Hiszpania

Kilku ekspertów podkreśla legalność immatrykulacji przez Kościół

Immatrykulacje nieruchomości za pomocą świadectw kościelnych oraz reforma prawa hipotecznego z 2015 r., a także przegląd projektu ustawy o hiszpańskim dziedzictwie historycznym - to niektóre z zagadnień omawianych na konferencji poświęconej immatrykulacjom, zorganizowanej przez Sekcję Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej w Madrycie.

Rafał Górnik-7 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty
katedra w Walencji immatrykulacje

Zdjęcie: Katedra w Walencji. ©Hasmik Ghazaryan Olson

Konferencja nosiła tytuł "Immatrykulacje Kościoła katolickiego za pomocą świadectwa kościelnego". Mónica Montero i Irene Briones, dwie współprzewodniczące Sekcji Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej, moderowały panel profesorów Państwowego Prawa Kościelnego, Remigio Beneyto i Ricardo Garcíi, wraz z wicekretarzem ds. ogólnych Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Carlosem Lópezem Segovią, oraz frekwencją zacnego grona jurystów, online i na sali.

Przez cały czas debataProfesor Remigio Beneyto ostrzegał przed dwoma kwestiami. Z jednej strony fakt, że ustawa 13/2015, o reformie prawa hipotecznego, znosi specjalną procedurę dla Kościoła katolickiego w zakresie immatrykulacji. "Konsekwencje, które już są rozważane, będą straszne, przede wszystkim dla tych podmiotów kościelnych, które nie zarejestrowały swoich nieruchomości, bo to będzie prawdziwa droga przez mękę, kiedy o wiele łatwiej było to zrobić za pomocą świadectwa immatrykulacji". (Inmatrykulacja, jak wiadomo, polega na wpisaniu nieruchomości po raz pierwszy do księgi wieczystej, a do tego konieczna jest akredytacja tytułu własności, czyli wykonanie dossier własności, lub za pomocą zaświadczenia).

Podobnie w trakcie konferencji pracownik naukowy Remigio Beneyto odniósł się do krążącego "obecnie w martwym punkcie" projektu ustawy, która miałaby zmodyfikować hiszpańską ustawę o dziedzictwie historycznym i w której "nie byłyby respektowane kompetencje administracji państwowej i administracji autonomicznej, z ograniczeniem uprawnień prawa własności". Tekst, który - jego zdaniem - "gdyby poszedł do przodu, wygenerowałby problem, bo opróżnia prawo własności z jego treści i mógłby w pełni dotknąć wszystkich dużych nieruchomości Kościoła". Więcej informacji na ten temat można znaleźć na końcu tego artykułu.

Środki trwałe w latach 1998-2015

Przede wszystkim warto umieścić kontekst Dnia Adwokata. Kilka miesięcy temu przewodniczący rządu Pedro Sánchez odwiedził siedzibę Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE). Właśnie zakończyły się prace nad immatrykulacjami Kościoła, które prowadziła Komisja Wspólna Kościoła i rządu, sięgające lutego 2021 roku, kiedy to ówczesna wiceprezydent Carmen Calvo dostarczyła do Kongresu listę dóbr immatrykulowanych przez Kościół na podstawie certyfikacji w latach 1998-2015.

Minister Carmen Calvo stwierdziła następnie, że immatrykulacje przeprowadzone przez Kościół były zgodne z prawem i zaprosiła instytucje do przejrzenia listy immatrykulacji w przypadku znalezienia błędów dotyczących własności. Kościół przestudiował blisko 35 tys. wpisów na liście, by sprawdzić, czy nie ma w nich błędów. Przedstawienie wyników prezydentowi rządu, w siedzibie w Añastro, było istotną częścią spotkania, zauważył CEE.

W procesie tym rząd nie przedstawił żadnych konkretnych argumentów przemawiających za tym, że państwo może skarżyć się na upublicznioną listę. W rzeczywistości, według raportu, z którym można zapoznać się pod adresem. tutaj, Większość listy jest poprawna i obejmuje mienie immatrykulowane przez Kościół zgodnie z żądaniem Kongresu.

Niektóre z powstałych kontrowersji można dostrzec w artykułach napisanych przez wicekretarza ds. ekonomicznych EWG, Fernando Giménez Barriocanal, przez wspomnianego wyżej wicekretarza, Carlosa López Segovia, który przemawiał na konferencji Izby Adwokackiej, oraz przez dyrektora ds. komunikacji EWG, José Gabriela Vera Beorlegui, które można znaleźć na tej samej stronie internetowej EWG. Zasianie podejrzeń o to, czy Kościół mógł immatrykulować i rejestrować każdą nieruchomość, która do niego nie należała, i w ogóle o system prawny immatrykulacji za pomocą certyfikatu, było przedmiotem debaty na Konferencji.

Uzasadniony proces

"Zakwestionowano prawomocność kościelnej własności nieruchomości unieruchomionej certyfikatem. Zapomina się, że system ten narodził się wraz z samą księgą wieczystą pod koniec XIX wieku, był utrzymywany przez II Republikę i przedłużany z kolejnymi modyfikacjami aż do jego ostatecznego zlikwidowania na rzecz Kościoła w 2015 roku" - pisał Carlos López Segovia. Otóż na Konferencji Adwokatury powtórzył i rozwinął to jeszcze raz, wraz z innymi prelegentami.

Remigio Beneyto Berenguer, profesor prawa kościelnego na Uniwersytecie CEU-Cardenal Herrera w Walencji i korespondent Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji, powiedział w czasie debaty: "Muszę powiedzieć, że uważam ten temat za męczący, ponieważ został on rozwiązany już dawno temu. Napisałem w 2013 roku małą książkę na ten temat, a ona idzie dalej".

Jego zdaniem "Kościół zawsze działał zgodnie z prawem" - podsumował Remigio Beneyto. "Jeśli w niektórych przypadkach tak nie było, ten, kto twierdzi inaczej, musi to udowodnić, a Kościół musi działać odpowiednio, przyjmując na siebie konsekwencje swoich decyzji. Ale osobiście męczy mnie ogólne podejrzenie, że działał zawiniony lub złośliwy. Nie wiem, gdzie leży problem.

Prawniczka i moderatorka, Mónica Montero, zapytała uczestników panelu, czy podzielają ten punkt widzenia. Carlos López podkreślił: "Tak, od początków istnienia tego Rejestru, w XIX wieku, w interesie Rejestru było to, że im więcej napisów i immatrykulacji, tym lepiej, ponieważ gdyby nieruchomość nie była zarejestrowana w Rejestrze Gruntów, Rejestr byłby niepewny. Gdyby stworzono zbyt sztywny system, nie można by było zarejestrować wszystkich nieruchomości, które nie są własnością, co czyniło go niezabezpieczonym. A jeśli stworzono zbyt łatwy system rejestracji, to był on również niepewny, właśnie dlatego, że zarejestrowano by więcej nieruchomości niż powinno być zarejestrowanych.

"Jest to więc ryba, która gryzie własny ogon. Doszliśmy do punktu pośredniego, w którym system immatrykulacji i rejestracji był dwojaki: za pomocą certyfikacji dla tych instytucji, które były państwem i Kościołem, które posiadały własności przed ukonstytuowaniem się samego państwa, oraz system dla tych, które cieszyły się własnością dominialną. Nie ma w tym wielkiej tajemnicy ani znaczenia. Co więcej, można powiedzieć, że w pewien sposób Kościół współdziałał w uczynieniu z ksiąg wieczystych bezpiecznej instytucji prawnej. A jak współdziałał? Rejestrując nieruchomość mogła, przynajmniej w tym czasie".

"Jednak - dodał później - czytając początki ksiąg wieczystych z perspektywy XXI wieku, często niesłusznie i niesprawiedliwie twierdzi się, że Kościół katolicki przywłaszczył sobie coś, co nie jest jego własnością, wykorzystując jedyny system prawny immatrykulacji, z którego mógł skorzystać w odniesieniu do wielu swoich nieruchomości, a ma się tendencję do zapominania, że immatrykulacja i rejestracja nie jest konstytutywna dla prawa własności nad wpisanymi do rejestru nieruchomościami, a jedynie deklaratywna dla treści rejestru".

"Gdyby Kościół nie immatrykulował żadnej nieruchomości, to nadal byłby właścicielem tych niezarejestrowanych dóbr. Ale Kościół współpracował i działał sumiennie, przestrzegając przez cały czas przepisów cywilnych, ułatwiając w ten sposób pracę administracji - przypomniał zastępca sekretarza Carlos López.

Osiągnięcie pewności prawnej

W tym samym duchu, profesor i pracownik naukowy Remigio Beneyto, wyjaśnił: "Wszystko wywodzi się z ustawy o hipotece z 1861 roku. Celem było osiągnięcie maksymalnego bezpieczeństwa prawnego i zachęcenie do maksymalnego wpisania nieruchomości do nowo utworzonej księgi wieczystej, ale co się stało, jeśli nie było pisemnego tytułu własności, a zatem niemożność szybkiego immatrykulacji nieruchomości? Otóż uznano za celowe przyznanie certyfikatu jako tytułu do immatrykulacji".

"To właśnie dekrety królewskie z 6 listopada 1863 r. i 11 listopada 1864 r. dostarczyły rozwiązania palącego problemu, a co nim było? Dostęp do rejestru majątku dla tych dóbr kościelnych zwolnionych od konfiskaty i nie posiadających pisemnego tytułu własności".

"Tak więc artykuł 3 tego samego dekretu królewskiego zwalniał od rejestracji świątynie przeznaczone do sprawowania kultu. Zobaczymy później, jaki był tego powód. Jest jednak jasne, że powodem nie była konfesyjność, jak się teraz twierdzi, ani przywileje, ale dostarczenie rozwiązania pewnego problemu: jak unieruchomić w rejestrze te podmioty, które mają patrymonium, ale nie mają pisemnego tytułu, który je akredytuje, ale wiadomo, że jest ich".

"Ustawa hipoteczna z 1909 roku kontynuowała to samo. W 1944 roku nastąpiła reforma prawa hipotecznego, a potem przyszedł 206, który wszyscy znamy". (Ten artykuł 206 pozwolił Kościołowi na immatrykulację świątyń, przezwyciężając w ten sposób "dyskryminację" istniejącą "od początku Rejestru i do 1998 roku": "Kościół katolicki był jedynym wyznaniem religijnym w Hiszpanii, które nie mogło immatrykulować swoich miejsc kultu", wyjaśnia strona internetowa Konferencji Episkopatu).

Po kolejnym krótkim przeglądzie historycznym prof. Beneyto nawiązał do tego, że "w końcu pojawia się dekret królewski z 4 września 1998 r., w którym mówi się, że zakaz rejestracji świątyń przeznaczonych do kultu katolickiego zostaje stłumiony jako niekonstytucyjny".

"Tak naprawdę nie był to zakaz, a raczej art. 5 przepisów o hipotece przemawiał za tym, aby nie wymagać wpisu, ze względu na notoryczność świątyń katolickich. Zastanówmy się: kto jest właścicielem katedry w Walencji? Czy należy ona do Rady Miasta Walencji? Nie. Należy do arcybiskupstwa Walencji. To znaczy, że notoryjność świątyń katolickich i ich powszechne użytkowanie, z otwartym dostępem dla mnóstwa wiernych, sprawiły, że nie było potrzeby ich rejestrowania - dodał.

Wizyta w meczecie-katedrze w Kordobie

Kolejnym z aspektów poruszanych na konferencji było pytanie o to, kto jest właścicielem świątyń, pustelni i nieruchomości unieruchomionych przez Kościół.

W trakcie jednego z przemówień Ricardo Garcia, Profesor Państwowego Prawa Kościelnego na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie, odniósł się do faktu, że "za tematem stoi historia, bardziej niż skonsolidowana" i przywołał anegdotę związaną z meczetem-katedrą w Kordobie.

