Aktualności

Hans Zollner, SJ: "Potrzebujemy ludzi, którzy poważnie podchodzą do kwestii zabezpieczenia nieletnich".

Rozmowa z ks. Hansem Zollnerem, członkiem Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich i prezesem Centrum Ochrony Nieletnich przy Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

Giovanni Tridente-31 grudnia 2018 r.-Czas czytania: 12 minuty

Decyzją papieża jezuita jest też wśród organizatorów lutowego spotkania z przewodniczącymi konferencji biskupów świata, zwołanego przez Franciszka na temat ochrony nieletnich. Palabra przeprowadziła z nim wywiad przy okazji tego spotkania.

W dniach 21-24 lutego papież Franciszek wezwał do Watykanu przewodniczących Konferencji Episkopatów z całego świata, aby wspólnie omówić kwestie ochrony małoletnich i zapobiegania przypadkom nadużyć wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych.

Jest to prawdziwa nowość, gdyż po raz pierwszy kwestia ta jest podejmowana w sposób systematyczny i z udziałem najwyższych przedstawicieli światowego episkopatu. Z tej okazji zaapelowano do uczestników spotkania, aby przed spotkaniem w Rzymie poszli za przykładem Ojca Świętego i spotkali się osobiście z ofiarami nadużyć, aby uświadomić sobie prawdę o tym, co się stało i poczuć cierpienie, które te osoby zniosły.

Hans Zollner, jezuita, członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich i przewodniczący Centrum Ochrony Nieletnich na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, któremu Papież powierzył sekretariat organizacyjny przyszłomiesięcznego spotkania.

Ksiądz, który jest również psychologiem, podejmuje temat całościowo, opowiadając o swoich doświadczeniach i wskazując na naprawdę ważne aspekty skutecznej profilaktyki, począwszy od szkolenia duchownych i ochrony najsłabszych, w celu zwiększenia świadomości zjawiska.

P. Zollner, w 2002 r. św. Jan Paweł II, przemawiając do kardynałów Stanów Zjednoczonych Ameryki o wybuchającym w tamtych miesiącach skandalu nadużyć, wyraził życzenie, aby cały ten ból i dyskomfort doprowadził do "świętości" kapłaństwa i episkopatu. Czy można powiedzieć, że z tego okresu wywodzi się początkowa świadomość powagi zjawiska?

-Tak naprawdę świadomość niektórych ludzi w Kościele tego zjawiska zaczęła się dużo wcześniej. Na przykład Sobór Elwiry w Hiszpanii, 1700 lat temu, pisał już o skandalach wynikających z nadużyć seksualnych. Kanon 71 stanowi: "Mężczyźni, którzy gwałcą chłopców, nie będą przyjmować komunii, nawet na końcu".. Jednak od 2002 roku, jak zauważono, dzieje się coś innego.

Problem wykorzystywania seksualnego małoletnich przeszedł ze statusu tabu w przestrzeń dyskursu publicznego w Kościele, a także w społeczeństwie. Jest wiele powodów, z których nie najmniejszym jest uwaga, jaką media skupiły na tym problemie.

Aktualne są dziś słowa Jana Pawła II z okazji spotkania z kardynałami USA: "Nadużycia wobec młodzieży są poważnym symptomem kryzysu, który uderza nie tylko w młodych ludzi, ale i w cały świat.ónie tylko dla Kościoła, ale także dla całego społeczeństwa"..

Przy tej okazji polski papież mówił o prawdziwej zbrodni, uznając potrzebę ustalenia użytecznych kryteriów -Czy rzeczywiście tak było?

-Możemy zauważyć wiele zmian po spotkaniu w 2002 roku, szczególnie w Kościele w Stanach Zjednoczonych.

Po rygorystycznym wykonaniu tzw. Karta Dallasprywatne audyty wykazały, że diecezje takie jak Boston stworzyły środowiska katolickie, które obecnie należą do najbezpieczniejszych miejsc dla dzieci.

Dorośli pracujący z dziećmi przeszli rygorystyczne szkolenie, a także zwrócono większą uwagę na selekcję osób, które mogą pracować z dziećmi. Tam, gdzie podjęto środki zapobiegawcze, widzimy wymierne i pozytywne rezultaty.

Pontyfikat Benedykta XVI był świadkiem odsłonięcia skandali, tym razem pochodzących z Europy, a w szczególności z Irlandii. List emeryta z 2010 roku do biskupów tego regionu porusza...

