Watykan

Proces Becciu w Watykanie: trzy klucze do interpretacji

W centrum procesu toczącego się w Watykanie jest inwestycja Sekretariatu Stanu w luksusową nieruchomość w Londynie. Oto jednak trzy klucze do zrozumienia procesu jako całości.

Andrea Gagliarducci-13 maj 2022-Czas czytania: 4 minuty
becciu proces watykański

Foto: ©2022 Catholic News Service / U.S. Conference of Catholic Bishops.

Nazwano ją "procesem stulecia", a nawet "próbą stulecia".Wyrok w sprawie Becciu". W rzeczywistości to, co dzieje się w Watykanie od lipca ubiegłego roku, nie może być ani jednym, ani drugim. Nie jest to proces stulecia, bo zarzuty, czytane dogłębnie, ujawniają jedynie - jeśli zostaną udowodnione - jakieś malwersacje i oszustwa, na pewno nie wiekopomne zbrodnie. I nie jest to proces Becciu, bo kardynał Angelo Becciu, który odpowiada za to, co rzekomo zrobił w zastępstwie sekretarza stanu, jest przywołany tylko w niektórych zarzutach, i to nie tych najważniejszych.

Mieszkanie w Londynie i diecezja w Becciu

Jak więc określić ten proces, który rozpoczął się w lipcu ubiegłego roku w Watykanie? W centrum procesu znajduje się kwestia dot. inwestycja sekretarza stanu w luksusową nieruchomość w Londynie. Początkowo inwestycja została powierzona m.in. broker Włoch Fabrizio Mincione. Następnie, niezadowolony ze zwrotu z inwestycji, Sekretariat Stanu zwrócił się do innych broker Gianluigi Torzi, który zachował 1.000 udziałów w nieruchomości, które jednak jako jedyne posiadały prawo głosu, sprawując de facto pełną kontrolę nad nieruchomością. Ostatecznie Sekretariat Stanu podjął decyzję o przejęciu budynku, kończąc wszelkie relacje z Torzym.

Oprócz tego przypadku są jeszcze inne. Kardynał Becciu jest oskarżony o defraudację, gdyż jako zastępca Sekretariatu Stanu rzekomo przesłał fundusze z tego ostatniego do Caritas swej diecezji, Ozieri, której prezesem był jego brat, a także do spółdzielni SPES, również związanej z diecezją. Kardynałowi zarzuca się również, że "wynajął" konsultantkę Cecilię Marognę do działań mediacyjnych (a także, jak wiadomo, do zapłacenia okupu za uwolnienie porwanej w Sudanie siostry Cecylii Narvaez), wreszcie za "przekupstwo", czyli za wywieranie nacisku na byłego szefa administracji Sekretariatu Stanu, monsignora Alberto Perlascę, by zmienił ton oświadczeń przeciwko niemu.

Wszystkie oskarżenia, oczywiście, muszą być jeszcze udowodnione, w tym, jak się oczekuje, bardzo długim procesie. Proces obejmuje co najmniej trzy linie dochodzenia: tę dotyczącą inwestycji Sekretariatu Stanu w londyńską nieruchomość; tę dotyczącą domniemanej defraudacji kardynała Becciu; tę dotyczącą relacji z konsultantką "wywiadowczą" Cecilią Marogną.

Trzy klucze do zrozumienia procesu

Podobnie jest z trzema kluczowymi lekturami, które pozwalają zrozumieć wyrok Watykanu, a najważniejsza nie jest nawet ta finansowa.

Pierwszy z nich ma charakter proceduralny. Dochodzenie wynikało z raportu watykańskiego audytora generalnego, po skardze dyrektora Istituto delle Opere di Religione, czyli tzw. "banku watykańskiego".

Wielokrotnie wskazywano to jako wyraźny przykład, że reformy finansowe forsowane przez papieża Franciszka działają. Zarzuty te świadczą jednak raczej o słabości watykańskiego systemu sądowniczego.

Zarzuty doprowadziły do wszczęcia śledztwa przez Urząd Wywiadu Finansowego i Sekretariat Stanu. Są to dwa niezależne organy w ramach Stolicy Apostolskiej. Urząd wymienia dane wywiadowcze i utrzymuje stosunki współpracy międzynarodowej z podobnymi organami za granicą, które zostały objęte dochodzeniami, ponieważ zajęto również dokumenty należące do podmiotów zagranicznych i państwowych. Ponieważ Urząd nie mógł nadzorować operacji Sekretariatu Stanu, ale musiał nadzorować transakcje finansowe, dochodzenia nie tylko stworzyły małą ranę, ale mogły też zablokować dochodzenia, które mogły być decydujące w procesie londyńskiego budynku.

Sekretariat Stanu był całkowicie autonomiczny z finansowego punktu widzenia. Nie jest to dykasteria jak każda inna, ani nie mogłaby być, bo to sekretariat papieża, a on reprezentuje rząd. Czy mogą być przestępstwa, jeśli suwerenny organ, mając pełną dostępność finansową, decyduje się na inwestycje? I czy zła inwestycja jest przestępstwem?

Efektem takiego prowadzenia dochodzeń było ostateczne osłabienie kościelnego organu zarządzającego, który został również pozbawiony przez papieża autonomii finansowej.

Watykański system prawny

Druga linia dotyczy systemu prawnego Watykanu. Papież Franciszek interweniował w śledztwa czterema reskryptami (dokumentami napisanymi własnym pismem), które w niektórych przypadkach zawieszały także prawa procesowe. Stworzyło to problem dla Stolicy Apostolskiej. Państwo Watykańskie jest w efekcie państwem rządzącym się własnymi prawami, monarchią absolutną, w której papież jest pierwszym sędzią i prawodawcą. Stolica Apostolska przestrzega jednak traktatów i stoi na straży zasad rzetelnego procesu na arenie międzynarodowej. Dlatego papieże nigdy nie interweniowali zbytnio w sprawy sądowe, aby zachować niezmieniony autorytet Stolicy Apostolskiej. Ponadto rządy w samym Państwie Watykańskim są delegowane do gubernatora i komisji kardynałów.

Dzięki reskryptom papież Franciszek dokonał "watykanizacji" Stolicy Apostolskiej, odwracając paradygmat, zgodnie z którym to państwo służy Stolicy Apostolskiej, a nie odwrotnie. Mogłoby to mieć konsekwencje na poziomie międzynarodowym, gdyby oskarżeni trafiali następnie do europejskich sądów w związku z łamaniem praw człowieka. Jest to możliwy kierunek rozwoju.

Kwestia finansowa

Na koniec pozostaje jeszcze kwestia finansowa. Bez wchodzenia w szczegóły wystarczy wiedzieć, że Sekretariat Stanu ocenił inwestycję jako dochodową, do tego stopnia, że chciał odzyskać kontrolę. Do tej pory wyszło na jaw, że wszystko zostało zrobione właśnie po to, by nie stracić inwestycji uznanej za zyskowną, a papież został o tym poinformowany. Sam watykański trybunał przyznał, że papież był w pokoju, w którym negocjowano odejście pośrednika Gianluigiego Torzi.

Okaże się zatem, czy Torzi był winny wymuszenia, a także określona zostanie rola kardynała Becciu, który zawsze podkreślał, że działał korzystając ze swoich prerogatyw.

Zobaczymy też, dokąd doprowadziły zeznania monsignora Mauro Carlino, sekretarza Substytutu (wcześniej Angelo Becciu, obecnie Edgar Peña Parra), który dał do zrozumienia, że sprawdzano także Mammiego, dyrektora IOR, który był tym, który zainicjował dochodzenia.

I trzeba będzie też wyjaśnić, dlaczego IOR najpierw zgodził się na finansowanie Sekretariatu Stanu kredytem, który pomógłby mu odzyskać kontrolę nad londyńskim budynkiem, a potem niespodziewanie odmówił, nawet do tego stopnia, że dyrektor złożył donos.

Będzie widać, czy doszło do korupcji, czy pewne działania były podejmowane bez powodu. Jednak sposób prowadzenia procesu ze swojej strony mógł również stwarzać problemy z partnerami międzynarodowymi. I w ten sposób po rządzie Stolicy Apostolskiej zagrożona byłaby wiarygodność samej Stolicy Apostolskiej. Kwestie te są może zbyt mało obecne w obecnej debacie, ale nie należy ich lekceważyć.

AutorAndrea Gagliarducci

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.