"Ostatnio ze studentami Turystyki z Autonomicznego Uniwersytetu w Kordobie byliśmy na zwiedzaniu meczetu-katedry w Kordobie. Był z nami ksiądz Don Fernando, który powiedział nam: "Kościół katolicki zrobił najwięcej dla islamizacji Meczetu-Katedry w Kordobie. Rzeczywiście, w tym historyczno-artystycznym dziedzictwie mogliśmy zobaczyć całą ewolucję tego, co jest zresztą wiodącym przemysłem Kordoby".

"Powiedziawszy to, wracając do zasady równości, która nie jest tym samym co egalitaryzm - dodał Ricardo García - należy zrozumieć, że kiedy świątynia taka jak ta jest immatrykulowana, to co jest wykonywane, jest prawem. To prawo własności musi być zrelatywizowane z zastosowaniem artykułu 16 naszej Konstytucji, a także tekstów międzynarodowych, ponieważ utrzymaniem tego budynku zajmowali się ci, którzy uważają się za katolików".

"Dotyczy to faktu, że nieruchomość mogła należeć do katolików, którzy to właśnie wnosili wkład, kiedy trzeba było naprawić dach, czy inny problem (...) W tym przypadku nieruchomość staje się prawem niefundamentalnym, ale prawem konstytucyjnym, które jest chronione, nawet jeśli właścicielem jest Kościół katolicki". Dzieje się tak, że przy nadarzających się okazjach krytyka Kościoła katolickiego jest bardzo korzystna, a krytyka o cegły jest szczególnie łatwa, i korzystna, powiedziałbym".

Właściwości Kościoła, "Ludu Bożego".

Rozwijając pytanie, Carlos López Segovia dodał: "Komentuję coś, co powtarzałem przy różnych okazjach, gdy mnie o to pytano. Czyli nieruchomości, które Kościół immatrykulował należą do obywateli? Dodaję: tak, oczywiście, z tych, którzy nazywają się chrześcijanami i nazywają się katolikami. Nie zapominajmy, że diecezja to "universitas personarum". Jest to bardzo jasne od czasu Soboru Watykańskiego II. Jest to grupa ludzi zamieszkujących jakieś terytorium, część Ludu Bożego, która ma swojego prawnego przedstawiciela, którym jest biskup. Nie znam żadnego członka wiernych, który udając się na modlitwę do katedry, nie został wpuszczony do środka".

Wstrzymany projekt wstępny

Na początku mówiono, że zostanie podanych więcej informacji na temat "przeciągniętego" projektu ustawy, która może zmodyfikować hiszpańską ustawę o dziedzictwie historycznym. Dwie sprawy. Profesor Remigio Beneyto wyraził na konferencji swoje "wielkie zaniepokojenie", ponieważ "zgodnie z jednym z jej artykułów, deklaracja jako dobro kultury o znaczeniu światowym może być dokonana z wyłączeniem samych właścicieli dóbr" - "to jest szaleństwo", powiedział - "i tworzy się radę powierniczą, która jest organem zarządzającym osoby prawnej, fundacji, w której uczestniczy administracja regionalna i lokalna, która będzie podpięta pod ministerstwo kultury, które zawsze będzie miało większość głosów organu lub ....", wśród innych kwestii.

Najnowsze informacje na temat projektu ustawy zostały ogłoszone przez Ministra Kultury i Sportu, Miquela Icetę, 16 marca. Tekst o dziedzictwie został "mocno zakwestionowany" przez wspólnoty autonomiczne, ponieważ "być może w momencie jego opracowywania gorliwość zachowania dziedzictwa doprowadziła do tego, że ówczesne kompetencje wspólnot autonomicznych zostały ominięte" - powiedział minister kultury, według kilku agencji.

Jeśli chodzi o terminy, to jest "bardzo otwarty proces" ze wspólnotami autonomicznymi, aby "znaleźć punkt spotkania". "W tej chwili jest zielona i bardzo wątpię, że będzie w tym roku" - powiedział.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.