Papież Franciszek przypomniał o tym w swojej ostatniej książce-wywiadzie Imię Boga to miłosierdzieNajważniejszym doświadczeniem, jakie powinien mieć człowiek wierzący w tym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia, jest "Pozwól Jezusowi spotkać się z tobą, podchodząc z ufnością do konfesjonału". O tym, jak kapłani i świeccy mogą przyczynić się do rozwoju praktyki spowiedzi, rozmawialiśmy z obecnym Penitencjarzem Większym Stolicy Apostolskiej.
W Roku Miłosierdzia centralne znaczenie dla wiernych będzie miało zwrócenie się do konkretnego sakramentu Bożego miłosierdzia - spowiedzi. Czy nie powinniśmy jednak zagłębić się w ideę przebaczenia, rzeczywistość grzechu i konieczne pojednanie z naszymi braćmi i siostrami?
-Z pewnością zasadniczą kwestią w Jubileuszu jest zawsze "nawrócenie" i dlatego protagonistą jest sakramentalna spowiedź. Dla nas, pielgrzymów na tym świecie i grzeszników, dyskurs o miłosierdziu byłby daremny, gdyby nie prowadził do spowiedzi, przez którą płyną świeże i regenerujące wody Bożego miłosierdzia.
My wszyscy, duszpasterze, powinniśmy okazywać miłość pasterską w sposób wybitny przez wielkoduszną gotowość do słuchania spowiedzi, przez zachęcanie do przyjmowania wiernych i przez to, że sami jesteśmy gorliwymi pokutnikami. Wychowanie do dobrej spowiedzi rozpoczyna się od formowania sumień dzieci w ramach przygotowania do pierwszej Komunii Świętej.
Wszędzie tam, gdzie występuje kryzys w częstotliwości korzystania z tego podstawowego sakramentu, trzeba powiedzieć, że kryzys jest "in capite", w głowie; jest to kryzys wiary. Aby przystąpić do spowiedzi konieczne jest poczucie grzechu, ponieważ pierwszym sposobem przeciwstawienia się złu jest jego rozpoznanie i nazwanie po imieniu: "grzech".
Patrząc na krucyfiks, można dostrzec, czym jest grzech i czym jest miłość. Ale takie spojrzenie wymaga wewnętrznej ciszy, szczerości z samym sobą, pozbycia się z góry przyjętych idei i uprzedzeń, utartych schematów, które, wdychając je przez powietrze, stopniowo osadziły się w nas przez osmozę.
Przekroczenie Drzwi Świętych, koniec podróży czy pielgrzymki, ma swój "logiczny" koniec w pojednaniu. I to jest warunek zyskania odpustu jubileuszowego.
-Normalnie przybywa się na próg Drzwi Świętych po pielgrzymce, długiej lub krótkiej. Przygotowuje ducha do podróży, podczas której przypomina się o pielgrzymującym w czasie charakterze Kościoła, a także pozwala zrozumieć sens własnego życia. Podczas pielgrzymki medytujemy, modlimy się, prowadzimy dialog z Panem miłosierdzia, robimy rachunek sumienia, prosimy o łaskę nawrócenia. Między innymi uświadamia nam to również nieuchronny wymiar wspólnotowy i pozwala zrozumieć, że pojednanie z Bogiem oznacza również pojednanie z naszymi braćmi i siostrami, co jest konsekwencją pierwszego.
I przechodzi się przez Bramę, która symbolizuje samego Zbawiciela, która jest prawdziwą bramą, przez którą wchodzi się do świętej owczarni Boga. Nie chodzi bowiem o zwykłe spełnienie jakiegoś obrzędu, ceremonii; wymaga to skruchy serca, odwrócenia się od grzechu, nawet powszedniego, wyznania wiary, modlitwy w intencjach Najwyższego Papieża, a następnie sakramentalnej spowiedzi i komunii eucharystycznej.
Jakie są główne powody, dla których praktyka spowiedzi zmniejszyła się w ostatnich dziesięcioleciach?
Przede wszystkim musimy wziąć pod uwagę ogólny kontekst społeczny i tak zwane "wyzwania", na które nie zawsze potrafiliśmy dać właściwą i terminową odpowiedź.
Inne istotne przyczyny mają swoje korzenie, moim zdaniem, w kryzysie wiary, który z kolei w dużej mierze wynika ze słabych teologicznie działań duszpasterskich. Stąd stopniowa utrata poczucia grzechu i horyzontu życia wiecznego. Być może zbyt wiele działań duszpasterskich było prowadzonych w oparciu o hasła i intelektualizm, a to oddaliło spowiedników i penitentów od konfesjonału.
Jak można było odzyskać praktykę spowiedzi?
-Jest to pytanie o ogólne ramy duszpasterstwa. Warto pamiętać, że duszpasterstwo jest najszlachetniejszą z trosk Kościoła, ale jeśli ma być realistyczne i skuteczne, musi pozostawić wolne ręce Duchowi Świętemu, dzięki któremu ma się realizować praktyczne przełożenie autentycznej doktryny. Tylko w ten sposób można mieć pewność, że dzieło jest dziełem Dobrego Pasterza.
Kiedy istnieje ta gwarancja, wtedy może mieć miejsce najbardziej owocna i zdrowa twórczość, uwzględniająca miejsca, środowiska, kultury, wiek, kategorie, zdolności itd. ale zawsze na bazie jedności wiary.
Z Rzymu będziesz miał bardzo ubogacający przegląd. Czy uważasz, że czas spędzany przez księży w konfesjonale jest wystarczający?
- Ogólnie rzecz biorąc, poświęcony czas jest z pewnością skąpy. Jest zbyt duża tendencja do robienia tysięcy rzeczy, tysięcy czynności. Ważne jest natomiast pojednanie człowieka z Bogiem i z bliźnim; promowanie pokoju sumienia, a więc pokoju rodzinnego i społecznego; zwalczanie korupcji; zachęcanie do częstego przyjmowania Komunii Świętej z właściwą - a więc owocną - dyspozycją.
W wielu miejscach kapłanów jest mało w stosunku do potrzeb ewangelizacji, ale właśnie z tego powodu trzeba wybrać odpowiednie priorytety, a wśród nich uprzywilejowane miejsce zajmuje dostępność do spowiedzi.
W jaki sposób kapłani mogą być lepszymi spowiednikami i o jaki wysiłek i chęć proszeni są w tym Roku?
-W związku z tym pragnę zwrócić uwagę, że życie duchowe i duszpasterskie kapłana, podobnie jak jego braci świeckich i zakonnych, zależy od jakości i żarliwości wytrwałej i sumiennej osobistej praktyki sakramentu pokuty. U księdza, który rzadko lub źle przystępuje do spowiedzi, wkrótce ucierpiałoby jego bycie księdzem i jego działanie jako kapłana, a także wspólnota, której jest duszpasterzem.
Pozwalając sobie na przebaczenie, człowiek uczy się także przebaczać innym. Ten Rok Miłosierdzia może być także opatrznościowy w prowadzeniu seminarzystów do bycia dobrymi spowiednikami oraz w promowaniu programów duszpasterskich: wprowadzanie w życie w diecezjach mądrych inicjatyw, takich jak podawanie do wiadomości harmonogramów spowiedzi; współpraca w każdej dziedzinie duszpasterskiej; promowanie, zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu i Adwentu, wspólnotowych celebracji pokutnych z osobistą spowiedzią i rozgrzeszeniem; zwracanie uwagi na to, by harmonogramy były bardziej dostosowane do różnych kategorii osób.
W tym Roku Papież udzielił wszystkim kapłanom fakultetu rozgrzeszania z cenzury ekskomuniki za grzech aborcji. Jak powinien zachować się kapłan w tych szczególnych przypadkach?
-W tym punkcie należy wyjaśnić idee, ponieważ w opinii publicznej panuje duże zamieszanie.
Rozgrzeszenie za grzech aborcji nie jest zarezerwowane dla papieża, lecz dla biskupa (por. kanon 134.1), który może je przekazać innym podmiotom oraz penitencjarzowi diecezjalnemu (por. kanon 508.1), kapelanom w miejscach, w których sprawuje posługę, w więzieniach i na podróżach morskich (por. kanon 566.2). Kapłani należący do zakonów żebrzących (franciszkanie, dominikanie itp.) również korzystają z tego fakultetu. Upoważnieni są do tego także wszyscy kapłani, indyferentnie w przypadkach niebezpieczeństwa śmierci (por. kan. 976). W wielu diecezjach ten fakultet jest przyznawany wszystkim proboszczom; w innych - wszystkim kapłanom w okresie Adwentu i Wielkiego Postu; w jeszcze innych - wszystkim kapłanom, jeśli widzą poważny dyskomfort u spowiednika, w przypadku braku rozgrzeszenia.
W każdym razie dobrze jest też wiedzieć, że penitent nie podlega ekskomunice, jeśli przestępstwo aborcji zostało popełnione przed ukończeniem 18 roku życia, jeśli nie wiedział, że z takim grzechem wiąże się kara, jeśli jego umysł nie był w pełni jasny lub jeśli jego wola nie była w pełni wolna (pomyśl o poważnym strachu lub braku rozsądku).
W każdym razie jest oczywiste, że spowiednik będzie wiedział, jak przyjąć z życzliwością, jak słuchać, jak pocieszać, jak kierować ku szacunkowi dla życia, jak otwierać horyzonty skruchy, postanowień na przyszłość i radości w smakowaniu przebaczenia, miłosierdzia Boga. Na tym horyzoncie spontanicznie pojawi się pragnienie zadośćuczynienia, a wtedy sam kapłan będzie wiedział, jak dopełnić swoją modlitwą i pokutą odpowiedź miłości wobec Boga miłosierdzia.
Gdy do spowiedzi przychodzą osoby, które żyją w nieregularnej sytuacji małżeńskiej, jak należy się nimi opiekować? W niektórych przypadkach nie będą mogli ich rozgrzeszyć....
-Zawsze podkreślam, że w powitaniu i słuchaniu należy poświęcić jak najwięcej uwagi. Sam fakt, że ci ludzie przychodzą do konfesjonału, jest czymś pozytywnym.
W tych kilku linijkach nie sposób udzielić wyczerpującej odpowiedzi. Konieczne byłoby rozróżnienie pomiędzy osobami w "nieregularnej" sytuacji małżeńskiej (rozwiedzeni i powtórnie żonaci, żyjący razem bez ślubu lub posiadający jedynie ślub cywilny) oraz osobami w "trudnej" sytuacji małżeńskiej (w separacji i rozwiedzeni). Różnica jest zasadnicza, polegająca na tym, że osobom znajdującym się w trudnych sytuacjach małżeńskich grozi jedynie popadnięcie w stan obiektywnie sprzeczny z prawem Kościoła.
Z pewnością, gdy spowiednik nie może udzielić rozgrzeszenia, powinien zaoferować zrozumienie, postępować tak, aby nie zrywać mostów, zagwarantować tym osobom swoją modlitwę, być zawsze dostępnym do wysłuchania, zachęcać do modlitwy, uświadomić im cenność uczestnictwa w uroczystej Mszy Świętej, uświadomić im cudowność czytania Słowa Bożego, jak również nawiedzenia Najświętszego Sakramentu dla serdecznego dialogu z Jezusem; otworzyć możliwość uczestnictwa w grupach modlitewnych lub grupach poświęconych dziełom miłosierdzia.
Powinien wtedy jasno powiedzieć, że nie powinni się czuć, że są poza Kościołem; nigdy nie zostali ekskomunikowani. Być może istnieje w tym względzie nieporozumienie, które dobrze jest wyjaśnić, a równie dobrze jest wyjaśnić powód ich wykluczenia z przyjmowania Eucharystii. Z mojego doświadczenia jako spowiednika - a spowiadam się asertywnie - nigdy nie zdarzyło mi się, aby osoby należące do wyżej wymienionych kategorii nie podziękowały mi i nie poprosiły o pozwolenie na powrót.
Jeśli chodzi o sposób przeżywania poszczególnych liturgicznych aspektów tego sakramentu dzisiaj, to o które z nich można by lepiej zadbać, poznać lub docenić?
-Istnieje Rytuał tego sakramentu, którego stosowanie stało się obowiązkowe od 21 kwietnia 1974 r., który należy uszanować, docenić i znaleźć sposoby, aby zilustrować go wiernym. W posługiwaniu się nią i w czynieniu jej przedmiotem katechezy należy pamiętać zarówno o aspekcie indywidualnym, jak i wspólnotowym.
Ponieważ nie jest to sztywny ceremoniał, trzeba postępować w sposób święty, wiedząc, że podaje się najcenniejszą Krew Odkupiciela, że bohaterem jest tu nie kapłan, który spowiada, ale Jezus, Dobry Pasterz, i że kapłan zatem musi być tylko odbiciem Dobrego Pasterza, kanałem przekazu świeżych i regenerujących wód Miłości miłosiernej. Również ubiór spowiednika powinien być zgodny z tym, który udziela sakramentu. Zazwyczaj należy korzystać z konfesjonału, znajdującego się w kościele i wyposażonego w kratę, która zapewnia maksymalny szacunek dla wiernych. Wszystko to reguluje kanon 964 Kodeksu Prawa Kanonicznego.
Oczywiście mogą być inne szczególne przypadki, np. przy okazji obozu młodzieżowego itp. Zdarzyło mi się ostatnio, że musiałem wysłuchać spowiedzi podczas lotu samolotem, a także na lotnisku; obie te okazje są znakomite, których nie miałbym, gdybym nie nosił zawsze stroju kościelnego, który stawia mnie w stałym stanie służby.
Jak będzie przeżywana inicjatywa papieża "24 godziny dla Pana" w Rzymie z 4 na 5 marca? Na czym będzie polegała? Jak możemy przygotować się do tego spotkania z Bożym miłosierdziem na całym świecie?
-W Rzymie rozpocznie się w Bazylice św. Piotra wspólnotową celebracją pokutną (Liturgia Słowa, homilia, milczenie dla medytacji i rachunku sumienia, spowiedź indywidualna obecnych w różnych konfesjonałach i wspólne dziękczynienie Ojcu miłosierdzia). Następnie we wszystkich wybranych kościołach zostanie wystawiony Najświętszy Sakrament. W ciągu tych 24 godzin można odwiedzić spowiedników o każdej porze dnia.
Inicjatywa jest bardzo dobrze przyjmowana, zwłaszcza przez młodzież. Fakt, że na takie zaproszenie odpowiadają wszystkie diecezje, wychowuje też w głębokim poczuciu eklezjalności. Będzie to również uprzywilejowana okazja do zilustrowania piękna komunii świętych.
Częstym problemem dla spowiedników jest brak przygotowania penitentów, co powoduje, że niektóre spowiedzi niepotrzebnie się przeciągają. Co poleciłby ksiądz spowiednikowi, aby przyjąć wiernych, ale bez zbytniego przedłużania i zniechęcania innych, którzy czekają na swoją kolej?
-Wiernych należy doprowadzić do dobrej spowiedzi od czasu pierwszej Komunii Świętej; następnie należy wyjaśnić różnicę między rozmową, kierownictwem duchowym a spowiedzią sakramentalną. Dobrze jest mieć wcześniej dostępne ulotki lub formularze z zarysem rachunku sumienia, w miarę możliwości zróżnicowane według wieku itp.
Sam spowiednik powinien dołożyć starań, aby nie paplać, ale mówić trzeźwo, jasno i łagodnie, a także dotrzeć do tego, co istotne i pomóc penitentowi w dotarciu do tego, co istotne, bez czynienia mu przykrości. Wskazane jest szukanie równowagi i rozwagi, a jeśli jest kolejka, powiedzenie penitentowi, że może go wysłuchać w późniejszym czasie lub nawet po zakończeniu kolejki.