Doświadczenia

Życie połączyło dwie bardzo różne kobiety

Domtila z Kenii i Antonia z Chile to dwie kobiety o bardzo różnych ścieżkach życiowych. Wydaje się, że nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak od prawie dziesięciu lat pracują razem w Fundacji Maisha, wspierając kenijskie kobiety, które muszą stawić czoła ciąży bez żadnego wsparcia i w warunkach skrajnego ubóstwa.

Maria Candela Temes-25 października 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty
dwie kobiety

Domtila i Antonia to dwie kobiety o bardzo różnych ścieżkach życiowych. Jedna zbliża się do starości, druga jest na początku dorosłości. Jedna z nich pochodzi z Kibery - jednego z najbiedniejszych osiedli na świecie, a druga z zamożnego Santiago de Chile. Jedna jest emerytowaną nauczycielką, druga pielęgniarką i położną. Nie łączy ich pochodzenie, kolor skóry, sieć przyjaciół czy zawód. A jednak, odkąd poznali się prawie dziesięć lat temu, są nierozłączni. 

Życiorysy Domtili i Antonii splotła ta sama pasja i pragnienie: pomóc innym kobietom w trudnej sytuacji i uczynić świat miejscem, w którym każde życie jest przyjmowane jako dar, z szacunkiem i troską. W wyniku tego wspólnego zaangażowania narodziła się Fundacja Maisha. Suahili oznacza życie.

Historia "Mamy Domtili".

Domtila Ayot, lepiej znana jako "Mama Domtila", jest siłą natury. Kiedy mówi, emanuje energią, która napełnia ją młodością. Staje się pełna pasji, a jej słowa i historie wylewają się na zewnątrz. Spotykamy ją w Nairobi, gdzie z wielką hojnością dzieli się swoimi wspomnieniami i otwiera drzwi swojego domu.

Domtila, chciałem zacząć od prośby o przedstawienie się.

-Pochodzę z Kibery, w Nairobi, na slums największym w Kenii i drugim co do wielkości w Afryce. Mam 76 lat, sześcioro dzieci i kilkoro wnucząt. Przez wiele lat, aż do przejścia na emeryturę, pracowałem jako nauczyciel w szkole katolickiej. 

Jak zaczęło się twoje zaangażowanie w obronę rodzącego się życia?

-Pewnego dnia, spacerując po mojej okolicy, zobaczyłem coś zwisającego z drzewa, miało dziwny kształt. Dopiero gdy podszedłem bliżej, zdałem sobie sprawę, że to ludzki płód. W zaułkach Kibery nierzadko można znaleźć poronione płody porzucone na otwartej przestrzeni. Poczułem się wyzwany, więc poszedłem do domu i napisałem swój numer telefonu na paskach papieru. Następnie przykleiłem je w różnych miejscach w okolicy, oferując swoją pomoc. Tak narodziło się "Centrum Nadziei Edel Quinn", zajmujące się ciążami kryzysowymi i wsparciem kobiet.

Co sprawia, że kobiety decydują się na potajemną aborcję ze wszystkimi związanymi z nią zagrożeniami?

-Ciąże te są często niechcianym wynikiem nadużyć i gwałtów - zwykle w rodzinie - lub sporadycznych związków między młodymi ludźmi, którzy nie otrzymali edukacji seksualnej. Wielu z tych, którzy uciekają się do tych niebezpiecznych praktyk, jest jeszcze nastolatkami. Jako nauczycielka zdałam sobie sprawę, że potrzebują one szkolenia i pomocy, ponieważ wiele kobiet w Kiberze zmaga się z ciążą bez żadnego wsparcia i w warunkach skrajnego ubóstwa. Epizody bólu i nadziei, których byłem świadkiem przez lata, są niezliczone. 

Zacząłeś od "Edel Quinn Hope Centre", nie mając prawie żadnych środków.

