Wielebny SOS

Strategie psychologiczne w towarzyszeniu duchowym (II)

Zostało to skomentowane w. Część I jak ustalić ramy i fundamenty relacji. Przyjrzyjmy się teraz, jak zachęcić do asymetrycznej relacji, która tworzy się dwukierunkowo.

Carlos Chiclana-3 Październik 2020 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jest rzeczą pożądaną i naturalną, że towarzysza wybiera osoba, której się towarzyszy. W różnych instytucjach może być proponowany zainteresowanym i przyjmowany z nadprzyrodzoną wizją. Trzeba jednak uruchomić środki ludzkie, aby ta relacja była trwała, a jeśli uzna się, że to się nie uda, lepiej zrobić to z inną osobą.

Ustanowienie zaufania i intymności

Tylko druga osoba może otworzyć swój dom i pokazać Ci wnętrze swoich pokoi, zdjęcia rodzinne, zakamarki, które nie są tak uporządkowane lub czyste. W tym celu muszą ci zaufać. Znajdą się ludzie, którzy z nadprzyrodzonym zaufaniem zrobią to od razu, bez strachu i z otwartością. Trzeba wejść na palcach, z ogromną delikatnością, nie traktując intymności czy zaufania jako pewnik, nie czyniąc niepożądanych komentarzy i z szacunkiem dla tego świętego miejsca, do którego dostęp ma tylko on i Bóg, a które teraz pokazuje tobie.

Korzystne będzie stworzenie bezpiecznego środowiska - zarówno fizycznego, jak i psychicznego - które przyczynia się do rozwoju wzajemnego szacunku i zaufania. Niektórzy ludzie będą woleli otwartą przestrzeń lub zamknięte pomieszczenie, trochę czasu lub dużo, szybko lub powoli, a jeśli to możliwe i jeśli przestrzegane są odpowiednie granice, można to zapewnić jako znak służby.

Zwiększy się jego zaufanie, gdy okażemy autentyczne zainteresowanie jego wzrostem; gdy będziemy patrzeć na niego, gdy mówi, w aktywnym słuchaniu; gdy będziemy podążać za jego zainteresowaniami, a nie za naszymi własnymi lub instytucji czy apostolatu; gdy będziemy sugerować, a nie narzucać; gdy będziemy podsuwać mu nowe pomysły; gdy będziemy otwierać horyzonty zgodnie z jego prośbami; gdy będziemy pamiętać, dokąd zmierza; gdy będziemy znać jego prawdziwe troski i gdy będziemy się o niego troszczyć. 

Należy uzyskać zgodę na poruszanie tematów drażliwych lub nowych, z poszanowaniem ich prywatności i czasu. Niektóre proste sprawy osobiste, dobrze dobrane i z wyraźnymi granicami, mogą być dzielone, aby wzmocnić komunikację.

Obaj muszą mieć świadomość, że relacja jest asymetryczna, że mają obowiązek być na swoim miejscu, by móc swobodnie działać. Nie opiera się na przyjaźni, choć można ją rozwijać, i że to, co mówi towarzysz, nie jest tylko radą, ale jest częścią poszukiwania Boga i jego woli.

Konieczne będzie okazanie ogromnego szacunku dla ich pomysłów, zmartwień, dowcipów, błędów, sposobu bycia i stylu uczenia się. Możemy walidować jego uczucia i emocje; stale go wspierać; zachęcać do podejmowania nowych działań, także tych, które wiążą się z podejmowaniem ryzyka, stawianiem czoła lękowi przed porażką lub złym wykonaniem zadania; nie straszyć i nie besztać. 

Pomoże też, jeśli zawrzemy jasne umowy i będziemy przestrzegać tego, do czego się zobowiązujemy (harmonogramy, częstotliwość rozmów, dostępność, kontakt poza czasem rozmów i sposób, w jaki to robimy).

Bycie obecnym

Kiedy jesteśmy z daną osobą, musimy być tylko tam, z pełną świadomością i obecnością (nie odbierając telefonu komórkowego ani nie pytając o zgodę, nie zostawiając jej w zawieszeniu, nie zajmując się innymi sprawami, poświęcając oczekiwany czas) i tworząc naturalne relacje przy użyciu otwartego, elastycznego stylu, który pokazuje bezpieczeństwo i pewność siebie. Zadbamy o to, jak na nich patrzymy, jak ich słuchamy, jak zadajemy im delikatne pytania.

To może być coś podobnego do tańca z kimś, trzeba tam być i być elastycznym, żeby dostosować się do muzyki, do tego, jaki jest partner, do chwili, do kroku, który przynosi ten dzień, słuchać, obserwować i stamtąd dopiero działać. 

Do tego możemy wykorzystać nasze doświadczenie na "parkiecie" z innymi ludźmi, intuicję, to co rozważaliśmy i modliliśmy się przygotowując ten moment towarzyszenia, ufając wewnętrznemu poznaniu. 

Jeśli gra muzykę, której nie znamy, zamiast wskoczyć do środka, zrobimy to z otwartością na to, że nie wiemy o czymś i mówimy - myślę o tym, modlę się o to, pytam o to - i na podjęcie ryzyka, z ufnością. Gdy pojawią się trudne lub kosztowne tematy, postaramy się nie być zszokowani, a przynajmniej nie okazywać tego na zewnątrz, i nie będziemy się śmiać w chwilach napięcia.

Jeśli będziemy obecni w każdej chwili, nie będziemy zakotwiczeni w jednym sposobie pomagania mu lub jej, ani nie będziemy dawać rad w puszkach, będziemy szukać różnych sposobów na ten historyczny moment i będziemy wybierać najskuteczniejsze w każdym momencie, zawsze szukając planów wzrostu, rozwoju, pomocy zainteresowania, pójścia do przodu, promowania wolności, nowości, akceptacji.

Bardzo rzadko będzie trzeba prosić o rozliczenie lub zbesztać, bo stawiając osobie zagadnienia w trybie hipotezy lub propozycji, z pytaniami, z propozycjami modlitwy na dany temat, zapewne dostrzeże drogę. Jednocześnie, gdy konieczna jest stanowcza interwencja, naszym obowiązkiem jest ją podjąć.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe