Jest to wywiad na dwa głosy. Eva Leitman-Bohrer (Budapeszt, 29 czerwca 1944 r.), węgierska Żydówka i ocalała z Holokaustu, która opowiada tę historię. Oraz głos panamskiej dziennikarki Alexandry Ciniglio, autorki książki "The Secret Papers of Pape" (wydawnictwo Nagrela), która pomogła w odkryciu Eva Leitman-Bohrer, aby poznać przeszłość swoją i swojej rodziny, od Budapesztu po Madryt, przez Tanger i obóz koncentracyjny Mauthausen.
Są również głosem ofiar Shoah (hebr. Holokaust), mordu sześciu milionów europejskich Żydów dokonanego przez nazistów podczas II wojny światowej.
Teraz ambasador Węgier w Hiszpanii, Katalin Tóth, oraz dyrektor Centro Sefarad-Israel, Jaime Moreno Bau, zaprezentowali węgierskie wydanie książki, któremu towarzyszą Leitman-Bohrer, Alexandra Ciniglio i krewni Anioła Budapesztu, aragońskiego dyplomaty Ángela Sanza Briza, który uratował ponad 5000 Żydów przed śmiercią na Węgrzech, wyjaśniają rozmówcy.
Eva, książka w języku węgierskim nosi tytuł "Pápe titkos iratai". Opowiedz nam o Pape i jego nazwisku, Leitman-Bohrer.
- Leitman to nazwisko mojego biologicznego ojca, którego nigdy nie poznałem i który zginął w "marszach śmierci", ponieważ był Żydem. Bohrer (Pape) to osoba, która poślubiła moją matkę, gdy miałem cztery lata, która żyła 98 lat i która zmarła 8 lat temu: jest ojcem, którego miałem przez całe życie. Moje nazwisko to nazwisko dwóch ojców, Leitman-Bohrer.
Alexandro, jaki był Twój cel przy tworzeniu tej książki?
- To, co starałem się zrobić w tej książce, to nie tylko opowiedzieć historię Evy, ale poprzez jej historię opowiedzieć historię milionów rodzin, milionów Żydów, którzy zginęli w takich samych okolicznościach. Dlatego nie tylko opowiadam anegdoty, które mogą być znane, ale także staram się umieścić kontekst historyczny w kontekście. Aby czytelnik, który nie wie nic o II wojnie światowej czy Holokauście, mógł zrozumieć, dlaczego ta czy inna sytuacja była ważna w tamtym czasie.
Czym były "marsze śmierci"?
- (Alexandra) Eva wiedziała, że Pape był jej przybranym ojcem, ponieważ jej biologiczny ojciec, którego nie znała, zginął w tak zwanych "marszach śmierci", które miały miejsce pod koniec wojny, kiedy niemieckie siły zbrojne upadały. Niemcy w desperacji zaczęli przenosić więźniów z obozów w pobliżu frontu i wykorzystywać ich do pracy przymusowej w obozach w głębi Niemiec.
Setki tysięcy mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci zostało zmuszonych do przemierzania kilometrów przez granice, bez odpowiedniej odzieży i obuwia w zimie, a także bez jedzenia. Byli oni przewożeni do obozów pracy, obozów koncentracyjnych lub obozów zagłady, a wielu z nich zmarło po drodze, a ich ciała leżały na ziemi.
Czy dziecko z żydowskiej rodziny miało szansę na przeżycie w 1944 roku na Węgrzech?
- (Eva) Praktycznie żadnego. Urodziłam się 29 czerwca 1944 r., a moja matka zawsze mówiła, że był to najgorszy czas na narodziny, ponieważ w tym czasie na Budapeszt spadały z nieba alianckie naloty bombowe, a na ziemi "skrzyżowane strzały" węgierskiej partii nazistowskiej szukały Żydów, aby nas zabić, a z drugiej strony od 19 marca 1944 r. Węgry zostały najechane przez Niemców. Hitler wysłał na Węgry swojego najlepszego specjalistę od deportacji do obozów zagłady, który w tym czasie przebywał w Budapeszcie, Adolfa Eichmanna. W tym czasie moja matka, biedaczka, była już wdową i jeszcze o tym nie wiedziała.
