Stany Zjednoczone

Minęło 60 lat od słynnych słów Martina Luthera Kinga Jr. "I have a dream".

28 sierpnia minęła 60. rocznica wydarzenia, które stanowiło jeden z najważniejszych momentów w walce o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych: "Marszu Pracy i Wolności".

Gonzalo Meza-31 sierpnia 2023-Czas czytania: 5 minuty
Waszyngtońskie marsze

Marsz Pracy i Wolności w 1963 r. (zdjęcie OSV News / dzięki uprzejmości Biblioteki Kongresu)

28 sierpnia minęła 60. rocznica kultowego wydarzenia, które stanowiło jeden z najważniejszych momentów w walce o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych. Waszyngton D.C.Marsz na rzecz Pracy i Wolności. Z tej okazji 250 000 osób przemaszerowało od pomnika George'a Washingtona do pomnika Abrahama Lincolna w National Mall, aby zaprotestować przeciwko dyskryminacji rasowej i wesprzeć ustawę o prawach obywatelskich, która miała zostać przyjęta w Kongresie Stanów Zjednoczonych. 

To wezwanie z 28 sierpnia 1963 r. zostało zainicjowane przez grupę znaną jako "Wielka Szóstka" amerykańskiego ruchu na rzecz praw obywatelskich: Jamesa Farmera, Johna Lewisa, A. Philipa Randolpha, Roya Wilkinsa, Whitneya Younga i ks. dr Martina Luthera Kinga Jr. 

Uczestnicy marszu domagali się równości wobec prawa dla wszystkich: białych, czarnych, Azjatów, Latynosów, bez różnicy. Wydarzenie to było jednym z kamieni węgielnych, które ukształtowały walkę o prawa obywatelskie w Ameryce. Walka, która toczyła się od lat pięćdziesiątych XX wieku, ale która przyniosła owoce dzięki serii kluczowych wydarzeń. Po pierwsze, decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w przełomowym wyroku Brown v. Board of Education z 1954 roku. 

Sąd orzekł, że przepisy ustanawiające segregację rasową w szkołach publicznych są niezgodne z konstytucją, nawet jeśli instytucje te kierują się zasadą "segregacji, ale równości". Werdykt ten obalił tym samym decyzję "Plessy v. Ferguson" z 1896 roku, uznającą segregację rasową za zgodną z konstytucją. Sprawa "Brown v. Board of Education" rozpoczęła się, gdy w 1951 r. szkoła publiczna w Topeka w stanie Kansas odmówiła zapisania do niej córki Afroamerykanina o nazwisku Oliver Brown. Jego rodzina i dwanaście innych osób złożyło pozew w sądzie okręgowym w Kansas. Orzeczenie było negatywne, więc Brown wraz z Thurgoodem Marshallem odwołali się od niego do Sądu Najwyższego. Marshall stał się później jednym z największych amerykańskich prawników i pierwszym Afroamerykaninem wybranym do Sądu Najwyższego.

Bojkot autobusów

Kolejnym wydarzeniem, które naznaczyło historię walki o prawa obywatelskie, był tak zwany "bojkot autobusów Montgomery" w Alabamie, zainicjowany przez Rosę Parks, Amerykankę, która została aresztowana za odmowę ustąpienia miejsca w autobusie transportu publicznego białej osobie. Do początku lat 50. Afroamerykanie mogli siedzieć tylko z tyłu autobusu. Za to zachowanie została uwięziona i ukarana grzywną. Doprowadziło to do bojkotu autobusów publicznych w Montgomery, prowadzonego przez mało znanego pastora baptystów, Martina Luthera Kinga Jr. 

Po demonstracji w Alabamie miała nastąpić kolejna na Wschodnim Wybrzeżu, tak zwane "Greensboro Sit-ins". W 1960 r. grupa afroamerykańskich studentów udała się do sklepu Woolworth w Greensboro w Karolinie Północnej, aby kupić produkty, a następnie zdecydowała się zostać na lunch przy ladzie. Widząc ich wygodnie usadowionych i gotowych do zamówienia jedzenia, kelnerka powiedziała im stanowczo: "Przykro mi. Nie obsługujemy tu czarnoskórych". Zostali poproszeni o opuszczenie lokalu. Kiedy studenci odmówili, interweniował kierownik. Ci jednak uparli się i pozostali na ławkach przy ladzie aż do zamknięcia sklepu. Ta sama akcja została powtórzona w innych podobnych sklepach w regionie. Chociaż wielu z tych, którzy uczestniczyli w sit-inach, zostało uwięzionych za "zakłócanie porządku" i "zakłócanie spokoju", ich działania miały wpływ, który wykroczyłby poza granice Karoliny Północnej, ponieważ Woolworth's i inne placówki publiczne miały wyeliminować swoją segregacyjną politykę kilka miesięcy później.

