spotkania odświeżaliśmy treść ostatniej katechezy, bywało, że podczas powtórki wiedział najwięcej. Nawet więcej: w swoim domu dla uchodźców rozmawiał z wieloma przyjaciółmi o wierze, którą właśnie odnalazł, tak że w kolejnych miesiącach dwóch z nich przyłączyło się do katechezy. I choć było to jeszcze krótkie przygotowanie, latem 2018 roku wziął udział w zorganizowanej przeze mnie "letniej akademii", której celem było pogłębienie jego wiary katolickiej.
Wkrótce mogłem z czystym sumieniem zapytać go, czy chce się ochrzcić, na co odpowiedział stanowczym "tak". Na początku sierpnia został przyjęty do katechumenatu w parafii św. Błażeja. Na Wielkanoc 2019 roku został ochrzczony imieniem Daniel. Został również bierzmowany i przyjął sakrament Eucharystii podczas swojej Pierwszej Komunii Świętej. Niedzielna msza, codzienna modlitwa, spowiedź i rozmowa z księdzem stały się odtąd stałą częścią jego (chrześcijańskiego) życia.
Kiedy zaproponowałem mu tygodniowy kurs pogłębiający jego wiarę, chętnie przyjął ofertę i nadal przyjeżdża co tydzień do Khuvaum.
Około rok temu poprosiłem go, z pomocą moich materiałów, o wyjaśnienie podstaw wiary katolickiej innemu Afgańczykowi o imieniu Asef, który bardzo źle mówił po niemiecku i dlatego nie rozumiał dobrze treści katechezy. Zrobił to, chętnie i rzetelnie. Co więcej, gdy dowiedział się, że inny Afgańczyk o imieniu Nabi, którego wcześniej poznał, również potrzebuje takiego wsparcia, zaoferował mu pomoc. Zrobił to również w bardzo odpowiedzialny sposób, a jego przyjaciel jest bardzo zadowolony.
Daniel Bismillah znalazł mocne miejsce w sercu swojego ojca chrzestnego, który jest lekarzem (żonaty, ma cztery córki). Zaprosił go do swojego domu na Boże Narodzenie 2019 roku. Daniel Bismillah miał okazję uczestniczyć we Mszy Świętej z rodziną swojego chrzestnego, a następnie świętować Boże Narodzenie w ich domu w klasycznym austriackim stylu, z choinką i tradycyjnymi zwyczajami. Następnego dnia Daniel Bismillah wysłał mi następujący WhatsApp: "Drogi Dieterze, wczoraj świętowałem Boże Narodzenie z Andreasem i jego rodziną. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, dziękuję, że znalazłeś mi takiego ojca chrzestnego jak Andreas! Pozdrawiam, Daniel. Ojciec chrzestny nadal często zapraszał Daniela Bismillaha do swojego domku weekendowego nad Mondsee. Wybraliśmy się też razem na wycieczkę rowerową.
Tuż przed Bożym Narodzeniem 2020 r., po ponad pięciu latach oczekiwania na azyl w Austrii, odbyła się wreszcie jego ostateczna procedura azylowa, to co w żargonie uchodźców nazywa się "wywiadem". Jego sponsor i ja uczestniczyliśmy jako świadkowie. Sędzia był pod takim wrażeniem Daniela Bismillaha, że jeszcze tego samego dnia udzielił mu azylu w imieniu Republiki Austrii.
Daniel Bismillah jest bardzo zdeterminowany. W Afganistanie pracował jako rolnik u swojego wuja, aż do momentu ucieczki, gdy miał około 17 lat. W Austrii uczył się najpierw języka niemieckiego, potem uczestniczył w obowiązkowym kursie maturalnym, a następnie ukończył trzy kursy w szkole nocnej HTL. W grudniu 2020 roku otrzymał azyl, a w połowie lutego 2021 roku - w trakcie połogu z powodu pandemii koronawirusa - dzięki wiedzy zdobytej w szkole udało mu się znaleźć pracę w sklepie elektrycznym.
Zarówno Stefan jak i Daniel należą do grupy Afgańczyków, z pomocą których chciałbym założyć w Salzburgu "wspólnotę farsi", aby wspierać wysiłki nawróconych uchodźców w prowadzeniu życia chrześcijańskiego poprzez wspólnotę, w której czują się dobrze i mogą służyć jako apostolska zachęta dla swoich współuchodźców.
Salzburg