Stabilność młodych ludzi, problemy emocjonalne i ich źródła, trudności z pracą i zarobkami, no i oczywiście rodzina, to niektóre z zagadnień poruszonych przy okrągłym stole moderowanym przez Rafaela Latorre, dziennikarza Onda Cero i El Mundo, w którym dostrzeżono dwie przeciwstawne oceny, choć w niektórych aspektach zbieżne.
Podczas gdy Ana Iris Simón, "agitatorka kulturalna", jak nazwał ją Latorre, i Diego S. Garrocho bezceremonialnie zagłębiali się w rany obecnego młodego pokolenia (Garrocho mówił o niepewności pracy, ale także o "zmęczeniu duchowym" i "niepewności"), profesor Amelia Varcárcel, bardziej w środowisku pokolenia '68, jak sama siebie nazywała, broniła tego, że "ten świat jest o wiele bardziej do zamieszkania niż kiedykolwiek wcześniej", a "młodzi ludzie mogą zasiać dobre wartości, gdziekolwiek pójdą".
Wrócimy do tego stołu, przynajmniej w części. Ale najpierw kontekst. Dwóch Aragończyków ustawiło wysoko poprzeczkę dla kongres. Kardynał Juan José Omella, arcybiskup Barcelony i przewodniczący Konferencji Episkopatu, oraz znakomity jurysta i ekonomista Manuel Pizarro, prezydent Akademii Orzecznictwa i Legislacji, rozpoczęli inscenizację w Fundación Pablo VI, której przewodniczył biskup Getafe, monsignor Ginés García Beltrán.
Godność, dialog
Nie sądzę, aby kiedykolwiek w Hiszpanii miała miejsce tak szczegółowa i sugestywna ekspozycja Nauki Społecznej Kościoła, oparta na papieskim Magisterium, a zwłaszcza na Caritas in Veritate papieża emeryta Benedykta XVI, jak ta, którą w środę wieczorem wygłosił Manuel Pizarro z Teruel.
Daleki od jałowych aprioryzmów i dyskwalifikacji, Pizarro podkreślił, że "rynek nie może stać się miejscem, w którym najsilniejsi podporządkowują sobie najsłabszych"; ale jednocześnie zaznaczył, że "chrześcijanin nie może przyjąć wygodnej afirmacji, że rynki są amoralne"; i domagał się "przykładu".
Wcześniej kardynał Omella zaproponował dekalog, aby odzyskać "zdrową demokrację w służbie godności osoby i dobra wspólnego" i przypomniał o katolickim zaangażowaniu w obronę godności osoby ludzkiej, promocję dobra wspólnego oraz upowszechnianie dialogu, komunii i braterstwa.
Pawła VI, do którego nawiązał również Monsignor García Beltrán podczas ceremonii zamknięcia, Don Juan José Omella prosił "raz po raz" o przebaczenie za "bardzo poważne błędy" sprowokowane przez niektórych w Kościele, ale nie unikał potępienia w różnych kwestiach, na przykład w odniesieniu do rodziny.
Przesłanie Jezusa Chrystusa jest dziś, wskazał wyraźnie, atakowane przez "potężne ideologie chwili" w czterech punktach: katolickiej wizji człowieka, moralności seksualnej, tożsamości i misji kobiety w społeczeństwie oraz obrony rodziny powstałej z małżeństwa mężczyzny i kobiety.
A co z rodziną, Kościołem?
Był to również jeden z zasadniczych aspektów jednego z okrągłych stołów, który został przedstawiony w sposób jednoznaczny lub styczny, z różnie stylizowanymi pochodnymi. Odwołujemy się do wypowiedzi na temat rodziny takich intelektualistów jak Ana Iris Simón, autorka udanej "Ferii", czy Diego S. Garrocho, prodziekan Universidad Autónoma de Madrid, którzy wraz z Amelią Valcárcel, profesorem UNED, byli bohaterami niepokojącego tabela.
Ana Iris Simón zaczęła od zaproponowania kilku wskaźników, takich jak wskaźnik samobójstw wśród młodych ludzi, czy prawa pracownicze, w szczególności odprawy, które "są coraz gorsze", podkreśliła. Jej komentarze oraz komentarze Diego Garrocho przykuły uwagę publiczności.
W dalszej części debaty Rafael Latorre ustąpił miejsca krótkiemu nagraniu dziekana nauk humanistycznych Uniwersytetu CEU San Pablo, Maríi Solano, i odniósł się do komentarza Any Iris Simón na temat braku zakotwiczenia młodych ludzi, czy też faktu, że więzi i lojalności młodych ludzi nie są tak silne jak ich rodziców.
W jednym z twoich felietonów mówisz, że jedna z twoich przyjaciółek jest w bardzo długotrwałym związku, wychodzi za mąż i oboje są bardzo szczęśliwi, i to jest interpretowane jako oda do tradycyjnej rodziny, powiedział Latorre.
