Kultura

Niewidzialne stało się widzialne

W dniach 26-31 lipca odbyło się Obserwatorium Niewidzialnego, letnia szkoła dla studentów wszystkich dyscyplin artystycznych, rozwijana poprzez immersyjne doświadczenie sztuki i duchowości.

Antonio Barnés, Sonia Losada, Isabel Cendoya i Laura Herrera-10 września 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty
obserwatorium

Na zdjęciu: członkowie warsztatów pisarskich.

Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. (J 1:14). W klasztorze w Guadalupe działanie Boga stało się luźnym pociągnięciem pędzla, uwięzionym obrazem, wolnym wersem, odciskiem w glinie, żywą ekspresją, wyzwalającą melodią... Obserwatorium Niewidzialnych udało się w swojej pierwszej edycji uczynić niewidzialne widzialnym dzięki udziałowi prawie stu studentów uczelni i artystów, młodych i nie tak młodych. Stu poszukiwaczy, którzy zebrali się w tej enklawie, by obserwować tam, gdzie a priori nic nie można zobaczyć i wyrazić to, co ujawniło się przed ich oczami.

Inicjatywa promowana przez Fundację Vía del Arte (składającą się z Rady Powierniczej o uznanym doświadczeniu w różnych dyscyplinach artystycznych) zorganizowała w tym miejscu pielgrzymkowym, w dniach od 26 do 31 lipca, kurs letni obejmujący różne warsztaty z zakresu fotografii, pisania, malarstwa, muzyki, rzeźby i ceramiki, podczas którego uczestnicy zanurzyli się w projekcie artystycznym, w którym sztuka i duchowość szły w parze. Było pięć godzin dziennie, w których uczestnicy pod kierunkiem nauczycieli tworzyli projekt artystyczny, czy to było odnalezienie Boga w wierszach, uchwycenie go w obrazie, w rzeźbie młodego człowieka z wyciągniętymi rękami, próba requiem, malowanie na płótnie, lepienie z gliny czy nauka związku ciała ze słowami.

Podczas występu muzycznego w klasztorze.

Warsztaty prowadzili: aktorka Yolanda Ulloa, rzeźbiarz Javier Viver, muzyk Ignacio Yepes, malarz Santiago Idáñez, ceramik Juan Mazuchelli, fotograf Lupe de la Vallina i filolog Antonio Barnés. Kursy mistrzowskie odbywały się w nieporównywalnym otoczeniu Klasztoru-Twierdzy Guadalupe z czczonym obrazem Dziewicy, obrazami Zurbarána i El Greco, kolekcją iluminowanych kodeksów i kantorali, ksiąg liturgicznych i ozdób sakralnych, co czyniło podjęte zadania jeszcze bardziej inspirującymi.

W czasach pandemii i wirtualności fantastycznie było zobaczyć, jak sto istnień o różnych zainteresowaniach, troskach i doświadczeniach miesza się ze sztuką, używając swoich słów, rąk, dłoni i stóp bez pośrednictwa ekranów czy telefonów komórkowych, by tworzyć i przynosić owoce: rezultat poszukiwań tego, co niewidzialne. Inicjatywę wsparło kilka uniwersytetów, takich jak San Pablo CEU, Internacional de la Rioja, Francisco de Vitoria, Navarra, Comillas i Nebrija (a także Fundacja Ángel Herrera Oria, Stowarzyszenie Nártex, Stowarzyszenie Sztuka i Wiara oraz Stowarzyszenie Korzenie Europy), które zapewniły stypendia dla dużej grupy swoich studentów i zaoferowały uczestnikom spotkania z osobistościami Kościoła, takimi jak arcybiskup Toledo, Francisco Cerro, do którego diecezji należy klasztor; oraz słynnego malarza i rzeźbiarza Antonio Lópeza. 

Bracia franciszkanie byli dla Obserwatorium wyjątkowymi gospodarzami. Otworzyli swój dom dla studentów i organizacji. Ojciec gwardian oprowadzał ich po różnych siedzibach, aby pokazać im cenione przez nich bogactwa artystyczne. Do dyspozycji Obserwatorium oddano nawet organy i chór, z czego skorzystała Celia Sáiz, studentka, która dała grupie, siedzącej w chórze bazyliki, niezapomniany koncert. 

Chwila warsztatu rzeźbiarskiego.

Uczestnicy zostali zakwaterowani w Hospedería del Monasterio, zbudowanym wokół pięknego i dobrze zachowanego gotyckiego krużganka, inspirującego i gościnnego zarazem, gdzie kamień był symbolem połączenia sztuki i duchowości. Krużganek, który był zarówno miejscem spotkań, miejscem na kawę i żywe rozmowy, jak i sceną, na której prezentowane są prace warsztatów. Mogli też codziennie rano uczestniczyć we mszy świętej w bazylice, przechodząc przez krużganek Mudejar, piękne miejsce, gdzie zapach róż i bzu był prawdziwą ucztą dla zmysłów. Mieli również kącik modlitwy i skupienia, aby każdego popołudnia modlić się obok pięknej rzeźby Dziewicy, autorstwa Javiera Vivera, poprzez śpiewy polifoniczne.

W miarę upływu dni, nauczyciele y uczniowie W naturalny sposób kontaktowali się ze sobą w różnych przestrzeniach, zarówno formalnych, jak i nieformalnych: na forach, gdzie dzielono się projektami i gdzie szukano dla nich także nowych współprac, poznając osoby, z którymi dzielili stół, lub w krużgankach samego Hospedería: tam można było poczuć swobodną i przyjazną atmosferę, w której powstawały nowe synergie, gdzie łączyły się wizje twórczości artystycznej, gdzie dzielono się prezentami. I w tej wylęgarni powstawały interdyscyplinarne kolaboracje, które co wieczór pokazywane były w ramach wieczorów literackich, muzycznych, fotograficznych... W tych przestrzeniach wszystko stawało się wspólne i splatało się dziedzictwo tego pierwszego Obserwatorium Niewidzialnego.

Jako próbkę tego, co się tam działo, przepisujemy wiersz, który narodził się na warsztatach pisarskich, a który zawiera esencję tego, co zostało tam przeżyte, bo to, czego nie widać... będzie tym, co trwa.  

Obserwować to, co niewidzialne

pięć zmysłów nie wystarczy

potrzebujemy go do wibracji

ciało przyklejone do duszy.

Potrzebujemy soczewki

który zmienia sposób, w jaki patrzymy na rzeczy.

...i to światło przechodzi przez nas,

wstrząsa nami,

moczy nas,

z bardzo ciepłą ciszą

który nas odkupuje

i zbawia nas.

Która odwraca się do góry nogami

opłaty, środki

kompasy i mapy.

...i ta lampka się świeci.

w nowych i starych słowach

w tym żywym Hallelujah,

w akordach fortepianowych

destylowane z niczego,

w poplamionych dłoniach

błota,

w tym uwięzionym życiu

w odpowiednim czasie,

w kamieniu, który do nas przemawia,

na tym twoim wielkim płótnie

która krwawi z jednej strony.

I to światło przelewa się na nas

w blasku innych spojrzeń

trzęsienie się, wibracja lub latanie

a niewidzialne staje się wcielone.

Miłe było to, że choć wiersz napisała Sonia Losada, to recytowali go wszyscy uczestnicy warsztatów, co bardzo dobrze pokazało ducha zespołu, który przenikał przez wszystkie te dni.

Yolanda Ulloa wyreżyserowała warsztaty teatralne. Dla niej Observatorio de lo Invisible, "jak sama nazwa wskazuje, jest niezwykłą inicjatywą, w której tworzy się przestrzeń, aby każdy z nas mógł dać sobie czas jakościowy niezbędny do zanurzenia się w "głębi" i poprzez różne sztuki uczynić niewidzialne widzialnym".

Na zakończenie tej kroniki można przytoczyć świadectwo Luisy Ripoll, studentki inżynierii z zamiłowaniem do literatury: "Jestem bardzo wdzięczna za doświadczenie, które zdobyłam w Obserwatorium. Ze wszystkich kursów i obozów, w których uczestniczyłam, tam panowała szczególna atmosfera: ludzka jakość wszystkich uczestników była niesamowita i zawsze znalazł się ktoś chętny do spokojnej rozmowy na każdy temat. Pojawiło się zainteresowanie poszukiwaniem siebie, Innego i innych. Zaczęliśmy od wspólnych ram: dla nas wszystkich Sztuka jest czymś ważnym. W ten sposób, poprzez to osobiste doświadczenie artystyczne, które stało się naszym udziałem, mogliśmy nawiązać bliższe więzi. Cały klasztor oddychał braterstwem.

AutorAntonio Barnés, Sonia Losada, Isabel Cendoya i Laura Herrera

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.