Hiszpania

"Co roku w Afryce z powodu podrabianych leków umiera ponad 300 tys. dzieci".

Duni Sawadogo jest pierwszą kobietą profesorem hematologii biologicznej na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jej walka z podrabianymi lekami i handlem narkotykami oraz praca na rzecz promowania kobiet w nauce przyniosły jej nagrodę Harambee za promocję i równość kobiet afrykańskich.

Maria José Atienza-5 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty
Duni Sawadogo

Zdjęcie: Harambee

Z okazji przyznania nagrody im. Nagroda Harambee za promocję i równość kobiet afrykańskich, Omnes przeprowadziła wywiad z profesorem hematologii z Wybrzeża Kości Słoniowej Duni SawadogoRozmawialiśmy z nią o jej pracy jako promotorki dostępu kobiet do edukacji uniwersyteckiej, zwłaszcza w dziedzinie nauki, oraz o problemie handlu lekami w Afryce.

Tylko 7,6% kobiet ma dostęp do studiów uniwersyteckich na Wybrzeżu Kości Słoniowej. W twoim przypadku zajmujesz odpowiednie stanowisko w laboratorium uniwersyteckim i należysz do Komitetu Zarządzającego AIRP (Autorité Ivoirienne de Régulation Pharmaceutique). Prowadzi również projekt promujący dostęp kobiet do kariery naukowej. Jakie były początki tego projektu?  

R.- To zadanie zaczęło się w mojej rodzinie. Mając intelektualnych rodziców, nigdy nie byłem utrudniony w nauce. Później zrozumiałem, że byłem pod tym względem uprzywilejowany. Postanowiłam pójść na studia i stworzyć zespół z wieloma kobietami - nawet jeśli oznaczało to więcej pracy - aby oddać trochę tego, co od dzieciństwa otrzymywałam za darmo. W ten sposób rozpoczęło się zadanie edukacji kobiet.

W wielu krajach luka w dostępie do edukacji dla kobiet jest nadal duża, czasem z powodu nacisków tradycji lub rodziny. W tym sensie, jak można zmniejszyć tę lukę bez wpływu na inne ważne zadania, takie jak opieka lub wychowanie rodziny itp. 

R.- Musimy zacząć od stworzenia najpierw większej liczby szkół średnich w każdej wsi, a potem większej liczby uniwersytetów. W ten sposób przebywanie w szkole nie spowoduje zerwania więzi rodzinnych, jak to się dzieje, gdy dziewczyna opuszcza rodzinę, aby wyjechać do innego miasta w celu kontynuowania nauki. To jest powód, dla którego rodziny odmawiają posyłania córek do szkół po szkole podstawowej. Jeśli kobiety będą wykształcone, będą mogły same decydować o tym, co jest w danym momencie ważne: dać pierwszeństwo wychowaniu rodziny czy zrobić karierę naukową.

W Europie w jakiś sposób pojawia się myśl, że "Afryce trzeba pomóc", być może narzucając pewne elementy zachodnie lub umniejszając pewne pozytywne cechy afrykańskich idiosynkrazji i tradycji. Jak nie popaść w paternalizm w tych zadaniach? 

R.- Wydaje mi się, że w tej sytuacji mamy do czynienia z trzema czynnikami. Pierwszym z nich jest globalizacja, która przenosi wartości mniejszości na cały świat. Drugim jest fakt, że wiele mediów przekazuje bardzo negatywny obraz Afryki, w którym pojawiają się jedynie klęski żywiołowe czy wojna. Tym samym wszystko, co pochodzi z tego kontynentu, wydaje się być mało wartościowe. W tym kontekście rozwiązania pochodzą z krajów Północy. Trzecim czynnikiem jest to, że niektórzy, lub wielu, Afrykańczyków należących do elit intelektualnych kontynentu wstydzi się swojego pochodzenia. W rzeczywistości niewiele wiedzą o historii, dorobku swoich przodków, wartości tego, co właściwe temu kontynentowi. Ucząc prawdy o Afryce, nie popadniemy w ten paternalizm, który występuje zarówno w Europie, jak i w Afryce.

Pracuje Pan w obszarze bezpieczeństwa leków i walki z podróbkami i handlem lekami, jakie są główne problemy tych realiów? 

R.- Nielegalny handel podrabianymi i niespełniającymi norm lekami jest problemem globalnym i złożonym. Ten nielegalny handel lekami jest bardzo lukratywny. Ma on generować 20 razy więcej pieniędzy niż sprzedaż heroiny. Szacuje się, że inwestycja w wysokości 1000 dolarów przynosi 500 razy więcej. WHO szacuje, że około jeden na 10 sprzedawanych leków może być wynikiem tego handlu. Ten handel wykorzystuje różne strategie na różnych kontynentach.

W Europie i Ameryce są to leki sprzedawane przez internet. Ale ten handel jest bardzo ważny na kontynencie afrykańskim, który produkuje tylko 2% leków, które stosuje. W Afryce leki te można znaleźć na ulicach lub na rynkach ulicznych. Na przykład Abidżan jest największym rynkiem zbytu dla nielegalnych narkotyków w Afryce Zachodniej. Leki te pochodzą głównie z Chin i Indii.

WHO szacuje, że 320 tys. dzieci w Afryce umiera co roku z powodu powikłań związanych z przyjmowaniem fałszywych lub niespełniających norm leków.

Mój kraj, Wybrzeże Kości Słoniowej i Kamerun należą do grupy krajów, w których produkuje się leki. Antybiotyki i środki przeciwmalaryczne są najczęściej sprzedawanymi specjałami farmaceutycznymi na kontynencie afrykańskim. Naprawdę poważne jest to, że handel ten prowadzi do wielu zgonów, ponieważ jest bezpośrednio związany z opornością na antybiotyki i leki przeciwmalaryczne oraz z większą częstotliwością występowania niewydolności nerek.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że co roku w Afryce umiera około 320 tys. dzieci z powodu powikłań związanych z przyjmowaniem fałszywych lub niespełniających norm leków. Szacuje się, że 170 tys. z powodu dziecięcego zapalenia płuc i 150 tys. z powodu malarii. To właśnie z powodu tych wszystkich czynników ten nielegalny handel jest tak szkodliwy.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.