Kontynuujemy trop koncepcji Boga u argentyńskiego poety Jorge Luisa Borgesa. W zbiorze wierszy, W chwale cieniaWydobywamy niektóre wersety z "Fragmentów apokryficznej ewangelii":
12. Błogosławieni czystego serca, bo oni widzą Boga.
15. Niech zapali się światło lampy, choć nikt tego nie widzi. Bóg to zobaczy.
32. Bóg jest bardziej hojny niż ludzie i zmierzy ich inną miarą.
49. Szczęśliwi są ci, którzy zachowują w pamięci słowa Wergiliusza lub Chrystusa, bo one dadzą światło ich dniom.
W tych fragmentach Borges przeprowadza swoistą mimikrę niektórych ewangelicznych zwrotów, a 32 mogłoby być odmianą "miarą, którą mierzysz, będziesz mierzony", ale stwierdzenie, że Bóg jest hojniejszy od ludzi i zmierzy ich inną miarą, jest myślą wyraźnie chrześcijańską i biblijną: Boże miłosierdzie, Boża miłość i Boża inteligencja znacznie przekraczają nasze oczekiwania.
Na stronie Oko tygrysów (1972) czytamy fragment wiersza "Religio medici, 1643":
Broń mnie, Panie (wołacz nie implikuje Nikt. To tylko jedno słowo w tym ćwiczeniu, które niechęć wyrzeźbi.
Od czasu do czasu Borges chce dać do zrozumienia, że jest agnostykiem, że wątpi, że ignoruje to, co to słowo właściwie oznacza. Panale w innych przypadkach jest używany bez żadnego przypisu.
Na stronie The Deep Rose (1975) znajduje się wiersz bardzo znacząco zatytułowany "De que nada se sabe" (O którym nic nie wiadomo):
Być może ludzkie przeznaczenie
o krótkich radościach i długich smutkach
jest narzędziem Innego. Ignorujemy to;
podawanie imienia Boga nie pomaga nam.
Pisze "to nam nie pomaga", ale u Borgesa przez całe życie jest pogodne poszukiwanie bez napastliwości. Pojawia się zapytanie, spekulacja na temat sensu, czasu, wieczności, śmierci, życia.
Na stronie Żelazna moneta (1976) czytamy w wierszu zatytułowanym "Koniec":
Boże, czy może, czy nikt, proszę Cię
jego niewyczerpany obraz, a nie zapomnienie.
Wątpi, ale nie zaprzecza, wątpi, ale szuka: "Proszę o / jego niewyczerpany obraz, nie o zapomnienie". Tutaj nie chce zapomnienia. Tutaj prosi o niepamiętanie. Być może Spinoza nauczył go zapomnienia, a być może jego własny umysł, jego własne lektury i jego własna wolność myśli każą mu myśleć, że to wszystko nie może skończyć się zapomnieniem.
W wierszu "Einar Tambarskelver" czytamy:
Odyn lub czerwony Thor lub biały Chrystus...
Imiona i ich bogowie mają niewielkie znaczenie;
nie ma innego obowiązku niż bycie odważnym
Ta myśl znów ma stoicki posmak: nie wiem, kim jest, ale go szukam.
"W Islandii świt", kolejny wiersz, czytamy:
To jest ta zacieniona szyba, w którą patrzysz
Boże, on nie ma twarzy.
Bóg nie ma twarzy, Bóg filozofów z pewnością nie ma twarzy. Bóg Starego Testamentu też nie ma twarzy, choć czasem przedstawia się w postawach antropomorficznych. Jedyną twarzą, jaką naprawdę ma Bóg, jest Chrystus, widzialny obraz niewidzialnego Boga. Ale filozoficzne zaplecze Borgesa raczej przeważa.
W "Some Coins" znajduje się krótki wiersz inspirowany wersem z Księgi Rodzaju:
GENESIS, IX, 13
Łuk Pana przecina sferę
i błogosławi nas. W wielkim czystym łuku
to błogosławieństwa przyszłości,
ale jest też moja miłość, która czeka.
