Świat

Bp Paolo BizzetiCzytaj więcej : "Musimy dać ludziom realistyczną nadzieję".

Monsignor Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, w wywiadzie dla Omnes podkreśla niebezpieczeństwo opuszczenia kraju przez chrześcijan, dotkniętych kilka tygodni temu trzęsieniem ziemi.

Federico Piana-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty
trzęsienie ziemi w katedrze

Zdjęcie: Katedra w Iskenderun zniszczona po trzęsieniu ziemi

Jedną z największych obaw jest to, że chrześcijanie zaczną opuszczać Anatolię. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Turcję w lutym ubiegłego roku, szczególnie mocno dotknęło ten transkontynentalny region kraju, położony między Azją Zachodnią a Europą, do tego stopnia, że nawet zwykłe usunięcie wielu ton gruzu z wielu zawalonych budynków wydaje się ogromną pracą, bez szans na powodzenie.

Ponadto nie możemy zapominać, że niektóre obszary są nadal odizolowane, nie mają już gazu ani internetu. W tym miejscu, w oczach monsignora Paolo Bizzeti, wikariusza apostolskiego Anatolii, urzeczywistnia się najgorszy koszmar: "Jeśli nie uda nam się pomóc miejscowym chrześcijanom, którzy stracili wszystko, aby mogli pozostać, dojdzie do wielkiego zubożenia obecności. A to będzie zubożenie dla wszystkich, ponieważ nasza prowincja Hatay jest godnym pochwały przykładem współistnienia, nawet między religiami".

W interesie wszystkich, mówi biskup, jest to, aby "nadal istniała obecność chrześcijańska w Antiochii, która po Jerozolimie jest najważniejszym miastem dla chrześcijaństwa".

Ilu chrześcijan jest dziś w Anatolii?

-W Turcji jest około 1000 miejscowych chrześcijan, do których trzeba dodać 3 lub 4 tysiące chrześcijańskich uchodźców: Irakijczyków, Syryjczyków, Afgańczyków, Irańczyków, Afrykańczyków. W całej Turcji istnieją trzy diecezje łacińskie, z wieloma tysiącami wiernych, oraz Kościoły siostrzane, takie jak ormiański, syryjski i chaldejski. W sumie chrześcijanie stanowią 0,2% całej populacji kraju.

Jak wygląda sytuacja po trzęsieniu ziemi?

-Życie powoli wraca do normy w mieście Iskenderun w prowincji Hatay, gdzie jestem, ale są poważne sytuacje kryzysowe do rozwiązania. Rozpoczęto usuwanie gruzu, ale to wciąż bardzo trudna praca. Kilka dni temu sztorm na morzu wręcz skomplikował pracę ratowników. Sytuacja pozostaje szczególnie poważna w Antiochii, gdzie wstrząsy trzęsienia ziemi były najbardziej niszczycielskie i gdzie nie wiadomo, gdzie można rozpocząć odbudowę. W związku z tym wielu ludzi wyjechało, a inni wyjadą wkrótce.

Msgr. Bizzeti

Czego potrzebują ocaleni?

-Przede wszystkim jedzenie i leki. Ale są też potrzeby psychologiczne: wsparcie w radzeniu sobie z żałobą i zrozumienie, jak odzyskać siły po takiej tragedii. Jeśli chcemy, by ludzie zostali, musimy dać im realistyczną nadzieję.

Czy struktury kościelne zostały uszkodzone przez trzęsienie ziemi?

-Katedra w Iskenderun zawaliła się całkowicie i będzie musiała być całkowicie odbudowana, ale ucierpiał także kościół w Antiochii, z przylegającym do niego schroniskiem, w którym mieszkali także pielgrzymi udający się do Jerozolimy. Jednak ważniejsze dla nas są teraz "żywe kamienie", czyli nasi lokalni chrześcijanie. Musimy starać się, aby nie dopuścić do ich wyjazdu w poszukiwaniu lepszej sytuacji.

A jak Kościół pomaga?

-W ciągu ostatnich kilku miesięcy rozdaliśmy około 20 000 ciepłych posiłków, 1500 paczek z artykułami pierwszej potrzeby, 16 000 koców, 3 000 par butów, a nawet 16 000 pieluch dla dzieci. A to nie wszystko. Przyczyniliśmy się również finansowo, przekazując 180 000 lirów tureckich. W Iskenderun utworzyliśmy również małe klasy szkolne, aby pomóc dzieciom uczyć się mimo wszystko.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.