Aktualności

Państwa zobowiązują się do dbania o "wspólny dom

Kościołowi katolickiemu nie jest obce ważne globalne wyzwanie, jakim jest odwrócenie skutków zmian klimatycznych dotykających całą planetę. Papież Franciszek w swojej encyklice wyznaczył moralną drogę, którą należy podążać Laudato si, z których część znalazła odzwierciedlenie w porozumieniu osiągniętym podczas niedawnego szczytu klimatycznego w Paryżu.

Emilio Chuvieco-3 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 9 minuty

Ostatnia encyklika papieża Franciszka Laudato si nakreśla głęboko teologiczne i moralne ramy dla naszych relacji ze środowiskiem, o "dbałość o wspólny dom".jak głosi napis w tym dokumencie. Tekst wzbudził ogromne zainteresowanie w mediach i wśród naukowców z różnych dyscyplin związanych ze środowiskiem. Część tych kontrowersji wynikała z jego wyraźnego stanowiska na rzecz uznania za moralny obowiązek podejmowania istotnych zobowiązań w zakresie troski o przyrodę.

Zielona konwersja

Papież opowiada się za nową wizją środowiska, którą nazywa "zielona konwersja". (termin ukuty już przez Jana Pawła II). W tradycji chrześcijańskiej słowo nawrócenie wskazuje na zmianę kierunku. Krótko mówiąc, papież prosi nas w encyklice o zasadniczą zmianę w naszym stosunku do przyrody, która doprowadziłaby nas do uznania się za jej część, a nie za zwykłych użytkowników jej zasobów. "Kultura ekologiczna nie może być sprowadzona do serii pilnych i cząstkowych odpowiedzi na pojawiające się problemy degradacji środowiska, wyczerpywania się zasobów naturalnych i zanieczyszczenia. Powinna to być inna perspektywa, sposób myślenia, polityka, program edukacyjny, sposób życia i duchowość, które stanowią opór wobec postępu paradygmatu technokratycznego". (n. 111).

Stosunek wielu katolików do encykliki waha się od zaskoczenia do podejrzliwości. Są zdezorientowani, ponieważ uważają, że kwestie ekologiczne są marginalne, nie mają znaczenia w porównaniu z wieloma innymi sprawami, w których stawką jest przyszłość rodziny i społeczeństwa, i nie rozumieją, dlaczego papież poświęca im encyklikę. Nie mają odwagi otwarcie go krytykować (w końcu jest to tekst papieski i ma najwyższą rangę doktrynalną ze wszystkich wydanych przez Stolicę Apostolską), więc albo go przemilczają, albo interpretują, wydobywając z tekstu to, co w ich rozumieniu jest najbardziej merytoryczne (w zasadzie najbardziej tradycyjne, to, co spodziewali się przeczytać). Uważna lektura papieskiego tekstu pokazuje jednak, że troska o przyrodę nie jest obca tradycji katolickiej, ani nie jest kwestią marginalną, a raczej doskonale wpisuje się w naukę społeczną Kościoła, gdyż problemy ekologiczne i społeczne są ze sobą ściśle powiązane.

Przywrócenie systemu na właściwe tory

Ci katolicy, którzy najbardziej otwarcie krytykują encyklikę, czynią to z bardzo różnych pozycji, które jednak do pewnego stopnia zbiegają się w braku zgody co do powagi sytuacji ekologicznej lub przyczyn tego pogorszenia. Według nich nie wzięto pod uwagę kontrowersji naukowych, zwłaszcza w przypadku zmian klimatycznych, ryzykując przyjęcie stronniczego podejścia do tej kwestii. Jeśli problemy środowiskowe nie są tak poważne, jak opisuje je papież, lub jeśli człowiek nie jest za nie odpowiedzialny, wydaje się, że unieważnia to moralne implikacje i teologiczne podstawy troski o środowisko, które są głównym przesłaniem Laudato si.

Jednak, jak podkreślają czołowi badacze, encyklika prezentuje dość wyrównane spojrzenie na to, co obecnie wiemy o stanie naszej planety, w oparciu o najlepsze dostępne nam informacje naukowe. Jeśli chodzi o krytykę obecnego modelu gospodarczego przez papieża, to zdaje się on utożsamiać swoje potępienie ekscesów danego systemu z frontalnym sprzeciwem wobec niego. Obecny model postępu ma wiele problemów, które wielokrotnie potępiali najbardziej światli myśliciele. Wśród nich jest jasne, że nie czyni ludzi szczęśliwszymi i że jest niezrównoważona środowiskowo. Nie chodzi o powrót do paleolitu czy poparcie komunizmu (który, nawiasem mówiąc, ma godne pożałowania osiągnięcia w dziedzinie ochrony środowiska), ale o zmianę kierunku obecnego systemu kapitalistycznego, zwłaszcza w odniesieniu do kapitalizmu finansowego, dając pierwszeństwo potrzebom ludzkim i równowadze ze środowiskiem naturalnym przed egoistycznym gromadzeniem zasobów, które otwiera przepaść między krajami i klasami społecznymi, które w równym stopniu odrzucają ludzi i inne istoty stworzone.