Jest to wiersz inspirowany Księgą Rodzaju, a więc w pełni zgodny z tekstem biblijnym, a Borges glosuje go dlatego, że w pewien sposób przepisuje również fascynującą go księgę: Biblię.
Jest taki wiersz poświęcony Baruchowi Spinozie.
Ktoś buduje Boga w półświetle.
Człowiek rodzi Boga. [...]
Czarownik nalega i rzeźbi
Bóg z delikatną geometrią;
z jego choroby, z jego nicości,
kontynuuje wznoszenie Boga za pomocą słowa.
Możemy uznać ten wiersz Borgesa za dość szczery w tym sensie, że opisuje on prawdopodobnie to, co robi Spinoza czy wielu filozofów: konstruuje Boga na swoją miarę, na swoją racjonalną miarę, na swoją geometryczną miarę, a być może - idąc za Borgesem z być może - nie jest to prawdziwy Bóg.
Kolejny wiersz: "Na wersję I King".
Droga jest fatalna jak strzała
ale w szczelinach jest Bóg, który się czai.
Jeszcze raz podkreśla siłę przeznaczenia, ale w tym pęknięciu "jest Bóg".
W "Nie jesteście inni":
Nie ma litości w Faerie
a noc Boga jest nieskończona.
Ta sama idea nieskończonego rozpuszczenia, którą widzieliśmy na początku naszej podróży po poezji Borgesa.
Na stronie Rysunek -w 1981 roku, gdy zbliżamy się do końca jego życia, czytamy ciekawy wiersz dedykowany aniołowi o wielu biblijnych rezonansach:
Panie, aby pod koniec moich dni na ziemi
Nie zhańbiłem Anioła.
Wydaje się, że jest on aniołem raju, aniołem, który wypędza Adama i Ewę, a kończy wiersz tą autentyczną modlitwą: "Panie, u kresu moich dni na ziemi, niech nie zhańbię Anioła". W innym wierszu z tego samego zbioru wierszy Rysunek zatytułowany "Biegać czy być" czytamy:
Może po drugiej stronie śmierci
Będę wiedział, czy byłem słowem, czy kimś.
Ten tekst wydaje nam się decydujący: "słowo lub ktoś". Jak duży wpływ miał tak naprawdę nominalizm Occama na filozofię nowożytną i współczesną? Być może jest to banał, ale być może dlatego, że jest to banał, jest on prawdziwy. "Gdybym był słowem lub kimś": cała ta diatryba uniwersaliów. Ale Borges mówi "być może" po drugiej stronie śmierci będę wiedział, czy byłem słowem, słowem wzdęcie (flatus vocis) lub kogoś. Bo jeśli istnieje Bóg i Bóg jest po drugiej stronie, a ja jestem w Jego umyśle nie jako plik w pamięci komputera, ale jestem w Jego umyśle jako istota Mu droga, to odzyskam pełną tożsamość.
The Conjurers (1985), jego ostatni zbiór wierszy, czytamy w wierszu zatytułowanym "La tarde":
to może być tak, że nasze krótkie życie
jest ulotnym odbiciem boskości.
Wydaje się, że pod koniec życia poszukiwanie przez Borgesa sensu, poszukiwanie Boga, staje się coraz bardziej akcentowane. A w jednym ze swoich ostatnich wierszy zatytułowanym "Góngora" pisze:
Takie podroby
wygnali Boga, który jest Trzy i jest Jeden,
mojego przebudzonego serca. [...]
Kto mi powie, czy w tajnym archiwum
Boga są litery mojego imienia?
Chcę wrócić do wspólnych spraw:
Woda, chleb, dzbanek, róże?
Wraca do wcześniejszej myśli o tym, czy jestem słowem, czy kimś: kto mi powie, czy litery mojego imienia znajdują się w tajnym archiwum Boga? Do końca życia Borges, wychodząc od agnostycyzmu wywołanego wykształceniem ojca, lekturami, pozostawia otwarte drzwi dla Boga, w którym może leżeć istota jego życia.