W tym roku, 28 maja, Kościół po raz pierwszy obchodzi liturgiczne wspomnienie Prymasa Polski, beatyfikowanego we wrześniu ubiegłego roku.
Zanim kardynał Wojtyła został wybrany na papieża, jego przełożonym był prymas Polski Stefan Wyszyński. Współpracowali w zarządzaniu Kościołem w Polsce w trudnym okresie komunizmu. Razem uczestniczyli w konklawe, które wybrało Jana Pawła I i spotkali się na konklawe w październiku 1978 roku.
Łączyły ich jednak nie tylko relacje zawodowe, ale także więzy przyjaźni i zaufania.
Krakowski kardynał odwiedzał prymasa Wyszyńskiego podczas jego wakacji, chodzili na długie spacery, a wieczorami - wraz z innymi uczestnikami wakacji - śpiewali przy ognisku.
Kiedy kardynał Wojtyła został papieżem, nadal pisali do siebie listy, które zawierały również wiele osobistych szczegółów.
Ostatnia rozmowa
13 maja 1981 roku na Placu Świętego Piotra kule zamachowca przeszyły ciało polskiego papieża. Walczył o życie w Poliklinice Gemelli. Jan Paweł II zawsze przypisywał swoje cudowne uzdrowienie Matce Bożej Fatimskiej, gdyż zamach na jego życie miał miejsce w dniu jej liturgicznego wspomnienia.
W tym samym czasie w Polsce, w swojej rezydencji przy ulicy Miodowej w Warszawie, schorowany i starszy prymas Wyszyński przeżywał ostatnie dni swojego życia.
Informacje o ataku na Ojca Świętego przekazała jej Maria Okońska, która pracowała w Sekretariacie Prymasa i była założycielką Instytutu Prymasowskiego (instytutu życia konsekrowanego). Według jej relacji, po długiej chwili milczenia kardynał Wyszyński powiedział, żeby nie modlić się teraz za niego, ale tylko za Ojca Świętego. "On musi żyć. Mogę iść" - to były jego słowa.
Prymas, obecnie beatyfikowany, nie miał już sił, by osobiście przemawiać do wiernych. Jego sekretarz, ks. Bronisław Piasecki, nagrał jego słowa na taśmę magnetofonową, aby można je było odtworzyć w katedrze warszawskiej. Nagranie to zachowało się w archiwum do dziś: "Proszę, aby te wszystkie heroiczne modlitwy, które odmawialiście w mojej intencji na Jasnej Górze, w Warszawie i w kościołach diecezjalnych, gdziekolwiek jesteście, abyście w tej chwili skierowali je wraz ze mną do Matki Chrystusa, prosząc o zdrowie i siły dla Ojca Świętego" - prosił kard. Wyszyński.
25 maja stan Prymasa Polski był już bardzo poważny. Jan Paweł II przebywał jeszcze w klinice (wyszedł dopiero w sierpniu 1981 roku). To właśnie wtedy odbyła się ostatnia rozmowa między dwoma bliskimi współpracownikami, ujawniająca łączącą ich duchową więź.
W Polsce przy łóżku kardynała Wyszyńskiego położono kabel telefoniczny, który - jak relacjonowała Maria Okońska - mówił powoli: "Łączy nas cierpienie, ale Maryja jest wśród nas. Ostatnie słowo papieża brzmiało: "Ojcze...".
Cierpienie kardynała Wyszyńskiego stało się również swoistą ofiarą za życie papieża. Prymas zmarł zaledwie trzy dni po tej rozmowie, 28 maja.
Ówczesny papież nie mógł uczestniczyć w jego pogrzebie; reprezentowała go delegacja Stolicy Apostolskiej z sekretarzem stanu, kardynałem Agostino Casaroli na czele.
Z tej okazji napisał list do Kościoła w Polsce, w którym nazwał zmarłego "kamieniem węgielnym Kościoła w Warszawie" i "kamieniem węgielnym całego Kościoła w Polsce". Prosił też, by żałoba po jego śmierci trwała 30 dni, podczas których można zastanowić się nad osobą Prymasa: "jego osobą, jego nauką, jego rolą w tak trudnym okresie naszej historii".
Dwa lata później, w 1983 roku, Jan Paweł II odbył swoją drugą pielgrzymkę do Polski. Pierwsze kroki skierował do katedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie, by pomodlić się przy grobie Prymasa Tysiąclecia. Ten grób, obecnie pobłogosławiony, znajduje się tam do dziś.
Błogosławiony Wyszyński
Oczekiwane beatyfikacja prymasa Wyszyńskiego odbyła się 12 września 2021 roku w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Choć planowano go rok wcześniej, został przełożony z powodu pandemii COVID-19. Wraz z nim błogosławioną została ogłoszona Matka Róża Czacka, zwana Matką Niewidomych, założycielka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.
Trudno wymienić wszystkie zasługi bł. kardynała Wyszyńskiego dla Kościoła w Polsce i poza nią. Był prymasem Polski ze specjalnymi uprawnieniami nadanymi przez papieża w czasach, gdy system polityczny walczył z religią. To w dużej mierze dzięki jego roztropności i silnej wierze Kościołowi w Polsce udało się przetrwać te trudne czasy.
W tym czasie władze aresztowały i uwięziły Prymasa na trzy lata. Opracował i zrealizował dziewięcioletni program duszpasterski dla całej Polski, przygotowujący do tysięcznej rocznicy chrztu naszego kraju, oparty na pobożności ludowej i czci Matki Bożej. Sam był gorącym czcicielem Matki Bożej. - Wszystko złożyłem w ręce Maryi - powiedział.
Jego kult staje się coraz bardziej powszechny w Polsce i za granicą. Opublikowane dokumenty archiwalne dostarczają też coraz więcej informacji o jego życiu i duchowości.