Ameryka Łacińska

Migawka z wolności edukacji w Kanadzie

W prowincjach takich jak Alberta i Quebec program nauczania jest na nowo rozpatrywany, co między innymi wywołało debatę na temat wolności akademickiej. 

Fernando Emilio Mignone-11 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty
chłopiec z flagą Kanady

Foto: Ksenia Makagonova / Unsplash

W Albercie, po roku konsultacji z rodzinami i pedagogami, rząd prowincji ujawnił 29 marca szczegóły nowego programu nauczania dla pierwszych sześciu klas szkolnych, który respektuje pewne wartości rodzinne oraz kanadyjskie obywatelstwo i historię "zignorowane" przez poprzedni program nauczania, według prowincjonalnej minister edukacji Adriany LaGrange. Rodzice i nauczyciele będą mieli cały rok na przekazanie swoich uwag, a wdrożenie ma się rozpocząć we wrześniu 2022 roku.

Tymczasem w Quebecu trwa przegląd programu nauczania kontrowersyjnego przedmiotu Etyka i kultura religijna, który jest obowiązkowy w 10 klasach i który zdaniem wielu rodziców wymusza nauczanie relatywizmu. Mimo że 10 % szkół jest prywatnych, to i one muszą uczyć tego przedmiotu. Protesty rodziców żydowskich, katolickich i innych dotarły do najwyższych sądów. W przypadku Loyola High School of Montreal kontra QuebecW swoim orzeczeniu kanadyjski Sąd Najwyższy podtrzymał wolność religijną przeciwko świeckości państwa. Pyrrusowe zwycięstwo, bo rząd nadal wymusza nauczanie idei religijnych. à la mode na temat seksualności i płci. Ale z drugiej strony, opiera się na razie anulować kulturę - tendencja do nieuczenia uczniów czytania klasyków literatury Quebecu.

Alberta i Québec to dwa (dość przeciwstawne) dzwonki w tej starożytnej, transkontynentalnej, demokratyczno-parlamentarnej federacji. Kraj, w którym mieszka 40 % katolików (dla porównania w Stanach Zjednoczonych jest ich mniej niż 25 %).

"Sekularystyczny" Wschód i wolny Zachód 

Granica między prowincjami Quebec i Ontario wyznacza w pewnym sensie dwie Kanady, jeśli chodzi o wolność edukacyjną. Na zachodzie - dużo; na wschodzie - sekularyzm.

Historia tego kraju wyjaśnia tę różnicę. Quebec i Ontario miały początkowo katolickie i protestanckie systemy edukacji publicznej. A przez "konstytucyjną symetrię", po założeniu kraju przez British North America Act (of Parliament) z 1 lipca 1867 roku, prowincje Ontario i inne położone dalej na zachód również miały religijne szkoły państwowe. 

Ale w ostatnich dekadach XX wieku nastąpiły dramatyczne zmiany w kierunku sekularyzmu z jednej strony i wolności edukacji z drugiej. Jak powiedzieliśmy, w pięciu prowincjach na zachód od granicy Ontario-Québec (Ontario, Manitoba, Saskatchewan, Alberta, Kolumbia Brytyjska) do dziś istnieją szkoły katolickie i niektóre protestanckie, w pełni lub częściowo dotowane przez każdą z prowincji. Te 5 prowincji liczy 27 milionów mieszkańców, w porównaniu do 12 milionów mieszkańców w bardziej "świeckich" prowincjach Wschodu, zwłaszcza w Quebecu i Nowej Fundlandii. Ci ostatni zrezygnowali z publicznych szkół religijnych (choć są szkoły publiczne, religijne lub nie). W rzeczywistości Quebec, po swojej "rewolucji francuskiej" w latach sześćdziesiątych, ustanowił poprzez swoje Ministerstwo Edukacji rodzaj "religii cywilnej".

Dzięki pandemii, w Quebecu rośnie jednak liczba szkół domowych, choć odsetek ten jest niższy niż w Stanach Zjednoczonych. nauczanie domowe niż w województwach w większości anglojęzycznych (tj. we wszystkich pozostałych województwach). W całym kraju około 1 % uczniów jest nauczanych domowo; a około 1 % uczniów w większości anglojęzycznych prowincji (tj. wszystkich pozostałych prowincji) jest nauczanych domowo. nauczanie domowe zawsze była legalna w całej Kanadzie.

Brett Fawcett mówi.

Brett Fawcett, z Edmonton (Alberta), uczy w Canadian International School of Guangzhou w Chinach i jest badaczem kanadyjskiego szkolnictwa katolickiego. Przeprowadził on badania, których wnioski są tutaj jak najbardziej na miejscu. W rozmowie ze mną wyjaśnia, że podstawowa zasada konstytucyjna w odniesieniu do szkół "wyznaniowych" (nie zapominajmy o protestanckich szkołach państwowych, nawet jeśli obecnie wymierają) jest następująca: jeśli prowincja przystąpiła do federacji kanadyjskiej w 1867 r. lub później z wyraźnymi prawnymi zabezpieczeniami dla takiego szkolnictwa, ustawodawcy prowincji nie mogą ich uchylić bez poprawki konstytucyjnej. Dzięki inwazji kulturowej z Południa, Kanada jest "tyranizowana" przez amerykańskie pomysły filozofii politycznej. Ale założyciele Kanady ustanowili system edukacji bardzo odmienny od amerykańskiego, "z bardzo dobrych powodów".