Zmiany klimatyczne są z pewnością tym zagadnieniem środowiskowym, w którym potrzeba moralnego zaangażowania w drastyczną zmianę obserwowanych trendów jest najbardziej widoczna. Z jednej strony jest to problem globalny, który może być rozwiązany jedynie przy współpracy wszystkich krajów, ponieważ dotyczy każdego, choć z różnym stopniem odpowiedzialności. Z drugiej strony oznacza to wyraźne stosowanie zasady ostrożności, która prowadzi do przyjęcia skutecznych środków, gdy potencjalne ryzyko jest rozsądnie wysokie.

Wreszcie uwzględnia interesy osób najsłabszych, najbiedniejszych społeczeństw, które już odczuwają skutki zmian, a także przyszłych pokoleń.

Silne środki

Encyklika w kilku częściach poświęca ustępy zmianom klimatycznym, pokazując powagę problemu: "Zmiana klimatu jest globalnym problemem o poważnym wymiarze środowiskowym, społecznym, gospodarczym, dystrybucyjnym i politycznym i stanowi jedno z największych wyzwań, przed którymi stoi dziś ludzkość. Najgorsze skutki będą prawdopodobnie dotyczyć w najbliższych dekadach krajów rozwijających się". (n. 25). W związku z tym papież wzywa nas do podjęcia zdecydowanych działań w celu jego złagodzenia: "Wzywa się ludzkość do uświadomienia sobie konieczności dokonania zmian w stylu życia, produkcji i konsumpcji w celu zwalczania tego ocieplenia lub przynajmniej ludzkich przyczyn, które je wywołują lub akcentują". (n. 22).

Podczas niedawnego szczytu klimatycznego w Paryżu po raz pierwszy przyjęto globalne porozumienie, które obejmuje wszystkie kraje i ma jasny cel: nie dopuścić do przekroczenia granicy 2 stopni Celsjusza we wzroście temperatury planety powyżej poziomu przedprzemysłowego. Ponadto uznaje różną odpowiedzialność każdego kraju za ten problem, wzywając kraje bardziej rozwinięte do współpracy w generowaniu funduszu (szacowanego na 100 miliardów dolarów rocznie), który pozwoli krajom mniej zaawansowanym rozwijać swoje gospodarki za pomocą czystszych technologii. Najbardziej dyskusyjnymi punktami porozumienia jest brak wiążących zobowiązań dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych (GHG) przez każde z państw, choć są one zobowiązane do posiadania krajowych planów redukcji oraz raportowania komitetowi monitorującemu porozumienie o trendach przy użyciu wspólnego dla wszystkich państw protokołu.

Aby lepiej zrozumieć znaczenie tego porozumienia, warto przypomnieć, że Ramowa Konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) została podpisana w 1992 roku podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro. Od tego czasu strony porozumienia (w praktyce wszystkie kraje członkowskie ONZ) spotykają się, aby ocenić sytuację i wypracować porozumienia mające na celu złagodzenie przewidywalnych skutków zmian klimatu. Z tych corocznych spotkań (zwanych COP, conference of the parties) najbardziej godne uwagi było to, które odbyło się w Kioto (Japonia) w 1997 r., gdzie podpisano pierwsze wiążące porozumienie o redukcji emisji, choć dotyczyło ono tylko krajów rozwiniętych. Protokół z Kioto został ratyfikowany przez wszystkie kraje świata, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych. Chociaż jej cele redukcyjne były skromne, stanowiła ona pierwszy krok w uświadamianiu potrzeby zawarcia globalnych porozumień w tej sprawie. Na szczycie w Kopenhadze w 2009 roku dążono do rozszerzenia wiążącego zobowiązania na wszystkie kraje, w tym na gospodarki wschodzące, które już teraz odpowiadają za znaczny odsetek emisji, ale porozumienie nie doszło do skutku i uzgodniono, że należy kontynuować negocjacje w celu zaproponowania bardziej stabilnych ram, które zastąpią protokół z Kioto, który miał wygasnąć w 2012 roku.

