Podczas Mszy św. kończącej zgromadzenie synodalne papież wygłosił homilię, w której wezwał obecnych do powrotu do sedna Ewangelii, miłości Boga: "Bracia kardynałowie, bracia biskupi i kapłani, zakonnicy i zakonnice, siostry i bracia, na końcu tej drogi, którą przebyliśmy, ważne jest, aby kontemplować "zasadę i fundament", od którego wszystko się zaczyna i zaczyna na nowo: kochać Boga całym naszym życiem i kochać bliźniego jak siebie samego. Nie nasze strategie, nie ludzkie kalkulacje, nie mody tego świata, ale miłość do Boga i bliźniego; to jest centrum tego wszystkiego. Ale jak przetłumaczyć ten impuls do miłości? Proponuję dwa czasowniki, dwa poruszenia serca, nad którymi chciałbym się zastanowić: uwielbiać i służyć.
Kościół oddający cześć
Odnośnie do pierwszego czasownika, "adorować", Papież powiedział: "Adoracja jest pierwszą odpowiedzią, jaką możemy dać na bezinteresowną i zaskakującą miłość Boga. Bo to właśnie będąc tam, posłuszni przed Nim, uznajemy Go za Pana, stawiamy Go w centrum i na nowo odkrywamy cud bycia kochanym przez Niego. Cud uwielbienia jest niezbędny w Kościele. Oddawanie czci oznacza w istocie uznanie w wierze, że tylko Bóg jest Panem i że od czułości Jego miłości zależy nasze życie, droga Kościoła, losy historii. On jest sensem życia, fundamentem naszej radości, powodem naszej nadziei, gwarantem naszej wolności.
Ojciec Święty wskazał również, że kult jest sposobem przeciwstawiania się bałwochwalstwu: "Miłość do Pana w Piśmie Świętym jest często związana z walką przeciwko wszelkiemu bałwochwalstwu. Ten, kto czci Boga, odrzuca bożki, ponieważ Bóg wyzwala, podczas gdy bożki zniewalają, zwodzą i nigdy nie czynią tego, co obiecują, ponieważ są "dziełem rąk ludzkich. Mają usta, ale nie mówią; mają oczy, ale nie widzą" (Ps 115:4-5). Jak stwierdził kardynał Martini, Pismo Święte jest surowe wobec bałwochwalstwa, ponieważ bożki są dziełem człowieka i są przez niego manipulowane; natomiast Bóg jest zawsze Żyjącym, "który wcale nie jest taki, jak myślę, który nie zależy od tego, czego od Niego oczekuję, który może zatem zmienić moje oczekiwania, właśnie dlatego, że jest żywy". Potwierdzeniem tego, że nie zawsze mamy właściwe wyobrażenie Boga, jest to, że czasami jesteśmy rozczarowani: spodziewałem się tego, wyobrażałem sobie, że Bóg zachowa się w ten sposób, ale się myliłem. W ten sposób wracamy na ścieżkę bałwochwalstwa, udając, że Pan działa zgodnie z naszym wyobrażeniem o Nim. Jest to ryzyko, które zawsze możemy podjąć: myśleć, że możemy "kontrolować Boga", zamykając Jego miłość w naszych schematach; zamiast tego Jego działanie jest zawsze nieprzewidywalne i dlatego wymaga podziwu i adoracji.
Papież zwrócił uwagę, że istnieje wiele form bałwochwalstwa, zarówno światowego, jak i duchowego: "Musimy zawsze walczyć z bałwochwalstwem; tym światowym, które często wynika z osobistej pychy - jak żądza sukcesu, pewność siebie za wszelką cenę, żądza pieniądza, uwodzenie karierowiczostwa - ale także z bałwochwalstwem przebranym za duchowość: moje idee religijne, moje umiejętności duszpasterskie. Bądźmy czujni, abyśmy nie postawili siebie w centrum, zamiast Boga. A teraz wróćmy do kultu. Niech będzie ono centralnym punktem dla nas jako duszpasterzy; spędzajmy każdego dnia czas w intymności z Jezusem Dobrym Pasterzem przed tabernakulum. Niech Kościół będzie adoratorem; niech Pan będzie adorowany w każdej diecezji, w każdej parafii, w każdej wspólnocie. Bo tylko w ten sposób zwrócimy się do Jezusa, a nie do samych siebie; bo tylko przez adoracyjną ciszę Słowo Boże zamieszka w naszych słowach; bo tylko przed Nim zostaniemy oczyszczeni, przemienieni i odnowieni ogniem Jego Ducha. Bracia i siostry, uwielbiajmy Pana Jezusa!