Fawcett badał katolickie szkolnictwo państwowe i stwierdził, że uczniowie prawie zawsze uczą się więcej, mniej odpadają, są bardziej szanowani, jeśli są rdzenni, itp. Innymi słowy udowadnia, że ten rodzaj edukacji przynosi społeczeństwu wiele korzyści, a także pozwala zaoszczędzić pieniądze dla skarbu państwa. Twierdzi on, że w artykułach specjalistycznych zdanie "Przewaga szkoły katolickiej opisuje to zjawisko w trzech słowach. "Podejrzewam - mówi Fawcett - że ci, którzy krytykują katolickie subsydiowane szkolnictwo, przyznają się do jego sukcesów, nie zaprzeczając im, ponieważ nie chcą, by ktoś zwrócił na nie zbytnią uwagę. Gdyby ludzie przyjrzeli się bliżej i zobaczyli, ile dobrego robi dla młodych ludzi, wszystkie kontrargumenty, które wydają się tak przekonujące, nagle wydałyby się słabsze. I to nie tylko teraz; zawsze było tak, że szkoły katolickie były lepsze i to mimo ciągłej opozycji, sceptycyzmu i minusów".

Zalety te Fawcett podsumowuje następująco: lepsze wyniki w nauce; cieplejsze i bardziej przyjazne społeczności (np. dla rdzennych mieszkańców, imigrantów, niekatolików); oraz decydujący fakt, że wielu rodziców (w tym muzułmanów, chrześcijan niekatolików i innych) wybiera te szkoły. Fawcett argumentuje to globalnym spojrzeniem. Wyjaśnia, że podobnie jest w wielu innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych (sędzia Sądu Najwyższego Sonia Sotomayor powiedziała m.in. New York Times że afroamerykańskie i latynoskie dzieci, takie jak ona, były w stanie wznieść się ze skromnego pochodzenia do udanych karier dzięki katolickim szkołom), Chile, Holandii, Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii itd.

Ponadto dokonał analizy historycznej, w której wskazuje na walki od początku istnienia państwa o utworzenie i utrzymanie tych szkół. W tym względzie wyróżnia się irlandzko-katolicki imigrant Thomas D'Arcy McGee, polityk z Montrealu, który w latach 60. ubiegłego wieku walnie przyczynił się, wraz z protestanckim przeciwnikiem politycznym, do włączenia wspomnianej zasady konstytucyjnej do kanadyjskiej konstytucji.

Fawcett dodaje, że kanadyjski multikulturalizm - filozofia polityczna odmienna od amerykańskiego "tygla kulturowego" - w dużej mierze opiera się na religijnych szkołach państwowych. Kultury dominujące są znacznie bardziej "asymilacyjne", gdy... dominują! Widać to dzisiaj w Quebecu, kiedy rządy, po zniesieniu w 1997 roku religijnych szkół państwowych, narzucają ideologie dnia (gej, gender), ignorując koncepcję prawa rodziców do edukacji swoich dzieci.

Fawcett cytuje Johna Stuarta Milla: już angielski filozof ostrzegał, że różnorodność edukacji ma nieopisane znaczenie.

"Kanada zawsze chciała być społeczeństwem wielokulturowym. Powodem, dla którego ludność francuska i angielska w Brytyjskiej Ameryce Północnej była skłonna połączyć się w jeden naród, pomimo napięć między nimi, było to, że chciała uchronić swoje cywilizacje przed wchłonięciem w poszatkowane mięso Stanów Zjednoczonych".

"Szkoły katolickie zachowują cenną różnorodność kultur, w tym na przykład fakt, że muzułmańscy uczniowie mogą odprawiać swoje modlitwy w katolickiej szkole w Toronto".

"Wielki kanadyjski filozof George P. Grant, w swojej książce Lament dla naroduKonstytucja Kanady z 1965 roku przypominała swoim czytelnikom, że Kanada została założona przez dwie cywilizacje religijne, które chciały zachować się przed wkraczającym liberalnym społeczeństwem Stanów Zjednoczonych. Powodem, dla którego musieli utworzyć inny naród, było przeciwstawienie się Stanom Zjednoczonym, ponieważ były one imperialistyczne. Był to naród uwodzicielski i atrakcyjny, likwidujący inne kultury i narzucający własną.

"Grant argumentował, że ponieważ liberalizm postrzega zatomizowaną jednostkę i jej pragnienia jako dobro pierwotne, jest ono związane z technologią, która z kolei jest związana z zaspokojeniem pragnień jednostki. Społeczeństwo oparte na liberalizmie technologicznym ocenia wszystko w odniesieniu do użyteczności technologii. Jeśli jakaś kultura stoi na drodze technologii, to ta kultura zostaje bezceremonialnie zmieciona".

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.