Świat

Malek Twal: "Islamski terroryzm atakuje więcej muzułmanów niż chrześcijan".

Ambasador Ligi Państw Arabskich w Hiszpanii, Malek Twal, zdemontował dla Omnes tezę, że arabscy chrześcijanie uciekają z Bliskiego Wschodu, ponieważ są chrześcijanami. Jako przedstawiciel Ligi Arabskiej, z siedzibą w Kairze i składającej się z 22 państw, twierdzi, że prawdziwym powodem jest brak pokoju i wzywa do pomocy "chrześcijańską Europę".  

Francisco Otamendi-27 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Malek Twal

Malek Twal miał jasno określone priorytety w swoim udziale w niedawnym kongresie Catholics and Public Life, który odbył się na Uniwersytecie im. CEU. "To, co chcę, abyście zapamiętali z mojego przemówienia", powiedział, "to fakt, że chrześcijaństwo i chrześcijanie pozostaną w Ziemi Świętej pomimo wszystkich trudności" i że "ich trwałość zależy od wsparcia, jakiego Europa i Ameryka udzielają im i ich muzułmańskim braciom i siostrom".

Omnes chciał zagłębić się w tę kwestię z co najmniej trzech powodów. 1) Ponieważ "arabscy chrześcijanie są patriotami i nie opuszczają swoich ojczystych krajów, chyba że w trudnych i nieznośnych okolicznościach", podkreślił Malek Twal. 2) Ponieważ pomimo tych okoliczności "w Iraku nadal żyje pół miliona chrześcijan, a w Syrii ponad milion, a w Libanie chrześcijanie nadal stanowią większość", dodał ambasador. 3) Ponieważ zagrożenie terrorystyczne pozostaje. 

To były jego słowa, którym towarzyszył profesor Uniwersytetu CEU San Pablo Antonio Alonso Marcos. Jak widać, niuanse wypowiedzi przywódcy Liga Arabskaktóry jest Jordańczykiem, ma żonę i czwórkę dzieci. Rozmowa miała miejsce na kilka dni przed ogłoszeniem zawieszenia broni.

Czy jesteś chrześcijaninem?

-Tak.

Czy znasz Fundację na rzecz Kultury Islamu? Omnes śledzi inicjatywy edukacyjne tej fundacji.

-Tak, to stowarzyszenie promuje przesłanie Papież Franciszek z imamem Al-Azhar. Jest to bardzo ważne przesłanie, ponieważ jest to wspólne przesłanie chrześcijańskie i islamskie, przesłanie pokoju.

Czy Liga Arabska podziela dokument ludzkiego braterstwa?

-Nie, nie. Liga Arabska jest regionalną organizacją o charakterze politycznym, chociaż ma misję gospodarczą, społeczną itp., ale jej początkiem jest regionalna organizacja koordynacji politycznej między krajami arabskimi, dwudziestoma dwoma.

Co o dokumencie sądzi Liga Państw Arabskich?

W ramach Ligi Arabskiej mamy departament zajmujący się dialogiem międzykulturowym i międzyreligijnym. Wszystkie inicjatywy dotyczące dialogu na świecie są ważnymi inicjatywami i jest to interesujące dla nas w Lidze Arabskiej. 

W tej inicjatywie mamy jeden kraj arabski, Emiraty Arabskie; inną część, Al-Azhar, która jest instytucją religijną w największym kraju arabskim, Egipcie. Inicjatywa ta jest bardzo ważna dla nas w Lidze Arabskiej. Nie jesteśmy stroną prawną tej inicjatywy, ale cieszymy się z deklaracji, która została przyjęta w tym samym czasie przez Stolicę Apostolską i Al-Azhar.

Nieuniknione jest mówienie o wojnie izraelsko-palestyńskiej, o konflikcie.  

-Po pierwsze, to nie jest konflikt, ponieważ konflikt toczy się między dwoma państwami; jest to agresja państwa na naród palestyński, który od 75 lat znajduje się pod okupacją państwa izraelskiego. Agresja pochodzi od państwa, które posiada wszelkiego rodzaju broń przeciwko narodowi, który od wielu lat znajduje się pod okupacją w zamkniętym pasie lądu, morza i powietrza.

Jednak wśród narodu palestyńskiego istnieje radykalna mniejszość zwana Hamasem.

--Hamas jest częścią palestyńskiego społeczeństwa. Okupacja skutkuje różnego rodzaju ruchami oporu. Hamas jest częścią palestyńskiego społeczeństwa, radykalną, ale musimy zrozumieć, że zgodnie z zasadami fizyki, po każdej akcji następuje reakcja. Radykalizm Hamasu jest reakcją na okupację, która jest nie do zniesienia. 

Jak w tym kontekście ocenia Pan atak Hamasu na ludność cywilną w Izraelu z 7 października?

-Arabska Rada Ministrów, która zebrała się cztery dni później, potępiła wszystkie ataki na cywilów po obu stronach. Dla nas bezpieczeństwo cywilów jest bardzo ważne, po obu stronach. Nie nazywamy tego konfliktem, jak powiedziałem, ale agresją na palestyńskich cywilów w Strefie Gazy.

Porozmawiajmy o chrześcijanach. Artykuł nosi tytuł "Chrześcijanie w krajach arabskich". Biorąc pod uwagę logiczne różnice, jak radzą sobie chrześcijanie w tych krajach arabskich?

-Społeczności chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie przeżywają bardzo trudny okres. Nie dlatego, że są chrześcijanami, ale dlatego, że sytuacja jest bardzo trudna, zarówno dla chrześcijan, jak i muzułmanów. Jeden przykład. Liban jest krajem z większością chrześcijańską, prezydentem jest chrześcijanin, ale chrześcijanie żyją w skrajnych trudnościach, podobnie jak libańscy muzułmanie, którzy również żyją w bardzo trudnej sytuacji.

Tak jest ogólnie, ale jeśli spojrzymy na społeczność chrześcijańską w różnych krajach, dostrzeżemy różnice. Na przykład chrześcijanie w Jordanii zawsze byli uprzywilejowani, pomimo bycia mniejszością, ponieważ zawsze mieli swoją rolę, swój kontyngent. Jesteśmy nadreprezentowani w polityce, gospodarce, parlamencie, ale to nie znaczy, że nie mamy problemów. Problemy nie wynikają z tego, że jesteśmy chrześcijanami, ale z tego, że mamy sytuację, która nie jest normalna w całym regionie. Brak pokoju, bezpieczeństwa, stabilności...

Jeśli mówimy o chrześcijanach w Iraku czy Syrii... Są oni bardzo zintegrowani ze społeczeństwem, społeczno-ekonomicznie, politycznie... Pamiętamy słynnego chrześcijańskiego ministra spraw zagranicznych, Tarika Aziza; ojca arabskiego nacjonalizmu, Michela Aflaqa... Społeczności chrześcijańskie w Iraku i Syrii zawsze były w czołówce. 

Jednak liczba chrześcijan spada. 

-Tak, liczba chrześcijan maleje. Od lat przechodzą przez bardzo trudny okres wojen, co jest dobrze znane. 

Problem z chrześcijanami we wszystkich tych krajach polega na tym, że są oni bardzo dobrze wykształceni. Ponieważ mają najlepsze wykształcenie w kraju, gdy tylko pojawia się problem, mówią: no cóż, jaką mam tu przyszłość i wyjeżdżają za granicę, do Szwajcarii, Ameryki lub Kanady, gdziekolwiek. Wyjeżdżają nie najsłabsi czy najbiedniejsi, ale najzdolniejsi. Chrześcijanie w społeczeństwie należą do klasy średniej lub wyższej, dlatego chodzą do najlepszych szkół, na najlepsze uniwersytety...

Koptyjscy chrześcijanie w Egipcie doświadczają ataków i przemocy. Czy to dlatego, że są chrześcijanami?

Tak i nie. Chrześcijanie byli ofiarami terroryzmu islamskiego, a nie islamskiego. Bardzo ważny jest dobór terminów. Istnieje duża różnica między islamskim a islamistycznym. Mówię o terroryzmie islamskim, o ludziach, dla których islam jest motywem, o ludziach, którzy nie mają nic wspólnego z islamem.

Wśród ofiar jest więcej muzułmanów niż chrześcijan. Terroryści atakują wszystkich, którzy nie są tacy jak oni. Kiedy dochodzi do ataku na koptyjski kościół, ofiarami są Koptowie, ale wczoraj czy jutro ofiarami będą muzułmanie.

Inna sprawa, ofiary talibów, Al-Kaidy, to muzułmanie, nie są wyznawcami żadnej innej religii. Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że dla terrorystów ich wrogiem są ci, którzy nie są tacy jak oni. Umiarkowani muzułmanie, otwarci na świat, są wrogami terrorystów.

Inny przykład: kim są ofiary talibskiego terroryzmu w Pakistanie? W Afganistanie nie ma chrześcijan, w Pakistanie wszyscy są muzułmanami. Cóż, jest kilku chrześcijan, tak.

Jakich wskazówek udzieliłbyś, aby pomóc chrześcijanom na Bliskim Wschodzie?

Mówię do Chrześcijańska Europa, że najlepszym sposobem, aby nam pomóc, jest wspólna praca na rzecz pokoju, aby dać pokój muzułmanom, Palestyńczykom, Syryjczykom, Irakijczykom... Najważniejszą rzeczą jest stabilność, bezpieczeństwo, a wszystko to zależy od pokoju. Jeśli nie mamy pokoju, nie mamy bezpieczeństwa, a jeśli nie mamy bezpieczeństwa, wszyscy chrześcijanie są kuszeni, by emigrować i wyjeżdżać. 

AutorFrancisco Otamendi

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.