-Jak powiedział dokładnie Papież w tym liście: "Nikt nie wyobraża sobie, że ta niepokojąca sytuacja zostanie rozwiązana w krótkim czasie. Podjęto pozytywne kroki naprzód, ale wiele jeszcze pozostaje do zrobienia"..

Benedykt XVI był też pierwszym papieżem, który wielokrotnie spotykał się z ofiarami nadużyć. Wyraził w ten sposób znaczenie obecności Kościoła wobec tych, którzy ucierpieli z powodu tych zbrodni....

-Można powiedzieć, że kierownictwo Kościoła z pewnością nie zawsze funkcjonowało z pełną świadomością skali problemu. Widzimy to cały czas. Benedykt XVI zrobił wiele dla walki z nadużyciami, także zanim został papieżem, w czasie swojej działalności jako szef Doktryny Wiary. Miał odwagę działać, wbrew woli wielu, by ujawnić zbrodnie np. Marciala Maciela i innych. Jednak zapytany, dlaczego jako arcybiskup Monachium nie był bardziej agresywny w rozwiązywaniu problemu, odpowiedział: "Dla mnie (...) było zaskoczeniem, że również w Niemczech dochodzi do nadużyć na taką skalę".jak opowiadał w książce Światło świata.

Papież Franciszek kontynuuje tę uwagę poświęconą ofiarom, regularnie przyjmując w Santa Marta, w ściśle prywatny sposób, tych, którzy noszą w sobie rany nadużyć. Czy uważasz, że tego typu spotkanie może w jakiś sposób złagodzić cierpienie tych ludzi?

-Byłem świadkiem, gdy towarzyszyłem dwóm osobom, które były wykorzystywane seksualnie przez księży. 7 lipca 2014 r. papież Franciszek zaprosił do Santa Marta dwóch Anglików, dwóch Irlandczyków i dwóch Niemców, wszystkich będących ofiarami nadużyć seksualnych ze strony duchownych. Jedna z tych osób wręczyła Ojcu Świętemu pocztówkę przedstawiającą wizerunek Pieta. Jako ostatni przemawiał do Ojca Świętego. Opowiadał to w obecności żony i zaczął płakać. powiedział: "Widzę to [Pietę] jako znak: Maryja była ze swoim synem, ale ja nie miałem nikogo przy sobie"..

Papież Franciszek przyjął kartkę i niewiele powiedział. Na koniec obiecał mężczyźnie, że będzie się za niego modlił. Rok później, w październiku 2015 r., po Mszy św. papież powiedział: "¿Jak się mają te dwie osoby [które były maltretowane]? Powiedz panu Talowi, że jego kartka leży w kącie mojego pokoju, gdzie modlę się co rano".. Te dwie osoby wróciły do Kościoła i obie są zaangażowane w życie parafialne.

Oboje zgadzają się, że trauma duchowa była najtrudniejszą częścią ich doświadczenia. Nie potrafili się modlić, nie znaleźli żadnego sensu ani nie wierzyli w Boga reprezentowanego przez księży, którzy ich maltretowali. Trzeba powiedzieć, że wynikało to głównie z inercji, a także z odmowy władz kościelnych prawdziwego wysłuchania ich.

W 2014 roku, rok po wyborze, papież Franciszek powołał Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich, której jest Pan sekretarzem. Czym dokładnie zajmuje się ten organ?

-Myślę, że należy podkreślić, że prace Papieskiej Komisji nie koncentrują się na indywidualnych przypadkach, które pozostają pod jurysdykcją Kongregacji Nauki Wiary. Zgodnie z misją nadaną jej przez samego Ojca Świętego, jej członkowie skupiają się przede wszystkim na trzech głównych obszarach: słuchaniu ofiar, udzielaniu wskazówek oraz oferowaniu edukacji i formacji personelu kościelnego, zarówno duchownego, zakonnego, jak i świeckiego.

Na ile udało się zarejestrować świadomość tego zjawiska na poziomie Kościołów lokalnych?

