Kultura

Aleš Primc. To są dzieci

Aleš Primc przeforsował w Słowenii trzy prorodzinne referenda, wszystkie zwycięskie. Przyglądamy się bliżej tym inicjatywom i ich głównemu promotorowi, rozmawiając z nim w Lublanie, stolicy Słowenii.

Alfonso Riobó-21 Grudzień 21 Grudzień 2016 r.-Czas czytania: 4 minuty

Pierwsza okazja miała miejsce w 2001 roku, po uchwaleniu ustawy o sztucznym zapłodnieniu, która umożliwiła zapłodnienie także samotnym matkom. Z innymi przyjaciółmi i bez wsparcia partyzanckiego udało im się doprowadzić do odrzucenia go przez 72,4 % wyborców w czerwcu 2001 roku.

Potem przyszło drugie referendum. Tym razem utworzyli własną organizację, tj. Obywatelska Inicjatywa na rzecz Rodziny i Praw Dzieckaaby wysiłek był bardziej efektywny. Od momentu powstania platformy do czasu przeprowadzenia konsultacji w maju 2012 r, "to był prawdziwy maraton".wyjaśnia sam Aleš Primc. Chodziło o powstrzymanie "ustawy rodzinnej", która pozwalała parom tej samej płci adoptować dziecko partnera (nie była to adopcja wspólna), a więc "pomijał prawo dziecka do posiadania ojca i matki, znaczenie ojcostwa i macierzyństwa dla rozwoju i edukacji dziecka".. Po zebraniu ponad 60 tys. podpisów poparcia, w referendum wzięło udział ponad 52 % uczestników.

Primc podkreśla ten klucz do kampanii: "Używamy własnego języka, nie bawimy się w terminologię aktywistów homoseksualnych. To, co próbują zrobić, to nie promowanie małżeństw osób tej samej płci, ale zniesienie małżeństwa, tego samego małżeństwa, które zawarłem z moją żoną. Toczy się tu walka o język. Z przykrością stwierdzam, że w niektórych krajach ich terminologia została już przejęta i nawet przy tak wybitnych filozofach w tych krajach nie można ujawnić prawdziwego znaczenia słów". Na przykład, "Nie akceptujemy słowa 'gender', które jest ideologią. Nie ma na ten temat żadnej dyskusji".. W przeciwnym razie powodem zwycięstwa jest m.in. "Ludzie rozumieją, że dzieci potrzebują ojca i matki, i nie zgadzają się, że istnieją pary homoseksualne. Aktywiści bawią się z naszymi dziećmi; i podchodzimy do spraw z tej perspektywy: chodzi o zrozumienie relacji dziecka z rodzicami. Przedstawiamy i przypominamy podstawowe zależności przyrodnicze, a nie kwestie ideologiczne, których ludzie nie rozumieją..

Trzecie referendum, w grudniu 2015 roku, skierowane było przeciwko ustawie tworzącej "małżeństwo" homoseksualne na równi z małżeństwem naturalnym, z uwzględnieniem adopcji. Aby się jej przeciwstawić, Platforma "Chodzi o dzieci".a podejście było dobrze przemyślane: "Możemy się nie zgadzać z innymi w sprawie małżeństwa; ale możemy się zgodzić w sprawie dzieci. Jest to podejście realistyczne.. Wynik: 63,36 % głosujących odrzuciło ustawę: "To triumf wszystkich naszych dzieci.Primc powiedział wówczas. Słowenia była więc pierwszym krajem, który w referendum odwrócił taką ustawę.

Teraz mija rok, w trakcie którego, zgodnie z prawem, nie można uchwalić nowych przepisów na ten sam temat. Ale Primc tłumaczy, że więcej referendów nie będzie: stworzyli m.in. "Ruch na rzecz dzieci i rodzinktóre wykorzystają, by wziąć udział w wyborach na "zmobilizować wszystkich, którzy chcą promować rodzinę i wolność religijną".. Podkreśla, że "Nie będziemy wchodzić z mentalnością partyjną. Chcemy uprawiać politykę obywatelską, skupiając podobnie myślących ludzi wokół 38 punktów, które podsumowują nasz program".i nalega, by "Nie kierujemy się kalkulacjami wyborczymi. Chcemy, żeby było jasno, zrozumiale, uczciwie. Chcemy szukać tego, co słuszne, także z pomocą modlitwy"..

Zapytaliśmy go o siebie - kim jest Aleš Primc? Urodził się w Lublanie, ale jego rodzice pochodzą z południa kraju; oboje są katolikami, ale z powodu nacisków w czasach komunizmu, "Pokolenie moich rodziców nie było już tak religijne jak dziadkowie, a moje pokolenie nawet nie nosi we krwi tej katolickiej tradycji. Staram się na różne sposoby odżywiać swoją wiarę"..

Studiował filozofię państwa, filozofię społeczną i polityczną, a następnie nauki społeczne; natychmiast rozpoczął pracę w Ministerstwie Rolnictwa, aż do chwili obecnej. W rzeczywistości, gdy rozmawiamy, właśnie wrócił z dnia spędzonego w winnicy, wykonując zadania kontrolne, i jest ubrany w nieformalny sposób wymagany do tej pracy. W 1992 roku wszedł do polityki, aby ukierunkować swoją troskę o sprawiedliwość społeczną i promować politykę rodzinną, i zajmował różne odpowiedzialne stanowiska w Partii Ludowej.

Jest żonaty i ma trójkę dzieci (12-letniego chłopca i dwie dziewczynki w wieku 8 i 6 lat). Jego żona, urzędniczka, jest wielkim wsparciem i źródłem porad: "W takiej działalności jak ta ważne jest, by mieć za sobą rodzinę: móc organizować wyjazdy i spotkania, odbierać telefony. Moje dzieci mniej to rozumieją i pytają mnie: "Tato, dlaczego musisz jechać, co jest ważniejsze ode mnie?".. Dużo czyta i wydaje książki. Specjalizuje się w historii ruchów społecznych, w szczególności spółdzielczości. Poza tym, "Nie mam czasu na sport; moja praca jest blisko pola. Cały czas, jaki mi pozostał, jest przeznaczony dla mojej rodziny"..

Inicjatywy prorodzinne nie były propozycją religijną, "chociaż wszystkie trzy razy Kościół otwarcie nas wspierał, a w 2015 r. biskupi oświadczyli, że ideologia gender jest ateistyczna, sprzeczna z Bożym planem dla człowieka: to ich rola w społeczeństwie, a ludzie rozumieją, że zabierają głos.".

W końcu patrzy w tyłŻałuję tylko, że przez to, że jesteśmy małym krajem, świat nie usłyszał o tym, co się u nas stało"..

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.