Książki

Vicente Escrivá: "Sprawa Nozaleda, wykorzystywanie religii do celów politycznych".

W środę, 22 lutego, w Madrycie, podczas wydarzenia zorganizowanego przez Fundacja CARFksiążka opowiadająca historię udaremnionej nominacji na początku XX wieku dominikanina Bernardino Nozaleda, ostatniego arcybiskupa Manili pod rządami hiszpańskimi, na arcybiskupa Walencji.

Francisco Otamendi-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Vicente Escrivá

Tytuł nie jest spokojny: "Dymiąca mitra. Bernardino Nozaleda, arcybiskup Walencji: casus belli dla hiszpańskiego republikanizmu". Jej autor, Vicente Escrivá Salvador, prawnik z bogatym doświadczeniem, nauczyciel i historyk, zapewnia, że zauważył tę postać przypadkiem, badając reformę małżeństwa cywilnego promowaną przez hrabiego Romanones w 1906 r., na którą arcybiskup Walencji Victoriano Guisasola zareagował ostrą odpowiedzią duszpasterską. 

Skos do palenia

TytułSkos do palenia
AutorVicente Escrivá
RedakcjaEUNSA. Ediciones Universidad de Navarra
Rok wydania: 2023

"W obliczu nacisków i gróźb śmierci ze strony walenckich republikanów, Guisasola został zmuszony do tymczasowego porzucenia urzędu biskupa i właśnie wtedy natknąłem się na postać jego poprzednika i kolegi z Asturii, Bernardino Nozaleda", wyjaśnia Vicente Escrivá,

Arcybiskup Bermardino Nozaleda (1844-1927), który pozostał na Filipinach do 1902 r., został "legalnie i zgodnie z prawem mianowany przez rząd hiszpański za zgodą i aprobatą Stolicy Apostolskiej i nie mógł objąć mitry Walencji z powodu wściekłej opozycji politycznej, która go oczerniała i zniesławiała. To wyjątkowy przypadek, jaki znam w najnowszej historii Hiszpanii", dodaje Escrivá.

Omnes rozmawia z autorem w przeddzień prezentacji jego książki, która odbędzie się w środę w Madrycie. Zyski z jej sprzedaży zostaną przekazane przez Vicente Escrivá na rzecz fundacji CARFktóra organizuje wydarzenie wraz z wydawnictwem EUNSA y Troa.

Zaskakujące jest to, że arcybiskup Nozaleda został mianowany przez rząd Antonio Maury. Czy mianowanie go na stolicę w Walencji było prerogatywą rządu?

-Chciałbym wyjaśnić, że nie jest to książka religijna ani biografia dominikanina Nozaleda. Jest to dzieło z zakresu historii politycznej, osadzone w kontekście Hiszpanii czasów Restauracji, zapoczątkowanej konstytucją z 1876 roku, z kamieniami milowymi o takim znaczeniu, jak tak zwana "katastrofa '98".

Rzeczywiście, tak zwane "tantiemy" - w tym prawo do królewski patronat (prawo do proponowania, mianowania lub wetowania wysokich stanowisk kościelnych przez państwo) był jednym z "przywilejów", które hiszpański liberalizm odziedziczył po ancien régime'ie i chciał utrzymać za wszelką cenę. Była to jedna z największych sprzeczności hiszpańskich liberałów, którzy dążyli jedynie do podporządkowania sobie Kościoła, który cieszył się szerokim poparciem społecznym i który, jak mówili, indoktrynował prosty lud z ambony i konfesjonału. Skutecznym narzędziem do tego celu był "budżet na kult i duchowieństwo", mechanizm kontroli zależny od kaprysu ówczesnych liberalnych rządów. Jego utrwalenie i wyposażenie, niczym "miecz Damoklesa", zawsze wisiało groźnie na włosku i było wykorzystywane przez liberalne rządy do "kierowania" Kościołem katolickim na liberalną ścieżkę. 

Stolica Apostolska wielokrotnie próbowała uwolnić się od tego rojalistycznego jarzma od czasów pontyfikatu Piusa IX. Nie udało się. Pamiętajmy, że ten sposób postępowania trwał aż do końca reżimu Franco.

Czy możesz podsumować poważne oskarżenia skierowane przeciwko Bernardino Nozaleda? Taka wrogość była rzadko spotykana w historii Hiszpanii.

-Było ich wiele i były poważne. Prasa republikańska i znaczna część prasy liberalnej stworzyły historię kłamstw przeciwko ostatniemu arcybiskupowi Manili. Oskarżano go o bycie zdrajcą swojego kraju, o bycie złym Hiszpanem, o przekonanie władz cywilnych i wojskowych do poddania Filipin, o nieudzielanie pomocy duchowej hiszpańskim żołnierzom, o zmowę z wojskami amerykańskimi itp. 

Uderzające jest to, że poważne oskarżenia skierowane przeciwko osobie i postępowaniu Nozaleda miały w większości charakter cywilno-patriotyczny, bardziej zgodny z tymi, które są typowe dla Kodeksu Sprawiedliwości Wojskowej niż dla Kodeksu Prawa Kanonicznego. Jego zachowanie jako duchownego, jako wysokiego dostojnika Kościoła katolickiego, prawie nie doznało żadnej skazy ani poprawki w procesie medialnym i politycznym, któremu został poddany.

Jak przeciwnikom lidera konserwatystów "pasowała" ta nominacja?

-Kiedy nominacja Nozaledy na arcybiskupa Walencji przez Maurę została upubliczniona kilka dni po tym, jak został on prezesem Rady Ministrów w grudniu 1903 r. (krótki rząd), przeciwnicy polityczni konserwatywnego przywódcy, a zwłaszcza republikanie, uznali to za prawdziwą prowokację, brawurę ze strony człowieka, którego utożsamiali z najbardziej zjełczałym klerykalizmem. Prawdziwe "polowanie na czarownice" zostało ogłoszone przeciwko Maura i przeciwko dominikańskiemu prałatowi, zarówno z bardzo szerokich sektorów prasy, jak i z trybuny parlamentarnej. 

Bezpośrednim celem było niedopuszczenie do wejścia w życie nominacji Nozaleda, co w końcu nastąpiło. Ale konserwatywny polityk był w centrum uwagi. Maura był elementem, na którym zarówno liberalna, jak i republikańska opozycja chciały zarobić. Cała sprawa, tak zwana "romans Nozaleda" stał się prawdziwym medialnym cyrkiem.

Dlaczego więc Nozaleda została wybrana na jedno z najważniejszych arcybiskupstw w Hiszpanii?

-Od momentu odkrycia Wysp Filipińskich przez Magellana (1521 r.) i ich ostatecznego włączenia do Korony Hiszpańskiej po przybyciu Lópeza de Legazpi w 1565 r., rozpoczął się proces ewangelizacji tak odległego i rozległego terytorium. Jako pierwsi przybyli augustianie. Po nich przybyli franciszkanie, dominikanie, a później jezuici. W przeciwieństwie do innych zamorskich posiadłości, takich jak Kuba, głoszenie kazań i organizacja misji były prowadzone przez regularne duchowieństwo, a nie duchowieństwo świeckie. Utworzono tysiące parafii misyjnych, w których bracia, oprócz pomocy duchowej, sprawowali pewne uprawnienia cywilne i administracyjne, biorąc pod uwagę niedobór żołnierzy i osób świeckich. Relacje między władzami wojskowymi a zgromadzeniami zakonnymi osiadłymi w kolonii nigdy nie były łatwe.

Nozaleda przybył na Filipiny wraz z innymi dominikanami w 1873 roku. Jako profesor wykładał na prestiżowym Uniwersytecie Santo Tomas w Manili, założonym na początku XVII wieku, którego został prorektorem i który dziś przetrwał jako jeden z najważniejszych katolickich uniwersytetów w Azji. 27 maja 1889 r., w wieku czterdziestu pięciu lat, Leon XIII mianował go arcybiskupem Manili. Wkrótce potępił antychrześcijańską i antyhiszpańską działalność masonów oraz Katipunan (tajne stowarzyszenie rewolucyjne). Podczas wojny hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 r., podczas oblężenia Manili przez wojska amerykańskie, zakonnicy pozostawali w oblężonym mieście przez cały czas, pomagając dostarczać żywność i inne zasoby hiszpańskim oddziałom.

