Aktualności

Eliminacja bólu i cierpienia, a nie życia

Ból i cierpienie są prawdziwym wrogiem, którego należy wyeliminować, a nie życie tych, którzy cierpią z ich powodu. Wielokrotnie jest nam pokazywana jako współczujące rozwiązanie i jako darmowa prośba tych, którzy nie chcą już więcej cierpieć.

José Luis Méndez-5 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

W naszym społeczeństwie istnieje duża wrażliwość na sytuacje, które mogą sprawić nam ból lub jakąkolwiek formę cierpienia. I to jest naturalne, bo człowiek został stworzony do szczęścia.

To jakoś w naszych "genach" jest to pragnienie pełnej i wiecznej radości, coś, co otwiera nas na wyjście poza wymiary naszej ziemskiej egzystencji i stawia nas w perspektywie wieczności, na udział w radości i szczęściu jedynego Wiecznego, Boga, który jest źródłem tego pragnienia i który zaprasza nas do udziału w swoim życiu. To powołanie do pełni życia w Bogu podkreśla wielką wartość życia ludzkiego na tej ziemi, ponieważ jest ono podstawowym warunkiem tego powołania do pełni w wieczności; dlatego powołanie to zaprasza nas również do troski o całe życie ludzkie, a jednocześnie ukazuje nam, że życie biologiczne jest rzeczywistością przedostatnią, a nie ostateczną (por. św. Jan Paweł II, Encyklika Ewangelia życia, 2).

Wezwanie do całości

Wezwanie do tej pełni życia jest jak źródło tego pragnienia. Jednak doświadczenie przynosi nam każdego dnia twarzą w twarz z bólem i cierpieniem. Jest to więc pełnia, którą mamy nadzieję osiągnąć; ale w naszej ziemskiej sytuacji, dopóki nie osiągniemy tej Chwały, ból i cierpienie będą częścią naszego życia. Z pewnością, "musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby przezwyciężyć cierpienie, ale całkowite usunięcie go ze świata nie leży w naszych rękach, po prostu dlatego, że nie możemy pozbyć się naszej ograniczoności i dlatego, że nikt z nas nie jest w stanie wyeliminować mocy zła, winy, która jest ciągłym źródłem cierpienia." (Benedykt XVI, Encyklika Spe Salvi, 3).

Znaczenie życia ludzkiego

Wszystko to prowadzi nas do odkrycia wielkiego znaczenia ochrony całego życia ludzkiego bez względu na wiek, stan zdrowia, warunki społeczno-ekonomiczne..., bez "odrzucania" kogokolwiek. Co więcej, wymaga od nas szczególnej troski o osoby najbardziej kruche i wrażliwe.
Z pewnością w wielu przypadkach biomedycyna nie jest w stanie zaproponować lekarstwa, ale zawsze możemy zadbać o opiekę. Kultura efektywności, w której jesteśmy zanurzeni, dąży przede wszystkim do bycia zdecydowanym, do dostarczania szybkich i prostych rozwiązań. A gdy tego nie udaje się osiągnąć, pojawia się pewna frustracja, bo jedynym celem jest leczenie. Kultura opieki, w tym sensie, jest wyzwaniem, ponieważ nie stawia sobie za cel wyleczenia tego, czego wyleczyć się nie da, a także wymaga cierpliwości, by towarzyszyć bez większych rezultatów, dzieląc po części cierpienie. Bardzo ważne jest "wejście" w tę logikę troski, bo w ten sposób żadne życie nie jest bezwartościowe, każdy człowiek jest ważny i zasługuje na naszą miłość i troskę. Odwrotna sytuacja kończy się wytworzeniem mentalności, która prowadzi do lekceważenia najsłabszych, wprowadza nas w logikę - mówiąc słowami papieża Franciszka - odrzucania, prowadzi do marginalizacji życia osób znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji, a także do budowania bardziej indywidualistycznego społeczeństwa, w którym paradoksalnie życie jednostek jest oceniane jako niewartościowe.

Istnieją alternatywy

W naszych czasach pilne jest doprowadzenie do mentalności, która pozwoli nam uznać prawo do opieki do naturalnego końca życia, w przeciwieństwie do rosnącej pragmatycznej mentalności eliminowania tych, którzy cierpią, a nie walki o wyeliminowanie cierpienia. Uznanie godności drugiego sprawia, że jego prawa są dla mnie oczywiste. Prawo to polega na opiece, towarzyszeniu, zwłaszcza gdy osoba cierpi na nieuleczalną chorobę, która w stosunkowo krótkim czasie doprowadzi do śmierci.

Dzisiaj nauki medyczne, z Oddziały leczenia bólu i opieki paliatywnejPacjent posiada zasoby pozwalające na złagodzenie bólu do tolerowanych granic lub jego całkowite wyeliminowanie. Można to zrobić nawet we własnym domu, pozwalając na to, by śmierć nastąpiła bez przebywania w samotności szpitala. Możliwe jest zatem umieranie w sposób bardziej odpowiadający godności osoby ludzkiej, w towarzystwie uczucia rodziny i przyjaciół, z niezbędną uwagą na potrzeby duchowe i, w razie potrzeby, z opieką religijną. W tym sensie prawo do promowania i ochrony jest prawem do otrzymania opieki paliatywnej. Szacuje się, że w Hiszpanii ponad 50 tys. osób umiera bez tej opieki, a więc z możliwym do uniknięcia bólem i cierpieniem, które można by złagodzić bez specjalnych trudności.

Prawdziwym "wrogiem do wyeliminowania" jest cierpienie i ból, a nie życie tych, którzy z tego powodu cierpią. Eutanazja (bezpośrednie spowodowanie śmierci) jest nam często przedstawiana jako rozwiązanie pełne współczucia i jako wolna prośba tych, którzy nie chcą dłużej cierpieć. Jednak im swobodniejsza decyzja, tym mniej jest uwarunkowana sytuacją cierpienia. Najpierw konieczne będzie wyeliminowanie tego cierpienia, pomoc w korzystaniu z wolności osób dotkniętych bólem nie do zniesienia lub gdy sytuacja życiowa wiąże się z wielkim niepokojem, udręką, lękiem... Doświadczenie wielu pracowników służby zdrowia pokazuje, jak po opanowaniu tych objawów ludzie zmieniają decyzję o poddaniu się eutanazji.

AutorJosé Luis Méndez

Dyrektor Departamentu Zdrowia Konferencji Episkopatu Hiszpanii

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.