-W ostatnich latach, podróżując do ponad 60 krajów, aby promować działalność Zabezpieczenia (zabezpieczenie), doświadczyłem głębokiej jedności, jaką może przynieść wiara katolicka: dzielimy jedno wyznanie, sprawujemy tę samą Eucharystię, uczymy jednego katechizmu. Doświadczyłem też jedności, jaką dzielimy się w problemach, z którymi borykamy się jako Kościół. Z pewnością niepokojąca jest informacja, że w każdej prowincji i na każdym terytorium diecezji dopuszczono się nadużyć seksualnych wobec nieletnich. Jednocześnie, rejestrując tę rzeczywistość, zgadzamy się, że w naszym wspólnym interesie leży przyczynianie się do tworzenia kultury ochrony. Jest oczywiste, że istnieją czynniki kulturowe, które uniemożliwiają stworzenie uniwersalnego rozwiązania. Pamiętam na przykład, jak byłem w Bangkoku w Tajlandii na spotkaniu Federacji Konferencji Biskupów Azji. Reprezentowanych było jedenaście krajów, każdy ze swoimi problemami związanymi z zachowaniem duchownych, ale wszystkie z ogromnymi różnicami w świadomości i gotowości do rozmowy o problemie, częściowo z powodu bardzo wyraźnej kultury wstydu wokół seksualności w Azji. Kościół staje tam przed wyzwaniem, jakim jest doprowadzenie do zrozumienia kwestii behawioralnych i przezwyciężenie zahamowań towarzyszących temu tematowi.

Zupełnie inna jest kultura w Szwecji, kraju o purytańskich korzeniach, który obecnie promuje bardzo liberalne rozumienie sposobu wyrażania i przeżywania seksualności. Tutaj wyzwaniem jest przekazanie informacji, w jaki sposób wolność słowa i samostanowienie mają granice w odniesieniu do praw dziecka.

W Malawi, w południowej Afryce, prowadziłem serię seminariów dla zakonników. Tutaj ważnym czynnikiem jest ubóstwo. Na przykład w małym pokoju może przebywać wiele osób: rodzice, sześcioro dzieci, kuzyn i dziadek. Granice związków są zatarte. Aktywność seksualna nie jest ukrywana, a dziewczynki mogą być łatwo wykorzystywane w rodzinie.

Tradycyjne obrzędy przejścia do dorosłości zanikły, podczas gdy kiedyś były czynnikiem kulturowym, który dawał wskazówki, jak żyć seksualnie w danej społeczności. Na to nakłada się korupcja w policji i złamany system prawny.

Dlatego wyzwaniem jest tutaj szerzenie świadomości i edukacji, umożliwienie młodym ludziom poznania swoich praw i zdolności do samostanowienia oraz pomoc rodzicom w interweniowaniu w celu budowania silnych społeczności, w których zapobiega się nadużyciom.

W ostatnich miesiącach nieprzyjemne wiadomości napłynęły ponownie ze Stanów Zjednoczonych, wraz z raportem z Pensylwanii, z Niemiec oraz z Irlandii i Australii. Oczywiście są to sprawy z przeszłości, ale dlaczego dopiero teraz wychodzą na jaw?

-Niewątpliwie mamy do czynienia ze zmianą kulturową. W ostatnim roku, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, powstał duży ruch ludzi gromadzących się wokół hashtagu #MeToo. Ruch ten skupia się przede wszystkim na nadużyciach seksualnych jako nadużyciach władzy.

Jeśli w Stanach Zjednoczonych w 2002 roku, a w Niemczech w 2010 roku, kryzys odnosił się do kultury "omertaDruga fala jest bardziej skoncentrowana na władzy wykorzystywanej w nadużyciach seksualnych wobec osób upośledzonych w relacji władzy.

Co się stało z wewnętrznym trybunałem Watykanu, który ma sądzić sprawy dotyczące biskupów i duchownych oskarżonych o brak odpowiedniej ochrony ofiar?

-Jak jasno wynika ze wskazań Motu Proprio Jak kochająca matkaNie jest potrzebny kolejny Trybunał w Watykanie, ale wykonanie wewnętrznych procedur kompetentnych Kongregacji w stosunku do przełożonych (których jest wiele: Sekretariat Stanu, Kongregacje ds. Biskupów, ds. Zakonników, ds. Świeckich, ds. Kościołów Wschodnich, ds. Ewangelizacji Narodów), gdy pojawia się skarga o zaniedbanie lub nadużycie władzy.

Jest Pan również prezesem Instytutu Psychologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.Jaki wkład może Pan wnieść nauk o człowieku w zapobieganiu temu zjawisku?

-Można by tu podać wiele wskazań, ale wspomnę o trzech rzeczach, które są jednymi z najważniejszych dla dobrej strategii profilaktycznej.