Sierpniowy marsz

Walka o prawa obywatelskie osiągnęła swój szczyt podczas "Marszu Pracy i Wolności" 28 sierpnia 1963 roku w Waszyngtonie. W wydarzeniu wzięło udział wiele znanych osobistości, w tym Bob Dylan i kilku bojowników o prawa obywatelskie, takich jak Rosa Parks i Myrlie Evers. Końcowe przemówienie zostało wygłoszone przez ks. Martina Luthera Kinga Jr. u stóp pomnika Abrahama Lincolna, prezydenta, który w 1863 roku ogłosił emancypację trzech i pół miliona zniewolonych Afroamerykanów. Martin Luther King Jr. powiedział: "Mam marzenie: aby pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii dzieci byłych niewolników i dzieci byłych właścicieli niewolników mogły usiąść razem przy stole braterstwa. Mam marzenie: że pewnego dnia nawet w stanie Missisipi, stanie spowitym żarem niesprawiedliwości, spowitym żarem ucisku, zostanie przekształcony w oazę wolności i sprawiedliwości. Mam marzenie: że pewnego dnia w Alabamie... czarni chłopcy i czarne dziewczęta będą mogli trzymać się za ręce z białymi chłopcami i białymi dziewczętami, jako siostry i bracia.

Rok po tym historycznym marszu Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił ustawę o prawach obywatelskich z 1964 r., która zakazała dyskryminacji cywilnej i dyskryminacji w zatrudnieniu ze względu na płeć lub rasę. Od tej daty do chwili obecnej nastąpił postęp i zwycięstwa legislacyjne w zakresie praw obywatelskich.

Walka, która wciąż trwa

Jednak wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, jak przyznał Arcybiskup Baltimore William E. Lori w przesłaniu wygłoszonym z okazji 60. rocznicy Marszu na Waszyngton: "Być może pocieszamy się postępem, jaki do tej pory osiągnęliśmy. A może mamy fałszywe przekonanie, że dotarliśmy do społeczeństwa postrasowego, w którym, jak zauważył dr King, ludzie nie są oceniani na podstawie koloru skóry. Wystarczy jednak spojrzeć na nierówności społeczne w zakresie zdrowia, bogactwa i dobrobytu między grupami rasowymi w USA, aby zdać sobie sprawę, że jeszcze tam nie jesteśmy.

Te nierówności społeczne, mówi Lori, są utrzymującymi się konsekwencjami rasizmu, który panował w kraju przez dziesięciolecia i który niektórzy nazywają jednym z grzechów pierworodnych Ameryki. W obliczu tej sytuacji biskup Lori powiedział, że potrzebne jest ciągłe nawracanie serc. Wymaga to zwrócenia się do nauczania społecznego Kościoła, zakorzenionego w godności osoby ludzkiej. "Pokojowe i współczujące społeczeństwo, o którym marzył dr King, wymaga Bożej łaski i naszego zaangażowania w nauczanie, uczenie się i praktykowanie działań bez przemocy w celu wspierania zmian społecznych". Arcybiskup Lori zachęcił do refleksji nad rasizmem na podstawie dwóch refleksji duszpasterskich, których jest autorem, zatytułowanych "The Enduring Power of Dr. Martin Luther King Jr. and the Principles of Nonviolence" z 2018 r. oraz "The Journey to Racial Justice: Repentance, Healing and Action" z 2019 r. 

Konsekwencje dziesięcioleci segregacji rasowej są nadal odczuwalne 60 lat po historycznym marszu w stolicy kraju. Marzenie dr Kinga nie zostało jeszcze zrealizowane tak, jak to sobie wyobrażał. "A kiedy to się stanie i kiedy pozwolimy wolności zabrzmieć, kiedy pozwolimy jej zabrzmieć z każdego miasta i każdej wioski, z każdego stanu i każdego miasta, możemy przyspieszyć nadejście tego dnia, kiedy wszystkie dzieci Boże, biali mężczyźni i czarni mężczyźni, Żydzi i poganie, protestanci i katolicy, będą mogli połączyć ręce i zaśpiewać słowami starej murzyńskiej pieśni duchowej: "Nareszcie wolni! Nareszcie wolni! Dzięki Bogu Wszechmogącemu! Nareszcie jesteśmy wolni!

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe