Świat

Narracja o migracji: historie, twarze, nadzieje

Na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża odbywa się konferencja poświęcona dziennikarskiej relacji z rzeczywistości migrantów i uchodźców z udziałem naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych.

Antonino Piccione-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty
migracje

Zdjęcie: Kolumbijska rodzina migrantów obejmuje się po przybyciu na granicę USA w El Paso w Teksasie. ©CNS photo/Jose Luis Gonzalez, Reuters

Konferencja "Komunikacja w sprawie migrantów i uchodźców, między solidarnością a strachem", promowana przez. Stowarzyszenie ISCOM oraz Wydział Komunikacji z Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, wraz z Komisją Informacji, Migrantów i Uchodźców, stworzyła nową okazję dla naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych do omówienia krytycznych aspektów systemu medialnego i przyczynienia się do prawdziwej informacji, która w większym stopniu szanuje ludzką godność.

Ze szczególnym uwzględnieniem etyki i etyki zawodowej w informacji i komunikacji na temat migrantów i uchodźców, w konferencji wzięło udział ponad 100 osób, w tym dziennikarze, pracownicy komunikacji z organizacji zajmujących się tą problematyką oraz szefowie instytucji kościelnych i edukacyjnych.

Nieco mniej niż 10 lat temu pierwszy Pontyfikalna podróż Franciszka na LampedusęOkoło 10 lat później Rosyjska inwazja na Ukrainę. Te dwa fakty przede wszystkim przyczyniły się do zmiany postrzegania zjawiska migracji, a zwłaszcza sposobu jego relacjonowania, zwłaszcza z dziennikarskiego punktu widzenia.

Dziesięć lat temu światowa prasa zebrała się w sercu Morza Śródziemnego, by wysłuchać potępienia Franciszka dla "globalizacji obojętności".

Dziś nowy kryzys humanitarny wywołany konfliktem na Ukrainie - trwający już od roku - warunkuje lekturę polityczną i samą reprezentację dziennikarską do tego stopnia, że wpływa na opcje merytoryczne, na przykład w zakresie przyjmowania z zastosowaniem nowego, wyjątkowego prawa do azylu.

Należy również ocenić wpływ straszliwej tragedii związanej z trzęsieniem ziemi w Syrii i Turcji.

Opisanie złożoności rzeczywistości migracyjnej i pomoc w zrozumieniu współzależności i koniecznie międzynarodowej dynamiki tego zjawiska: to jest zobowiązanie i wyzwanie dla narracji dziennikarskiej, która chce być prawdziwie szanująca przede wszystkim godność osób zaangażowanych i jednocześnie merytoryczną prawdę faktów, o czym przypomina nam prawo konstytutywne Włoskiego Zakonu Dziennikarzy, który właśnie w tych dniach obchodzi swoje 60-lecie.

Przybywają z sąsiednich krajów, uciekając przed wojnami, które również nas niepokoją. Przyzwyczailiśmy się do nich, do imigrantów. Postrzegamy ich przede wszystkim ze względu na ich przydatność, ponad ryzyko, jakie za sobą niosą i obawy, jakie wzbudzają.

Ci, którzy wcześniej instrumentalnie wykorzystywali je do celów wyborczych lub propagandowych, teraz muszą sięgać po inne argumenty i wymyślać nowych kozłów ofiarnych. Migranci nie są już "innymi wśród nas", ale "innymi, którzy mają być "zintegrowani".

Kryzysy humanitarne, obok grabieży, rozpalają litość i budzą solidarność narodów, które w nieszczęściu są w najlepszej formie.

"Niech uchodźcy będą protagonistami własnej reprezentacji, aby mogli mówić z autorytetem, polityczną intencją i zbiorowym głosem. I uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji". Chiara Cardoletti, przedstawicielka UNHCR na Włochy, Stolicę Apostolską i San Marino, otworzyła obrady tego dnia, podkreślając, jak Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców "od 10 lat pracuje nad wspieraniem etycznego dziennikarstwa, aby kwestie imigracji i azylu stały się przedmiotem szkoleń i rozwoju zawodowego. Raportowanie o osobach ubiegających się o azyl, uchodźcach, ofiarach handlu ludźmi i migrantach musi opierać się na prawidłowym użyciu języka i odpowiednich zabezpieczeniach dla wszystkich, którzy szukali i uzyskali ochronę, bez podważania prawa do informacji".

Zjawisko migracji było jednym z obszarów, w których włoskie dziennikarstwo (i nie tylko) potrafiło, przynajmniej częściowo, skorygować swoje podejście. Wychodząc z tego założenia, Vittorio Roidi, mistrz dziennikarstwa i profesor etyki i deontologii zawodowej, zauważył, jak "mężczyźni i kobiety, którzy zginęli w wodach Morza Śródziemnego w desperackiej próbie ucieczki przed losem nędzy i rozpaczy, reprezentowali jeden z wielkich tematów ostatniej części ubiegłego wieku. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy traktować ich jak liczby, ale że są bohaterami jednego z najbardziej wstrząsających dramatów naszych czasów. I próbowaliśmy zmienić język, nadać naszym opowieściom bardziej ludzki i mniej powierzchowny wymiar.

Karta Rzymska, dokument etyczny przyjęty przez włoskich dziennikarzy w sprawie informacji i migrantów, była pierwszym konkretnym rezultatem tej refleksji, "nawet jeśli" według Roidiego "wyniki tej pracy nie są być może pożądane".

Kardynał Augusto Paolo Lojudice, arcybiskup metropolita Sieny i członek Komisji ds. Migrantów Konferencji Episkopatu Włoch, wskazał na słowa papieża Franciszka - "Nie wystarczy przyjąć migrantów: musimy im także towarzyszyć, promować ich i integrować" - jako wyraźny zarys, "także po to, by móc poprawnie narrować migrację i daleko od wszelkich form pietyzmu i instrumentalizacji".

Ich praca, zdolność do poświęceń, młodość i entuzjazm wzbogacają społeczności, które ich goszczą. "Ale ten wkład mógłby być znacznie większy, gdyby został doceniony i wsparty poprzez konkretne programy.

Gian Carlo Blangiardo, prezes ISTAT, zastanawiał się nad zjawiskiem migracji według danych statystycznych, odnosząc się do wzrostu odnotowanego we Włoszech w ostatnich dziesięcioleciach: "Przeszliśmy od kilkuset tysięcy jednostek w latach 80. do ponad 5 milionów w ostatnim spisie powszechnym liczonym w 2021 r., więc ludność zagraniczna przeszła poważne transformacje, zarówno pod względem napływu, jak i struktury obecności: od pracowników do rodzin, od cudzoziemców do obywateli".

Wśród pozytywnych skutków należy wymienić funkcjonalność zaobserwowaną na rynku pracy oraz znaczący, choć nie decydujący, wkład na froncie przyrostu naturalnego. Wkład w rozwój naszego kraju", uważa Blangiardo, "który musi być doceniony w ramach odpowiednich inicjatyw rządowych, przy pełnej świadomości światowej panoramy demograficznej, w której wzrost populacji jest całkowicie skoncentrowany w krajach najbiedniejszych".

Podczas pierwszego panelu - Wojna na Ukrainie i konflikty na świecie: wpływ na zjawisko migracji - odbyły się dyskusje, których moderatorami byli: o. Aldo Skoda (Papieski Uniwersytet Urbaniana), Matteo Villa (ISPI), Valentina Petrini (Il Fatto Quotidiano) i Irene Savio (El Periódico).

Ten ostatni skupił się w szczególności na skutkach rosyjskiej ofensywy wojskowej na Ukrainie, która według danych ONZ doprowadziła do "ucieczki 8 milionów ludzi, oprócz 5,4 miliona wewnętrznych przesiedleńców". Wielu z nich jest zmuszonych po raz drugi lub trzeci do ucieczki ze swoich domów, pozostawienia wszystkiego i przeniesienia się w nowe miejsce.

Na temat bezprecedensowej reakcji krajów UE analityk El Periódico uznał "przyjęcie polityki na rzecz uchodźców, która bardzo różni się od tej stosowanej w innych częściach świata, a także różne programy mające na celu pomoc ludności ukraińskiej i przyspieszenie procedur biurokratycznych w celu uznania statusu uchodźcy". Mimo to około 5 milionów Ukraińców zdecydowało się w ostatnich miesiącach na powrót do swojego kraju.

Pytany o kwestię propagandy i manipulacji w czasie wojny, Petrini zastanawiał się: "Dziś utrzymywanie własnej populacji w niewiedzy o tym, co naprawdę dzieje się na Ukrainie, jest dla Putina priorytetem. Podsycanie europejskiego niezadowolenia z powodu ukraińskich uchodźców wojennych było jedną z pierwszych strategii manipulacyjnych, jakie podjął, poprzez dezinformację: maszyny, które są przetwarzane na temat chwili i które mają wspólny cel - ofiarę, w tym przypadku migrantów, uchodźców, oraz makro cel - destabilizację podmiotów takich jak Unia Europejska. Putinowi nie są obce tego typu operacje. Od lat próbuje skorumpować zachodnie demokracje, finansując ruchy nacjonalistyczne, dając pieniądze partiom bez euro, próbując zanieczyścić wybory i debatę polityczną".

Wśród migrantów przymusowych, ludzi zmuszonych przez wojny do opuszczenia swoich domów, dwóch na trzech pozostaje przesiedlonych w kraju pochodzenia. "Z ostatniej jednej trzeciej, która opuszcza kraj - zauważa Matteo Villa - zdecydowana większość pozostaje w krajach sąsiednich, mając nadzieję, że prędzej czy później wróci do domu". Oczywiście, wzrost przedłużających się kryzysów na całym świecie zwiększa prawdopodobieństwo, że ci, którzy opuścili kraj, dokonają następnie drugiej migracji dalej. "W przypadku ukraińskich uchodźców (ważne są słowa: uchodźcy, a nie przesiedleńcy, ponieważ są oni chronieni tymczasowo, a nie na stałe) proporcje nie są takie same, ponieważ Europa podjęła kroki w celu przyjęcia Ukraińców na bezprecedensową skalę, a nawet pozwoliła im wybrać kraj docelowy w ramach UE."

"Ale ryzyko dla nich", według badacza ISPI, "jest takie, że ten rodzaj 'ograniczonego czasowo' przyjmowania skończy się i że zmienią się poglądy europejskich społeczeństw i rządów. Musimy pracować nad narracją tych przymusowych migracji, zwłaszcza nad podkreśleniem ich sukcesów, które są: w niektórych krajach europejskich nawet 40% uchodźców z Ukrainy znalazło już pracę.

Integracja czy włączenie: wyzwanie związane z przyjęciem. Taki tytuł nosiła druga sesja, moderowana przez notariusza Vincenzo Lino i otwarta przez Idę Caracciolo (Uniwersytet Luigi Vanvitelli w Kampanii), podczas której dokonano zasadniczego i jasnego rozróżnienia w prawie międzynarodowym między statusem uchodźcy a statusem migranta.

"Podczas gdy suwerenność państw - zauważył Caracciolo - zna ważne i skonsolidowane granice w odniesieniu do przyjmowania i integracji/włączania uchodźców, traktowanie migrantów jest nadal w dużej mierze pozostawione w gestii państw. Jedynie. corpus iuris Ogólne ramy praw człowieka (dwa pakty ONZ z 1966 r. dotyczące praw obywatelskich i politycznych oraz praw gospodarczych i społecznych, europejska konwencja praw człowieka z 1950 r. oraz Karta praw podstawowych Unii Europejskiej z 2000 r.) mają zastosowanie do obu kategorii, ponieważ koncentrują się na jednostce jako takiej.

Komentując cenną pracę Centro Astalli, Donatella Parisi, jego oficer ds. komunikacji, zwróciła uwagę na stopniowy i złożony proces integracji osób ubiegających się o azyl i uchodźców. "Proces - powiedziała - który obejmuje różne sfery: ekonomiczną, prawną, społeczną, kulturową. Dlatego Centro Astalli prowadzi projekty towarzyszenia społecznego i świadomości kulturowej. Od pierwszego dnia przyjęcia pracujemy z uchodźcami, aby zwiększyć ich szanse na integrację oraz zwalczać rasizm i ksenofobię. Imigranci, z ich żądaniem integracji, są w centrum zainteresowania Wspólnoty Sant'Egidio od końca lat 70-tych, kiedy to zaczęli być znaczącą obecnością we włoskim społeczeństwie. Z biegiem lat zaangażowanie w przyjęcie i integrację rosło, we Włoszech i na całym świecie. Powstały szkoły językowe i kulturowe. Dzięki korytarzom humanitarnym stworzono legalny i bezpieczny kanał imigracyjny. 

Massimiliano Signifredi (biuro prasowe Wspólnota Sant'Egidio) podkreślił niektóre z jego cech charakterystycznych: "Dzięki współpracy z włoskimi Kościołami protestanckimi i Konferencją Episkopatu Włoch projekt korytarzy humanitarnych, oparty w całości na społeczeństwie obywatelskim i powielony również we Francji i Belgii, pozwolił już ponad sześciu tysiącom uchodźców znajdujących się w trudnej sytuacji na bezpieczne dotarcie do Europy, stając się modelem integracji. Ci, którzy zostali przyjęci, natychmiast nauczyli się języka i znaleźli pracę. Korytarze humanitarne zainaugurowały inną narrację na temat migracji, ratując to epokowe zjawisko przed instrumentalizacją i strachem.

Raffaele Iaria (Fondazione Migrantes) koordynował debatę zamykającą - Troska o słowa i szacunek dla ludzi: etyka tych, którzy relacjonują - ożywioną świadectwem niektórych dziennikarzy, którzy od lat relacjonują zjawisko migracji.

"Pozostajemy zaniepokojeni konsekwencjami przepływów przy jednoczesnej ciągłej depersonalizacji migranta", ostrzegła Angela Caponnetto (RAI), kwestionując "rządy europejskie coraz bardziej podzielone w tej kwestii, 8 krajów członkowskich poprosiło nawet o rewizję prawa do azylu, uważanego za czynnik popychający tych, którzy próbują dotrzeć do Europy w nadziei na lepsze życie, z ryzykiem coraz większego zamknięcia w 'twierdzy'". W tym kontekście rola reportera jest kluczowa w kształtowaniu tysięcy ludzkich istnień, które mogą pozostać jedynie bezdusznymi cieniami".

Anna Meli (Associazione Carta di Roma) przywołał słowa Valerio Cataldiego (prezesa Stowarzyszenia), dla którego "ostatnie dziesięć lat to czas konsolidacji "maszyny strachu", która zaczyna się wiosną od alarmu o "milionie osób gotowych do wyjazdu z wybrzeży Libii", a kontynuuje wraz z liczeniem przybywających do włoskich portów. Dynamika anksjogeniczna, strużka liczb, która wzbudza niepokój i produkuje strach. Gdzie rzeczywistość, realne życie, merytoryczna prawda faktów są czymś innym".

Stan wyjątkowy", "masowe przyjmowanie", "inwazja". Jakich terminów używamy, aby mówić o imigracji, w jakim stopniu słowa, które wybieramy, odpowiadają rzeczywistości i czy rzeczywiście jesteśmy w stanie kontekstualizować zjawiska migracyjne, które dotyczą naszego kraju i Europy? To pytania, które Eleonora Camilli postawiła na zakończenie konferencji. Dla dziennikarki Redakcji Społecznej "jesteśmy skonfrontowani z często zniekształconą narracją o imigracji. I o podwójnych standardach ochrony, przyjmowania i narracji między różnymi strumieniami migracyjnymi: w szczególności między przybyszami przez Morze Śródziemne lub szlakiem bałkańskim a nadzwyczajnym przepływem uchodźców z Ukrainy".

AutorAntonino Piccione

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.