Mojemu dziadkowi zostało trochę złota i mógł umieścić moją matkę w klinice, ale została wyrzucona na ulicę i szukała schronienia pod ziemią z powodu bombardowań. Mama nie miała mi co dać, bo była koścista, chyba dawali mi gotowane obierki z ziemniaków i marchewkę.
Wspomniałeś o aniele z Budapesztu i szwedzkim aniele.
Kiedy bombardowania ustały, moja matka usłyszała od portiera w swoim starym domu, że przychodzą listy z Hiszpanii od mojej babci, która wyjechała do Tangeru w 1939 roku, a następnie do Madrytu. Portier powiedział jej o niektórych domach chronionych przez hiszpański rząd. Był tam nasz Anioł Zbawiciel, ambasador Ángel Sanz Briz, który w tamtym czasie był młodym mężczyzną w wieku 30 lat, odważnym, hojnym, który nie mógł patrzeć na te masakry Żydów na ulicach - podobnie jak inni prawi ludzie z różnych narodów, tacy jak wielki Raoul Wallemberg, Szwed i także dyplomata - i który uratował życie około 5200 Żydów.
Jak on to zrobił?
- (Eva) Anioł Budapesztu uratował nas przed pewną deportacją. Umieścił hiszpańską flagę na mieszkaniach i domach, aby były pod hiszpańską ochroną. Nie było jedzenia, ale był już koniec '44, a w '45 przyszli Rosjanie. Mam wielki podziw i obowiązek pamięci i wdzięczności wobec Ángela Sanz Briza i jego rodziny, z którymi łączy mnie wielka przyjaźń. Wraz z moimi dziećmi często wygłaszam prelekcje w szkołach i instytucjach.
Przyjechaliśmy do Hiszpanii w 1954 r. Byliśmy bezpaństwowcami, ponieważ Węgry były okupowane przez Sowietów, którzy przeszli od bycia sojusznikami w wyzwoleniu Europy do okupacji Węgier i zamknięcia granic.
Jak Eva i jej rodzina poradzili sobie w następstwie tego żydowskiego Holokaustu?
- (Alexandra) Rodzinie udało się uciec z Węgier pod rządami sowieckimi, a uciekając, zostali zarejestrowani jako bezpaństwowcy. Przez wiele lat ona i jej rodzina cierpieli z powodu braku obywatelstwa. Właśnie dlatego ponowne spotkanie z Węgrami jest dla Evy ważne. Wydanie książki w języku węgierskim jest kwestią sprawiedliwości historycznej. Miło jest to podkreślić, ponieważ czuję, że ta publikacja jest dla Węgier sposobem na pogodzenie się z własną przeszłością. W książce Węgry oczywiście nie wyglądają dobrze, ponieważ jest to fakt historyczny, że współpracowały z nazistami, a w naszych badaniach podkreślamy postać "Strzałokrzyżowców", węgierskich nazistów, którzy byli równi, a czasem nawet gorsi od Niemców.
Nie jest to piękna książka dla Węgier i dlatego podkreślam wartość niezaprzeczania ich przeszłości. W Budapeszcie można odwiedzić House of Terror, muzeum, w którym pokazują, jak przesłuchiwano Żydów, miejsca tortur itp. Ciekawostką jest to, że to samo miejsce było później wykorzystywane przez Sowietów do robienia tego samego.
Rekonstruują pamięć...
- (Eva) Przez wiele lat byłam Węgierką, nie będąc Węgierką, to znaczy nie przejmując się tym zbytnio. W domu rozmawiałam po węgiersku z ojcem i matką, to mój język ojczysty, i nagle ambasador poprosił mnie o pomoc w odtworzeniu pamięci, ponieważ w Hiszpanii było wielu węgierskich uchodźców żydowskich.
Następnie, wraz z obecnym ambasadorem, który jest moim przyjacielem, nauczyli mnie doceniać kraj, który jest krajem moich rodziców, z 10 nagrodami Nobla, około 10 milionami mieszkańców, który miał artystów, muzyków, intelektualistów... Byłem w Budapeszcie kilka razy i zahaczyłem o ten kraj, mój ojciec nigdy nie wrócił, ponieważ był w trzech obozach pracy, a przeżył, ponieważ był księgowym i był w kuchni.
Węgierska inicjatywa przetłumaczenia tej książki jest godna pochwały.
- (Eva) Jestem głęboko wdzięczny. Zostałem odznaczony węgierskim Wielkim Złotym Krzyżem Zasługi Narodowej za pracę na rzecz pamięci o węgierskim Holokauście Węgrów w Hiszpanii. Jestem bardzo wdzięczny za tłumaczenie książki na język węgierski, w którym nie brałem udziału. Mój poziom węgierskiego jest znany w domu, a nie do tłumaczenia książki. Jestem również bardzo wdzięczny Alexandrze, której udało się udzielić mi głosu w książce.
(Alexandra) Mam nadzieję, że teraz, będąc w języku węgierskim, historia ta dotrze do młodszych ludzi, którzy nie wiedzą o tych sprawach. Obecnie Eva jest jedną z niewielu osób ocalałych z Holokaustu mieszkających w Hiszpanii i wykonuje bardzo piękną pracę, opowiadając tę historię w książce, i chciałabym, aby mogła zrobić to samo na Węgrzech. To nadawanie twarzy historii i możliwość zrozumienia, że tak, zginęło sześć milionów Żydów, ale każdy z nich miał swoją historię, rodzinę, to humanizowanie historii, abyśmy mogli połączyć się z tym, co się wydarzyło i uczyć się.
Co jest najbardziej uderzające w pracy z Evą Leitman-Bohrer?
- (Alexandra) Kiedy poznałam Evę, nie była w stanie opowiedzieć mi swojej historii. Podobnie jak wielu innych ocalałych z Holokaustu, jej rodzice nie rozmawiali o tym: "czyste konto". Mieszkała również z dziadkami i ani jej rodzice, ani dziadkowie nie rozmawiali o tym, a ona ich o to nie pytała. To było jak wspólny kod: lepiej było nie rozmawiać o bolesnych tematach.
Wyobraźmy sobie osobę, która po siedemdziesiątce zaczyna odkrywać swoją własną historię. Dzień, w którym zaprezentowaliśmy książkę w jej hiszpańskiej wersji, był dla mnie bardzo ekscytujący, ponieważ po raz pierwszy mogłem wysłuchać Evy opowiadającej swoją historię w spójny sposób, po badaniach, które przeprowadziła, i móc pozostawić ją udokumentowaną dla swoich dzieci i wnuków.
Ile osób zginęło w Mauthausen koło Linzu?
- (Alexandra) Osobiście pojechałam do Budapesztu, do Tangeru, do Mauthausen, obozu koncentracyjnego położonego około 20 kilometrów od Linzu i około 150 kilometrów od Wiednia (w latach 1938-1945 deportowano do tego obozu około 190 000 osób, może więcej, a ponad 100 000 z nich zostało pobitych na śmierć, zastrzelonych lub zabitych zastrzykami lub śmiercionośnym gazem: większość z nich stanowili Polacy, Sowieci i Węgrzy) oraz do innych miejsc, aby jak najdokładniej zbadać sprawę.
Podkreślam wartość dokumentalną książki, w której udało mi się zrekonstruować fakty historyczne z prawdziwych dokumentów, takich jak świadectwa, listy i fotografie, oferując cenne świadectwo o doświadczeniach ofiar Holokaustu i działaniach tej rodziny. Z drugiej strony, starałem się, aby tekst był prosty i emocjonalny, czyniąc złożoną historię dostępną dla szerokiego grona odbiorców. Prace nad książką trwały trzy lata i jesteśmy bardzo dumni z tego, co udało nam się osiągnąć.