Kultura

Jezus sądzony przez Żydów i Rzymian 

Ewangelie opisują, jak Jezus doświadczył podczas swojej męki i śmierci dwóch równoległych procesów sądowych: żydowskiego i rzymskiego.

Gustavo Milano-25 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty
PRÓBA JEZUSA

Zdjęcie: Mihály Munkácsy. Chrystus przed Piłatem. 1881. Musero Dery (Debrezen)

Podczas modlitwy wśród drzew oliwnych nad potokiem Kidron Mesjasz został pojmany. Żydowscy przywódcy postanowili położyć kres temu, który uparcie utrzymywał, że Bóg się wcielił.

Być może myśleli, że Najwyższy dał im już całe objawienie i że nie ma nic więcej do nauczenia się. Być może wierzyli, że ich intelekty są, jeśli nie źródłem, to przynajmniej granicą rzeczywistości.

Jego problem, w gruncie rzeczy, był problemem filozoficznym, bardzo podobnym do czegoś, co nawet nazywamy "współczesnym": założenie, że istnieje tylko to, co mogę zrozumieć. To znaczy, mylenie tego, co rzeczywiste, z tym, co racjonalne, jak robił to Hegel.

Panorama, którą Jezus Bóg otworzył przed Żydami, miała czelność skorygować niektóre tradycyjne sposoby rozumienia boskich przykazań. Tradycja, jako skuteczny środek odnoszenia się do dobrze znanych prawd, stała się celem samym w sobie.

Dla tych ludzi celem ich życia nie było poznanie i kochanie Boga poprzez akty uwielbienia, ale po prostu powtarzanie tych aktów. Ich okulary zostały przekształcone w ekrany.

Proces żydowski

Idąc od zejścia z Kidronu do ich pierwszego celu, domu wciąż prestiżowego byłego najwyższego kapłana Annasza, żołnierze niosący związanego Jezusa prawdopodobnie weszli do starego miasta przez "bramę Esseńczyków".

Jest prawdopodobne, że przechodzili przed górnym pokojem, w którym Chrystus i jego uczniowie celebrowali Eucharystię wcześniej tego wieczoru, a przynajmniej mogli zobaczyć ten budynek w pobliżu, ponieważ oba znajdowały się zaledwie kilka ulic dalej. Jezus z pewnością spojrzałby w kierunku górnego pokoju i połączył swoją niedawną sakramentalną "śmierć" z nadchodzącą rzeczywistą śmiercią.

Jak podają Mateusz i Marek, w ten sam czwartkowy wieczór w Sanhedrynie odbyła się dyskusja na temat sprawy Jezusa, ale wydaje się, że piątek rano był decydujący, jak mówi nam Łukasz.

Noc z czwartku na piątek spędził w czymś w rodzaju lochu w tym samym domu Annasza, gdzie przebywał jego zięć, ówczesny arcykapłan Kajfasz, ten, który powiedział: "Jest rzeczą pożądaną, aby jeden człowiek umarł za lud, a nie żeby cały naród zginął" (J 11:50). Tak więc sprawa została już wcześniej osądzona.

Oskarżenia i potępienia zmieniają się z religijnych na polityczne, prawdopodobnie w celu zdobycia rzymskiego poparcia dla egzekucji, która już miała być głośna w mieście. Początkowe milczenie Jezusa jest wymowne, a jego ulewne słowa - potężna mieszanka męstwa i łagodności - ujawniają wszystko, co wciąż było w tuszu.

Nepotyczna mała kaplica, zazdrosna o swoją religijną i społeczną władzę, prowadziła śmiertelne prześladowania przeciwko synowi Maryi, poddając go procesowi bardziej zbrodniczemu niż najdziksze oskarżenia przeciwko niemu.

W przeciwieństwie do innych członków żydowskiej klasy wyższej, takich jak Nikodem czy Józef z Arymatei, ci anonimowi współpracownicy Annasza i Kajfasza tworzyli historię, nie wchodząc w nią.

W międzyczasie można sobie wyobrazić, że trzej apostołowie, którzy próbowali modlić się z Jezusem tej nocy w Getsemane (Piotr, Jan i Jakub Większy), poszli ostrzec pozostałych ośmiu (czyli jedenastu, ponieważ Judasz Iskariota był już daleko od grupy). Piotr miał im powiedzieć, że Pan nie pozwolił mu powstrzymać żołnierzy, ale że nadal będzie za Nim podążał, a Jan miał być zachęcany do towarzyszenia mu.

Pozostali, wśród modlitw i udręki, rozeszli się, by spędzić być może najgorszą noc w swoim dotychczasowym życiu. Piotr jednak również upadł. Najpierw przyszła zdrada Judasza, potem opuszczenie dziewięciu, a w końcu zaparcie się księcia apostołów. Tylko Jan stawiał opór, trzymany za ręce przez Marię.

W zaparciu się odważnego Piotra, w obliczu możliwości, że mogą chcieć go zabić, kontury siły Jezusa i Jego miłości do woli Boga Ojca stają się wyraźniej widoczne. Z jednej strony są żołnierze, którzy padają na ziemię na słowa Pana; z drugiej strony służąca dziewczyna jest w stanie moralnie ujarzmić porywczego rybaka o agresywnych skłonnościach. Co za kontrasty, co za straszna różnica między Jezusem a Piotrem! Ale Piotr był na tyle odważny, że potrafił płakać nad swoimi błędami.

Dlaczego Iskariota nie był tam, aby oskarżyć swojego Mistrza, skoro już Go wydał? Czy to możliwe, że to, co chciał kupić za trzydzieści srebrników, nie mogło czekać do następnego ranka? A może w Getsemane chciał sprawić wrażenie, że tak naprawdę nie przewodził tłumowi, który zamierzał pojmać Jezusa, a jedynie powitać Pana pocałunkiem, a teraz zabrakło mu odwagi, by zadeklarować swój sprzeciw wobec Chrystusa twarzą w twarz? Być może usprawiedliwiał się, mówiąc, że aby świadectwo było prawnie ważne, wymaganych jest co najmniej dwóch świadków, tak jakby ten proces był pierwotnym procesem legalności! W każdym razie nigdy nie było jaśniejsze, że grzech osłabia wolę człowieka i dzieli go wewnętrznie.

Niemniej jednak, właśnie dlatego każdy grzesznik ma przynajmniej połowę swojego serca wciąż dobrą i jest gotowy na przebaczenie i nawrócenie, jeśli pokutuje w nadziei.

W końcu członkowie Sanhedrynu otrzymują od Jezusa otwartą deklarację, w której przyznaje się on do bycia Mesjaszem, Synem Bożym. To wystarczy, z religijnego punktu widzenia nie ma nic więcej do odkrycia. Teraz potrzebne jest rzymskie ukrzyżowanie.

Proces rzymski

Wieża Antonia znajdowała się w górnej dzielnicy i mieszkał tam Poncjusz Piłat, prokurator Judei. Godziny urzędowania pretorium rozpoczynały się o dziewiątej rano od czasu objęcia urzędu przez Piłata, w roku, który obecnie nazywamy 26 n.e.

Niektórzy z Sanhedrynu zwrócili się do prokuratora, być może po łacinie, próbując przekonać go do potępienia tego buntownika, który prawdopodobnie był już znany Piłatowi. Przeciwstawienie się żydowskim przywódcom nie leżało również w interesie Piłata, ponieważ mieli oni duży wpływ na miejscową ludność.

W czasach "Pax Romana"Utrzymanie porządku było uważane za wielką cnotę władcy. Więc słucha ich, tak jak słucha Jezusa, i stara się stworzyć jak najmniej wrogości, aby nie utrudniać sobie życia.

Piłat nie chce wiedzieć, jaka jest prawda, a jedynie jakiego rodzaju królestwem jest ten oskarżony. Po raz kolejny widzimy tak zwaną "współczesną" tendencję, która była już obecna dwadzieścia wieków temu: pogardę dla prawdy, wierząc, że to, co "...jest prawdą".na poważnie"Liczy się władza, czy to polityczna, ekonomiczna, religijna czy kulturowa. Zakres ludzkich błędów jest w rzeczywistości bardzo ograniczony.

Kiedy Piłat dowiedział się, że Jezus był Galilejczykiem, wpadł na pomysł, aby odciążyć swoje barki, wysyłając go do Antypasa. Przyciągnięty Paschą, Herod Antypas znajdował się w swoim pałacu na Syjonie, w tej samej górnej dzielnicy. Ale Jezus nic mu nie powiedział. Również Herod wzgardził Nim, mówi Ewangelia (por. Łk 23,11), Jezusem, który był prawdą (por. J 14,6), i odesłał Go do Piłata. W rezultacie po raz pierwszy gardzący prawdą stali się przyjaciółmi. Przewidując koniec czasów, zgubieni już gromadzili się po tej samej stronie.

Ani sen jego żony (por. Mt 27:19), ani zwyczaj ułaskawienia, ani biczowanie prewencyjne nie były w stanie przekonać rzymskiego prokuratora, by tym razem był wyprostowany. Należy wyjaśnić, że redakcje Ewangelii, z różnych powodów historycznych i religijnych, mają tendencję do uniewinniania Piłata i obwiniania Żydów, więc właściwe jest rozważanie tej kwestii poprzez śledzenie konkretnych działań każdej osoby, a nie słów lub związków przyczynowych, które można zasugerować.

Sytuacja prokuratora nie była łatwa; być może tylko heroiczny czyn wyrwałby go z tego kłopotliwego położenia. W końcu musiałby stawić czoła całemu buntowi na swoim terytorium, gdyby nie potępił Jezusa. Jednak i on uległ niesprawiedliwości i wolał skazać niewinnego człowieka na śmierć w torturach, niż ryzykować swój urząd polityczny, a może nawet własne życie.

Oni są tacy sami, my ludzie jesteśmy tacy sami: poganie, Żydzi, chrześcijanie, starzy, młodzi, współcześni Jezusa, moi współcześni i twoi.

Bez Bożej pomocy postąpilibyśmy tak samo lub nawet gorzej niż ci z pierwszego wieku. Wkrótce oni, podobnie jak pewien przedwczorajszy filozof, również powiedzą: "Bóg umarł, a my go zabiliśmy".

AutorGustavo Milano

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.