Z okazji ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego, 150. rocznicy promowanej przez papieża Franciszka zaprasza nas do refleksji nad najnowszymi tekstami józefowskimi; do zaznaczenia kilku dat, tej z ostatnich kilkudziesięciu lat.
Pierwsze odniesienia literackie
Jeśli cofniemy się w historii, poza bardzo rzadkimi okazjami, odkryjemy, że nie miał jeszcze swojego poetyckiego momentu, chyba że rozpatrujemy go w kategoriach roli, jaką odegrał w cieniu Maryi i Jezusa. Najbardziej odległe i skąpe literackie wzmianki o nim, jakie znamy, znajdują się u Gonzalo de Berceo (XIII w.), który wkłada w usta Maryi związek z Józefem: "Io so donna Maria de Josep esposa" (Opłakiwanie, które uczyniła Maryja Panna w dniu męki swego stałego Jezusa Chrystusa).
Po poecie z La Rioja, aluzje tego samego rodzaju, choć o bardzo różnych niuansach, znajdują się u Alfonsa x el Sabio, w teatrze Gómeza Manrique, u Juana del Enzina i Lucasa Fernándeza oraz, bez wątpienia, u kilku innych autorów, najlepiej u XVII-wiecznych dramaturgów (Mira de Amescua lub Cristóbal de Monroy, by przytoczyć dwóch znanych literatów).
To właśnie duchowny José de Valdivieso (1560-1638), bliski przyjaciel Lope de Vega, nadał mu szczególną rangę w godnym podziwu i kolosalnym poemacie Życie, Ekscelencja i śmierć Najświetszego Patriarchy Święty Józef, Oblubieniec Matki BożejTekst skomponowany w królewskich oktawach, teologicznie bardzo pouczający, który przy wsparciu tego, co niewiele czerpią o nim Ewangelie Mateusza i Łukasza, co zapowiadają Apokryfy i co wnosi grupa poprzedzających go autorów (by wymienić tylko kilka: Bernardino de Laredo i Jerónimo Gracián, ten ostatni tak ściśle związany z biografią św. Teresy od Jezusa), udaje się stworzyć portret Patriarchy, który od Złotego Wieku generuje się w obfitym malarstwie i rzeźbie, pojmując go jako człowieka sprawiedliwego, czystego, opiekującego się rodziną, w podeszłym wieku z zawodu cieślę, bo Jezus ostatecznie zakończyłby swoje dni na drzewie krzyża, i o wczesnej śmierci.
Jednocześnie, wraz z tymi szczególnymi cechami fizycznymi i swoją pracą, Valdivieso osadza swojego bohatera w serii wydarzeń, wokół których rozwija się jego życie: (1) jego zaręczyny z Maryją; (2) jej wizyta u kuzynki Elżbiety, której towarzyszy w podróży; (3) jego wewnętrzne cierpienia po uświadomieniu sobie, że jego żona jest brzemienna; (4) objawienie tajemnicy Wcielenia przez anioła Pańskiego; (5) oczekiwanie na poród; (6) narodziny Jezusa w portalu w Betlejem; (7) różne migracje, z wynikającymi z nich epizodami szeroko rozpowszechnionymi w literaturze popularnej: adoracja magów, rzeź niewiniątek, ucieczka do Egiptu itp.Jego śmierć i uwielbienie, i (9) w końcu Jego doskonałości i powołania.
Popularna tradycja
Z całej tej podróży życiowej tradycja ludowa zachowała przy życiu te wydarzenia, które związane są praktycznie z uroczystościami i folklorem Świąt Bożego Narodzenia, bez, jak w tekście Valdivieso, przedstawiania wydarzeń z punktu widzenia św. Józefa lub sięgania do innych momentów jego życia.
Takie sławne antologie jak np. Hiszpański śpiewnik świąteczny (1412-1942)z 1942 roku, czy bardziej współczesne, by przytoczyć tylko kilka przykładów, np. W blasku słońca nocy. Ośmiu dzisiejszych poetów śpiewa o Bożym Narodzeniuz 2000 roku, nie podkreślają postaci tak znakomitego człowieka. Trzeba obficie szukać we współczesnej poezji kulturalnej, aby znaleźć teksty, a tych, w których José jest głównym bohaterem wiersza, jest bardzo niewiele. Ani w bogatej liryce religijnej poetów hiszpańskich lat czterdziestych, ani później, z pewnymi wyjątkami, nie jest on przedmiotem szczególnej uwagi.
Odcinki
Kiedy pojawia się, jako cenny i zaskakujący klejnot w poezji, widzimy go częściej niż w połączeniu z jego lakonicznymi wątpliwościami, zawsze z happy endem, w obliczu niespodziewanej ciąży Dziewicy. Tak jest w przypadku wiersza Soliloquies of St. Josephautorstwa José María Valverde, przedstawiona w układzie hendecasylabicznym, a która wybucha: "Dlaczego to musiałem być ja? Jak potok / zerwanego nieba, Bóg spadał / na mnie: twarda, ogromna chwała czyniąca / mój świat obcym i okrutnym: moja narzeczona / biała i milcząca, nagle ciemna, / zwraca się ku swojej tajemnicy, aż Anioł, / w śnieżnym koszmarze piorunów, / przyszedł mi ją oznajmić: wielkie przeznaczenie / które tak pięknie byłoby oglądać / przychodząc z drugiej strony wsi; / szczyt czasów, oświetlony / słońcem z drugiej strony, i przez moje drzwi".. Stosunkowo długi tekst, który posuwa do przodu trzy dominujące idee. Pierwsza: radość Józefa z tego, że został niezasłużenie wybrany przez Boga na opiekuna Jezusa i Maryi; druga: jego całkowita gotowość do objęcia opieki nad tak kluczowymi postaciami w historii zbawienia, jak ci, którzy przypadli mu w udziale; i trzecia: pełne przekonanie, że jego życie zakończy się, tak jak się zakończyło, w sposób zwyczajny, bez większych wstrząsów, uważny na siebie i na swoje codzienne zajęcia.
Innym razem jest osadzony w enklawie swojej twórczości, wśród której najbardziej udanych kompozycji ostatnich dekad możemy wyróżnić tę zatytułowaną Wiersz dla rzemieślnika o imieniu José, urodzonego w Palencii José María Fernándeza Nieto, który w zbiorze kontemplacyjnych quatrów wywyższa cnoty Maryi i Józefa w domu w Nazarecie, jednocześnie wychwalając wartość pracy fizycznej głowy rodziny: "...".O, drżąca cieśli ręka / która w kroplach potu i radości, pod miłością swego ciesielstwa / wersalowała drewno w modlitwach", strofa tematycznie zakorzeniona w teologii pracy, którą Fernández Nieto rozszerza, na wzór modlitwy, o trzy kolejne strofy: "Ty, który trzymałeś Boga w swoich dłoniach / i ofiarowałeś je Mu kaloszami, / ofiaruj Mu pot naszego życia / by zarobić na chleb bycia chrześcijanami / Józefie, robotniku dobra, pracowniku / Boga, napełnij warsztaty radością / i uporządkuj świat tak, jak chcesz, / jako ofiarę dla pierwszej Miłości. / [...] bo skoro Ty, Józefie, mistrzu / miłości, uczyniłeś psalmy ze swoich mięśni, / praca jest ofiarą zmierzchu, / Zdrowaś Maryjo, Zdrowaś i Ojcze nasz".
Z kolei w innych współczesnych tekstach literackich umieszczony jest w zrelacjonowanej przez ewangelistę Łukasza scenie zagubienia i odnalezienia Jezusa w świątyni jerozolimskiej, o której poeta Manuel Ballesteros wyraża w wierszu bez tytułu, napisanym białymi hendecylabami, głęboki niepokój Józefa, opiekuna Syna, po jego niewytłumaczalnym zaniedbaniu: "José milczy. Wziął / na siebie / całą winę. On, ojciec i opiekun dziecka, [...] / cierpiał trzy dni z powodu / niewytłumaczalnej straty Jezusa. Być może / opuściłem gardę i zapomniałem / że tu w Jerozolimie zagrożenia / wciąż się czają".
Zachęta
O dziwo, w jego życiowym itinerarium nie ma innych epizodów, które wzbudziły zainteresowanie dzisiejszych poetów. Choćby ten nawiązujący do jednego z jego tytułów, w którym zostaje okrzyknięty "patronem dobrej śmierci", w nawiązaniu do obecnych czasów pandemii, a który służy poecie Danielowi Cotcie do poproszenia go o wstawiennictwo za dusze tak wielu umierających: "Kołysząc swoje Dobro / aby się nie obudziło, / zostawiłaś za sobą śmierć / pustoszącą Betlejem, / dziś ta śmierć również / pożera czas teraźniejszy, / módl się do Wszechmogącego / który wśród uniesień / niesie do nieba dziecięce dusze / tylu Świętych Niewiniątek".
I w tym momencie warto zapytać, co mogło się stać, żeby tak szanowany przez lud św. Józef, uważany za patrona robotników czy opiekuna Odkupiciela, nie wybuchł w liryce z takim samym entuzjazmem i podnieceniem, jak w innych przejawach artystycznych? We współczesnych kościołach widuje się go zajmującego nisze z Jezusem na rękach lub strzegącego go za rękę; na obrazach znajduje się młody, w wyraźnym kontraście do wizerunku tradycyjnie przyniesionego, obok Jezusa lub w cieple rodziny.
W poezji jednak jest inaczej, tak jakby twórczość poetycka była oderwana od swojego historycznego kontekstu. Ponieważ Józef był świętym żonatym, z autonomicznym, popularnym dziełem, możliwe, że jego postać nie osiągnęła jeszcze tego poziomu entuzjazmu i inspiracji, który pobudza poetów, a zwłaszcza poetów "świeckich", do tworzenia godnych pochwały utworów na jego cześć.
Listy apostolskie, takie jak ten, Patris corde, papieża Franciszka, mogą być zachętą do nadania widoczności temu człowiekowi, którego wielkość duszy zasługuje na wersety takie jak ten, który skłonił poetę Miguela d'Ors do napisania tekstu zatytułowanego Sonsoneto confidencial (Poufny synonet): "[...] ponieważ jestem spadkobiercą / tej ufności, z jaką mój ojciec / traktował go, albo dlatego, że jest jasne i prawdziwe / że w Dziejach Świata nie spotkam / nikogo, kto mógłby być pewien / że miał takie szczęście w rodzinie, albo dlatego, że / nikt nie umarł w lepszym towarzystwie, ale, / ponieważ nie szukam ślubów, lecz śpiewam szczerze, / tym sonsonnetem powtarzam: mój ulubiony święty, święty Józef".