Trzy bloki

Zasadniczo stanowiska, które zostały wyrażone w tamtym czasie i które zostały ponownie wyrażone podczas paryskiej konferencji stron, można podsumować w trzech blokach: z jednej strony Unia Europejska i inne kraje rozwinięte, takie jak Japonia, opowiadające się za bardziej ambitnym i wiążącym porozumieniem, zwłaszcza w zakresie wykorzystania energii odnawialnych; z drugiej strony Stany Zjednoczone i inne kraje rozwinięte, a także producenci ropy naftowej, którzy nie chcieli przyjąć wiążących porozumień, jeżeli nie będą one dotyczyć krajów wschodzących, które obecnie są odpowiedzialne za największy wzrost emisji; i wreszcie ta grupa krajów o wysokim wzroście przemysłowym, tzw. G-77, obejmująca Chiny, Brazylię, Indie, Meksyk, Indonezję i inne gospodarki rozwijające się, które nie mają jeszcze technologii ani możliwości ekonomicznych, aby napędzać swój wzrost gospodarczy bez użycia paliw kopalnych. Twierdzą one, że nie są odpowiedzialne za problem i że muszą rozwijać swoje gospodarki, natomiast USA argumentują, że bez zaangażowania tych krajów ich wysiłki pójdą na marne. W rzeczywistości istnieje ostatnia grupa, kraje najbiedniejsze, które ponoszą konsekwencje ocieplenia, nie będąc odpowiedzialnymi za jego wywołanie, i które cierpią z powodu braku prawdziwie skutecznych porozumień.

Po kilku COP, na których postępy były bardzo skromne, konferencja w Paryżu była uważana za kluczową dla promowania bardziej trwałego porozumienia, które pozwoliłoby na kontynuację Protokołu z Kioto. Ostatecznie, po trudnych negocjacjach między wspomnianymi grupami państw, udało się osiągnąć porozumienie, które można uznać za globalne, gdyż jak wspomniano wyżej, po raz pierwszy dotyczy ono wszystkich krajów, a nie tylko tych rozwiniętych gospodarczo. W tym sensie można go uznać za pierwszy globalny traktat ekologiczny, co daje wyobrażenie o powadze, z jaką obecnie podchodzi się do kwestii zmian klimatu.

Przyczyny ocieplenia

Obecnie niewiele jest głosów krytycznych wobec naukowych podstaw problemu, gdyż nagromadzenie dowodów w wielu różnych dziedzinach wiedzy wskazuje na spójny kierunek. Globalne ocieplenie planety widoczne jest w utracie pokrywy lodowej Arktyki i Antarktydy (głównie tej pierwszej), w cofaniu się lodowców, we wzroście poziomu mórz, w geograficznej mobilności gatunków, a także w temperaturze powietrza i wody. Przyczyny zmian klimatycznych również wskazują na coraz bardziej oczywisty kierunek, ponieważ wykluczono inne czynniki pochodzenia naturalnego, takie jak wahania promieniowania słonecznego czy aktywność wulkaniczna, które w oczywisty sposób odegrały dużą rolę w zmianach klimatycznych, jakie miały miejsce w innych okresach geologicznej historii naszej planety. W związku z tym jest wysoce prawdopodobne, że główną przyczyną ocieplenia jest wzmocnienie efektu cieplarnianego wywołanego emisją gazów cieplarnianych (CO2, NOx, CH4itp.), powstające w wyniku spalania węgla, ropy i gazu, związanego z wytwarzaniem energii, a także z ubytku mas leśnych w wyniku ekspansji rolniczej.

Jak powszechnie wiadomo, efekt cieplarniany jest naturalny i kluczowy dla życia na Ziemi (bez niego nasza planeta byłaby o 33°C chłodniejsza). Problem polega na tym, że w bardzo krótkim czasie wzmacniamy ten efekt, co implikuje zaburzenie równowagi wielu innych procesów i może mieć katastrofalne skutki, jeśli nie podejmie się drastycznych działań w celu jego złagodzenia. Ziemia była cieplejsza niż teraz, to nie ulega wątpliwości, ale kluczowe jest również wzięcie pod uwagę, że te naturalne zmiany zachodziły w bardzo długim cyklu czasowym (wieki lub tysiąclecia), a to, co obserwujemy teraz, zachodzi bardzo szybko, w ciągu dekad lub nawet lat, co bardzo utrudni gatunkom roślin i zwierząt dostosowanie się.

Jeśli emisje gazów cieplarnianych są główną przyczyną problemu, najlepszym środkiem zaradczym byłoby ich ograniczenie poprzez większą efektywność wykorzystania energii lub produkcję energii z innych źródeł (odnawialnych, jądrowych). Ponieważ jest to kluczowy sektor rozwoju gospodarczego, zrozumiałe jest, dlaczego biedne kraje niechętnie nakładają na siebie ograniczenia, skoro to nie one spowodowały problem, i dlaczego bogate kraje obawiają się wpływu, jaki taki wysiłek będzie miał na ich gospodarki. Dla większości naukowców podjęcie takich działań jest konieczne, aby sytuacja nie osiągnęła punktu bez powrotu, zagrażając przyszłej możliwości zamieszkania planety. Cel ten jest obecnie ustalony na poziomie 2°C wzrostu w stosunku do średniej temperatury w okresie przemysłowym. Obecnie odnotowano wzrost o 1°C, natomiast stężenie CO2 na przykład wzrosła z 280 części na milion (ppm) do ponad 400 ppm. Przewidywane skutki opierają się na naszej obecnej najlepszej wiedzy na temat funkcjonowania klimatu, która wciąż jest nieprecyzyjna. Potencjalne skutki globalne są jednak bardzo poważne i mogą drastycznie wpłynąć na różne gatunki, zwierzęta i rośliny, a także na działalność człowieka: utrata lodowców, które są kluczowym źródłem zaopatrzenia w wodę wielu miejscowości; podnoszenie się poziomu morza, które wpłynie głównie na duże przybrzeżne aglomeracje miejskie; nasilenie się suszy na już półsuchych obszarach; bardziej intensywne powodzie w niektórych miejscach; a nawet, paradoksalnie, ochłodzenie klimatu w północnej Europie, z powodu zmienionych prądów oceanicznych. W skali regionalnej mogą wystąpić również pozytywne skutki, takie jak poprawa plonów rolnych w zimnych obszarach Azji Środkowej lub Ameryki Północnej, ale ogólny bilans można uznać za bardzo niepokojący, z możliwymi efektami zwrotnymi, które mogą być katastrofalne.

Wspólne zobowiązanie

Porozumienie paryskie to tak naprawdę "mapa drogowa" wskazująca na zgodę co do powagi problemu i konieczności globalnej współpracy w celu jego rozwiązania lub przynajmniej złagodzenia. Stanowi ona wspólne zobowiązanie wszystkich krajów do podjęcia skutecznych działań na rzecz przejścia gospodarczego w kierunku mniejszej zależności od paliw kopalnych. Nadal trzeba będzie podjąć bardziej ambitne zobowiązania, ale widać w nim przynajmniej trzy bardzo pozytywne elementy: (1) wolę współpracy między krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się, (2) uznanie różnej odpowiedzialności za problem oraz (3) akceptację faktu, że indywidualne interesy należy przedłożyć nad wspólne dobro.

Te trzy zasady leżą u podstaw Laudato si. Choć nie jest to powiedziane wprost, nie ulega moim zdaniem wątpliwości, że papież Franciszek również ma swój udział w sukcesie porozumienia paryskiego. Jego niewątpliwe moralne przywództwo i jasność, z jaką wypowiadał się w tej kwestii, skłoniły wielu przywódców do refleksji nad koniecznością pójścia o krok dalej, odłożenia na bok partykularnych interesów i poszukiwania konsensusu opartego na uczciwym dążeniu do wspólnego dobra. W tym sensie stwierdza on w. Laudato si: "Międzynarodowe negocjacje nie mogą osiągnąć znaczącego postępu z powodu stanowisk krajów, które uprzywilejowują swoje narodowe interesy nad globalnym dobrem wspólnym". (n. 169). Jest to ponadto zobowiązanie uznające zróżnicowaną odpowiedzialność, ponieważ wkład w pulę klimatyczną będzie proporcjonalny do bogactwa każdego kraju, co zalecał również papież Franciszek: "Kraje rozwinięte muszą przyczynić się do rozwiązania tego zadłużenia poprzez znaczne ograniczenie zużycia energii nieodnawialnej oraz poprzez dostarczenie krajom najbardziej potrzebującym środków na wsparcie polityki i programów zrównoważonego rozwoju [...]. Dlatego należy wyraźnie podtrzymywać świadomość, że w przypadku zmian klimatu mamy do czynienia ze zróżnicowaną odpowiedzialnością". (n. 52). Nie można ignorować wpływu na najbiedniejsze kraje i przyszłe pokolenia: "Nie można już mówić o zrównoważonym rozwoju bez solidarności międzypokoleniowej". (n. 159).

Jestem pewien, że papież Franciszek będzie zachwycony porozumieniem paryskim i jestem również pewien, że w przyszłości będzie pamiętał o tym, jak ważne jest jego przestrzeganie i dalsze podążanie w tym kierunku w celu złagodzenia zagrożeń, jakie skutki zmiany klimatu mogą przynieść najbardziej wrażliwym społeczeństwom. Jestem również pewien, że jego poprzednik, Benedykt XVI, który również wypowiadał się w tej kwestii z wielką jasnością i siłą, przyjmie tę wiadomość z zadowoleniem. I nie tylko mówił, ale i działał, czyniąc w 2007 roku Watykan pierwszym na świecie państwem neutralnym węglowo.2poprzez pokrycie całej powierzchni Auli Pawła VI panelami słonecznymi. Kościół nie tylko głosi, ale i stara się wprowadzać w życie to, co zaleca.

AutorEmilio Chuvieco

Profesor geografii na Uniwersytecie w Alcalá.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.