Wielebny SOS

Czy osobiste powołanie może powodować depresję?

Kiedy widzimy na konsultacjach osoby z depresją, które są zaangażowane w swoje osobiste powołanie, w małżeństwo lub celibat, to czasami zadają sobie pytanie, czy ten niski nastrój i apatia mogą być spowodowane powołaniem i czy należy je porzucić jako konieczną drogę do zdrowia.

Carlos Chiclana-2 lipca 2020 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wydaje mi się, że pytanie "czy powołanie jest przyczyną depresji" nie jest postawione w sposób wzbogacający. To, że Bóg powołuje w pewien sposób i personalizuje w tobie twoje chrześcijańskie powołanie, abyś był najszczęśliwszy na ziemi, nie wydaje się zawierać w swojej wewnętrznej logice możliwości, że może to wywołać u ciebie depresję. Proponuję spojrzeć na to z innych perspektyw:

1.- Czy może być tak, że przeżywanie powołania, które nie jest osobistym powołaniem w sposób zmyślony powoduje depresję? Tak, ponieważ osoba ta zmuszałaby się do życia w sposób obcy temu, kim naprawdę jest. Depresja służyłaby jako alarm, by wiedzieć, że z jakichkolwiek powodów (niedojrzałość, zranienia osobiste, ucieczka, potrzeby ekonomiczne, lęki itp.) osoba schroniła się w tym pozornym powołaniu, które takim nie jest, a teraz, po dojrzeniu, rzeczywistość radzi, by budować własne powołanie innymi drogami, w obliczu siebie i Boga, z pomocą fachowych towarzyszy w rozeznawaniu.

2.- Czy może być tak, że przeżywanie swojego powołania w sposób niewłaściwy generuje depresję? Tak, gdy człowiek ma dobrze odebrane i skonstruowane powołanie, ale realizuje je w sposób wymuszony, nieadekwatny, niedbały lub niezrozumiały, przeciąża swoje ciało i duszę. Depresja byłaby ostrzeżeniem, że sposób, w jaki żyje, nie jest zdrowy ani fizycznie, ani duchowo. Coś musi się zmienić: większa wiedza na temat swojej duchowości, poziom wymagań, represji, relacji międzyludzkich, niepotrzebnych regulacji dotyczących siebie, dbanie o siebie itp. W ten sposób będzie przeżywał swoje powołanie w sposób adekwatny i zdrowy, wymiary jego życia będą spójne i będą generowały bezpieczeństwo, pogodę ducha i optymizm. 

Są tacy, którzy uważają, że stracili miłość do swojego powołania, a to, co stracili, to smak "życia", ponieważ, przy wszystkich swoich dobrych intencjach, ograniczyli "swoje życie" do skrajnego oddania się zadaniom innych, do przestrzegania pewnych zawodów i zapomnieli cieszyć się tak wieloma szczegółami obecnymi każdego dnia w morzu obowiązków, a nie zatrzymali się, aby zadbać o siebie, aby odpocząć i wzbogacić swoje osobiste upodobania tak bardzo, jak to możliwe.

3.- Czy depresja może wywołać kryzys egzystencjalny, który sprawia, że wszystko wygląda czarno? Tak: ktoś żyje normalnie i zdrowo, ale gdy popadnie w depresję, zaczyna widzieć wszystko w czarnych barwach: nie kochają mnie, nie mam powołania, mój mąż nie jest tym, którego chcę, praca jest bardzo nudna, nie lubię tego miasta itd. Wszystko widziane jest przez filtr, który sprawia, że życie traci kolor, zainteresowanie i atrakcyjność. Czas iść do lekarza, a nie reinterpretować życie, nie podejmować decyzji i czekać na wyzdrowienie, aby ponownie dostosować styl życia i zapobiec przyszłym epizodom.

4.- Czy normatywny kryzys życiowy może powodować depresję i/lub ogólne zagubienie? Tak, wszyscy przechodzimy przez "kryzysy normatywne", "normalne" kryzysy, takie jak dojrzewanie, dojrzałość, okolice 30, 40 i 50 roku życia, narodziny dzieci, przejście na emeryturę, zmiana pracy, śmierć członków rodziny itp.

"Żądają", abyśmy się zmienili, aby dostosować się do nowej sytuacji, ale jeśli zostaniemy zaskoczeni, może to prowadzić do depresji lub zakłócenia życia, jako sposób zwrócenia naszej uwagi, aby "zmusić" nas do zmiany skóry i dostosowania się do nowego. Nie oznacza to zmiany powołania, zmiany małżonka czy porzucenia dzieci; jest to zazwyczaj coś bardziej wewnętrznego, postawa, styl, maniery, pozycja przed własną tożsamością i przed życiem. Można je rozwiązać przy dobrym duchowym akompaniamencie, z pomocą kogoś, kto kocha, albo może pomóc profesjonalista.

5.- Czy może być tak, że nie ma on depresji, ale przechodzi "ciemną noc duszy"? Tak, obie mają w sobie wspólny mrok, cierpienie, dyskomfort, brak sensu, żal, bierność, trudność w cieszeniu się, oschłość, pustkę, lęk przed samym sobą. Różnią się one pochodzeniem (medyczne vs. duchowe), wcześniejszym procesem rozwoju duchowego, zewnętrznymi i wewnętrznymi przejawami, konsekwencjami i kontekstem historycznym. Jedno może dać początek drugiemu, mogą też być jednoczesne.

W nocy ciemnej następuje utrata dotychczasowej więzi z Bogiem i poczucia transcendencji, z poczuciem pustki z powodu nieodnalezienia Go i absurdalnego sensu tego, co wcześniej było przeżywane z radością. Zazwyczaj osoba ta jest w stanie zachowywać się w sposób uporządkowany w swoim życiu, odnosić się do innych, wykonywać swoje codzienne czynności pomimo poważnego cierpienia duchowego, które przeżywa. W depresji natomiast występuje szereg objawów bardziej upośledzających i mających więcej fizycznych manifestacji w zakresie snu, apetytu i energii. W razie wątpliwości należy skonsultować się z lekarzem znającym oba schorzenia.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe