Francja: Via Podiensis z Le Puy en Velay
-tekst José Luis Domingo, Aix-en-Provence
Via Podiensis, znana również jako "Route du Puy", jest jedną z czterech głównych dróg, które przecinają Francję i zbiegają się w kierunku Hiszpanii, a następnie w kierunku Santiago de Compostela.
Rozpoczyna się w Le Puy en Velay i przekracza Pireneje przez przełęcz Roncesvalles. Jeśli jest to zdecydowanie najbardziej "popularna" z głównych tras pielgrzymkowych do Santiago we Francji, to niewątpliwie jest to zasługa tego pierwszego odcinka: z Le Puy do Conques, który stał się niemal "pielgrzymką" samą w sobie. Fragment trasy, z którego wielu jest zadowolonych. Przy długości około 300 kilometrów, co stanowi około piętnastu dni wędrówki dla "klasycznego" turysty, trasa ta może być rzeczywiście bardzo piękną podróżą samą w sobie. Rzeczywiście, dzięki wyjątkowym miejscom, pięknu i różnorodności krajobrazów, może spełnić wiele oczekiwań. A potem, między dzikimi przestrzeniami, brzegami rzek i miejscami bukolicznymi, pogrąża nas chyba bardziej niż jakakolwiek inna w "słodkiej Francji", która jest wymarzona, ale bardzo realna.
Via Podiensis wywodzi się od nazwy miasta Le Puy-en-Velay, skąd w 950 roku n.e. biskup Godescalc wyruszył do Composteli w towarzystwie dużej grupy ludzi, takich jak trubadurzy, minstrele, stronnicy, baronowie, seneszalowie i oczywiście łucznicy i włócznicy do ich ochrony. Biskup był wówczas pierwszym niehiszpańskim pielgrzymem, który odbył pielgrzymkę do Composteli.
Trasa z Le Puy en Velay do Conques przecina 4 regiony bogate w florę, faunę i różnorodność geologiczną: wulkaniczny Velay, płaskowyż Margeride, wyżyny Aubrac i dolinę Lot. Zapierające dech w piersiach krajobrazy, takie jak widok na wąwozy Allier czy dziki płaskowyż Aubrac.
Po dotarciu do Conques, dla wielu będzie to koniec podróży. Będzie to czas, by wsiąść z powrotem do autobusu i wrócić do swojego życia zawodowego, do swojej codzienności. To prawda, że ten niemal idealny szlak, choć z pewnością uczęszczany, ale bez dotarcia do rzeszy ludzi, którzy chodzą po Camino w Hiszpanii, może być naprawdę podróżą samą w sobie. Ale kontynuować, lub wrócić później, by kontynuować spacer, też warto. Po pierwsze dlatego, że kilka etapów później można przejść przez piękną dolinę Célé, a także dlatego, że droga do Composteli ciągnie się, po prostu, przez bardzo piękne regiony i mniej wygodne zakątki, ale to też część podróży! Le Puy-Conques jest z pewnością bardzo piękne, przyjemne i pełne niespodzianek. Jest jednak niemal zbyt doskonały, by w pełni docenić kontrastowy charakter pielgrzymki do Santiago, która niekiedy zanurza pielgrzyma w monotonnym środowisku, być może po to, by ułatwić mu konfrontację z samym sobą. Nomada nie wyrusza, jeśli nie ma ziemi obiecanej, o której może marzyć; co często kończy się dużym lub małym nawróceniem serca pielgrzyma, który ogłasza się zwiastunem własnej przemiany.
Pielgrzym, podobnie jak bohater mitologii greckiej, wychodzi ze świata zwykłego życia i wchodzi do miejsca cudów nadprzyrodzonych; tam stawia czoła bajecznym siłom i odnosi decydujące zwycięstwo; bohater powraca z tej tajemniczej przygody obdarzony mocą obdarowywania człowieka, swojego bliźniego.
Camino de Santiago, w drodze do świętego miejsca pielgrzymi każdy mijany kościół odczuwają jako swój własny dom, a ateiści zapalają świece i otrzymują błogosławieństwa.
Niemcy: drogi germańskie
-tekst José M. García Pelegrín, Berlin
Pierwsza znana pielgrzymka do Santiago de Compostela z terytorium Niemiec datuje się na drugą połowę XI wieku: według jednego ze źródeł dokumentalnych, hrabia Eberhard VI z Nellenburga - na północ od Jeziora Bodeńskiego - odbył pielgrzymkę do Santiago wraz ze swoją żoną Itą w 1070 roku, po drugiej pielgrzymce do Rzymu. Po powrocie z Santiago Eberhard VI "błogosławiony" wstąpił jako brat świecki do założonego przez siebie klasztoru Wszystkich Świętych, natomiast Ita wycofała się z grupą pobożnych kobiet do Schaffhausen.
W średniowieczu pielgrzymi z Europy Środkowej docierali do granicy hiszpańsko-francuskiej szlakami handlowymi i wojskowymi, w szczególności "Via Regia" (Drogą Królewską), której początki sięgają VIII i IX wieku i która przecinała całe Święte Cesarstwo Rzymsko-Germańskie. Wraz z reformacją protestancką nastąpił spadek liczby pielgrzymek, zwłaszcza w północnych Niemczech.
Po ożywieniu Drogi św. Jakuba od lat 80. zaczęto znakować różne trasy także w Niemczech - obecnie jest ich łącznie około 30 - ze szczególnym uwzględnieniem, że właśnie protestancki pastor Paul Geissendörfer w 1992 r. wytyczył Drogę św. Jakuba z Norymbergi do Rothenburga ob der Tauber, która stanie się zalążkiem "Frankońskiej Drogi św. Jakuba" (1995). Ostatnim dodatkiem w 2005 roku były "Drogi pielgrzymów do Santiago w północnych Niemczech" z dwoma odnogami, Via Baltica i Via Jutlandica, która jest wynikiem współpracy niemiecko-duńskiej.
Do popularyzacji Camino de Santiago w Niemczech w znacznym stopniu przyczyniła się opublikowana w 2006 r. autobiograficzna opowieść znanego komika Hape (Hansa-Petera) Kerkelinga Ich bin dann mal weg - Meine Reise auf dem Jakobsweg (Wyjeżdżam: moja podróż po Camino de Santiago); w nakładzie ponad siedmiu milionów egzemplarzy przez 103 tygodnie (od 2006 do 2008 r.) znajdowała się na szczycie najbardziej prestiżowej niemieckiej listy bestsellerów tygodnika Der Spiegel; w 2015 r. powstała także wersja filmowa. Kerkeling wyrusza, by zagłębić się w poszukiwanie sensu życia, ale w tym celu unika "klasycznych" chrześcijańskich pielgrzymów ("Zakończą podróż tak samo, jak ją rozpoczęli") i szuka "rzadkich i egzotycznych". Sukces tej książki pokazuje, że większość Niemców nie idzie na Camino motywowana tradycyjną pielgrzymką. Mimo to przyczynił się do 74-procentowego wzrostu liczby Niemców idących na Camino w 2007 roku.
Z drugiej strony ogromna popularność, jaką cieszy się Camino, niezależnie od wyznania religijnego, przekłada się na jego rozpowszechnienie właśnie w regionach tradycyjnie protestanckich; w ten sposób np. w 2011 r. powstało Stowarzyszenie św. Jakuba w Brandenburgii nad Odrą, które zajmuje się - według własnej strony internetowej - "interesami pątników i pielgrzymów do Santiago w Berlinie, Brandenburgii i sąsiednich regionach". I dodaje: "zróżnicowany skład członków odzwierciedla to, co było okazją do jego założenia i cele stowarzyszenia: zainteresowanie i radość z pokonywania dróg do Santiago de Compostela". Podobnie jak inne stowarzyszenia regionalne, dążą one w szczególności do oznakowania szlaków, umieszczenia tablic informacyjnych i połączenia ich z europejską siecią Camino, "aby przyczynić się do współpracy europejskiej i zrozumienia międzynarodowego".
Szwecja: Skandynawski sposób
-tekst Andres Bernar, Sztokholm
Chrześcijaństwo zadomowiło się w Szwecji na długo w drugim tysiącleciu. Święty król Eryk zmarł w 1160 roku, pozostawiając po sobie chrześcijański kraj. Najwyraźniej dotarły tu także tradycje pielgrzymowania do miejsc świętych: Ziemia Święta, Rzym, a także Santiago.
W krajach nordyckich istniała też tradycja pielgrzymowania do Nidaros (dzisiejsze Trondheim w północno-zachodniej Norwegii). Średniowieczna tradycja pielgrzymowania dobrze przyjęła się w krajach skandynawskich, także ze względu na swój przygodowy charakter.
Św. Brygida, szwedzka święta narodowa i patronka Europy, dodała im otuchy, gdy sama wraz z mężem udała się na pielgrzymkę do Santiago de Compostela w 1343 roku. Całą drogę pokonali pieszo w ciągu kilku miesięcy. Dziś dystans ten wynosi 3200 km najkrótszą drogą. Nie wiemy dokładnie jak długa była podróż świętego, ale mogła być jeszcze dłuższa. W drodze powrotnej - w Arras we Francji - zachorował jej mąż Ulf. Święty Dionizos ukazał się świętej i powiedział jej, że jej mąż nie umrze przy tej okazji. Uczynił to wkrótce po powrocie do Szwecji, co zapoczątkowało działalność św. Brygidy jako założycielki nowego zakonu.
Pielgrzymka świętego wzbudziła powszechny zapał i stopniowo pielgrzymki zarówno do Rzymu, jak i do Santiago stawały się coraz częstsze. W Sztokholmie kościół św. Jakuba (St Jakobs Kyrka) został zbudowany na początku XIV wieku na terenie dzisiejszego parku Kugsträdgården, wówczas na północ od starego miasta. Ten prosty, drewniany kościół zastąpiono w 1430 r. większą, trzynawową świątynią murowaną. To stąd pielgrzymi wyruszali w swoją długą podróż z błogosławieństwem i opieką świętego.
Protestantyzm w XVI i XVII wieku dosłownie wymazał katolicyzm i jego zwyczaje, w tym pielgrzymki. Od XVIII wieku można było dostrzec przebłyski nowego otwarcia, ale nie będzie ono pełne aż do końca ubiegłego stulecia.
Droga św. Jakuba została oficjalnie wznowiona w 1999 roku, kiedy to w Sztokholmie powstało Stowarzyszenie św. Jakuba pod patronatem biskupa diecezjalnego; jego przewodniczącym został diakon stały Manuel Pizarro. Początkowo chciano pomóc w ponownym odkryciu duchowości pielgrzymowania wśród katolików w Skandynawii, zachęcano do pielgrzymowania do klasycznych miejsc chrześcijaństwa: Ziemi Świętej, Rzymu, Santiago, a także Lourdes i Fatimy. W 1999 roku zorganizowano pielgrzymkę do Santiago de Compostela jako "Pierwszą Skandynawską Pielgrzymkę" od czasów Reformacji Protestanckiej. Zostało to docenione przez arcybiskupa Santiago, kiedy pielgrzymi dotarli do celu i zostali przyjęci przez prałata, jak opowiada Manuel. Kilka lat później ten sam biskup Sztokholmu towarzyszył im w kolejnej pielgrzymce. Od początku wielu protestanckich Szwedów przyłączało się do tych pielgrzymek, widząc w nich wspaniałą okazję do odkrycia czegoś innego niż to, co mówił im ich kościół. Szukali swojej osobistej drogi i własnego powołania. W ciągu dwudziestu lat istnienia tej inicjatywy zainteresowało się nią coraz więcej luteran. Dzięki temu, że są stowarzyszeniem, możliwe jest również dofinansowanie pielgrzymki dla osób, którym trudno jest zapłacić za długą podróż.