Pierwszym z nich jest kształcenie ludzi na formatorów dla diecezji, kompetentnych pracowników, którzy mogą prowadzić diecezjalne biuro formacyjne. Zabezpieczenia (safeguarding) i być w stanie poradzić sobie z pytaniami i potrzebami, które pojawiają się na poziomie lokalnym. Powinni mieć dobrą znajomość przepisów prawa cywilnego i kanonicznego, które odnoszą się do tej dziedziny; być w kontakcie z tymi lokalnymi organizacjami i agencjami, które mogą być postrzegane jako sojusznicy w zapobieganiu nadużyciom. Druga rzecz, związana z poprzednią, to jasna polityka dotycząca warunków, na jakich różne osoby mogą pracować z młodzieżą, jakie procesy przesiewanie (screening) są stosowane, jakich zachowań i sytuacji należy unikać, a także co należy zrobić, jeśli ktokolwiek dowie się o wątpliwym lub niepokojącym zachowaniu w jakimkolwiek zakresie.

Wreszcie, i to jest najważniejsze,. Zabezpieczenia tych najbardziej potrzebujących musi stać się kwestią bliską sercu wszystkich: potrzebujemy wzorów osób, które poważnie traktują kwestię ochrony i pokazują wspólnocie, swoim entuzjazmem i przekonaniem, że jest to integralny aspekt przesłania ewangelicznego.

Czy zatem szkolenie od pierwszych lat seminarium jest centralne?

-Dwie rzeczy są szczególnie ważne w formacji seminaryjnej. Po pierwsze, postawa zaangażowania w wewnętrzny wzrost i interioryzację. Bez głębokiej wiary i zintegrowanej osobowości, która obejmuje wszystkie aspekty emocjonalne, relacyjne i seksualne, osoba nie jest w stanie podążać drogą powołania z poważnym i trwałym zaangażowaniem, które trwa przez dłuższy czas.

Druga postawa to perspektywa daru z siebie. Powołania kapłańskie i zakonne nie powinny zmierzać do samozadowolenia: "czuję się dobrze ze sobą i z moim Bogiem". Tylko na solidnych i dojrzałych fundamentach człowiek może zacząć podążać za wezwaniem Pana, który prosi o wyrzeczenie się wszystkiego, w tym pewników stworzonych w Kościele, oczekiwań co do władzy i ról, a także wszelkich możliwych zamknięć.

Skandal związany z wykorzystywaniem dzieci jest często łączony z obowiązkiem celibatu. Jak oceniasz tę debatę?

-Nie ma bezpośredniego związku przyczynowego między celibatem a wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Celibat sam w sobie nie prowadzi do nadużyć w sensie mono przyczynowym; mówią o tym wszystkie raporty naukowe i te zlecone przez rządy w ostatnich czasach. Może jednak stać się czynnikiem ryzyka, gdy celibat nie jest dobrze przeżywany przez lata, prowadząc ludzi do różnego rodzaju nadużyć: pieniędzy, alkoholu, pornografii internetowej, wobec dorosłych lub nieletnich.

Kluczową kwestią jest to, że prawie żadna z osób molestujących nieletnich nie prowadzi życia w abstynencji od stosunków seksualnych. A po drugie, 95 % wszystkich księży nie jest gwałcicielami, a więc celibat oczywiście nie prowadzi do nadużyć jako takich, ale dopiero z czasem. Statystycznie obserwuje się, że ksiądz nadużywający po raz pierwszy - jest to fakt naukowo stwierdzony - średnio w wieku 39 lat; jeśli spojrzymy na dane dotyczące innych kategorii osób, to zauważymy, że trener, nauczyciel czy psycholog jest po raz pierwszy skazany za nadużycie w wieku 25 lat. Tak więc celibat jest problemem, jeśli nie jest przeżywany, jeśli nie jest włączony w zdrowy styl życia.

Są Konferencje Episkopatu, które w tych sprawach wyprzedzają inne. Gdybyś miał podsumować świadomość zjawiska, w skali globalnej i po piętnastu latach od pierwszej świadomości, co byś powiedział?

-W ostatnich latach - zwłaszcza od lat 2011-2012, po liście Kongregacji Nauki Wiary i Konferencji Episkopatów z 3 maja 2011 r. oraz sympozjum W kierunku uzdrowienia i odnowy Luty 2012 na Uniwersytecie Gregoriańskim - wzrosła świadomość powagi faktów i potrzeby działania.

Spotkania papieży Benedykta XVI i Franciszka z ofiarami, utworzenie Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich, ostatnie listy Ojca Świętego do Konferencji Episkopatu Chile i do Ludu Bożego z ostatnich miesięcy: wszystko to w ogromnym stopniu przyczyniło się do zmiany postawy na całym świecie. I jestem tego świadkiem z pierwszej ręki, ponieważ zostałem zaproszony do przemawiania w takich krajach jak Papua Nowa Gwinea, Malawi czy San Salvador, by wymienić tylko kilka.