Kochać i służyć
Jeśli chodzi o drugi czasownik, na który zwrócił uwagę na początku homilii, "służyć", papież podkreślił, że: "Kochać znaczy służyć. W wielkim przykazaniu Chrystus łączy Boga i bliźniego, aby nigdy nie zostali rozdzieleni. Nie ma autentycznego doświadczenia religijnego, które pozostawałoby głuche na wołanie świata. Nie ma miłości Boga bez zobowiązania do troski o bliźniego, w przeciwnym razie ryzykuje się faryzeizmem. Carlo Carretto, świadek naszych czasów, powiedział, że niebezpieczeństwem dla nas, wierzących, jest popadnięcie w "faryzejską dwuznaczność, która widzi nas [...] wycofanych w nasz egoizm i z umysłami pełnymi pięknych pomysłów na reformę Kościoła" (Listy z pustyni, Madryt 1974, 68-69). Możemy rzeczywiście mieć wiele pięknych pomysłów na reformę Kościoła, ale pamiętajmy: uwielbiać Boga i kochać braci tą samą miłością, to jest największa i nieustanna reforma. Być Kościołem uwielbienia i Kościołem służby, który obmywa stopy zranionej ludzkości, który towarzyszy drodze kruchych, słabych i odrzuconych, który wychodzi z czułością na spotkanie najuboższych. Bóg nakazał to w pierwszym czytaniu, wzywając do szacunku dla najmniejszych: obcego, wdowy i sieroty (por. Wj 22, 20-23). Miłość, z jaką Bóg wyzwolił Izraelitów z niewoli, kiedy byli obcymi, jest tą samą miłością, o którą prosi nas, abyśmy obdarzali obcych w każdym czasie i miejscu, wszystkich uciskanych i wyzyskiwanych".
Pamięć o ofiarach wojny
Z drugiej strony, papież pamiętał również o ofiarach wojen: "Bracia i siostry, myślę o tych, którzy są ofiarami okrucieństw wojny; o cierpieniu migrantów; o ukrytym bólu tych, którzy są samotni i żyją w ubóstwie; o tych, którzy są przygnieceni ciężarem życia; o tych, którzy nie mają już łez, o tych, którzy nie mają głosu. I myślę o tym, jak często, za pięknymi słowami i przekonującymi obietnicami, zachęca się do form wyzysku lub nic się nie robi, aby im zapobiec. To ciężki grzech wykorzystywać najsłabszych, ciężki grzech, który niszczy braterstwo i dewastuje społeczeństwo. My, uczniowie Jezusa, chcemy przynieść światu inny zaczyn, zaczyn Ewangelii. Bóg w centrum, a obok Niego ci, których On preferuje, ubodzy i słabi".
Rozmowa w Duchu Świętym
Na zakończenie papież przypomniał zgromadzenie synodalne, podkreślając obecność i działanie Ducha Świętego podczas tego procesu: "Drodzy bracia i siostry, zgromadzenie synodalne dobiega końca. W tej "rozmowie Ducha" mogliśmy doświadczyć czułej obecności Pana i odkryć piękno braterstwa. Słuchaliśmy siebie nawzajem, a przede wszystkim, w bogactwie naszych historii i wrażliwości, słuchaliśmy Ducha Świętego. Dziś nie widzimy jeszcze pełnych owoców tego procesu, ale z otwartym umysłem możemy kontemplować horyzont, który się przed nami otwiera. Pan nas poprowadzi i pomoże nam być Kościołem bardziej synodalnym i misyjnym, wielbiącym Boga i służącym kobietom i mężczyznom naszych czasów, wychodzącym, aby nieść wszystkim pocieszającą radość Ewangelii.
Bracia kardynałowie, bracia biskupi i kapłani, zakonnicy i zakonnice, bracia i siostry, za to wszystko wam dziękuję. Dziękuję za wspólną drogę, za słuchanie i za dialog. Dziękując wam, chciałbym wyrazić życzenie dla nas wszystkich: abyśmy wzrastali w uwielbieniu Boga i w służbie bliźniemu. Niech Pan będzie z nami. I idźmy naprzód z radością!
Angelus
Po modlitwie Anioł Pański, w której papież rozważał Ewangelię, Ojciec Święty ponownie wspomniał ofiary wojny i podziękował tym, którzy przyłączyli się do dnia postu i modlitwy o pokój w piątek 27 października: "Dziękuję wszystkim, którzy - w tak wielu miejscach i na tak wiele sposobów - przyłączyli się do dnia postu, modlitwy i pokuty, który obchodziliśmy w ubiegły piątek, modląc się o pokój na świecie. Nie poddawajmy się. Nadal módlmy się za Ukrainę, a także za poważną sytuację w Palestynie i Izraelu oraz w innych regionach rozdartych wojną. Zwłaszcza w Strefie Gazy niech znajdzie się miejsce na zapewnienie pomocy humanitarnej i niech zakładnicy zostaną natychmiast uwolnieni. Niech nikt nie rezygnuje z możliwości zatrzymania broni. Niech zaprzestaną ognia. Ojciec Ibrahim Faltas - właśnie słyszałem go w programie "In His Image" - ojciec Ibrahim powiedział: "Wstrzymać ogień! Wstrzymać ogień!". Jest on wikariuszem Ziemi Świętej. My także, wraz z Ojcem Ibrahimem, mówimy: Wstrzymać ogień! Przestańcie, bracia i siostry! Wojna jest zawsze porażką, zawsze!".