Czy byłeś w stanie podróżować do Rzymu z Manili, aby zobaczyć Leona XIII?

-Pod rządami amerykańskimi Nozaleda pozostał na stanowisku arcybiskupim do 1902 r., chociaż w kwietniu poprzedniego roku udał się do Rzymu, aby przedstawić Ojcu Świętemu swoją rezygnację i zdać mu relację ze stanu diecezji. Jednak w posłuszeństwie decyzji Leona XIII pozostał na stanowisku przez kolejny rok. W grudniu 1903 r. został nominowany i rekomendowany do prestiżowej archidiecezji Walencji.

Z raportów nuncjusza jasno wynika, że opinia Kurii Rzymskiej o Nozaledzie była doskonała, uważając go za bardzo inteligentnego, dobrze wykształconego i obdarzonego wielkim poczuciem pragmatyzmu. Cieszył się doskonałą reputacją w Manili.

-Profesor Aniceto Masferrer Podkreśla, że republikanie, za pośrednictwem antyklerykalnej prasy o jakobińskich korzeniach i mobilizacji, atakowali reżim konstytucyjny, a w szczególności monarchię i Kościół katolicki. Co kryło się za tą reakcją?

-Rozumiem, że z tego pytania można wywnioskować inne pytanie.: ¿Czy hiszpański liberalizm był notorycznie i przez cały czas antyklerykalny? Odpowiedź, oparta na analizie faktów historycznych, musi być jednoznacznie negatywna. A przynajmniej nie bardziej antyklerykalny niż w innych krajach europejskich, w których państwo liberalne zostało ustanowione i skonsolidowane (wystarczy przypomnieć Trzecią Republikę Francuską lub Drugą Rzeszę Niemiecką z Bismarkiem na czele, aby podać dwa przykłady). 

Nie przeszkadza nam to jednak w stwierdzeniu, że istniały konkretne momenty, czasem długotrwałe, w których zjawisko antyklerykalizmu odgrywało ważną rolę, a niektórzy władcy liberalnej Hiszpanii byli przekonanymi antyklerykałami, którzy przyjęli politykę na szkodę Kościoła katolickiego, nie tyle z nienawiści do niego - która również istniała - ile z pragnienia sekularyzacji społeczeństwa, w którym dostrzegali nadmierną wagę Kościoła. Publiczna obecność antyklerykalizmu przejawiała się w XIX wieku na różne sposoby i była daleka od jednorodności. Na przykład GuadianaPojawia się, znika i pojawia się ponownie w mniej lub bardziej określonych okresach: "Liberalne Triennium" (1835-1837), "Postępowe Biennium" (1854-1856) lub "Demokratyczne Sexennium" (1868-1874).

Antyklerykalizm był produktem jakobinizmu...

-Tak. Pod koniec XIX i na początku XX wieku rewolucyjny jakobinizm rewolucji francuskiej znalazł swoje odzwierciedlenie w rewolucji francuskiej. alter ego republikanizm, wściekle antyklerykalny, antymonarchistyczny republikanizm o wolteriańskich korzeniach, będący pod silnym wpływem masonerii, która działała nie tylko poza systemem "Restauracji", ale także wewnątrz niego i przeciwko niemu.

Ten zaostrzony antyklerykalizm starał się przeciwdziałać niezaprzeczalnemu faktowi: za pontyfikatu Leona XIII (1878-1903) katolicyzm osiągnął apostolską ekspansję i rozkwit, który przybrał formę licznych nowych fundacji instytucji religijnych i świeckich. Wiele z tych założonych we Francji, w następstwie antyreligijnej polityki Trzeciej Republiki Francuskiej, osiedliło się w Hiszpanii.

Piszesz, że na przełomie wieków w Hiszpanii narastał antyklerykalizm. Jaki wpływ miał dziennikarz i polityk Blasco Ibáñez w Walencji, a może w całej Hiszpanii?

-Niewątpliwie jednym z jego szczytowych momentów, w którym antyklerykalne zjawisko wylało się na brzegi porządku publicznego, była pierwsza dekada XX wieku w Hiszpanii, a zwłaszcza w republikańskiej Walencji. "Miasto bezprawia" krzyczano w Kongresie. Republikanie stali się partią rządzącą w głównych stolicach prowincji, w tym, w przeważającej większości, w walenckiej radzie miejskiej. Od tego momentu całą swoją energię skierowali na realizację przyspieszonej polityki sekularyzacji życia obywatelskiego. Dla zwolenników Blasco Ibáñeza każdy pretekst był dobry, by wyjść na ulice i zakłócić porządek publiczny. 

Zastraszanie wszelkich przejawów kultu religijnego było częścią ich działań politycznych. Ośmieleni swoją rosnącą obecnością na ulicach i początkowymi sukcesami politycznymi, z codziennej gazety Ludzie (delegowany z Madrytu przez El País o The Mutiny, Zakony były awangardą Boga, a Bogu należy wypowiedzieć wojnę", prasa powielała je, próbując obudzić katolickie sumienia.

Jak hiszpańscy katolicy zareagowali na te ataki i czy Stolica Apostolska z niepokojem patrzyła na te antychrześcijańskie manifestacje?

-Po zatwierdzeniu konstytucji z 1876 roku i rozwianiu początkowych wątpliwości, hiszpańscy prałaci zaakceptowali liberalny reżim wyartykułowany przez Cánovasa del Castillo. Z okazji pogrzebu Alfonsa XII hiszpańscy biskupi podpisali list pasterski popierający legalność regencji Marii Krystyny. Hiszpański episkopat całym sercem popierał wytyczne magisterium Leona XIII, które charakteryzowało się budowaniem mostów, nawiązywaniem pozytywnego i owocnego dialogu między Kościołem a światem, między katolicyzmem a "nowymi czasami". 

Leon XIII, w swoim płodnym magisterium, zawsze odrzucał ten klerykalizm, rozumiany w najbardziej pejoratywnym znaczeniu tego terminu, tj. taki, który podporządkowuje legalne prawa państwa. Trzeba przyznać, że biskupi hiszpańscy w ostatnich latach "Restauracji", zachęceni dokumentami papieża, podjęli liczne inicjatywy, zarówno w sferze kościelnej, jak i świeckiej: nowe fundacje, działalność apostolska o bardzo zróżnicowanym charakterze, promocja misji, ekspansja kół katolickich.

 Tak zwana "kwestia religijna Czy sprawa Nozaleda, którą analizujesz, okrzyk "Die Nozaleda", jest tego przykładem?

-Bez wątpienia. Kwestia religijna, lub powiedzielibyśmy dziś po Soborze Watykańskim II, koncepcje wolności religijnej i sekularyzmu, w ramach stosunków Kościół-państwo, jest nadal szeroko niezrozumiana przez duże grupy ludności i polityków.

Państwo świeckie nie musi być wrogie zjawisku religijnemu. Warunkiem wstępnym jest to, że nie postrzega ono obecności tego zjawiska w sferze publicznej, na agorze, jako zagrożenia, które należy zwalczać. W tym miejscu pojawia się tak zwana "sprzeczna sekularyzacja": rola, jaką religia powinna odgrywać we wspólnocie politycznej. Wielu dzisiejszych polityków powinno wziąć pod uwagę słowa filozofa Jürgena Habermasa: "Zsekularyzowani obywatele, o ile działają jako obywatele państwa, nie mogą z zasady odmawiać religijnym światopoglądom potencjału prawdy ani odmawiać swoim współobywatelom, którzy są wierzący, prawa do udziału w debatach publicznych przy użyciu języka religijnego". I tak właśnie jest.

AutorFrancisco Otamendi

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.