Ana Iris podniosła rękawicę i potwierdziła, że "mam dwie przyjaciółki, które bardzo się kochają, są razem od lat i wyszły za mąż, a ja napisałam dla nich kolumnę [w El País]. Wobec relacji, które moglibyśmy nazwać płynnymi [kruchymi], by zapożyczyć myśl Baumana, i innych, które są stałe, są ludzie, którzy chcą dokonać wynalazku i mówić o relacjach gazowych - wyjaśniał pisarz z La Manchy. "Nie lubię płynnych związków, ponieważ są one prawie przewidziane w kategoriach rynku i odpowiadają na to, co widzimy, niezdolność do zaangażowania się w cokolwiek i kogokolwiek, którą widzimy w naszym pokoleniu. Nie lubię solidnych, bo brzmią jak podporządkowanie, jak związek na całe życie... I wymyślają soda pop, zobaczymy jak to będzie..., nie wiem co to jest...", skomentowała Ana Iris, która właśnie urodziła dziecko i pochodzi z "ateistycznej rodziny".
Jego zdaniem "instytucje takie jak rodzina są coraz mniej brane pod uwagę". Dzieje się to również z Kościołem. Idea ta często kończy się obrzuceniem błotem, bo jest to instytucja ludzka. W instytucji rodziny, o ile jest to instytucja ludzka, dzieją się rzeczy, które nam się nie podobają, i to samo dzieje się z Kościołem. Wierzę, że państwo jest bardziej efektywne niż rynek w redystrybucji bogactwa, że w imię państwa popełniono zbrodnie i zrobiono rzeczy, których nienawidzę? Ale to nie znaczy, że przestaję wierzyć w państwo. Chcę być jak najbliżej tego ideału.
Rodzina, stabilność
"Podobnie jest z rodziną. Rodzina powinna zostać zlikwidowana, bo dzieje się w niej szereg historii, które mi się nie podobają. Nie. To, czego chcę, to upodobnić się do tej idei rodziny. To, czego chcę, to przypominać tę ideę rodziny", która według słów jednego z autorów "jest schronieniem przed bezwzględnym światem, i to coraz bardziej" - kontynuował.
"Czy tak samo jest z Kościołem: czy zdarzają się rzeczy, które nam się nie podobają? Tak, więc czy musimy iść wbrew Kościołowi? Nie. To, co musimy zrobić, to zrozumieć, że jako instytucja ludzka powinna przypominać boskie wyobrażenie o tym, czym powinna być, a nie czym jest - dodała Ana Iris Simón.
Moderator widząc, że Diego S. Garrocho przytaknął - tak powiedział - i udzielił mu głosu. "Młodzi ludzie zaczynają tęsknić za stabilizacją, czyli budową stabilnej psychologii" - powiedział prodziekan ds. filozofii na Uniwersytecie Autonomicznym. "Mówi się o niestabilności emocjonalnej, niestabilności psychologicznej, a w głębi duszy jest to odzwierciedlenie globalnej niestabilności, której doświadczamy. Rzadką rzeczą byłoby, aby ludzie mieli stabilność ducha, wracając do kwestii duchowej, kiedy wszystko jest niestabilne, kiedy nie ma jednego miejsca, w którym można umocować swoje zasady, nadzieje i obawy.
Sprzeczności
"Istnieje część społeczeństwa, która mówi o rodzinie, ale nie pracuje, aby rodziny mogły istnieć", powiedziała Ana Iris Simón. "Na liberalnej prawicy występuje solidna i zaciekła obrona rodziny i to jest w porządku, ale potem nie proponuje się żadnych materialnych rozwiązań w tej kwestii. Lewica jest bardzo wojownicza wobec rodziny, ale potem pracuje na jej rzecz". "Między tymi dwoma dyskursami, jednym niesympatycznym dla rodziny, a pracą, żeby te rodziny mogły istnieć", nie ma nic takiego, żeby "młodzi ludzie mogli budować biografię, która pozwala nam mieć rodzinę" - skarżył się dziennikarz i pisarz.
Ana Iris Simón uzupełniła w ten sposób wypowiedź profesor Amelii Valcárcel, która zwróciła uwagę, że "nasze pensje zaczynają się kurczyć w niepokojący sposób i że mając tylko jedną pensję, małe mieszkanie, o którym mówiono w Malasaña, zabiera całą pensję".
Dziennikarka i pisarka na początku swojego wystąpienia zaznaczyła, że jej rodzice nie są tak starzy: ojciec ma 55 lat, a matka urodziła się w 1969 roku. Jej rodzice należą do pokolenia, które mogło "budować biografię". To była jedna z jej wiadomości.
Innymi tabelami, np. dotyczącymi zatrudnienia czy edukacji, zajmiemy się później. Teraz przyszedł czas na okrągły stół poświęcony młodzieży i wyzwaniom nadchodzącego świata.