-W mojej parafii otrzymałem obszerne szkolenie w kwestiach bioetycznych związanych z rodziną, seksualnością i początkiem życia. Udało mi się zaangażować w tę przygodę całą moją rodzinę. Na początku mój mąż się opierał. Potem sam powiedział mi, że w sklepie, w którym się rejestrowaliśmy, były prześcieradła lub inne produkty, które mogliśmy przekazać. Aż do swojej śmierci był dla mnie wielkim wsparciem. 

Antonia, położna bez granic 

W 2015 roku Domtila znalazła się na rozdrożu. Zrezygnowała z funkcji przewodniczącej ruchu pro-life w parafii, mimo że po raz kolejny została jednogłośnie wybrana. Chciała nadal pomagać wielu kobietom, ale nie miała środków i potrzebowała wsparcia. W tym momencie na jej drodze stanęła Antonia Villablanca.

Antonia, jak poznałaś Domtilę?

-W 2015 roku byłam studentką pielęgniarstwa przygotowującą się do zawodu położnej. Podczas podróży solidarnościowej do Kenii z Chile poznałam Domtilę. Pojechała jako wolontariuszka z przyjaciółką Fernandą, która również jest pielęgniarką-położną, aby pracować w szpitalu o niskich dochodach. Tam dowiedziałam się o przerażających warunkach, w jakich rodzi wiele kobiet w tym afrykańskim kraju i usłyszałam o małej lokalnej inicjatywie zapoczątkowanej w Kiberze.

Jaka jest sytuacja macierzyństwa w Kenii?

-W Kenii tylko 40 % porodów odbywa się w szpitalach. Wskaźnik umieralności okołoporodowej wynosi 377 na 100 000 urodzeń, w porównaniu do 12 w krajach rozwiniętych. Kenia ma również trzecią najwyższą liczbę nastoletnich matek na świecie, osiągając 21 % nastoletnich ciąż w kraju. Każdego roku około 13 000 młodych kobiet porzuca szkołę z powodu nieplanowanej ciąży. Wskaźniki nielegalnych aborcji są bardzo wysokie i sięgają 30 aborcji na każde 100 urodzeń. Macierzyństwo zastępcze przeżywa obecnie rozkwit, ponieważ nie ma żadnych restrykcyjnych przepisów i jest to ekonomiczny rynek zbytu dla wielu ubogich kobiet. 

W wyniku Twojej pierwszej podróży do Nairobi narodziła się Fundacja Maisha.

-Spotkanie z Domtilą było początkiem współpracy, która doprowadziła do powstania Fundacji Maisha w 2016 roku. Maisha na stronie Suahili oznacza "życie". Wychowaliśmy go razem z trzema innymi chilijskimi przyjaciółmi: Wenceslao, Sebastiánem i Juliánem. 

Zaczęło się od sieci wsparcia, która miała na celu przyjęcie matek i ich dzieci w czasie ciąży. Z biegiem czasu inicjatywa została skonsolidowana i obecnie obejmuje cztery programy: schronienie, zdrowie, edukację seksualną i emocjonalną oraz zrównoważony rozwój. 

Niektórzy krytykują inicjatywy pro-life na tej podstawie, że troszczą się one o kobiety tylko w czasie ciąży, pozostawiając matki i dzieci samym sobie po urodzeniu.... 

-Maisha towarzyszy młodym kobietom nie tylko przed, ale także po porodzie. Jesteśmy z nimi podczas ciąży i dajemy im narzędzia, dzięki którym mogą stać się ekonomicznie zrównoważone i niezależne. Obecnie Domtila mieszka w domu wynajętym przez fundację, położonym w sąsiedztwie Kibery, gdzie 11-12 młodych kobiet w ostatnim etapie ciąży przebywa z nią do szóstego tygodnia po porodzie. 

W tym czasie przechodzą szkolenia z różnych dziedzin, takich jak zdrowie i rodzicielstwo, mikroprzedsiębiorczość lub ekonomia rodzinna. Kiedy czują się wystarczająco dobrze, wracają do domu lub, jeśli powrót jest niemożliwy, znajdują nowe zakwaterowanie. Nie tylko nie są porzucane, ale powstałe więzi dały początek pięknym historiom przyjaźni, które trwają przez lata.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.