Watykan

Martínez Camino: "Pieczęć pontyfikatu Benedykta XVI mogłaby brzmieć: 'Jeśli chcesz wolności i miłości, przyjmij i adoruj Prawdę'".

Juan Antonio Martínez Camino przypomina duchowe i ludzkie dziedzictwo Benedykta XVI, podkreślając jego głębokie nauczanie teologiczne, osobistą bliskość i wpływ na Kościół w Hiszpanii.

Maria José Atienza-31 Grudzień 31 Grudzień 2024-Czas czytania: 4 minuty
Benedykt XVI

Martínez Camino wita papieża po jego przybyciu na lotnisko w Manises, 9 lipca 2006 r.

Dziś przypada druga rocznica śmierci Benedykt XVIkluczową postacią w najnowszej historii Kościoła. Biskup pomocniczy Madrytu, bp Juan Antonio Martínez Camino, który miał okazję spotkać się z nim podczas jego wizyt w Hiszpanii, dzieli się w tym wywiadzie bliskim i wzbogacającym spojrzeniem na emerytowanego papieża.

Od osobistych wspomnień po wpływ jego duchowej i teologicznej spuścizny na Kościół w Hiszpanii, biskup Martínez Camino zastanawia się nad głębią jego nauczania, jego ludzkim charyzmatem i niezapomnianymi chwilami, które z nim przeżył.

Dwa lata temu zmarł Benedykt XVI. Co dla ciebie, który go znałeś i leczyłeś, oznaczała jego śmierć? 

- Śmierć osoby, którą się kocha i której wiele się zawdzięcza, jest zawsze duchowym ciosem. Tak było, gdy otrzymałem wiadomość o śmierci Benedykta XVI. Nie znałem go zbyt dobrze osobiście, ale ceniłem go i bardzo cenię. Jego rozeznanie w dramatycznej sytuacji Kościoła posoborowego było dla mnie wielką pomocą.

Pamiętam, że w styczniu 1985 roku, w pociągu powrotnym do Frankfurtu, przeczytałem jego "Raport o wierze" za jednym posiedzeniem. Była to jedna z tych lektur, które zmieniły moje życie. Od tego czasu przeczytałem wiele z jego obszernych prac teologicznych; i Deus caritas est a przede wszystkim, Spe salvidwie niezapomniane encykliki. Potem przyszło zaskoczenie, gdy został przez niego mianowany biskupem. 

Byłeś zaangażowany w dwa ważne wydarzenia w Hiszpanii, w których brałeś udział Benedykt XVIJak Ojciec Święty przeżywał te chwile? Co podkreśliłby z tamtych dni? 

- W Walencji miałem szczęście, jako sekretarz generalny Konferencji Episkopatu, być wśród tych, którzy przyjęli go na lotnisku Manises. Przybył szczęśliwy i, jak zawsze, bardzo uważny na ludzi i szczegóły.

W Madrycie mogłem nie tylko być na Barajas, aby go powitać, ale także uczestniczyć w posiłku ofiarowanym przez gospodarza ŚDM, kardynała Rouco, papieżowi, jego towarzyszom i biskupom Prowincji Kościelnej Madrytu oraz Komitetowi Wykonawczemu Konferencji Episkopatu. Spotkanie odbyło się w pałacu biskupim; było nas dwudziestu czterech, w tym papież. Atmosfera była pogodna i rodzinna, ale jednocześnie nieco uroczysta i wyjątkowa.

Następnego dnia, letnia burza z piorunami, która zaskoczyła nas podczas Czuwanie Cuatro VientosByła to doskonała okazja, aby podkreślić duchowy spokój, który Benedykt XVI nosił w swojej duszy, pośród wszystkich wichrów. 

Osobiście towarzyszył Pan Benedyktowi XVI podczas jego wizyt w Hiszpanii. Jaki był Benedykt XVI, gdy był blisko Pana i jakie anegdoty lub osobiste wydarzenia pamięta Pan z tamtych dni? 

- Miałem okazję zająć się nim bliżej w 1993 roku, kiedy kardynał Ratzinger przybył, aby zamknąć kurs teologii na temat niedawno opublikowanego "...".Katechizm Kościoła Katolickiego". Był to jeden z letnich kursów na Uniwersytecie Complutense w El Escorial. Pojechałem po niego na Barajas. Nie pamiętam dlaczego, rozmawialiśmy o Toledo i powiedział mi, że nigdy tam nie był. Zaproponowałem, żeby został dodatkowy dzień i pojechał z nami do miasta nad Tagiem. Zgodził się.

Pod koniec kursu pojechaliśmy moim małym samochodem do Toledo. Olegario González de Cardedal i Josef Klemens, sekretarz Ratzingera, również tam byli. Arcybiskup Marcelo, którego uprzedziłem telefonicznie o tej znamienitej wizycie, z radością powitał nas na obiedzie. Po spektakularnym toaście kardynał de Toledo zaproponował pokój na sjestę. Kardynał Ratzinger spojrzał na zegar, podziękował nam za gest i powiedział, że lepiej, abyśmy dalej cieszyli się Toledo. 10 lipca była trzecia po południu! O tej porze na ulicach nie było ptaków... Bardzo lubił Hiszpanię i lubił nie marnować czasu.

Don Marcelo wręcza prezent kardynałowi Ratzingerowi na zakończenie posiłku 10 lipca 1993 r. w Toledo. Martínez Camino, trzeci od lewej.

Jak Benedykt XVI postrzegał Kościół w Hiszpanii? Co te dwa wielkie spotkania oznaczały dla Kościoła w Hiszpanii? 

- Ratzinger był niezwykle uczonym człowiekiem i teologiem o wyjątkowym autorytecie. Głęboko doceniał rolę Hiszpanii w żywej Tradycji Kościoła. Można się o tym łatwo przekonać, czytając jego wspaniałą książkę "Jezus z Nazaretu", w której dostrzega, jak wielcy hiszpańscy święci są szczególną obecnością Chrystusa i Jego Ducha nie tylko w przeszłości, ale także w teraźniejszości i przyszłości Kościoła. Wymienia on, w następującej kolejności Teresa z AvilaJuan de la Cruz, Ignacy z Loyoli i Francisco Javier, między innymi.  

Dwa wydarzenia, do których się odnosisz, a także pielgrzymka do Santiago de Compostela i konsekracja kościoła św. Sagrada Familia w BarcelonieKościół w Hiszpanii jest odwiecznym wezwaniem do świętości i ewangelizacji, które uważa za nierozłączne.  

Zdanie "Nie lękajcie się" naznaczyło pontyfikat Jana Pawła II. Co Twoim zdaniem było znakiem rozpoznawczym pontyfikatu Josepha Ratzingera? 

- W odpowiedzi na jego wyzwanie, zaryzykowałbym wyrażenie znaku rozpoznawczego pontyfikatu Benedykta XVI w tym innym zdaniu: "Jeśli chcesz wolności i miłości, przyjmij i adoruj Prawdę".

Klasztor Santo Domingo, grobowiec El Greco, Toledo, 10 lipca 1993 r. Rozmówca, drugi od lewej.
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.