Wszyscy boimy się śmierci. Jednak dzisiejsza kultura, daleka od dostarczenia nam środków, które pozwoliłyby w najlepszych warunkach zmierzyć się z tym ostatnim okresem naszego życia, przyjmuje, że śmierć jest złem absolutnym i całkowicie się od niej odwraca. I robi to z transhumanistyczną propozycją posiadania nieśmiertelnego życia, czy z windykacją eutanazji jako prawa. U podstaw obu propozycji leży idea, że człowiek jest suwerenny w decydowaniu o tym, kiedy zakończyć swoje życie. Życie przestaje być prawem człowieka, które chroni podstawowe dobro dla człowieka, jakim jest jego życie, a staje się prawem, którym człowiek może rozporządzać wedle własnej woli.
Książka
Postmodernistyczne podejście do końca życia, choć wydaje się rozszerzać wolność jednostki, jest podwójnym oszustwem. Po pierwsze dlatego, że nieśmiertelne życie to nie tylko chimera, ale i koszmar. Epika ludzkiego istnienia wiąże się z naszą bezbronną i śmiertelną kondycją. A po drugie dlatego, że nikt nie wyrzeka się życia i nie prosi o eutanazję, jeśli jego życie jest warte przeżycia. A każde życie ma sens, jeśli jako społeczeństwo jesteśmy przekonani, że tak jest i że działamy zgodnie z tym. Prosi się o śmierć, bo jest się samotnym, cierpiącym, albo dlatego, że jego życie jest bardzo ograniczone. Jeśli jednak osobie tej towarzyszy się, łagodzi się jej ból i daje możliwość bycia sobą, niezależnie od tego, jak bardzo jest ograniczona, nie będzie rozważać prośby o zakończenie życia.
Gdyby nie nadużycie, jakie czyni się z tego wyrażenia, bez wahania podkreśliłbym, że ta książka, którą właśnie wydał Pablo Requena, jest niezbędna dla każdego, kto chce myśleć o eutanazji i w ogóle o końcu życia. Spodoba się nie tylko pracownikom służby zdrowia i twórcom polityki publicznej, ale wszystkim, którzy zostaną zachęceni do jej przeczytania. Bo do tematu nie da się podejść z większą jasnością, spokojem, rygorem i otwartością umysłu. Autor jest z wykształcenia lekarzem medycyny, profesorem bioetyki na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, a obecnie przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przy Światowym Stowarzyszeniu Lekarzy. To szkolenie i doświadczenie, w połączeniu z pisaniem w najlepszej tradycji medyczno-humanistycznej, pozwoliło mu zaoferować książkę, która jest zwięzła, ale oświecona; która zbywa erudycją, ale jest aktualna; która zajmuje się wieloma kwestiami, ale wszystkie zebrane z wielką spójnością.
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszym z nich autor pyta, dlaczego doszliśmy do uznania eutanazji za opcję zakończenia życia. Skupia się na problemie samotności, która jest wielką epidemią obecnych czasów (i znacznie trudniejszą do zwalczenia niż Covid-19); na przedłużaniu życia w często niepokojących warunkach, do czego doprowadził nas w ostatnim stuleciu triumf medycyny nad śmiercią; na istnieniu różnorodnych możliwości terapeutycznych, które nie muszą być wyczerpane we wszystkich przypadkach i które bywają nadużywane; na niepokojącym i narastającym zjawisku "poczucia ciężaru dla innych", które przytłacza wielu ludzi u schyłku życia. Na każde z tych wyzwań proponuje konkretną odpowiedź, opartą na obronie bezwarunkowej wartości każdej istoty ludzkiej i przedstawioną w taki sposób, że skłania ona raczej do refleksji i dialogu niż do konfrontacji.
W drugiej części analizuje dwie alternatywy, które są proponowane w obliczu "wołania o pomoc, które prosi o śmierć": albo towarzyszyć do końca, albo zastosować eutanazję. Pablo Requena upiera się, że obie logiki są sobie przeciwstawne. Jeśli troszczymy się do końca, to dlatego, że jesteśmy przekonani, iż życie tej osoby jest święte i nie przestaje takim być z powodu zmniejszania się jej możliwości. Logiką opieki paliatywnej, opartej na tradycji medycznej Hipokratesa, jest skuteczna opieka poprzez unikanie cierpienia, a nigdy poprzez zadawanie śmierci. Z kolei logika eutanazji opiera się na akceptacji, że jeden człowiek może w pewnych okolicznościach dać śmierć drugiemu.
Właśnie dlatego, że geneza medycyny Hipokratesa, podstawy dzisiejszej medycyny, polegała na oddzieleniu lekarza, który leczy, od guru, który może również spowodować śmierć, autor jest niezwykle zaniepokojony faktem, że normalizuje się praktykowanie eutanazji przez lekarzy. W tym względzie cytuje ojca współczesnej deontologii medycznej w Hiszpanii, Gonzalo Herranza, który stwierdził, że "eutanazja nie jest medycyną, ponieważ nie uzupełnia jej, lecz ją zastępuje".
Mając świadomość, że eutanazja nie jest prawem, ale porzuceniem osoby w jednym z najbardziej krytycznych etapów jej życia, książka kończy się naleganiem na konieczność odwrócenia tej sytuacji, uchylenia przepisów dotyczących eutanazji tam, gdzie to możliwe, i opowiedzenia się za kompleksową opieką u schyłku życia, która nie pozostawia nikogo w tyle.