W odniesieniu do ostatniego Listu Papieża Franciszka do Ludu Bożego na temat cierpień, jakie te przestępstwa powodują w ciele Kościoła, tekst ten przypisuje główną przyczynę ich utrwalania "klerykalizmowi".Czy zgadzasz się z tym?

-Z pewnością istnieje problem klerykalizmu, jeśli rozumieć go jako skłonność niektórych ludzi do definiowania siebie i swojego życia bardziej na podstawie sprawowanego urzędu i stanowiska niż na podstawie własnej osobowości i indywidualnych możliwości.

Klerykalizm nie istnieje tylko w klerze. Nauczyli mnie tego niektórzy świeccy ludzie, którzy często opowiadają mi o swoich rówieśnikach, którzy prezentują postawy "klerykalne" i to też jest problem. Widać to, gdy ktoś czepia się prestiżu i mierzy swoje znaczenie ilością sekretarek, które ma, rodzajem samochodu, którym jeździ itp.

Z drugiej strony niektórzy uważają, że przyczyny nadużyć należy szukać w zjawisku powszechnego homoseksualizmu wśród księży. Ty, który badałeś to zjawisko, w jakim stopniu uważasz to twierdzenie za wiarygodne?

-Dzisiaj dużo się o tym mówi. Niektórzy powiedzieliby, że mamy pewien odsetek homoseksualistów wśród duchownych; to już jest jasne i nie powinniśmy temu zaprzeczać. Ale równie jasne jest, że pociąg do osoby tej samej płci nie prowadzi automatycznie do nadużyć. A na podstawie mojego doświadczenia i tego, co przeczytałem, dodałbym, że nie wszystkie osoby, które dopuściły się nadużyć, czy to księża, czy mężczyźni jakiegokolwiek innego rodzaju, identyfikują się jako homoseksualiści, niezależnie od ich zachowania.

Niezależnie jednak od tego, czy jest to osoba homo- czy heteroseksualna, kapłan jest proszony o konsekwentne przeżywanie zobowiązania do celibatu. Centralne pytanie dotyczące wykorzystywania nieletnich (i dorosłych) nie dotyczy więc orientacji seksualnej, ale władzy: tak opisują to ofiary i widzimy to również w osobowości i dynamice sprawców.

W lutym papież Franciszek zwołał wszystkich przewodniczących Konferencji Episkopatów na temat ochrony nieletnich, a Pan został mianowany członkiem komitetu organizacyjnego. Dlaczego ta inicjatywa jest ważna?

-Lutowe spotkanie jest ważne, ponieważ po raz pierwszy w sposób ukierunkowany i systematyczny zostanie omówiony systemowo-strukturalny aspekt nadużyć i ich tuszowania, przemilczania i inercji w działaniu przeciwko temu złu. Sam papież zaprosił nas do konfrontacji z powiązaniem między "nadużyciami seksualnymi, nadużyciami władzy i nadużyciami sumienia". Seksualność jest zawsze także wyrazem innych dynamik, w tym dynamiki władzy.

Czy można przewidzieć, jak będą przebiegać prace i czy na koniec spotkania należy spodziewać się konkretnych decyzji?

-Będą konferencje, grupy robocze i linie tematyczne. Trzy dni pracy będą miały następujące tematy "odpowiedzialność, rozliczalność, przejrzystośćSą to kwestie, o których wiele mówi się w ostatnich miesiącach i które niejako papież Franciszek umieścił w programie Kościoła swoimi listami do biskupów w Chile i do Ludu Bożego.

Czy podsumowując całe swoje doświadczenie w tej dziedzinie, jest Pan pewny siebie?

-Myślę, że uświadamiamy sobie, że sposoby, instrumenty i nasze myśli o tym, czego Bóg od nas chce, nie są już wystarczające ani do tego, by odpowiedzieć na to, co wydarzyło się w ostatnich latach i dekadach, ani do tego, by kontynuować naszą drogę wiary w dzisiejszym świecie, szukając Boga i podążając za Ewangelią Jezusa Chrystusa. Jestem pewien, ponieważ Bóg uruchomił wielu ludzi, aby znów mogli świadczyć o Nim w sposób wiarygodny i przekonujący.

Jestem przekonany, ponieważ spotkałem tak wielu ludzi, którzy poświęcają się całkowicie dla bardziej szczerej służby, dla troski o najsłabszych, dla Kościoła, który podąża za swoim Panem, Panem, który wybrał śmierć dla zbawienia, a nie królowanie według kryteriów politycznych i władzy.

Ostatecznie jednak ufność spoczywa w Panu historii, który nam towarzyszy i prowadzi, na swój sposób i według swoich planów.

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe