Ameryka Łacińska

Co się dzieje w Kościele w Ameryce Łacińskiej?

W tym wywiadzie Mauricio López, świecki wiceprzewodniczący nowo utworzonej CEAMA-Amazońskiej Konferencji Eklezjalnej wyjaśnia naturę i znaczenie CEAMA. 

Marta Isabel González Álvarez-29 lipca 2022 r.-Czas czytania: 9 minuty
mauricio lopez

Zdjęcie: Mauricio López ©Ana Palacios/CIDSE & REPAM_.

Ameryka Łacińska jest w ruchu. Jak jednak lepiej zrozumieć różnorodność jej instytucji kościelnych i wzajemne oddziaływanie między nimi? Jaki jest związek między Soborem Watykańskim II, Aparecidą w Brazylii (V Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów), Soborem Watykańskim II a V Konferencją Ogólną Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów? Evangelii gaudium, Laudato si'REPAM, Synod Amazonek, Fratelli tuttiCEAMA, nadchodzący Synod Synodalności oraz reforma i odnowa proponowana przez Praedicate evangeliumDlaczego potrzebne są nowe duszpasterstwa i obrządek amazoński?

Rozmawialiśmy z Mauricio Lópezem. Ten 45-letni Meksykanin mieszkający w Quito (Ekwador) jest świeckim wiceprzewodniczącym niedawno utworzonej CEAMA - Amazońskiej Konferencji Eklezjalnej, której statuty zostały właśnie zatwierdzone przez papieża Franciszka.

Mauricio rozpoczął swoją karierę w Caritas Ekwador, towarzyszył tworzeniu REPAM-Panamazońskiej Sieci Eklezjalnej (2014), która przygotowywała i towarzyszyła wyzwaniom regionu oraz późniejszym obchodom Synodu dla Amazonii (2019), Jest także członkiem Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka i uczestniczy w Synodzie Synodalnym, gdzie wchodził w skład Komisji Metodologicznej, a dziś koordynuje grupę roboczą ds. Ameryki Łacińskiej.

Cały swój proces widzi w tym, że Duch Święty prowadzi go do pomocy tam, gdzie zostały odkryte luki w procesie eklezjalnym i tam właśnie szuka i dostarcza kolejnych narzędzi do doświadczenia. Kiedy nazywamy go "ekspertem od słuchania", zaprzecza temu, ale podkreśla, że "słuchanie" jest podstawowym elementem rozeznawania i że rozeznawanie wspólnotowe jest narzędziem, które mogłoby się wydawać naturalne dla istoty Kościoła, ale niestety nie jest.

Krótko mówiąc, Mauricio López jest jedną z osób, które mogą najlepiej pomóc nam rzucić światło na te wszystkie pytania, wyjaśnić, co dzieje się w Ameryce Łacińskiej i jak dynamika tego regionu wpływa na codzienne funkcjonowanie Kościoła w czasach papieża Franciszka.

Trochę się gubimy przy tylu skrótach i instytucjach: CELAM, REPAM, Ecclesial Assembly, CEAMA... Rada, sieć, zgromadzenie i konferencja Czy możesz wyjaśnić, czym są i czemu służą poszczególne z nich?

-Jeśli ktoś chce zrozumieć ramy instytucjonalne Ameryki Łacińskiej, gubi się i w pewnym sensie zamieszanie jest z góry zaplanowane, ponieważ istnieje potrzeba zmiany modelu duszpasterskiego. Jeśli jednak widzi się ją jako dynamizm eklezjologiczny, który narodził się na Soborze Watykańskim II, to jest ona lepiej rozumiana. Istotne jest to, że zaczynamy od wymiaru terytorialnego, Kościoła wcielonego, który słucha, który rozeznaje wspólnotowo. Pokusą jest tworzenie mega ciał, ciężkich z bardzo skutecznymi funkcjami, ale bez tak dużego rozeznania i słuchania.

Ludzie nie wiedzą, że na konferencje biskupów Ameryki Łacińskiej przyjechali z przygotowanym wcześniej dokumentem. Jednak w Aparecidzie (2007) stało się tak, że przygotowany dokument nie odpowiadał na znaki czasu. Szef zespołu redakcyjnego, kardynał Bergoglio, wraz z inną grupą osób, wśród których był kardynał Cláudio Hummes, zrobił coś bardzo odważnego i porzucił bezpieczeństwo istniejącego dokumentu, aby otworzyć przestrzeń do słuchania, dialogu i wspólnego budowania. Potem przyszedł Evangelii gaudium (2013) o reformie duszpasterskiej, w której można dostrzec stempel latynoamerykański. I to jest właśnie punkt wyjścia. Następnie przychodzi Laudato si' (2015) co otwiera także zupełnie nowe drzwi dla Kościoła: zaangażowanie w wyzwania społeczno-środowiskowe. Jeden kryzys, a nie dwa.

I zwołano Synod Amazoński, na którym zjednoczyły się trzy punkty: kruchość terytorium, potrzeba innego rodzaju duszpasterstwa i społeczno-środowiskowa pilność ludów. Innymi słowy, Amazon, Evangelii gaudium y Laudato si'zintegrowany. Amazonka staje się "poligonem dla Kościoła": wyrazem peryferii, miejsca teologicznego i doświadczenia duszpasterskiego tak kruchego, że wymagającego pilnej zmiany.

Powstała Panamazońska Sieć Eklezjalna (REPAM), aby spróbować wyartykułować wszystkie zdysocjowane i rozproszone obecności na tym terytorium. Nigdy nie miała być zinstytucjonalizowana. Jego głównym bogactwem było wprowadzenie do dialogu już istniejących struktur Kościoła, komunii trudnej, złożonej, utkanej w punkcie dialogu. Bardzo ważne było współtworzenie REPAM: CELAM, CLAR, Caritas i rodzimych pastorałów. Był to krok możliwy i konieczny, który umożliwił oczyszczenie, aby dobrze słuchać i rozeznawać, a 22 000 osób zostało wysłuchanych bezpośrednio, a 65 000 w fazach wstępnych. Ponadto REPAM odpowiada w sposób zwinny i elastyczny na wyzwania terytorialne, takie jak: prawa człowieka, towarzyszenie ludności rdzennej, rzecznictwo, komunikacja i szkolenia. Gdyby REPAM miał stracić swoje pierwotne powołanie, musiałby zniknąć.

Synod postawił wyzwania strukturalne, a jego dokument końcowy zawierał około 170 działań do podjęcia, które, jeśli podsumujemy w 60, REPAM mógł podjąć 10 lub 15 z nich, CELAM kolejne osiem lub dziesięć, CLAR dziesięć z nich. Caritas, to samo. Istniał jednak duży segment, którego nie dało się podjąć z żadnej z tych struktur i tu właśnie dostrzeżono potrzebę stworzenia CEAMA (Conferencia Eclesial de la Amazonía).

Czym jest CEAMA i jakie będą jej pierwsze kroki? Jak wyjaśniłeś, jego powstanie jest wyrazem "ducha odnowy i reformy w kluczu synodalnym". Dlaczego CELAM nie mógł sprostać tym wyzwaniom?

-nowość CEAMA jest w jego nazwie. Jest to "Konferencja", która jest najwyższym stopniem struktury, jaka może istnieć w regionie w sferze eklezjalnej i oznacza stopień autorytetu niezbędny, aby móc współdziałać z Watykanem i z episkopatami. Po drugie, jest ona "eklezjalna", nie jest episkopalna, nie jest to kompetencja CELAM czy regionu CELAM, ponieważ CELAM jest radą biskupów i w tym sensie "konferencja" ma większą zdolność wpływania na struktury kościelne znajdujące się poniżej niej. Rada" ma charakter doradczy, orientacyjny i oferuje wsparcie. Konferencja" ma jednak pewien stopień interwencji, władzy i odpowiedzialności w dziedzinach, w których działa. Na przykład CELAM nie może powiedzieć episkopatowi, co ma robić, ale może doradzać, słuchać i oferować narzędzia i instrumenty, tworzy przestrzenie itp. "Konferencja" może.

Ponadto CEAMA stoi przed bardziej złożonymi procesami długoterminowymi, które wymagają instytucjonalizacji, takimi jak na przykład utworzenie nowego Rytu Amazońskiego, co może zająć 20 lat. A żeby zrobić to dobrze i utkać z tożsamości kulturowej danego terytorium, potrzeba czasu. A drugą nowością jest to, że została stworzona dla konkretnego terytorium, jakim jest "Amazonia", która jest miejscem teologicznym, jak powiedział Papież w "Drodze Amazonii" i jest drogą do realizacji niektórych marzeń.

Jaka jest struktura CEAMA? Prezydencję cechuje nowość eklezjologiczna. Prezydentem jest kardynał, a Kardynał Barreto, wiceprzewodniczącego, którym jest kardynał Leonardo Steiner oraz wiceprzewodniczącego świeckiego, w tym przypadku mnie. I będzie jeszcze dwóch świeckich wiceprzewodniczących, kobieta zakonna, która nie jest wyświęconym ministrem i inna świecka autochtonka. A potem będzie Zgromadzenie Zwyczajne, w którym każdy kraj lub Konferencja Episkopatu i każda wspólnota będzie reprezentowana także przez: biskupów, świeckich mężczyzn i kobiety, zakonników i ludzi z danego terytorium.

Możemy myśleć przede wszystkim o tych pierwszych krokach: obrzęd amazoński ma na celu włączenie wartości, elementów, symboliki, aspektów właściwych dla różnych kultur Amazonii i w ten sposób wzbogacenie symbolicznego aspektu Kościoła oraz bliższą odpowiedź na potrzebę tajemnicy, znaczenia kościelnego i wizji religijnej tego terytorium. Jeśli się nie mylę, to nowy obrządek amazoński będzie miał numer 24.

Drugim krokiem są nowe posługi w Amazonii: święcenia i nieświęcenia, z całą ich złożonością, ponieważ trzeba je wspierać, towarzyszyć im i formalnie nawiązać dialog z lokalnymi episkopatami, które będą je realizować.

I trzeci, stworzenie Programu Uniwersytetu Amazońskiego, bardzo ważne zadanie dla kardynała Hummesa, ponieważ przeczuwał, że może on przynieść zmiany strukturalne. A żeby dodać coś jeszcze, poruszy też kwestię grzechu ekologicznego i sposobów jego rozwiązania. Wszystko to wymaga CEAMA i żadna inna latynoamerykańska czy panamazońska instytucja nie mogłaby tego zrobić.

Wyjaśnij nam coś więcej o nowym obrządku amazońskim. Na czym polega i dlaczego należy go promować? Czy uważasz, że jego powstaniu mógłby się sprzeciwić ktokolwiek?

-Czasami jesteśmy mało katoliccy, bo katolickość oznacza "powszechność", to głoszenie Ewangelii wszystkim narodom, bogactwo. Nie bójmy się tego, nikt nikomu nie chce niczego narzucać, ale z tego miejsca chcemy wyrazić, że bogactwo naszej tożsamości ma coś do przekazania i chcemy tym żyć. W rozeznaniu dokonanym na Synodzie Amazonek było jasne i widzieliśmy, jak wiele osób się oddala, bo nie czują towarzystwa i nie ma komu udzielać sakramentów. Dlatego ten obrzęd jest konieczny, bo jest drogą do tego, aby doświadczenie spotkania z Panem Jezusem w Eucharystii i w całym doświadczeniu wiary i Kościoła było znacznie bliższe, afektywnie, skutecznie, symbolicznie i rytualnie, aby było bliższe konkretnej rzeczywistości ludzi. I nie chodzi tu tylko o drobne zmiany w liturgii z kilkoma pieśniami w języku tubylczym i z tubylczą muzyką. Chodzi o restrukturyzację całego aspektu celebracji, aby Eucharystia, będąc centrum, miała żywy dynamizm, który podtrzymuje ją z własnej kultury. A w liturgii, oczywiście, są aspekty, które nie będą poruszane: na przykład formuła konsekracji i kto konsekruje. Ale to kwestia uwzględnienia i docenienia całego światopoglądu.

Dlaczego papież Franciszek tak wspiera cały ten latynoamerykański dynamizm, czy myślisz, że ma to związek z tym, że papież jest Argentyńczykiem i że duch jezuicki jest tak naznaczony kwestią rozeznania i słuchania oraz zbliżającym się Synodem Synodalnym?  

-Nie tylko Ameryka Łacińska, widzimy także inne dynamizmy płynące z Afryki, które z pewnością staną się bardzo widoczne w najbliższych latach, czy też Azja i jej przykład dialogu międzykulturowego w podzielonym świecie oraz z mniejszości. Ale tak, to prawda, że Ameryka Łacińska znajduje się w sprzyjającym momencie, w którym jej historia, jej życie, jej procesy i jej wkład wnoszą silny wkład w ten szczególny moment. To powiedziawszy, byłoby redukcjonizmem powiedzieć, że to dlatego, że papież jest Latynosem. Oczywiście wszyscy jesteśmy naznaczeni przez naszą kulturę i historię. Ale zdarza się również, że Ameryka Łacińska jest regionem, który z największą siłą, wyrazistością, ekscesami i skrajnościami (nie idealizujemy) przywłaszczył sobie Sobór Watykański II. Krótko mówiąc, wszystko to nie ma nic wspólnego z dziesięcioma latami pontyfikatu papieża Franciszka, ale z sześćdziesięcioleciem Soboru Watykańskiego II.  

Jeśli chodzi o Synod o synodalności, to w różnicach regionalnych dostrzegam wielką trudność w prawdziwym rozeznawaniu, przy wszystkim z góry opracowanym i w wielkim napięciu. A gdy pozycje są już z góry ustalone, napięcie nie może być twórcze. Jednak gdy różnice wchodzą w rozeznanie, ono rośnie. Na przykład Ameryka Łacińska, Afryka i Azja są pełne napięć, ale są twórczo rozwijane i pozwalają na postęp. Ale napięcie, gdy nie jest twórcze, nie pozwala iść naprzód. To, co zabiera życie Kościołowi, to te bieguny w napięciu, z poszczególnych ideologii, które porywają przestrzeń prawdziwego rozeznania. I przepraszam, jeśli niektórzy się nie zgodzą, ale dokumenty nie mają znaczenia, jeśli nie są żywe i wcielone. Jeśli synodalność nie stanie się rozeznanym doświadczeniem, różnicami, które pozwolą nam rozpoznać i poczuć się częścią jednego Kościoła, kochać się, szanować, a przynajmniej nie niszczyć się nawzajem... jeśli tak się nie stanie, nie ma sensu. Nie chodzi o zdobycie stanowiska i wpisanie swoich myśli do dokumentu. Doświadczyłem tego w Synodzie Amazońskim, w Zgromadzeniu Eklezjalnym Ameryki Łacińskiej i Karaibów i widzę to w Synodzie Synodalnym.

W przypadku Hiszpanii widzimy zdrowy, znaczący, pozytywny wkład. Widzimy, że droga, którą podążają Portugalia, Hiszpania i, w pewnym stopniu, Włochy, jest bardziej dogłębna, bardziej wymagająca, bardziej słuchająca. I miejmy nadzieję, że pomoże to innym regionom, które są spolaryzowane.

Wreszcie, jakie są główne zagrożenia i wyzwania, przed którymi stoi dziś Ameryka Łacińska? Widzę ból, rany jak Nikaragua, Wenezuela. Widzę cierpienie i brak rozwoju w Hondurasie, Gwatemali, Salwadorze i Boliwii. I oczywiście widzę Haiti. Widzę wielkie cierpienie i brak rozwiązań. Widzę prawicowe i lewicowe populizmy, totalitaryzmy. Niektórzy mówią o nowych formach komunizmu. I widzę sekty, agresywne i sekciarskie sposoby niektórych religii, które zdobywają wyznawców poprzez korupcję.

-Zgadzam się z Tobą w tych bólach. Jeśli chodzi o zagrożenia, uważam, że wielkim grzechem strukturalnym naszych czasów, nie tylko w Ameryce Łacińskiej, jest nierówność i chciwość, które powodują większe ubóstwo i kryzys społeczno-środowiskowy. A najstraszniejsze i najbardziej haniebne przejawy antydemokratycznych i ideologicznych modeli rządzenia mają związek z tą nierównością, kontrolą i kulturą wyrzucania pieniędzy.

Drugim zagrożeniem jest zubożenie naszych latynoamerykańskich demokracji poprzez polaryzację tendencji. I znowu, nie jest to tylko problem Ameryki Łacińskiej, występuje on w innych częściach świata, ale pozostawia się mało miejsca na pojednanie i konsensus, a to jest niezwykle poważne, ponieważ wiąże się ze sposobem, w jaki ludzie są wciągani na pozycje nie do pogodzenia, i nie chodzi tu o posiadanie "aseptycznej neutralności", ale o budowanie rzeczywistości ludzi i z ludźmi w dłuższej perspektywie. I trzecie zagrożenie, na poziomie eklezjalnym, to nieistotność doświadczenia wiary i tajemnicy, z pewnością z powodu naszych własnych grzechów klerykalizmu i wykluczenia świeckich, kobiet, ...

Wyzwania byłyby podobne. W sferze eklezjalnej żyć synodalnością jako codziennym doświadczeniem, wierzyć w nią, aby każda struktura czy dokument były owocem i były podtrzymywane przez to wspólne słuchanie i rozeznawanie. Z politycznego punktu widzenia wyzwaniem byłoby, aby Kościół miał głos, ale głos rozeznany, tak aby nie upolityczniać naszej obecności, ale pomóc w kryteriach etycznych, w ujawnianiu i głoszeniu oraz w patrzeniu na długą perspektywę. Wreszcie, jest kwestia walki z ubóstwem i jego strukturalnych przyczyn. Ubóstwo, które kojarzy się także z naturą, bo papież mówi, gdy pyta się go "Kto jest najbiedniejszym z biednych? To nasza siostra matka ziemia", innymi słowy, wyzwaniem jest walka z ubóstwem i dbanie o nią, ale pamiętając o kryzysie społeczno-środowiskowym. Jak widać, wszystko ma związek z tym, od czego zaczęliśmy tę rozmowę, z tymi procesami, które przeżywamy. W tym przypadku z:  Evangelii gaudiumLaudato tak"., Fratelli tuttiNowa polityka sprawiedliwości społecznej i środowiskowej, inna polityka, która przyjmuje różnorodnych, migrujących i z preferencyjną opcją dla zubożałych.

AutorMarta Isabel González Álvarez

Doktor nauk humanistycznych w zakresie dziennikarstwa, ekspert ds. komunikacji instytucjonalnej i komunikacji na rzecz Solidarności. W Brukseli koordynowała komunikację międzynarodowej sieci CIDSE, a w Rzymie komunikację Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka, z którą nadal współpracuje. Obecnie wnosi swoje doświadczenie do działu społeczno-politycznych kampanii rzeczniczych i sieci Manos Unidas oraz koordynuje komunikację sieci Enlázate por la Justicia. Twitter: @migasocial

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe