19 marca 2019 roku minęła setna rocznica urodzin bodaj największej angloamerykańskiej filozofki XX wieku: Gertrude Elizabeth Margareth Anscombe, uczennicy Ludwiga Wittgensteina, którego katedrę filozofii na Uniwersytecie Cambridge piastowała od 1970 roku do przejścia na emeryturę w 1986 roku. Profesor Anscombe, nawrócona na katolicyzm w wieku 21 lat, była nie tylko genialnym i oryginalnym filozofem, ale przez całe życie stanowiła wyjątkowy przykład - mówiąc słowami Alejandro Llano - "silna kobieta, która zawsze staje w rozkroku w obronie ludzkości".. Była żoną zmarłego w 2013 roku filozofa Piotra Geacha, mieli siedmioro dzieci.
Elizabeth Anscombe uczyła się w Sydenham School i ukończyła St. Hugh's College w Oksfordzie. W 1942 roku poznała Wittgensteina w Cambridge i wkrótce stała się jedną z jego najwierniejszych uczennic. Gdy w latach 1946-47 Anscombe został powołany na stanowisko m.in. pracownik naukowy w Sommerville College w Oksfordzie jeździł co tydzień do Cambridge, by uczestniczyć w wykładach Wittgensteina. W rzeczywistości kilka lat później Wittgenstein, już chory na raka, zamieszka na kilka miesięcy w domu Anscombe'a i Geacha; to do niej skierował te słynne słowa na krótko przed śmiercią: "Eliza, ja zawsze kochałem prawdę!".. Elizabeth Anscombe, wierna zarówno Wittgensteinowi, jak i własnym przekonaniom, od młodości realizowała filozoficzny ideał ukierunkowania całego życia na prawdę.
Po śmierci Wittgensteina w 1951 roku Anscombe poświęcił wiele lat energii na wydobycie na światło dzienne filozoficznej spuścizny swojego mistrza, napisanej w większości po niemiecku. W szczególności należy wspomnieć o jego wspaniałym tłumaczeniu na język angielski Badania filozoficzne. Oprócz pracy jako literacka wykonawczyni Wittgensteina, Elizabeth Anscombe zostanie zapamiętana wśród filozofów dzięki książce z 1957 r. Intencjaktóra uważana jest za fundamentalny dokument współczesnej filozofii działania, jego monografia z 1959 roku Wprowadzenie do "Traktatu" Wittgensteinaw którym po mistrzowsku studiuje pierwszą książkę Wittgensteina, oraz przez wiele artykułów zebranych w trzech tomach Collected Philosophical Papers 1981, która wywarła osobliwy wpływ na środowisko filozoficzne.
Z tych wszystkich prac szczególnie miło wspominam jego artykuł O transsubstancjacji (1974), które z wielkim uczuciem i ciężką pracą wraz z moim dobrym przyjacielem Jorge Vicente przetłumaczyliśmy na potrzeby publikacji w czasopiśmie Scripta Theologica (1992). Praca ta została następnie zebrana w tomie Filozofia analityczna a duchowość człowiekaktórą José María Torralba i ja zredagujemy w 2005 roku.
Elizabeth Anscombe była zawsze oryginalną myślicielką, żywiołową i bardzo często idącą pod prąd większości lub politycznej celowości. Na przykład, kiedy Uniwersytet Oksfordzki ustalił, że będzie nadawał tytuł doktora. honoris causa Amerykański prezydent Harry S. Truman, on i dwaj inni koledzy stanowczo się temu sprzeciwili ze względu na odpowiedzialność Trumana za zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. "Dla ludzi, którzy wybierają zabijanie niewinnych jako środek do osiągnięcia swoich celów, jest zawsze morderstwem".Anscombe mocno argumentował w tej kwestii. Podobnie wielokrotnie odważnie i błyskotliwie pisał o seksualności, porodzie, ochronie nienarodzonych i wielu innych aktualnych sprawach, szokując wielu bardziej świadomych mody kolegów.
Profesor Anscombe wiele podróżował, prowadząc zajęcia i wykłady w wielu krajach Europy i Ameryki. W Hiszpanii była częstym gościem w latach 70. i 80. na Uniwersytecie Navarry, który nadał jej stopień doktora filozofii. honoris causa w styczniu 1989 r. Profesor Alejandro Llano w swoim laudatio powiedział o niej: "Jego styl jest piękny i nieubłagany, charakteryzuje się umiejętnością zadawania niezwykłych pytań i odpowiadania na nie z równą finezją, co rygorem. Sokratejska ironia znów jest obecna u źródeł filozofowania, którego polem działania nie jest już strych pełen uprzedzeń i habitusów, ale swobodne powietrze pobudzających enigm. Kiedy Elizabeth Anscombe omawia Kartezjusza lub Hume'a, kiedy interpretuje Arystotelesa lub św. Tomasza, to co robi, to spogląda wraz z nimi w kierunku coraz to nowej i zaskakującej rzeczywistości. A jej czytelnicy pozostają z intymnym przekonaniem, że udało jej się zobaczyć więcej".. Przy tej uroczystej okazji Anscombe wyjaśnił:"Uniwersytet Navarry poświęca się w poszukiwaniu prawdy służbie Bogu. To, że Bóg jest prawdą, jest czymś, co nie jest dziś wszędzie uznawane, nawet w wielu miejscach, ale to uznanie jest tu, na Wydziale Filozoficznym, stale implikowane. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że mogę być zaliczony do grona kolegów na tym Wydziale"..
Życie profesora Anscombe'a, pełne osiągnięć naukowych, obfituje również w zabawne anegdoty. W jej nekrologu w The GuardianJane O'Grady wspominała, jak pewnego razu w Chicago, gdy została napadnięta na ulicy przez rabusia, upomniała go, mówiąc, że tak się nie traktuje gościa. Natychmiast zaczęli rozmawiać, a mugol odprowadził ją z powrotem do hotelu, strofując ją za jazdę przez tak niebezpieczną część miasta. Anegdota ta jest bardzo znamienna i świadczy nie tylko o szlachetnym sercu filozofki, ale także o jej przekonaniu - o przynależności do Wittgensteina - o zdolności słów do osiągnięcia prawdziwej komunikacji.